Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
spidowanie pod wiatr
Piątek, 10 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 33.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:32 | km/h: | 21.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 129( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Co za fantastyczna aura! Chłodno, cudownie! W sam raz na rower. Dzisiaj mi się tak fajnie jeździło, że nawet wmordewind podczas treningu mi nie przeszkadzał (jeździłam po Przyczółkowej w tę i nazad więc raz miałam wplecywind a raz wmordewind). A poza tym wyciągnęłam 46 km/h podczas pierwszego sprintu i zabrakło mi przełożeń ;) Ale to dlatego, że nie umiem na stojąco jechać z wysoką kadencją. Muszę to poćwiczyć :)
Wszystkie sprinty na stojąco, tym razem nie spaliłam sobie mięśni nad kolanami. Poprzednio zrobiłam tylko ostatni sprint na stojąco i myślałam, że padnę trupem potem. Tym razem po pierwszym sprincie, kiedy kolana mnie zapiekły, każdy kolejny już był bezproblemowy (może kolana przyjęły pierwszy szok i się uspokoiły).
W Kabatach wykorzystałam fakt, że podejrzana pogoda wypłoszyła spacerowiczów i - korzystając z tego, że nikt mnie nie widzi - spróbowałam podciągnąć się na drążku na ścieżce zdrowia. Jest dobrze. Do tej pory nie udawało mi się nawet zgiąć rąk. Tym razem podciągnęłam się prawie do kąta prostego w łokciach, co jak na mnie jest gigantycznym wyczynem.
Wracałam do chaty z wielkim bananem na twarzy, mimo tego, że z Kabat miałam pod wiatr. Złapałam w zęby chyba wszystkie okoliczne owady ;)
kadencja 81/117
KOW: 6 (552)
Wszystkie sprinty na stojąco, tym razem nie spaliłam sobie mięśni nad kolanami. Poprzednio zrobiłam tylko ostatni sprint na stojąco i myślałam, że padnę trupem potem. Tym razem po pierwszym sprincie, kiedy kolana mnie zapiekły, każdy kolejny już był bezproblemowy (może kolana przyjęły pierwszy szok i się uspokoiły).
W Kabatach wykorzystałam fakt, że podejrzana pogoda wypłoszyła spacerowiczów i - korzystając z tego, że nikt mnie nie widzi - spróbowałam podciągnąć się na drążku na ścieżce zdrowia. Jest dobrze. Do tej pory nie udawało mi się nawet zgiąć rąk. Tym razem podciągnęłam się prawie do kąta prostego w łokciach, co jak na mnie jest gigantycznym wyczynem.
Wracałam do chaty z wielkim bananem na twarzy, mimo tego, że z Kabat miałam pod wiatr. Złapałam w zęby chyba wszystkie okoliczne owady ;)
kadencja 81/117
KOW: 6 (552)
bleeeh ćwiczenia
Środa, 8 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mówiłam już, że nie lubię tych ćwiczeń...?
Dzisiaj bez pompek, bo były wczoraj. Strasznie ciężko mi się robiło te ćwiczenia dzisiaj bo gorąco jest jak w piekle. Za to wynagrodziłam sobie to potem wielką porcją truskawek ze śmietaną.
Wieczorem poczyściłam bloki bo wczorajsze wywrotki na treningu WKK były spowodowane ich zapchaniem błotkiem.
stabilizacja:
wypad z obciążeniem x5
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x17
step z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
wiosłowanie na stojąco 4x20 (+2x2kg)
wspięcia na palcach bez obciążenia 4x17
brzuszki ze skrętem 4x30
KOW: 6 (720)
Dzisiaj bez pompek, bo były wczoraj. Strasznie ciężko mi się robiło te ćwiczenia dzisiaj bo gorąco jest jak w piekle. Za to wynagrodziłam sobie to potem wielką porcją truskawek ze śmietaną.
Wieczorem poczyściłam bloki bo wczorajsze wywrotki na treningu WKK były spowodowane ich zapchaniem błotkiem.
stabilizacja:
wypad z obciążeniem x5
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x17
step z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
wiosłowanie na stojąco 4x20 (+2x2kg)
wspięcia na palcach bez obciążenia 4x17
brzuszki ze skrętem 4x30
KOW: 6 (720)
pompujemy
Wtorek, 7 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
12 + 13 + 10 + 10 + 12
Kiepska sprawa, nie udało mi się zrobić pełnego ćwiczenia dzisiaj.
W ostatniej serii miało być 15 ale nie dałam rady.
Kiepska sprawa, nie udało mi się zrobić pełnego ćwiczenia dzisiaj.
W ostatniej serii miało być 15 ale nie dałam rady.
WKK Kabaty - ścieżki znane ale nieznane
Wtorek, 7 czerwca 2011 Kategoria trening
Km: | 22.85 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 10.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chyba Błażej nie bardzo miał pomysł dzisiaj na trening :) Jeździliśmy znaną już trasą wokół parku linowego w Powsinie, z rozbiegówką zahaczającą o pewien zjazd (na krawędzi Skarpy Ursynowskiej, przy ogrodzeniu z siatki), którego w zeszłym roku nie podjęłam się zjechać. W tym roku popatrzyłam na niego z góry, jadąc... i hę? Dlaczego to sprawiło mi taki problem wtedy? Zjechałam bez większych oporów. Ale stwierdziliśmy z Krzychem, że złagodniał ten zjazd od zeszłego roku (wtedy była tam wyjeżdżona rynna, teraz jest płasko i dość szeroko).
W ogóle to nasza pętelka mocno się zmieniła od ostatniego razu. Zarosło, w jednym miejscu zwalone po burzy drzewo całkowicie zmieniło architekturę terenu. W dodatku na podjazdach zrobiła się warstwa lekko wilgotnego piasku, który miał słabą przyczepność i koło uślizgiwało się na nim, oraz na mokrych korzeniach. Jeden podjazd, z którym dotychczas nie miałam problemów, zrobił się dla mnie nieprzejezdny. Deszcz wypłukał piasek i wylazły ogromne korzenie, w jednym miejscu zrobił się próg. Teoretycznie co prawda dałoby się objechać te korzenie i ten próg jakoś bokiem ale pech chciał, że akurat w tym miejscu trzeba by się może podeprzeć nogą a bloki zapchały mi się błotem i nie chciały szybko wypinać. Więc dwa razy w tym miejscu rypnęłam z impetem, raz na korzenie. Mam takiego sińca na tyłku i udzie, że hej - zrobił się fioletowy od razu po treningu - nie chcę wiedzieć, co będzie jutro ;)
Pod koniec treningu napatoczył się Tomski na swym nowym bajku z dużymi kółkami :) Nie chciał z nami jeździć, ale odgrażał się, że może za tydzień... :)
kadencja 71/166
KOW: 6 (768)
W ogóle to nasza pętelka mocno się zmieniła od ostatniego razu. Zarosło, w jednym miejscu zwalone po burzy drzewo całkowicie zmieniło architekturę terenu. W dodatku na podjazdach zrobiła się warstwa lekko wilgotnego piasku, który miał słabą przyczepność i koło uślizgiwało się na nim, oraz na mokrych korzeniach. Jeden podjazd, z którym dotychczas nie miałam problemów, zrobił się dla mnie nieprzejezdny. Deszcz wypłukał piasek i wylazły ogromne korzenie, w jednym miejscu zrobił się próg. Teoretycznie co prawda dałoby się objechać te korzenie i ten próg jakoś bokiem ale pech chciał, że akurat w tym miejscu trzeba by się może podeprzeć nogą a bloki zapchały mi się błotem i nie chciały szybko wypinać. Więc dwa razy w tym miejscu rypnęłam z impetem, raz na korzenie. Mam takiego sińca na tyłku i udzie, że hej - zrobił się fioletowy od razu po treningu - nie chcę wiedzieć, co będzie jutro ;)
Pod koniec treningu napatoczył się Tomski na swym nowym bajku z dużymi kółkami :) Nie chciał z nami jeździć, ale odgrażał się, że może za tydzień... :)
kadencja 71/166
KOW: 6 (768)
regeneracja...? chyba w snach
Poniedziałek, 6 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening, cele i podsumowania sezonu
Km: | 31.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 19.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ja to nie powinnam wsiadać na rower jak chcę się regenerować. Wiecie, jak trudno jest spokojnym tempem jechać do domu?
No, są takie dni, gdy jest to po prostu niemożliwe. Tak jak dzisiaj.
Przy Gagarina przypięłam się do koła jakiemuś gościowi z seksowną... kadencją (tak na oko zbliżoną do mojej) na Specowym czarnym fullu i z dredami. Po jakimś czasie chyba się zniecierpliwił, że korzystam z jego osłony antywmordewindowej bo mocno zwolnił. Wziął mnie na przetrzymanie, bo ja się z kolei po chwili zniecierpliwiłam, że się wlecze i go wyprzedziłam, na co on mi się przypiął do koła.
I tak jechaliśmy, zmieniając się co jakiś czas, aż do skrzyżowania Sobieskiego z Wilanowską. Czekając na światło na skrzyżowaniu, wyszczerzyliśmy się do siebie.
Za skrzyżowaniem dałam zmianę i dałam w rurę, ale jak obejrzałam się na Przyczółkowej, to gościa już nie było.
Ciekawe, czy po prostu odjechał w inną stronę, czy może odpadł...? Tak sobie pochlebiam, że może odpadł ;) bo w tym wmordewindzie zapierdzielałam 27 km/h, sama nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu sama dałam spokój jak zobaczyłam, że go nie ma.
Tak nawiasem mówiąc, przemyślałam ostatnio kilka kwestii i po konsultacji z Damianem postanowiłam zweryfikować cele na ten sezon. Połowa sezonu minęła i dochodzę do wniosku, że cele, które wyznaczyłam sobie pod koniec zeszłego roku są zbyt łatwe.
A więc nowe cele, bardziej już pod kątem rywalizacji.
Wbrew temu co piszą chłopaki, raczej nie mam szans na 3 miejsce w generalce w swojej kategorii, bo jest zbyt wiele dziewczyn jeżdżących szybciej ode mnie. Tak naprawdę nawet nie mam szans na pierwszą 5-tkę jeśli te wszystkie harpaganki zrobią "calaka", tzn. zestaw 8 liczących się do klasyfikacji maratonów.
Jednak myślę, że wyznaczenie sobie bycia w pierwszej siódemce będzie niezłym wyzwaniem.
Edit 9/06/2011:
A więc pierwszy cel: być w pierwszej siódemce w generalce K3 Mazovii
A więc pierwszy cel: być w pierwszej trójce w generalce K3 Mazovii
(wszystko przez Damiana)
Drugi cel... przykro mi Krzysiu, ale "it's personal" - być lepszą od Ciebie we wszystkich maratonach, w których wspólnie weźmiemy udział do końca sezonu ;)
Trzeci cel: przywieźć jeszcze co najmniej jeden puchar w tym sezonie do domu :)
Czwarty cel chyba trochę mniej wymierny... przeżyć Szydłowiec i Skarżysko ;) To już bardziej taki osobisty cel...
A główny cel pośredni, poprawić technikę jazdy w terenie i siłę.
No, są takie dni, gdy jest to po prostu niemożliwe. Tak jak dzisiaj.
Przy Gagarina przypięłam się do koła jakiemuś gościowi z seksowną... kadencją (tak na oko zbliżoną do mojej) na Specowym czarnym fullu i z dredami. Po jakimś czasie chyba się zniecierpliwił, że korzystam z jego osłony antywmordewindowej bo mocno zwolnił. Wziął mnie na przetrzymanie, bo ja się z kolei po chwili zniecierpliwiłam, że się wlecze i go wyprzedziłam, na co on mi się przypiął do koła.
I tak jechaliśmy, zmieniając się co jakiś czas, aż do skrzyżowania Sobieskiego z Wilanowską. Czekając na światło na skrzyżowaniu, wyszczerzyliśmy się do siebie.
Za skrzyżowaniem dałam zmianę i dałam w rurę, ale jak obejrzałam się na Przyczółkowej, to gościa już nie było.
Ciekawe, czy po prostu odjechał w inną stronę, czy może odpadł...? Tak sobie pochlebiam, że może odpadł ;) bo w tym wmordewindzie zapierdzielałam 27 km/h, sama nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu sama dałam spokój jak zobaczyłam, że go nie ma.
Tak nawiasem mówiąc, przemyślałam ostatnio kilka kwestii i po konsultacji z Damianem postanowiłam zweryfikować cele na ten sezon. Połowa sezonu minęła i dochodzę do wniosku, że cele, które wyznaczyłam sobie pod koniec zeszłego roku są zbyt łatwe.
A więc nowe cele, bardziej już pod kątem rywalizacji.
Wbrew temu co piszą chłopaki, raczej nie mam szans na 3 miejsce w generalce w swojej kategorii, bo jest zbyt wiele dziewczyn jeżdżących szybciej ode mnie. Tak naprawdę nawet nie mam szans na pierwszą 5-tkę jeśli te wszystkie harpaganki zrobią "calaka", tzn. zestaw 8 liczących się do klasyfikacji maratonów.
Jednak myślę, że wyznaczenie sobie bycia w pierwszej siódemce będzie niezłym wyzwaniem.
Edit 9/06/2011:
A więc pierwszy cel: być w pierwszej trójce w generalce K3 Mazovii
(wszystko przez Damiana)
Drugi cel... przykro mi Krzysiu, ale "it's personal" - być lepszą od Ciebie we wszystkich maratonach, w których wspólnie weźmiemy udział do końca sezonu ;)
Trzeci cel: przywieźć jeszcze co najmniej jeden puchar w tym sezonie do domu :)
Czwarty cel chyba trochę mniej wymierny... przeżyć Szydłowiec i Skarżysko ;) To już bardziej taki osobisty cel...
A główny cel pośredni, poprawić technikę jazdy w terenie i siłę.
powtórzenia - Lasek Kabacki
Piątek, 3 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 33.50 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 17.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 112( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nawet się dzisiaj zastanawiałam, czy nie odpuścić sobie zaplanowanych powtórzeń i nie zrobić day off w postaci spokojnej pokrętki po lesie bo w tym tygodniu jestem tak zmęczona, jakbym co najmniej półmaraton przebiegła. Ale w końcu jednak zrobiłam te powtórzenia... Jednak nie zapuszczałam się w kabackie chaszcze i single bo doszłam do wniosku, że nie mam na to siły. Trening po głównych kabackich szlakach.
kadencja: 84/114
KOW: 5 (560)
kadencja: 84/114
KOW: 5 (560)
pompujemy
Piątek, 3 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
10 + 12 + 9 + 9 + 14
zmęczenie materiału
Środa, 1 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 32.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 18.16 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nogi cały czas zmęczone po zawodach i po wtorkowym treningu WKK. Rano ciężko mi się było rozkręcić, ale jakoś poszło. Po południu planowałam tym razem naprawdę spokojnie i odpoczynkowo pojechać przez Wilanów ale znowu się nie udało bo spotkałam Aretzky'ego. Na początek nieco mnie zirytował, bo wystraszył babulkę, która akurat miała to nieszczęście, że wczłapała na ścieżkę rowerową. Ja rozumiem, straszyć idiotów na ścieżkach, ale babulka, ledwo łażąca i pewnie ledwo widząca, prawdopodobnie w ogóle nie widząca znaków na ścieżce rowerowej - a jeśli widząca - to nie wiedząca co one znaczą... mogła dostać zawału i co wtedy? :P
Po chwili spotkaliśmy jeszcze jednego cyklotyka, znajomka Aretzky'ego. Chłopaki we dwóch narzucili takie tempo, że się zasapałam z deka. Chcieli mnie wypróbować, czy co?
Na szczęście nie trwało to długo bo drugi cyklotyk niezadługo odłączył się i pomknął w innym kierunku, zaś z Aretzkym jechaliśmy jeszcze kawałek razem, ale już spokojniej.
Przyczółkową już jechałam sama, naprawdę relaksowo...
kadencja 81/124
KOW: 4 (432)
Po chwili spotkaliśmy jeszcze jednego cyklotyka, znajomka Aretzky'ego. Chłopaki we dwóch narzucili takie tempo, że się zasapałam z deka. Chcieli mnie wypróbować, czy co?
Na szczęście nie trwało to długo bo drugi cyklotyk niezadługo odłączył się i pomknął w innym kierunku, zaś z Aretzkym jechaliśmy jeszcze kawałek razem, ale już spokojniej.
Przyczółkową już jechałam sama, naprawdę relaksowo...
kadencja 81/124
KOW: 4 (432)
pompujemy
Wtorek, 31 maja 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
9 + 11 + 8 + 8 + 13
WKK Kabaty
Wtorek, 31 maja 2011 Kategoria trening
Km: | 22.06 | Km teren: | 14.00 | Czas: | 02:09 | km/h: | 10.26 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 118( 65%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Gdy jechałam sobie spokojnie do Kabat, dopędził mnie Michał-lekarz i nadał ostre tempo. Uf...
Dzisiaj na treningu powrót do przeszłości, czyli wąwóz. Poprzednim razem tylko tamtędy przejechaliśmy, dzisiaj biegła przez niego rundka treningowa. Oczywiście speniałam na samym początku i większość rundki przeszłam na piechotę a potem, wraz z kilkoma jeszcze osobami, zgubiliśmy się. Na szczęście szybko się znaleźliśmy - bo okazało się, że stoimy u podnóża dość stromego i bardzo mocno piaszczystego zjazdu, z którego właśnie... znoszą rowery nasi. No dobra, niektórzy zjeżdżali, ale popisową wywrotkę przy zjeździe zaliczył Błażej.
Błażej po wydostaniu się z piaskownicy pokazał nam, którędy dalej biegnie rundka.
Kolejne podejścia do rundki już bardziej udane. Pewne trudniejsze elementy za którymś podejściem udawało mi się przebyć na rowerze. Ale oczywiście tamten zjazd potraktowałam jako możliwość zbiegnięcia tamtędy z rowerem na ramieniu, przy okazji lawirując pomiędzy gałęziami próbującymi zabrać mi rower :)
Trening zakończony dość szybką rundką rozjazdową po Lasku Kabackim i oczywiście losowaniem koszulki. Dzisiaj koszulka powędrowała do bezkaskowca!
Dzisiejszy trening był dla mnie bardzo męczący i dość trudny. Nogi zmęczone po niedzielnej Mazovii a w dodatku strasznie chciało mi się spać.
kadencja 71/125
KOW: 6 (774)
Dzisiaj na treningu powrót do przeszłości, czyli wąwóz. Poprzednim razem tylko tamtędy przejechaliśmy, dzisiaj biegła przez niego rundka treningowa. Oczywiście speniałam na samym początku i większość rundki przeszłam na piechotę a potem, wraz z kilkoma jeszcze osobami, zgubiliśmy się. Na szczęście szybko się znaleźliśmy - bo okazało się, że stoimy u podnóża dość stromego i bardzo mocno piaszczystego zjazdu, z którego właśnie... znoszą rowery nasi. No dobra, niektórzy zjeżdżali, ale popisową wywrotkę przy zjeździe zaliczył Błażej.
Błażej po wydostaniu się z piaskownicy pokazał nam, którędy dalej biegnie rundka.
Kolejne podejścia do rundki już bardziej udane. Pewne trudniejsze elementy za którymś podejściem udawało mi się przebyć na rowerze. Ale oczywiście tamten zjazd potraktowałam jako możliwość zbiegnięcia tamtędy z rowerem na ramieniu, przy okazji lawirując pomiędzy gałęziami próbującymi zabrać mi rower :)
Trening zakończony dość szybką rundką rozjazdową po Lasku Kabackim i oczywiście losowaniem koszulki. Dzisiaj koszulka powędrowała do bezkaskowca!
Dzisiejszy trening był dla mnie bardzo męczący i dość trudny. Nogi zmęczone po niedzielnej Mazovii a w dodatku strasznie chciało mi się spać.
kadencja 71/125
KOW: 6 (774)