kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

białe szaleństwo

Dystans całkowity:b.d.
Czas w ruchu:b.d.
Średnia prędkość:b.d.
Liczba aktywności:21
Średnio na aktywność:0.00 km
Więcej statystyk

A teraz coś z zupełnie innej beczki czyli gdzie na sanki w okolicach Zakopanego?

Niedziela, 24 stycznia 2016 Kategoria białe szaleństwo, recenzje, testy, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: min/km:
Pr. maks.: Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m
Będzie na temat kompletnie nie związany z rowerem - będzie o organizacji dziecięco-sankowo-snowboardowej ;)
Wiem, wiem, wpis totalnie nie na temat ale ostatecznie to jest blog, tak? ;)

Widok z rana - pierwszego poranka nie było widać nic bo śnieg padał, ale drugiego... :)


Dziś ostatni dzień pobytu w Zakopanem, ostatnia szansa na polatanie na desce, którą wykorzystałam, oczywiście. A przy okazji zawirowań logistycznych związanych z wyborem odpowiedniego miejsca abym ja mogła polatać na desce a Zając miał też możliwość pobawienia się na sankach, podzielę się z Wami pewnymi obserwacjami w tym temacie.

Tęskniłam za tym widokiem... nie byłam w górach od ciąży, czyli od 3 lat z okładem a w zimie - od czterech.



Mieliśmy niebywałe szczęście w styczniowym bezzimiu, trafić do Zakopanego akurat w jedyny tydzień prawdziwej zimy w tym miesiącu. Ponieważ przed wyjazdem zanosiło się na brak śniegu, to nie kupowaliśmy sanek. Kupiliśmy dopiero na miejscu.

Zając na Gubałówce. Jarał się śniegiem jak świstak sreberkami i właził w największe zaspy.


I tak, przemyślenie pierwsze:
Jeśli nie macie sanek, nie warto ich kupować przed wyjazdem. Zwłaszcza jak pogoda jest niepewna. W Zakopanem można sanki kupić co 10 metrów, milion rodzajów, w różnych cenach. Co więcej, przy niektórych stokach są górki saneczkowe i można sanki wypożyczyć zamiast kupować, to grosze kosztuje.

Przemyślenie drugie:
Jeśli jesteście z Mazowsza, jak ja, to w ogóle nie warto kupować sanek bo będą potem stały i się kurzyły aż do następnego zimowego wyjazdu w góry. Bo jak wiadomo, od paru lat na Mazowszu śniegu zasadniczo nie ma a jak jest to przez tydzień, max.

Widoki z górnej stacji WItów-Ski




A teraz do sedna. Bo tak w zasadzie to chodzi mi o to, gdzie na te sanki, zwłaszcza jak chce się przy okazji pośmigać na desce. Jako używacz snowboardu, preferuję stoki z wyciągiem krzesełkowym. Orczykom mówimy nasze stanowcze "ytam". Ponadto, niech ten stok ma chociaż ten kilometr...
Z reguły na stokach narciarskich jest zakaz jazdy na sankach, niestety, ale słusznie. Zwłaszcza, że dziecka niezbyt te sanki kontrolują. Dlatego potrzebny jest stok z wydzieloną częścią, gdzie można zjeżdżać, lub mniej albo bardziej dzika górka saneczkowa koło stoku.

W wagoniku na Kasprowy


Oczywiście w Zakopanem tak ogólnie to jest gdzie pójść na sanki.
Po pierwsze primo, jest całkiem spora górka saneczkowa przy Wielkiej Krokwi, po jej zachodniej stronie. W ciągu dnia, tak gdzieś do 16 górka ta jest odpłatna. Przy wypożyczeniu sanek nie płaci się już za wejście na górkę. Po godz. 16 natomiast obsługa górki zmywa się i można jeździć do woli tylko że jest ciemnawo. Tzn. górka jest nieco oświetlona od świateł z Krokwi i pobliskiego stoku narciarskiego. Wystarczająco żeby zjeżdżać, ale zabawa jest o wiele mniejsza gdy jest buro i ponuro. Stok obok tej górki to ośla łączka, odpada w przedbiegach.
Po drugie primo, jest również całkiem spora górka saneczkowa przy wyciągu Nosal - bezpłatna. Nosal, niestety, jest bardzo małym stokiem a ponadto ma tylko orczyki. Za to dla dzieci jest dodatkowa atrakcja - karuzela pontonowa.
Po trzecie primo, jest odpłatna górka przy dolnej stacji kolejki na Gubałówkę. Stoku obok niet.
Po czwarte primo, można też pojeździć na małej dzikiej górce na Równi Krupowej, przy ul. Kościuszki.

Ciekawe zjawisko optyczne na Kasprowym WIerchu


W zasadzie jeśli nie chcecie sami śmigać na nartach/deskach to jest z czego wybierać w samym Zakopanem. Jak jeździcie na nartach i orczyki Wam nie wadzą, zawsze można na Nosal. Ale mnie żadna z tych opcji nie odpowiadała więc szukałam dalej.



Fajną opcją jest Harenda. Oferuje "przedszkole" dla dzieciaków z opieką i przekąskami. Fajny pomysł ale odpadł bo stok na Harendzie co prawda oferuje wyciąg krzesełkowy ale po obejrzeniu go na filmach, wydał mi się bardzo trudny.

Po czterech latach przerwy, miałam lekkiego pietra przed pierwszym zjazdem. Ale, jak się okazało, tego się nie zapomina ;)


Postanowiliśmy obadać w końcu coś troszkę dalej i padło na Witów-Ski. Byliśmy już tam z Mężem, na początku naszej przygody snowboardowej. Pamiętny wyjazd, po którym wróciłam z tak obitym tyłkiem i kolanami, że nigdy, ani przedtem, ani potem, na rowerze tak się nie posiniaczyłam ;) Witów Ski jest dość długim, jak na okoliczne warunki, stokiem, bo ma około 900m z tego co pamiętam i nie jest zbyt trudny - akurat dla mnie. Czteroosobowy wyciąg kanapowy oraz dwie górki sankowe obok stoku. Jedna duża "dzika" górka a druga ogrodzona i przygotowana, mała górka akurat dla takich małych kajtków jak Zając, otwarta do godz. 16. Jest bezpłatna a do dyspozycji dzieciaków opony do zjeżdżania. Jak raz tu przyjechaliśmy z Zającem to potem już przestaliśmy się zastanawiać gdzie się udać. To naprawdę fajne miejsce i mogę je polecić wszystkim rodzicom. Oczywiście na miejscu jest też co zjeść a dodatkowym atutem jest duży bezpłatny (!) parking.

Zając w śniegu - okulary przeciwsłoneczne to naprawdę dobra opcja przy takiej pogodzie.


Na zakończenie dodam jeszcze, że na wielu stokach oferowane są kursy oraz szkółki narciarskie dla maluchów, przeważnie od 4 roku życia. Więc można też zrobić tak, że rzucasz dziecko w ręce instruktora i na 2h zapominasz o jego istnieniu ;) 
Zając jeszcze za mały na to. Wypożyczyłam raz dla niego nartki (bo chciał) ale po pięciu minutach prób trzymania razem nóżek - stwierdził, że już nie chce ;) Dobrze, że w wypożyczalni potraktowali mnie wyrozumiale i zapłaciłam tylko 5 zł ;)

Jestem przeszczęśliwa, że udało nam się pojechać, że Zając się dobrze bawił i że miałam możliwość choć kilka razy sobie pozjeżdżać. Nie czuję się co prawda wyjeżdżona bo nie jeździłam codziennie ale lepszy rydz niż nic ;)

Kronplatz

Piątek, 9 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatni dzień wyjazdu. Wszyscy już chyba mieli trochę dość (oprócz Mariusza, który chyba ma niespożyte siły). Zjeżdżaliśmy sobie trochę, trochę siedzieliśmy w knajpie, odpoczywaliśmy, rozkoszowaliśmy się słonkiem. Wieczorem ostatni raz zaliczyliśmy aquapark no i pozostało tylko spakować się :(

Alta Badia

Czwartek, 8 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj postanowiliśmy skorzystać z możliwości jaką daje karnet Dolomiti Super Ski i ruszyliśmy tyłki do sąsiedniego ośrodka - Alta Badia.
Byliśmy tu już z Markiem i Hubertem podczas poprzedniego wyjazdu. Zapamiętaliśmy z Markiem fantastyczny, długi zjazd z Dantercepies aż do Corvary (około 8km) i pyszne Eier mit Schpeck und Pommes w knajpie na tejże górze. Jednak na początek wjechaliśmy złym wyciągiem ;) Dlatego na rozgrzewkę musieliśmy zjechać po czerwonej trasie spowrotem do Corvary. Na szczęście okazała się dość przyjemna. Ja, Marek i Dima postanowiliśmy potem już jeździć po tej naszej długiej trasie z przerwą na sztandarową potrawę wyżej wspomnianą. Reszta naszych narciarzy zaś pojechała na Sella Rondę, czyli rundę dookoła masywu Sella.
W ramach urozmaicenia raz zjechaliśmy z Dantercepies czerwoną trasą do Wolkenstein i kilka razy na Colfosco. To było ciekawe doświadczenie, bo z poprzedniej naszej bytności zapamiętałam Colfosco jako trudne. Dzisiaj jednak uznałam, że było w sam raz. Znaczy się... moje umiejętności poprawiają się.
Tak czy siak, ten dzień był bardzo męczący ze względu na fakt, iż nasza najdłuższa trasa tutaj ma sporo płaskich kawałków, gdzie jest trudno trzymać deskę na krawędzi. Jest to dość rzeźnickie dla stóp. Dlatego pod koniec mieliśmy dzisiaj trochę dość.

Kronplatz

Środa, 7 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj chyba wszyscy mieli kryzys. Marek był niewyspany przeze mnie (chrapałam jak smok), ja byłam niewyspana bo późno poszliśmy spać. Hubertowi się źle jeździło, Dima był zmęczony, Anfisa chciała wcześniej skończyć. Jedynie Mariusz wykazywał niespożyte siły.
Jednak po rozruszaniu się, jeździło się w gruncie rzeczy super. Słonko przez cały dzień, snieg fajny, nieco ubity, ale na wierzchu było nieco luźnego śniegu, co pozwalało na zabawę z deską.

Dzwon Concordia 2000



Dzisiaj robiłam przerwy na zdjęcia. Widok z knajpy koło wyciągu Olang I+ II


Widoki z tegoż wyciągu










Mimo tego, że wszyscy byliśmy zmęczeni, postanowiliśmy we czwórkę (bez Anfisy i Dimy) zrobić najdłuższą czerwoną trasę - Ried. Trasa była męcząca, ale fajna. W dolnej części było nieco więcej muld, ale ogólnie bardzo przyjemnie się jechało. Zatrzymywaliśmy się na odpoczynki i podziwialiśmy widoki.

Kronplatz

Wtorek, 6 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszej mgle, dzisiaj pogoda poprawiła się. Rano co prawda jeszcze była słaba widoczność w wyższych partiach stoków, ale niżej już było dobrze.

Na dole wiosna, ale na górze trochę przyszroniło


Na szczycie góry widoczność rano była nienajlepsza


Niżej widoczność nieco lepsza


Wczoraj nawaliło mnóstwo śniegu


Jednak wkrótce pojawiło się słonko i wreszcie można się było rozkręcić. Śnieg był nieco zmuldzony, bo amatorzy puchu, którzy wstają wcześniej niż my zdążyli go trochę rozjeździć. Ale i tak było fajnie.

Popołudniowy widok z naszego balkonu


Wieczorem znów wizyta w aquaparku. To chyba najlepsze po męczącym dniu na stoku.

Kronplatz

Poniedziałek, 5 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 06:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiejsza aura nie wyglądała za wesoło. Rano powitał nas dość rzęsisty deszcz, jednak postanowiliśmy jednak zobaczyć, jak jest na górze. Okazało się, że na górze siedzi wielka chmura, z której sypie śnieg. Na stokach nie było nic widać bo mgła spowijała całe Kronplatz dookoła więc nie jeździło się zbyt dobrze. W drugiej połowie dnia jednak mgła się trochę rozrzedziła i dopiero teraz mogłam pierwszy raz w życiu poczuć rozkosz jazdy po świeżym puchu. Coś nieprawdopodobnego! Teraz dopiero rozumiem amatorów "powderu" :)

Kronplatz

Niedziela, 4 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy dzień szusowania po przyjeździe. Niestety, St. Lorenzen powitało nas iście wiosenną aurą. Na dole nie wiem ile było stopni, ale śniegu ani trochę. Na górze natomiast około +11 i wściekłe słońce. Śnieg mokry, ale nie przeszkadzało mi to. Pierwszy dzień i tak zawsze jest na rozkręcenie się. Jeździliśmy głównie po niebieskich trasach, żeby się za bardzo nie "zbułować".

Wieczorem postanowiliśmy skorzystać z aquaparku Kron4. Wysaunowaliśy się za wszelkie czasy. Aquapark jest bardzo fajny i ładnie urządzony. Ma duży wybór saun i kilka basenów.

zima w pełni

Niedziela, 8 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 05:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
W sumie śnieg pada cały czas, z przerwami. Po wczorajszym słonecznym dniu dzisiaj znowu sypało od rana. Warunki na stokach wspaniałe. Nawet na końcówce Rodzinnej, której to końcówki bardzo nie lubię bo jest płaska i często tam się przewracam (płasko jadąca deska łapie krawędzią śnieg), dawało się się całkiem szybko jechać, lekko krawędziować cały czas, unikając gleby. Cały dzień ćwiczyłam dzisiaj zakręty, po wczorajszym instruktażu. Coraz lepiej mi to wychodzi.
Wyjeździłam się dzisiaj na maksa :)

Just a perfect day

Sobota, 7 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj było naprawdę idealnie. Krajobraz się całkiem zabielił. Idealny śnieg, idealna pogoda. Wczorajszy mokry śnieg zamienił się w zwykły, sypki. Od rana temperatura w okolicach zera i piękne słonko. Warunki na stoku fantastyczne. Po rozgrzewce postanowiłam sobie zafundować instruktora. Pani instruktor podpowiedziała mi parę rzeczy, pokazała parę fajnych myków i dobitnie mi uświadomiła, że nie potrafię zakręcać. Godzina lekcji minęła jak z bicza strzelił, a że była intensywna, to nogi bolały mnie jak po całym dniu łażenia po górach. Zrobiłam zatem przerwę na obiad. Po przerwie nie jeździłam już długo bo zmęczenie dało się we znaki, ale poćwiczyłam zakręty. Naprawdę, dzisiaj był dobry dzień.

jest śnieg ale nie taki jak trzeba

Piątek, 6 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Śnieg zaczął padać w środku nocy i padał przez prawie cały dzień. Niestety, bliżej temu śniegowi było do deszczu niż do śniegu. Bardzo mokry i lepki. Na stoku było na przemian kleiście i ślisko. Jeździło mi się dzisiaj fatalnie. Miałam wrażenie, że deska robi co jej się żywnie podoba, but mi się rozluźniał, wiązanie nie trzymało a w pewnym momencie poluzowały mi się śruby mocujące wiązanie do deski. Tego było już za wiele, postanowiłam sobie dać na dzisiaj spokój z jeżdżeniem. Zresztą, należy się dzień odpoczynku.

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum