Wpisy archiwalne w miesiącu
Listopad, 2014
Dystans całkowity: | 350.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 17:23 |
Średnia prędkość: | 20.16 km/h |
Liczba aktywności: | 11 |
Średnio na aktywność: | 31.85 km i 1h 34m |
Więcej statystyk |
zły dzień
Niedziela, 30 listopada 2014 Kategoria trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Każdy ma czasem zły dzień. Ja dziś miałam wyjątkowo zły, pod kątem samopoczucia.
Od samego rana czułam się zdechła, niewyspana, kompletnie bez energii.
Pechowo się złożyło, bo na dziś był zaplanowany test FTP i czułam, że mi nie pójdzie.
Miałam rację, nie poszedł. Na pięciominutówce spaliłam się już w pierwszej minucie. Utrzymanie średniej 250 z poprzedniego testu było marzeniem ściętej głowy i już wiedziałam, że również 215 na dwudziestominutówce się nie uda. Nie udało się a nawet gorzej, nie dałam rady przejechać 20 minut. Po 10 minutach musiałam przerwać bo uznałam, że jeszcze chwilę i ubarwie rower i karimatę, na której stoi. Porażka totalna.
Mam nadzieję, że to był efekt właśnie tego "złego dnia" i że poprawka testu za tydzień pójdzie lepiej.
Na pocieszenie, dowiedziałam się kilka dni temu, że pęknięta rama mojego Szkota zostanie wymieniona na gwarancji. Na razie jeszcze nie wiadomo na jaką.
Dzięki Plus!
test:
5 min: 190 Watów
20 min: przerwane w połowie, średnia 156 Watów
Od samego rana czułam się zdechła, niewyspana, kompletnie bez energii.
Pechowo się złożyło, bo na dziś był zaplanowany test FTP i czułam, że mi nie pójdzie.
Miałam rację, nie poszedł. Na pięciominutówce spaliłam się już w pierwszej minucie. Utrzymanie średniej 250 z poprzedniego testu było marzeniem ściętej głowy i już wiedziałam, że również 215 na dwudziestominutówce się nie uda. Nie udało się a nawet gorzej, nie dałam rady przejechać 20 minut. Po 10 minutach musiałam przerwać bo uznałam, że jeszcze chwilę i ubarwie rower i karimatę, na której stoi. Porażka totalna.
Mam nadzieję, że to był efekt właśnie tego "złego dnia" i że poprawka testu za tydzień pójdzie lepiej.
Na pocieszenie, dowiedziałam się kilka dni temu, że pęknięta rama mojego Szkota zostanie wymieniona na gwarancji. Na razie jeszcze nie wiadomo na jaką.
Dzięki Plus!
test:
5 min: 190 Watów
20 min: przerwane w połowie, średnia 156 Watów
s1
Sobota, 29 listopada 2014 Kategoria trening
Km: | 18.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2, młynek
Czwartek, 27 listopada 2014 Kategoria trening
Km: | 36.68 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 21.58 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2, izolowanie nogi
Środa, 26 listopada 2014 Kategoria trening
Km: | 42.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 20.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2 + młynek
Poniedziałek, 24 listopada 2014 Kategoria trening, trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Suchożebry i takie tam
Niedziela, 23 listopada 2014 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 39.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 21.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Brrrr dzisiejsza rundka zaczęła się co prawda dość przyjemnie ale powrót był zimny i męczący.
Wybrałam trasę w stronę Korczewa ale jak po pół godzinie jazdy zobaczyłam znak, że do Korczewa jeszcze 25 km to zrezygnowałam. Choć to piękne miejsce i na pewno warto tam kopnąć się rowerem. Odbiłam jednak z trasy do Korczewa na lewo i jechałam przez puste wioski. Puste, bo zimno i jak ktoś nie musi to siedzi w domu. Co najwyżej koło kościołów było więcej ludzi, bo niedziela i taka pora kościółkowa.
Skręcałam w dowolne drogi, oby tylko mniej więcej prowadziły po pętli powracającej do Siedlec. Postanowiłam, że po godzinie jazdy spróbuję się zorientować gdzie jestem. Zorientowałam się w Brzozowie - że niedługo dojadę do Suchożebr i "stamtąd już blisko do Siedlec". Faktycznie, niedługo dojechałam do Suchożebr i nie namyślając się zbyt długo skręciłam w prawo, bo wydawało mi się, że tamtędy właśnie powinnam jechać do Siedlec. Po jakimś czasie zastanowiło mnie, dlaczego nie ma żadnego znaku na Siedlce więc stanęłam i zerknęłam na nieocenione Guglemapy. I trzeba było zawrócić bo zamiast do Siedlec, dojechałabym do Sokołowa Podlaskiego.
Ach, moja cudowna zdolność orientacji w terenie! ;)
Takie kapliczki tutaj co 500 metrów
Powrót pod wiatr i pod górkę. Zimno i nieprzyjemnie, brrr.
Wybrałam trasę w stronę Korczewa ale jak po pół godzinie jazdy zobaczyłam znak, że do Korczewa jeszcze 25 km to zrezygnowałam. Choć to piękne miejsce i na pewno warto tam kopnąć się rowerem. Odbiłam jednak z trasy do Korczewa na lewo i jechałam przez puste wioski. Puste, bo zimno i jak ktoś nie musi to siedzi w domu. Co najwyżej koło kościołów było więcej ludzi, bo niedziela i taka pora kościółkowa.
Skręcałam w dowolne drogi, oby tylko mniej więcej prowadziły po pętli powracającej do Siedlec. Postanowiłam, że po godzinie jazdy spróbuję się zorientować gdzie jestem. Zorientowałam się w Brzozowie - że niedługo dojadę do Suchożebr i "stamtąd już blisko do Siedlec". Faktycznie, niedługo dojechałam do Suchożebr i nie namyślając się zbyt długo skręciłam w prawo, bo wydawało mi się, że tamtędy właśnie powinnam jechać do Siedlec. Po jakimś czasie zastanowiło mnie, dlaczego nie ma żadnego znaku na Siedlce więc stanęłam i zerknęłam na nieocenione Guglemapy. I trzeba było zawrócić bo zamiast do Siedlec, dojechałabym do Sokołowa Podlaskiego.
Ach, moja cudowna zdolność orientacji w terenie! ;)
Takie kapliczki tutaj co 500 metrów
Powrót pod wiatr i pod górkę. Zimno i nieprzyjemnie, brrr.
dobrze czasem pokręcić gdzie indziej
Sobota, 22 listopada 2014 Kategoria ze zdjęciami, trening
Km: | 16.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 16.36 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dobrze czasem pokręcić gdzie indziej niż zwykle. Zabrałam ze sobą rower do Siedlec i postanowiłam pokręcić nad Zalewem Siedleckim. Plan był taki, żeby pokręcić jeszcze "za dnia" ale nie udało mi się, a że nie zabrałam ze sobą lampy to musiałam skrócić trening. Jazda bez lampy to żadna rozkosz - chyba, że księżyc świeci - a nie świecił, skubany ;)
To zdjęcie zrobiłam jeszcze zanim się ściemniło
To zdjęcie zrobiłam jeszcze zanim się ściemniło
pomroczność
Czwartek, 20 listopada 2014 Kategoria trening
Km: | 30.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 19.21 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś to samo ćwiczenie co wczoraj tylko na dworze.
Zjawisko takie samo jak wczoraj a może nawet gorzej bo po wczorajszym to przy trzecim powtórzeniu w ogóle nogi mi się nie chciały podnosić do góry ;)
Pojechałam dziś trenować w plener bo uznałam, że nie jest tak okropnie zimno. Ostatnie dni były bardzo wietrzne i ten przenikliwy wiatr skutecznie mnie zniechęcał do wychodzenia ale dziś było w miarę OK.
Na wioskach podwarszawskich ciemno jak w d... a z każdych krzaków wygląda dzik albo jakiś inszy demon. W dodatku zapomniałam zmienić baterii w lampce więc światełko miałam bardzo nędzne.
Zjawisko takie samo jak wczoraj a może nawet gorzej bo po wczorajszym to przy trzecim powtórzeniu w ogóle nogi mi się nie chciały podnosić do góry ;)
Pojechałam dziś trenować w plener bo uznałam, że nie jest tak okropnie zimno. Ostatnie dni były bardzo wietrzne i ten przenikliwy wiatr skutecznie mnie zniechęcał do wychodzenia ale dziś było w miarę OK.
Na wioskach podwarszawskich ciemno jak w d... a z każdych krzaków wygląda dzik albo jakiś inszy demon. W dodatku zapomniałam zmienić baterii w lampce więc światełko miałam bardzo nędzne.
jedna noga druga noga...
Środa, 19 listopada 2014 Kategoria trening, trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Izolowanie nogi. Fajne ćwiczenie, pod warunkiem, że nie trwa zbyt długo. Zwykle robię 2x 30 sekund ale dziś zadane miałam 3x1min.
O MATKO!
Przy pierwszym razie ruch nogą zdecydowanie przestał być płynny po około 30 sekundach. Lekko rwał się i tętno poszybowało w górę mimo zastosowania bardzo lekkiego przełożenia.
Przy drugim razie po 30 sekundach ruch nogą zrobił się kanciasty a mięśnie, które służą do podnoszenia nogi do góry zaczęły mieć do mnie ostre pretensje.
Przy trzecim razie ledwo już podnosiłam nogę do góry a ruch zaczął przypominać w górnej części trójkąt ;)
Po dzisiejszym treningu zastanawiałam się, czy będę w stanie jutro w ogóle ruszać nogami.
O MATKO!
Przy pierwszym razie ruch nogą zdecydowanie przestał być płynny po około 30 sekundach. Lekko rwał się i tętno poszybowało w górę mimo zastosowania bardzo lekkiego przełożenia.
Przy drugim razie po 30 sekundach ruch nogą zrobił się kanciasty a mięśnie, które służą do podnoszenia nogi do góry zaczęły mieć do mnie ostre pretensje.
Przy trzecim razie ledwo już podnosiłam nogę do góry a ruch zaczął przypominać w górnej części trójkąt ;)
Po dzisiejszym treningu zastanawiałam się, czy będę w stanie jutro w ogóle ruszać nogami.
nowe nadeszło
Poniedziałek, 17 listopada 2014 Kategoria cele i podsumowania sezonu
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nowości, nowości...
Trochę niefartownie się zaczął nowy sezon z nowym trenerem, bo od choróbska jakiegoś.
Ale, miało być o nowym. No to - jak już pisałam, nowy sezon. W nowy sezon wchodzę z nowym trenerem i nowym planem treningowym. Moim trenerem z OxygenCycling został Łukasz Hyrchel. Trochę wymieniliśmy korespondencji, jedno wypytywało drugie, ja - jak zwykle - się mądrzyłam ;) co jednak zaowocowało przyjęciem mojego pomysłu racjonalizatorskiego na prowadzenie dzienniczka treningowego.
Nową rozpiskę treningową będę dostawać od środy.
W międzyczasie nastąpiła również odsłona fanpage'a mojego bloga na Fejsiku :) Ło tutej. Polubiać proszę :)
A przy tej okazji, skoro nowe nadeszło to chyba pora podsumować stare.
Takie były moje pierwotne cele na ten sezon:
Cel bezpośredni - dojeżdżać na metę (MTB Cross Maraton, dystans FAN) w około połowie stawki.
Cel pośredni - ponieważ technicznie wciąż jest ze mnie dupa wołowa to przynajmniej mogę popracować nad wytrzymałością i siłą (to mi będzie potrzebne jeśli mam dojeżdżać w połowie stawki...)
Cele te uległy modyfikacji w czerwcu, gdy wznowiłam treningi z Jackiem Gardenerem. Jakoś o tym zapomniałam napisać na blogu, ale mój e-mail do Jacka wyglądał tak:
Główny cel bezpośredni to dojeżdżać w MTB Cross Maraton w połowie stawki lub wyżej (w kategorii). Jeśli uda się zrobić w generalce top 5 to by było super ale się nie nastawiam.
Cel pośredni to poprawić wytrzymałość i siłę oraz technikę jazdy.
Cel dodatkowy: Uphill Śnieżka w czasie poniżej 2h (cel minimum) a najlepiej poniżej 01:45 (cel maksimum).
Chyba to pierwsze mi nie wyszło. Trudność tras i ilość błota mnie przerosła. Te dwa czynniki miały głównie wpływ na długi czas przebywania przeze mnie tras maratonów z tego cyklu. Kondycyjnie nie jestem zupełnie przygotowana do ścigania się przez 4h a mentalnie chyba też nie.
Daleszyce - grubo poza połową. Nowiny - tuż przed. Łączna - wycof. Zagnańsk - przedostatnia. Łagów - wycof. Sobków - ostatnia.
Bilans nie wygląda dobrze.
Co ciekawe, Nowiny - ponoć najtrudniejsze - poszły mi najlepiej. Dwa wycofy z powodu dużej ilości błota i padnięcia psychiki w trakcie maratonu nie dodały mi motywacji a Sobków jechałam po użądleniu szerszenia i zastanawiałam się, czy kojfnę w trakcie.
Co prawda byłam w top 5 w kategorii (na 8) ale nie uważam tego za jakiś sukces, czy coś.
Raczej nie poprawiłam w tym sezonie zbytnio wytrzymałości i siły ale na pewno udział w MTB Cross Maraton wiele mnie nauczył jeśli chodzi o technikę jazdy. To nie ulega wątpliwości. Poza tym odbyłam trochę treningów stricte technicznych (takie głupoty jak np. ćwiczenie stójki czy ciasnych zakrętów, jazda po pumptracku oraz udział w dwóch wyścigach XC - to też traktuję jako trening techniki).
Udało się zrealizować plan na Śnieżkę. Wjechałam w 1:43:55 i byłam piąta w kategorii. Z tego jestem bardzo zadowolona.
Ścignęłam się kilka razy na szosie. Start wspólny mi wyraźnie nie leży. Nie umiem się utrzymać w grupie, wystarczy kilka razy zakręt + podjazd i odpadam. Za to całkiem dobrze mi poszły lokalne ogórkowe czasówki (Gassy i Opacz), z których przywiozłam po pucharku (3 i 2 miejsce).
Tak generalnie, poza wynikiem na Śnieżce, sezon uważam za dość nieudany, ale może to wynika z ograniczonych możliwości czasowych - nie mogę poświęcać na trening tyle czasu, ile poświęcałam w swoim najlepszym sezonie.
Cele na nadchodzący 2015 rok przedstawię w innym wpisie, żeby Was na raz nie zanudzać ;) Albo raczej, żeby mieć okazję Was zanudzić dwa razy - a nie tylko raz ;)
Trochę niefartownie się zaczął nowy sezon z nowym trenerem, bo od choróbska jakiegoś.
Ale, miało być o nowym. No to - jak już pisałam, nowy sezon. W nowy sezon wchodzę z nowym trenerem i nowym planem treningowym. Moim trenerem z OxygenCycling został Łukasz Hyrchel. Trochę wymieniliśmy korespondencji, jedno wypytywało drugie, ja - jak zwykle - się mądrzyłam ;) co jednak zaowocowało przyjęciem mojego pomysłu racjonalizatorskiego na prowadzenie dzienniczka treningowego.
Nową rozpiskę treningową będę dostawać od środy.
W międzyczasie nastąpiła również odsłona fanpage'a mojego bloga na Fejsiku :) Ło tutej. Polubiać proszę :)
A przy tej okazji, skoro nowe nadeszło to chyba pora podsumować stare.
Takie były moje pierwotne cele na ten sezon:
Cel bezpośredni - dojeżdżać na metę (MTB Cross Maraton, dystans FAN) w około połowie stawki.
Cel pośredni - ponieważ technicznie wciąż jest ze mnie dupa wołowa to przynajmniej mogę popracować nad wytrzymałością i siłą (to mi będzie potrzebne jeśli mam dojeżdżać w połowie stawki...)
Cele te uległy modyfikacji w czerwcu, gdy wznowiłam treningi z Jackiem Gardenerem. Jakoś o tym zapomniałam napisać na blogu, ale mój e-mail do Jacka wyglądał tak:
Główny cel bezpośredni to dojeżdżać w MTB Cross Maraton w połowie stawki lub wyżej (w kategorii). Jeśli uda się zrobić w generalce top 5 to by było super ale się nie nastawiam.
Cel pośredni to poprawić wytrzymałość i siłę oraz technikę jazdy.
Cel dodatkowy: Uphill Śnieżka w czasie poniżej 2h (cel minimum) a najlepiej poniżej 01:45 (cel maksimum).
Chyba to pierwsze mi nie wyszło. Trudność tras i ilość błota mnie przerosła. Te dwa czynniki miały głównie wpływ na długi czas przebywania przeze mnie tras maratonów z tego cyklu. Kondycyjnie nie jestem zupełnie przygotowana do ścigania się przez 4h a mentalnie chyba też nie.
Daleszyce - grubo poza połową. Nowiny - tuż przed. Łączna - wycof. Zagnańsk - przedostatnia. Łagów - wycof. Sobków - ostatnia.
Bilans nie wygląda dobrze.
Co ciekawe, Nowiny - ponoć najtrudniejsze - poszły mi najlepiej. Dwa wycofy z powodu dużej ilości błota i padnięcia psychiki w trakcie maratonu nie dodały mi motywacji a Sobków jechałam po użądleniu szerszenia i zastanawiałam się, czy kojfnę w trakcie.
Co prawda byłam w top 5 w kategorii (na 8) ale nie uważam tego za jakiś sukces, czy coś.
Raczej nie poprawiłam w tym sezonie zbytnio wytrzymałości i siły ale na pewno udział w MTB Cross Maraton wiele mnie nauczył jeśli chodzi o technikę jazdy. To nie ulega wątpliwości. Poza tym odbyłam trochę treningów stricte technicznych (takie głupoty jak np. ćwiczenie stójki czy ciasnych zakrętów, jazda po pumptracku oraz udział w dwóch wyścigach XC - to też traktuję jako trening techniki).
Udało się zrealizować plan na Śnieżkę. Wjechałam w 1:43:55 i byłam piąta w kategorii. Z tego jestem bardzo zadowolona.
Ścignęłam się kilka razy na szosie. Start wspólny mi wyraźnie nie leży. Nie umiem się utrzymać w grupie, wystarczy kilka razy zakręt + podjazd i odpadam. Za to całkiem dobrze mi poszły lokalne ogórkowe czasówki (Gassy i Opacz), z których przywiozłam po pucharku (3 i 2 miejsce).
Tak generalnie, poza wynikiem na Śnieżce, sezon uważam za dość nieudany, ale może to wynika z ograniczonych możliwości czasowych - nie mogę poświęcać na trening tyle czasu, ile poświęcałam w swoim najlepszym sezonie.
Cele na nadchodzący 2015 rok przedstawię w innym wpisie, żeby Was na raz nie zanudzać ;) Albo raczej, żeby mieć okazję Was zanudzić dwa razy - a nie tylko raz ;)