Wpisy archiwalne w miesiącu
Lipiec, 2012
Dystans całkowity: | 399.65 km (w terenie 15.00 km; 3.75%) |
Czas w ruchu: | 21:29 |
Średnia prędkość: | 18.60 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 168 (93 %) |
Maks. tętno średnie: | 135 (75 %) |
Liczba aktywności: | 13 |
Średnio na aktywność: | 30.74 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
spokojnie, bez nerw...
Wtorek, 31 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 19.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:08 | km/h: | 17.46 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 127( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś postanowiłam się nie forsować. Tylko do pracy i powrót.
Rano wkurzyło mnie kilku kierowców a potem, w pracy, koleżanka, która dała mi delikatnie do zrozumienia, że w jej opinii jestem nienormalna, że wciąż jeżdżę na rowerze. Oczywiście, najlepiej i najbezpieczniej byłoby, gdybym leżała plackiem w domu nie ruszając ręką ani nogą. I weź tu się nie stresuj człowieku w ciąży.
Trochę mi niewygodnie już jest na obu rowerach, cały czas uciskam sobie "wałeczek" w brzuchu. Pozycja na Skocie jest prawie identyczna jak na Tribanie w górnym chwycie więc zmiana roweru nie pomogła. W Plusie doradzili mi, żebym sobie odwróciła mostek. Gosh, jak mogłam na to sama nie wpaść? Teraz pozostaje tylko kwestia, kiedy ruszę tyłek, żeby to zrobić :):)
Rano wkurzyło mnie kilku kierowców a potem, w pracy, koleżanka, która dała mi delikatnie do zrozumienia, że w jej opinii jestem nienormalna, że wciąż jeżdżę na rowerze. Oczywiście, najlepiej i najbezpieczniej byłoby, gdybym leżała plackiem w domu nie ruszając ręką ani nogą. I weź tu się nie stresuj człowieku w ciąży.
Trochę mi niewygodnie już jest na obu rowerach, cały czas uciskam sobie "wałeczek" w brzuchu. Pozycja na Skocie jest prawie identyczna jak na Tribanie w górnym chwycie więc zmiana roweru nie pomogła. W Plusie doradzili mi, żebym sobie odwróciła mostek. Gosh, jak mogłam na to sama nie wpaść? Teraz pozostaje tylko kwestia, kiedy ruszę tyłek, żeby to zrobić :):)
ups, chyba przeholowałam dzisiaj
Poniedziałek, 30 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 46.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:38 | km/h: | 17.79 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 156156 ( 86%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po prawie tygodniu przerwy dziś postanowiłam nadrobić i to był błąd. Zaczęłam się czuć źle w okolicy Wału Zawadowskiego lecz niestety, stamtąd nie bardzo było wrócić inaczej niż tak, jak się tam dotarło. Więc w sumie z dzisiaj wyszło prawie 50 km, z czego ostatnie 20 km przy naprawdę niekomfortowym smaopoczuciu. W efekcie resztę dnia po powrocie przewegetowałam w pozycji horyzontalnej z okropnym bólem brzucha. Znaczy się, przesadziłam. Trzeba od tej pory brać poprawkę i nie wybierać się w okolice, z których nie można wrócić ZTM'em w nagłym przypadku.
Przy okazji dzisiaj w popołudniowym słonku przekonałam się, jak bardzo zakurzony jest Szkot. Trzeba go chyba trochę umyć...
Zerknęłam sobie dziś na wyniki z Ducha Puszczy. Naprawdę tęsknię za wyścigami, strasznie mi tego brakuje. Jeszcze bardziej żal mi się zrobiło jak się zorientowałam, że z moim zeszłorocznym (kiepskim) wynikiem byłabym czwarta na czasówce. A najprawdopodobniej jednak w tym roku przy normalnych treningach byłabym w pierwszej trójce. Pierwsza raczej bym nie była a to z tego powodu, że startowała M. Sadłecka :D:D Była pierwsza a kolejnej lasce w K3 wsadziła ponad 2,5 minuty. Za to w Supraślu na mega jechała Sadłecka, Ula Luboińska i Ania Klimczuk, które zajęły miejsca podiumowe. Zaraz po nich była Renata Supryk więc prawdopodobnie byłabym piąta, czyli wynik taki sam jak w zeszłym roku.
Przy okazji dzisiaj w popołudniowym słonku przekonałam się, jak bardzo zakurzony jest Szkot. Trzeba go chyba trochę umyć...
Zerknęłam sobie dziś na wyniki z Ducha Puszczy. Naprawdę tęsknię za wyścigami, strasznie mi tego brakuje. Jeszcze bardziej żal mi się zrobiło jak się zorientowałam, że z moim zeszłorocznym (kiepskim) wynikiem byłabym czwarta na czasówce. A najprawdopodobniej jednak w tym roku przy normalnych treningach byłabym w pierwszej trójce. Pierwsza raczej bym nie była a to z tego powodu, że startowała M. Sadłecka :D:D Była pierwsza a kolejnej lasce w K3 wsadziła ponad 2,5 minuty. Za to w Supraślu na mega jechała Sadłecka, Ula Luboińska i Ania Klimczuk, które zajęły miejsca podiumowe. Zaraz po nich była Renata Supryk więc prawdopodobnie byłabym piąta, czyli wynik taki sam jak w zeszłym roku.
trochu lepiej :)
Wtorek, 24 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 45.56 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 19.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 91%) | HRavg | 129( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po paskudnym pod względem samopoczucia weekendzie i poniedziałku, dzisiaj rano było dobrze, więc zabrałam Trybana na przejażdżkę. Po południu też nie było tak źle i postanowiłam wydłużyć rundkę o Wał Zawadowski. Przejechałam sobie do Mostu Siekierkowskiego i stamtąd ścieżką na wale a potem asfaltem wzdłuż wału, przez Okrzeszyn. Wyszło trochę więcej km niż zwykle.
wałeczek
Piątek, 20 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 24.32 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:21 | km/h: | 18.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 155155 ( 86%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano było jeszcze OK ale jak wracałam z pracy to wałeczek w brzuchu przeszkadzał mi na maksa. Być może to dlatego, że zjadłam tuż przed wyjściem i dodatkowo oprócz wałeczka miałam w brzuchu wielką bułę. Dość, żeby jechało mi się fatalnie. Skróciłam trasę a i tak jechałam chyba z 15 km/h już w pewnym momencie.
Cały wieczór bolał mnie brzuch i było mi niedobrze.
Cały wieczór bolał mnie brzuch i było mi niedobrze.
tym razem ulewa mnie oszczędziła
Środa, 18 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 34.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 18.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś ulewa mnie oszczędziła. Ulało się z godzinę przed tym jak wyszłam z pracy. Potem wyglądało tylko dość groźnie, bo nad miastem wisiały czarne chmury i był dość silny wiatr. Ale zanim dojechałam do domu to spadło zaledwie kilka kropli deszczu, zupełnie nieprzeszkadzających.
Ostatnio zaczynam odczuwać, że brzuch mi przeszkadza trochę. To dziwne wrażenie - jakbym miała w dolnej części brzucha zwinięty ręcznik, który się trochę roluje do góry przy każdym ruchu kolana do góry :):)
Koleżanka w pracy mnie oświeciła, że ten zwinięty ręcznik to dziecko. Thank you C'ptain Obvious :):)
Uznałam, że chyba nie ma co szaleć i chodzić na treningi terenowe z WKK. Szkoda mi tego ale jeśli na każdym wertepie ma mi być niedobrze i przy każdym gwałtownym ruchu ma mnie boleć brzuch to "dziękuję, nie". Spokojna jazda po płaskim - OK ale wertepy odpadają.
Ostatnio zaczynam odczuwać, że brzuch mi przeszkadza trochę. To dziwne wrażenie - jakbym miała w dolnej części brzucha zwinięty ręcznik, który się trochę roluje do góry przy każdym ruchu kolana do góry :):)
Koleżanka w pracy mnie oświeciła, że ten zwinięty ręcznik to dziecko. Thank you C'ptain Obvious :):)
Uznałam, że chyba nie ma co szaleć i chodzić na treningi terenowe z WKK. Szkoda mi tego ale jeśli na każdym wertepie ma mi być niedobrze i przy każdym gwałtownym ruchu ma mnie boleć brzuch to "dziękuję, nie". Spokojna jazda po płaskim - OK ale wertepy odpadają.
wielka ulewa
Poniedziałek, 16 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 14.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 17.87 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś przymusowa wędrówka z rowerem metrem. Rano jeszcze OK ale gdy wracałam z pracy, złapała mnie niezła ulewa. Akurat byłam w Urzędzie Patentowym (po drodze z pracy) i lunęło gdy wyszłam. Postałam zatem chwilkę pod daszkiem ale zrobiło się zimno więc nie czekałam aż ulewa całkiem przejdzie. Szybko przemieściłam się do metra. Dlatego dziś tylko nędzne 14 km.
lipiec zaskakujący
Piątek, 13 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 33.77 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 17.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 153153 ( 85%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Naprawdę, lipiec w tym roku jest zaskakujący. Pełen przekrój temperatur, jeszcze tylko przymrozków brakuje ;)
Dziś rano jedynie 13 stopni. Nie lubię zbytnio takiej temperatur bo nie wiadomo jak się ubrać, zwłaszcza na górę. Tułów się grzeje w koszulce a ramiona i ręce marzną. Najlepsza byłaby pewnie cienka koszulka kolarska z długim rękawem ale nie mam.
Po południu za to ekstra komfortowo pod względem temperatury, za to miałam trochę wmordewindu.
Dziś rano jedynie 13 stopni. Nie lubię zbytnio takiej temperatur bo nie wiadomo jak się ubrać, zwłaszcza na górę. Tułów się grzeje w koszulce a ramiona i ręce marzną. Najlepsza byłaby pewnie cienka koszulka kolarska z długim rękawem ale nie mam.
Po południu za to ekstra komfortowo pod względem temperatury, za to miałam trochę wmordewindu.
idealnie
Czwartek, 12 lipca 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 33.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 20.09 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po dwóch dniach z mdłościami (znowu) dziś dzień przerwy więc wskoczyłam chętnie na rower, bo aura wprost wymarzona do jazdy. Niewielki wietrzyk i przyjemna temperatura. Ze względu na niewykonanie planu treningowego we wtorek i środę, dziś zrobiłam trening trochę mocniejszy niż zaplanowany. Miało być 30 min w narastającym tempie z czego ostatnie 10 min w drugiej strefie. Nie lubię takich treningów bo trzeba zaczynać jazdę okropnie wolno, żeby faktycznie była końcówka w 2 strefie. Ale zrobiłam mocniej, zaczęłam w górnym zakresie pierwszej, kolejne 10 min było w dolnym zakresie drugiej, ostatnie 10 minut w górnym zakresie drugiej przy czym na końcówce leciałam już na maksa.
Fajnie mi się dzisiaj jechało.
Nie wiem, czy nie powinnam zawiesić chwilowo współpracy z Jackiem bo z rozpisanych treningów więcej nie wykonuję niż wykonuję :(
kadencja 77/103
Fajnie mi się dzisiaj jechało.
Nie wiem, czy nie powinnam zawiesić chwilowo współpracy z Jackiem bo z rozpisanych treningów więcej nie wykonuję niż wykonuję :(
kadencja 77/103
18 stopni :D
Poniedziałek, 9 lipca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 32.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:49 | km/h: | 18.15 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 154154 ( 85%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po weekendowym upale, w nocy przyszła burza. Burza była taka, że wstawałam w nocy zamknąć drzwi balkonowe, bo się bałam, że coś nam w mieszkaniu rypnie :) Przy okazji zamykania drzwi, przekonałam się, że zawiewa nam deszcz do pokoju (!).
Rano po burzy nie było śladu, właściwie nawet już chodniki i ulice były prawie suche. Chociaż nie, jeden ślad po burzy został - a mianowicie w końcu spadła temperatura :):) Na termometrze 18 stopni, cudownie! W porównaniu do 35ciu w sobotę to jest wręcz chłodno.
Dziś odkurzyłam Trybana bo ostatnio podrażnione oczy przestały mi dokuczać i można było jechać w soczewkach + ciemnych okularach a zatem daszek w kasku nie był niezbędny :)
Niby ciut chłodniej ale jak dojechałam do pracy to byłam całkiem zziajana. Nie, żebym tam oczywiście lajtowo jechała. Wręcz przeciwnie, o ile zwykle rano staram się nie wskakiwać z tętnem powyżej 2,5 na strefie, tak dzisiaj mi się tak fajnie jechało, że tętno skakało do ponad 3. Musiałam trochę postać pod pracą, żeby ochłonąć :)
Po południu też mi się fajnie jechało i nawet się zastanawiałam, czy by gdzieś nie zahaczyć o jakieś okolice Wisły czy coś... ale przypomniała mi się ostatnia jazda kolarką po kostce i mi się odechciało :) Tak czy siak powrót przez Kabaty.
Rano po burzy nie było śladu, właściwie nawet już chodniki i ulice były prawie suche. Chociaż nie, jeden ślad po burzy został - a mianowicie w końcu spadła temperatura :):) Na termometrze 18 stopni, cudownie! W porównaniu do 35ciu w sobotę to jest wręcz chłodno.
Dziś odkurzyłam Trybana bo ostatnio podrażnione oczy przestały mi dokuczać i można było jechać w soczewkach + ciemnych okularach a zatem daszek w kasku nie był niezbędny :)
Niby ciut chłodniej ale jak dojechałam do pracy to byłam całkiem zziajana. Nie, żebym tam oczywiście lajtowo jechała. Wręcz przeciwnie, o ile zwykle rano staram się nie wskakiwać z tętnem powyżej 2,5 na strefie, tak dzisiaj mi się tak fajnie jechało, że tętno skakało do ponad 3. Musiałam trochę postać pod pracą, żeby ochłonąć :)
Po południu też mi się fajnie jechało i nawet się zastanawiałam, czy by gdzieś nie zahaczyć o jakieś okolice Wisły czy coś... ale przypomniała mi się ostatnia jazda kolarką po kostce i mi się odechciało :) Tak czy siak powrót przez Kabaty.
gdy wisisz na kierownicy a tchawica mówi "dzień dobry"...
Niedziela, 8 lipca 2012 Kategoria trening
Km: | 23.22 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 19.90 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
... to znaczy, że to był mocny trening.
W czwartek trening mi nie wyszedł z powodu fochów Skociny. W piątek i sobotę odpuściłam, ze względu na upał i niezbyt dobre samopoczucie. Dzisiaj jednak jest nieco chłodniej więc postanowiłam odrobić zaległy wczorajszy trening.
W lesie naprawdę jest przyjemnie, lekki wiaterek i w odczuciu temperatura jest komfortowa. Tylko nie można się zatrzymywać bo zaraz komary dopadają.
Odwaliłam interwały i jeszcze chwilę się pokręciłam po lesie dla złapania oddechu. Dziś było intensywnie.
10x 1 min na maksa x 30 sek
kadencja 78/107
W czwartek trening mi nie wyszedł z powodu fochów Skociny. W piątek i sobotę odpuściłam, ze względu na upał i niezbyt dobre samopoczucie. Dzisiaj jednak jest nieco chłodniej więc postanowiłam odrobić zaległy wczorajszy trening.
W lesie naprawdę jest przyjemnie, lekki wiaterek i w odczuciu temperatura jest komfortowa. Tylko nie można się zatrzymywać bo zaraz komary dopadają.
Odwaliłam interwały i jeszcze chwilę się pokręciłam po lesie dla złapania oddechu. Dziś było intensywnie.
10x 1 min na maksa x 30 sek
kadencja 78/107