Wpisy archiwalne w kategorii
biegówki
Dystans całkowity: | 41.69 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 23:39 |
Średnia prędkość: | 5.83 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 168 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 149 (82 %) |
Liczba aktywności: | 14 |
Średnio na aktywność: | 8.34 km i 1h 41m |
Więcej statystyk |
biegówki
Czwartek, 9 lutego 2017 Kategoria trening, biegówki
Km: | 11.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 6.17 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Narciarstwo |
korzystam, póki mogę!
Środa, 8 lutego 2017 Kategoria ze zdjęciami, trening, biegówki
Km: | 7.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:24 | km/h: | 5.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Narciarstwo |
biegówki
Wtorek, 7 lutego 2017 Kategoria trening, biegówki
Km: | 9.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 5.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Narciarstwo |
biegówki
Niedziela, 5 lutego 2017 Kategoria trening, biegówki
Km: | 9.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 5.94 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Narciarstwo |
Biegówki. na "desperata" ;)
Piątek, 6 stycznia 2017 Kategoria trening, biegówki, ze zdjęciami
Km: | 3.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:35 | km/h: | 6.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Narciarstwo |
To była desperacja. Śnieg zmarznięty, przewiany... ale i tak było fajnie. Poza tym być może to jedyna okazja, żeby wyjść na biegówki, bo zaraz wyjeżdżam do Zakopanego (biegówek nie biorę, tylko dechę) a potem to nie wiadomo jak będzie ze śniegiem ;)
biegówki wielkanocne - prima aprilis?
Poniedziałek, 1 kwietnia 2013 Kategoria biegówki
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 140( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sądziłam, że w tym sezonie nie będzie mi dane pobiegać na nartach. Najwyraźniej jednak tak bardzo tego chciałam, że przyroda postanowiła mi ulec a primaaprilisowego figla spłatać na Wielkanoc. Od wczoraj nawaliło tyle śniegu, że po nieudeptanym ciężko było się przebijać. Na szczęście ludzie, zwłaszcza "psiarze", są niezawodni i wydeptali zwyczajowe ścieżki wokół Smródki. Przy okazji po raz kolejny przekonałam się, że Potok Służewiecki słusznie zasłużył na swe drugie imię bo wonie jakie dzisiaj się unosiły wokół były iście wielkanocne.
Śniegu było tyle, że prawie od domu do ścieżki przy Potoku dotarłam na nartach - zdjęłam je tylko po to, żeby przejść metrem pod KENem. Nieźle, jak na 1 kwietnia :-)
4,72 km / 53:00
Śniegu było tyle, że prawie od domu do ścieżki przy Potoku dotarłam na nartach - zdjęłam je tylko po to, żeby przejść metrem pod KENem. Nieźle, jak na 1 kwietnia :-)
4,72 km / 53:00
ślisko-kleisto i brudno
Sobota, 18 lutego 2012 Kategoria biegówki, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 146( 81%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na powitanie dnia okazało się, że w bloku nie ma wody. Szybki skok na dół klatki - awaria, woda zamknięta "aż do usunięcia awarii". Czyli do nie wiadomo kiedy. No to drugi szybki skok do Żabki. W Żabce ponoć pięciolitrowe baniaki zostały wykupione w 10 minut ;) No więc musiałam się zadowolić kilkoma 1,5 litrowymi butelkami.
Śniadanko i samotnie do LK na biegówki. Po Marka minie było widać, że nie ma ochoty, więc nawet go nie namawiałam.
Dzisiaj odwilż. Prawie +3 stopnie, ale liczyłam na to, że jednak w lesie jest chłodniej i śnieg nadal tam leży.
Wychodząc zauważyłam, że Wodociągi i Kanalizacja podstawiły beczkowóz - a zatem awaria jest dość poważna i może się okazać, że nie będę miała się jak umyć po treningu. Trudno.
Dzisiaj miałam pierwszy w życiu trening biegówkowy z konkretną rozpiską.
Zaczęłam spokojnie, żeby wyczuć śnieg. No... jest ciekawie. Tam, gdzie są założone i wyjeżdżone ślady jest ślisko jak piorun. Tam gdzie jest nierozjeżdżony śnieg jest kleisto i narty nie chcą jechać. Całkiem nieźle za to się jechało w miejscach, gdzie piesi udeptali ścieżkę.
Rozgrzewkę i powtórzenia zrobiłam na głównych traktach a potem skoczyłam sobie na singla. Tam się jechało najprzyjemniej - przede wszystkim nie było przeszkadzaczy. Spotkałam tam tylko jednego rowerzystę.
Na głównych szlakach pełno ludzi. O dziwo, rowerzystów (jadących) spotkałam w sumie tylko dwóch. Jednego prowadzącego rower. Biegaczy kilku. Pełno spacerowiczów i zatrzęsienie narciarzy różnej maści. Powolnych, szybkich, całkiem szybkich. Klasycznych, łyżwowych trochę mniej.
Po powtórzeniach wycyrklowałam tak, żeby dojechać do około 2h. Wydaje się, że jest to moja górna granica wytrzymałościowa, jeśli chodzi o biegówki. Po koniec takiego dwugodzinnego biegania jestem już tak zmęczona, że mam tendencję do tracenia równowagi. Niestety, w tym roku nie było zbytnio okazji, żeby więcej pobiegać bo nie było śniegu. I wygląda na to, że zaraz znów nie będzie.
Ostatnio obejrzałam kolejne dwa filmiki instruktażowe:
Bezkrok:
I jednokrok
&feature=related
Wydaje się, że bezkrok wykonuję całkiem prawidłowo. Niestety, jest on bardzo męczący i długo nie mogę tak jechać.
Jednak jednokrok jest zupełnie czym innym niż to, co wydawało mi się, że nim jest. Nie wiem jak się nazywa i czy w ogóle istnieje oficjalnie, taki krok, który ja czasem wykonuję i dotychczas uważałam go za jednokrok. Jednak prawdziwy jednokrok jest cholernie trudny! Próbowałam go powtórzyć, ale nie umiem się zsynchronizować ;) No cóż, może jeszcze przyjdzie na to czas...
Ale ogólnie było mi fajnie, jak zwykle zmęczyłam się ostro, ale lubię to.
Oczywiście w domu okazało się, że wody nadal nie ma... i plotka blokowa głosi, że ma nie być aż do poniedziałku! A niech to... nie cierpię nie móc umyć włosów!
ok. 15 min rozgrzewka
1 min x 2 min x 10
rozjazd do około 2h.
12,88 km / 1:56:05
Śniadanko i samotnie do LK na biegówki. Po Marka minie było widać, że nie ma ochoty, więc nawet go nie namawiałam.
Dzisiaj odwilż. Prawie +3 stopnie, ale liczyłam na to, że jednak w lesie jest chłodniej i śnieg nadal tam leży.
Wychodząc zauważyłam, że Wodociągi i Kanalizacja podstawiły beczkowóz - a zatem awaria jest dość poważna i może się okazać, że nie będę miała się jak umyć po treningu. Trudno.
Dzisiaj miałam pierwszy w życiu trening biegówkowy z konkretną rozpiską.
Zaczęłam spokojnie, żeby wyczuć śnieg. No... jest ciekawie. Tam, gdzie są założone i wyjeżdżone ślady jest ślisko jak piorun. Tam gdzie jest nierozjeżdżony śnieg jest kleisto i narty nie chcą jechać. Całkiem nieźle za to się jechało w miejscach, gdzie piesi udeptali ścieżkę.
Rozgrzewkę i powtórzenia zrobiłam na głównych traktach a potem skoczyłam sobie na singla. Tam się jechało najprzyjemniej - przede wszystkim nie było przeszkadzaczy. Spotkałam tam tylko jednego rowerzystę.
Na głównych szlakach pełno ludzi. O dziwo, rowerzystów (jadących) spotkałam w sumie tylko dwóch. Jednego prowadzącego rower. Biegaczy kilku. Pełno spacerowiczów i zatrzęsienie narciarzy różnej maści. Powolnych, szybkich, całkiem szybkich. Klasycznych, łyżwowych trochę mniej.
Po powtórzeniach wycyrklowałam tak, żeby dojechać do około 2h. Wydaje się, że jest to moja górna granica wytrzymałościowa, jeśli chodzi o biegówki. Po koniec takiego dwugodzinnego biegania jestem już tak zmęczona, że mam tendencję do tracenia równowagi. Niestety, w tym roku nie było zbytnio okazji, żeby więcej pobiegać bo nie było śniegu. I wygląda na to, że zaraz znów nie będzie.
Ostatnio obejrzałam kolejne dwa filmiki instruktażowe:
Bezkrok:
I jednokrok
&feature=related
Wydaje się, że bezkrok wykonuję całkiem prawidłowo. Niestety, jest on bardzo męczący i długo nie mogę tak jechać.
Jednak jednokrok jest zupełnie czym innym niż to, co wydawało mi się, że nim jest. Nie wiem jak się nazywa i czy w ogóle istnieje oficjalnie, taki krok, który ja czasem wykonuję i dotychczas uważałam go za jednokrok. Jednak prawdziwy jednokrok jest cholernie trudny! Próbowałam go powtórzyć, ale nie umiem się zsynchronizować ;) No cóż, może jeszcze przyjdzie na to czas...
Ale ogólnie było mi fajnie, jak zwykle zmęczyłam się ostro, ale lubię to.
Oczywiście w domu okazało się, że wody nadal nie ma... i plotka blokowa głosi, że ma nie być aż do poniedziałku! A niech to... nie cierpię nie móc umyć włosów!
ok. 15 min rozgrzewka
1 min x 2 min x 10
rozjazd do około 2h.
12,88 km / 1:56:05
śnieżnie jasny nocny las
Środa, 15 lutego 2012 Kategoria trening, biegówki
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 149( 82%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj od rana padał piękny, gęsty śnieg. Już siedziałam w pracy jak na szpilkach, bo chciałam koniecznie pójść na biegówki. Śnieg padał przez cały dzień i przestał dopiero wieczorem - akurat na wyjście.
Miałam iść z Markiem, ale wrócił późno, a potem siadł do pracy. Więc poszłam sama.
Ponieważ Marek późno wrócił i późno jedliśmy obiad to nie zdążyłam na spotkanie Nocnych Biegówek :(
Nie zdążyłam też na zakończenie Nocnych Biegówek bo wyleciałam z lasu grubo po 21-ej.
Trudno, może następnym razem.
W lesie było przecudownie. Niebo narzucało całkiem grubą warstwę świeżego puchu. Śnieg był śliski i dobrze niósł. W zasadzie czołówka nie była za bardzo potrzebna, bo od świeżego śniegu było dość jasno. Ale ponieważ jest to mój świeży nabytek to miałam ją włączoną prawie cały czas - musiałam się nią pobawić.
Dzisiaj próbowałam poprawić technikę jazdy, po obejrzeniu filmiku.
Przyznam, że ten sposób jazdy jest dużo bardziej męczący niż dotychczas przeze mnie stosowany (poziome przesuwanie nart po śniegu, hehe). Ale też dużo szybszy!
Pobiłam chyba dzisiaj rekord swojej średniej prędkości na biegówkach - coś około 08:45 min/km
Po powrocie do domu czułam się złachana na maksa. Oczy mi się same kleiły.
Ale jestem bardzo zadowolona, było fantastycznie :)
8,5km / 1:14:05h
Miałam iść z Markiem, ale wrócił późno, a potem siadł do pracy. Więc poszłam sama.
Ponieważ Marek późno wrócił i późno jedliśmy obiad to nie zdążyłam na spotkanie Nocnych Biegówek :(
Nie zdążyłam też na zakończenie Nocnych Biegówek bo wyleciałam z lasu grubo po 21-ej.
Trudno, może następnym razem.
W lesie było przecudownie. Niebo narzucało całkiem grubą warstwę świeżego puchu. Śnieg był śliski i dobrze niósł. W zasadzie czołówka nie była za bardzo potrzebna, bo od świeżego śniegu było dość jasno. Ale ponieważ jest to mój świeży nabytek to miałam ją włączoną prawie cały czas - musiałam się nią pobawić.
Dzisiaj próbowałam poprawić technikę jazdy, po obejrzeniu filmiku.
Przyznam, że ten sposób jazdy jest dużo bardziej męczący niż dotychczas przeze mnie stosowany (poziome przesuwanie nart po śniegu, hehe). Ale też dużo szybszy!
Pobiłam chyba dzisiaj rekord swojej średniej prędkości na biegówkach - coś około 08:45 min/km
Po powrocie do domu czułam się złachana na maksa. Oczy mi się same kleiły.
Ale jestem bardzo zadowolona, było fantastycznie :)
8,5km / 1:14:05h
zamiast biegówek przydałyby się łyżwy
Niedziela, 29 stycznia 2012 Kategoria biegówki, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Niestety, warunki na biegówki nie za fajne u nas w LK. Na głównych traktach ślisko jak nie wiem co, narty robią co chcą, a już na pewno nie chcą jechać równolegle. W takich warunkach postanowiłam dojechać do polanki i jeśli tam nie byłoby lepiej, to wrócić do domu. Okazało się jednak, że całkiem spora ilość narciarzy pomyka po... polu! Trzeba było to sprawdzić. Na polu całkiem fajna warstwa sypkiego śniegu i pozakładane ślady. Oczywiście ślady porozjeżdżane, ale jednak i tak lepiej tamtędy się jeździło niż po tym lodowisku. Poza tym słonko przygrzewało i było bardzo przyjemnie. Spędziłam tam trochę czasu jeżdżąc zygzakiem w tę i nazad.
Wszystko mnie teraz boli :D:D
12,10 km / 02:02:42
Wszystko mnie teraz boli :D:D
12,10 km / 02:02:42
ach, ta ogólnorozwojówka
Środa, 18 stycznia 2012 Kategoria biegówki, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:17 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dzisiaj iść biegać ale
1. Nie chciało mi się okropnie biegać, na samą myśl rozbolało mnie kolano ;)
2. Chciało mi się za to bardzo iść na biegówki
3. Na chodnikach było bardzo ślisko
4. Nie lubię biegać po śniegu i lodzie
5. Musiałam wypróbować niedawno nabytą czołówkę
... więc koniec końców wzięłam narty, kijki i czołówkę i pojechałam metrem do lasu :D:D
Och, miałam jeździć max 45 minut, żeby się nie skasować za pierwszym razem ale tak mi się fajnie jeździło, że się zapędziłam. Źle oszacowałam czas i w efekcie, gdy kończyłam trening to na Garminie mijało 01:15 czy coś koło tego.
Przez całą godzinę spotkałam w lesie tylko 3 osoby: kompletnie czarnego spacerowicza, odblaskowego biegacza i rowerzystę z lampą :)
Za to już na ostatniej prostej do wyjazdu z lasu spotkałam najpierw trzech a potem jeszcze dwóch narciarzy.
Przez dużą część treningu czołówka w zasadzie nie była potrzebna bo lampy z zajezdni metra bardzo mocno oświetlają pobliski fragment lasu. W dodatku jak jest śnieg to w nocy generalnie lepiej widać. Ale włączyłam czołówkę w końcu, no bo przecież miałam ją wypróbować. Jest fajna, nawet na mniejszej mocy daje silny, długi strumień światła. Nawet nieoświetlonego piechura widać było z dość daleka. Dobrze się trzyma głowy, nie zjeżdża, nie przesuwa się, nie jest ciężka. Nie wiem oczywiście, jak się będzie zachowywała przy bardziej trzęsących sportach, rowerze i bieganiu - to jest jeszcze do sprawdzenia. Ale na biegówki jest idealna.
Po powrocie czułam, że jestem bardzo mocno zmęczona, szybko poszłam spać. Podejrzewam, że nie ominą mnie zakwasy... :)
A pod tym adresem można znaleźć efekt moich poszukiwań na temat "jak się na tym cholerstwie hamuje" :)
http://meteor2017.fm.interia.pl/teksty/teoria_hamowania.html
8,29 km 01:17:05
HR 134/151
KOW: 3 (231)
1. Nie chciało mi się okropnie biegać, na samą myśl rozbolało mnie kolano ;)
2. Chciało mi się za to bardzo iść na biegówki
3. Na chodnikach było bardzo ślisko
4. Nie lubię biegać po śniegu i lodzie
5. Musiałam wypróbować niedawno nabytą czołówkę
... więc koniec końców wzięłam narty, kijki i czołówkę i pojechałam metrem do lasu :D:D
Och, miałam jeździć max 45 minut, żeby się nie skasować za pierwszym razem ale tak mi się fajnie jeździło, że się zapędziłam. Źle oszacowałam czas i w efekcie, gdy kończyłam trening to na Garminie mijało 01:15 czy coś koło tego.
Przez całą godzinę spotkałam w lesie tylko 3 osoby: kompletnie czarnego spacerowicza, odblaskowego biegacza i rowerzystę z lampą :)
Za to już na ostatniej prostej do wyjazdu z lasu spotkałam najpierw trzech a potem jeszcze dwóch narciarzy.
Przez dużą część treningu czołówka w zasadzie nie była potrzebna bo lampy z zajezdni metra bardzo mocno oświetlają pobliski fragment lasu. W dodatku jak jest śnieg to w nocy generalnie lepiej widać. Ale włączyłam czołówkę w końcu, no bo przecież miałam ją wypróbować. Jest fajna, nawet na mniejszej mocy daje silny, długi strumień światła. Nawet nieoświetlonego piechura widać było z dość daleka. Dobrze się trzyma głowy, nie zjeżdża, nie przesuwa się, nie jest ciężka. Nie wiem oczywiście, jak się będzie zachowywała przy bardziej trzęsących sportach, rowerze i bieganiu - to jest jeszcze do sprawdzenia. Ale na biegówki jest idealna.
Po powrocie czułam, że jestem bardzo mocno zmęczona, szybko poszłam spać. Podejrzewam, że nie ominą mnie zakwasy... :)
A pod tym adresem można znaleźć efekt moich poszukiwań na temat "jak się na tym cholerstwie hamuje" :)
http://meteor2017.fm.interia.pl/teksty/teoria_hamowania.html
8,29 km 01:17:05
HR 134/151
KOW: 3 (231)