zmęczenie materiału
Środa, 1 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 32.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 18.16 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nogi cały czas zmęczone po zawodach i po wtorkowym treningu WKK. Rano ciężko mi się było rozkręcić, ale jakoś poszło. Po południu planowałam tym razem naprawdę spokojnie i odpoczynkowo pojechać przez Wilanów ale znowu się nie udało bo spotkałam Aretzky'ego. Na początek nieco mnie zirytował, bo wystraszył babulkę, która akurat miała to nieszczęście, że wczłapała na ścieżkę rowerową. Ja rozumiem, straszyć idiotów na ścieżkach, ale babulka, ledwo łażąca i pewnie ledwo widząca, prawdopodobnie w ogóle nie widząca znaków na ścieżce rowerowej - a jeśli widząca - to nie wiedząca co one znaczą... mogła dostać zawału i co wtedy? :P
Po chwili spotkaliśmy jeszcze jednego cyklotyka, znajomka Aretzky'ego. Chłopaki we dwóch narzucili takie tempo, że się zasapałam z deka. Chcieli mnie wypróbować, czy co?
Na szczęście nie trwało to długo bo drugi cyklotyk niezadługo odłączył się i pomknął w innym kierunku, zaś z Aretzkym jechaliśmy jeszcze kawałek razem, ale już spokojniej.
Przyczółkową już jechałam sama, naprawdę relaksowo...
kadencja 81/124
KOW: 4 (432)
Po chwili spotkaliśmy jeszcze jednego cyklotyka, znajomka Aretzky'ego. Chłopaki we dwóch narzucili takie tempo, że się zasapałam z deka. Chcieli mnie wypróbować, czy co?
Na szczęście nie trwało to długo bo drugi cyklotyk niezadługo odłączył się i pomknął w innym kierunku, zaś z Aretzkym jechaliśmy jeszcze kawałek razem, ale już spokojniej.
Przyczółkową już jechałam sama, naprawdę relaksowo...
kadencja 81/124
KOW: 4 (432)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!