Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
interwały w Kabatach
Środa, 22 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 28.43 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 17.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 153153 ( 85%) | HRavg | 112( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Bardzo spokojny dojazd do Lasku Kabackiego. Tam pokręciłam trochę po głównych ścieżkach a trochę po brzegowym singielku. Oczywiście Lasek Kabacki znów mnie zaskoczył, jak zwykle. Nie wiem ile już razy jadę sobie ścieżką i myślę, że dojadę w jakieś miejsce a okazuje się, że dojeżdżam zupełnie gdzie indziej...
kadencja 81/115
KOW: 5 (440)
kadencja 81/115
KOW: 5 (440)
WKK - z Kopą Cwila moje boje ciąg dalszy
Wtorek, 21 czerwca 2011 Kategoria trening
Km: | 25.95 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 01:54 | km/h: | 13.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 174174 ( 96%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie chciało mi się dzisiaj iść na ten trening. Miałam ciężki dzień w pracy i miałam ochotę pójść spać, a nie - bułować się na jakichś wertepach. Jednak poszłam i dobrze, trochę poprawiło to moje nastawienie do życia ;)
Dzisiaj po dojechaniu na miejsce zbiórki musiałam z Kabat wracać do domu w zasadzie. Bo trening na Kopie Cwila. Więc w tę i nazad. Nazad w całkiem niezłym tempie bo grupka harpagańska popędziła jakby ich wściekłe psy goniły, nie zważając na czerwone światła i takie tam. Ja i jeszcze kilku maruderów jednak odpuściliśmy sobie na czerwonym więc zostaliśmy z tyłu. W każdym razie w pewnym momencie, goniąc ich, na prostej i płaskiej wykręciłam 41 km/h ;)
Błażej wymyślił całkiem pokrętną i dość długą pętlę po Kopie i okolicach. Ogólnie była dość prosta. Drobny problem miałam z moim postrachem czyli trawiastym podjazdem od północnej strony. I tak uważam za swój wielki osobisty sukces, że raz podjechałam. Tak na prosto, "na murzyna". I to nie na 1x1 ;) tylko na 1x2.
Ostatnio próbowałam tam podjechać w marcu w ten sposób ale nie wyszło, skończyło się wówczas na kilku zygzakach w poprzek podjazdu.
Za drugim razem spadł mi łańcuch więc nie podjechałam wcale. Za trzecim razem wjechałam do połowy a potem nie starczyło mi siły. Czwarty raz sobie odpuściłam.
Drugim elementem, który mnie pokonał była "Smródka", a konkretnie jej przebycie na rowerze w jedynym możliwym miejscu. Oczywiście skończyło się na skakaniu z rowerem na ramieniu i mokrych butach :) Zupełnie nie wiem, co mnie tak przeraża w tym przejeździe bo jak sobie go w myśli odtwarzam to wcale nie wygląda tak strasznie.
Pętla była tak długa, że prawie nie spotykało się na niej pozostałych uczestników treningu (!)
Na Kopie Cwila i gdzieśtam w okolicach smródki siedziały grupki podchmielonych nastolatek/nastolatków. Miały z nas chyba całkiem niezłą polewkę, bo komentarze różne leciały za każdym razem jak przejeżdżałam obok. Co za durne pały.
kadencja 75/128
KOW: 5 (1140)
Dzisiaj po dojechaniu na miejsce zbiórki musiałam z Kabat wracać do domu w zasadzie. Bo trening na Kopie Cwila. Więc w tę i nazad. Nazad w całkiem niezłym tempie bo grupka harpagańska popędziła jakby ich wściekłe psy goniły, nie zważając na czerwone światła i takie tam. Ja i jeszcze kilku maruderów jednak odpuściliśmy sobie na czerwonym więc zostaliśmy z tyłu. W każdym razie w pewnym momencie, goniąc ich, na prostej i płaskiej wykręciłam 41 km/h ;)
Błażej wymyślił całkiem pokrętną i dość długą pętlę po Kopie i okolicach. Ogólnie była dość prosta. Drobny problem miałam z moim postrachem czyli trawiastym podjazdem od północnej strony. I tak uważam za swój wielki osobisty sukces, że raz podjechałam. Tak na prosto, "na murzyna". I to nie na 1x1 ;) tylko na 1x2.
Ostatnio próbowałam tam podjechać w marcu w ten sposób ale nie wyszło, skończyło się wówczas na kilku zygzakach w poprzek podjazdu.
Za drugim razem spadł mi łańcuch więc nie podjechałam wcale. Za trzecim razem wjechałam do połowy a potem nie starczyło mi siły. Czwarty raz sobie odpuściłam.
Drugim elementem, który mnie pokonał była "Smródka", a konkretnie jej przebycie na rowerze w jedynym możliwym miejscu. Oczywiście skończyło się na skakaniu z rowerem na ramieniu i mokrych butach :) Zupełnie nie wiem, co mnie tak przeraża w tym przejeździe bo jak sobie go w myśli odtwarzam to wcale nie wygląda tak strasznie.
Pętla była tak długa, że prawie nie spotykało się na niej pozostałych uczestników treningu (!)
Na Kopie Cwila i gdzieśtam w okolicach smródki siedziały grupki podchmielonych nastolatek/nastolatków. Miały z nas chyba całkiem niezłą polewkę, bo komentarze różne leciały za każdym razem jak przejeżdżałam obok. Co za durne pały.
kadencja 75/128
KOW: 5 (1140)
pompujemy + inne ćwiczonka
Wtorek, 21 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Najpierw pompeczki
10 + 12 + 9 + 9 + 20
Mogę się w zasadzie przyznać, bo działa. Działa, działa, działa :)
Wdrażam program 100 pompek.
Oczywiście nie chodzi o to, żebym zrobiła 100 pompek bo to bez sensu. Chodzi o to, żeby zwiększyć ilość robionych pompek w jednej serii. I to naprawdę działa. Do tej pory robiłam 11 pompek, z "oddechem", a nawet dwoma "oddechami" tzn. z chwilami przerwy co ileś pompek w serii. Teraz robię te wszystkie serie pompek bez przerwy, włącznie z tą ostatnią! No i ilość pompek, które jestem w stanie ciurkiem zrobić jest już zwiększona prawie dwukrotnie. Co wy na to :)
Potem ćwiczenia siłowe i stabilizacyjne, zestaw CA czyli:
C
wypad z obciążeniem x5 (ćw. stabilizacyjne)
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5 (ćw. stabilizacyjne)
brzuszki ze skrętem 4x40
A (dzisiaj nieco zwiększone obciążenie na gryfie)
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2,5kg)
step z obciążeniem 4x20 (+2x2,5kg)
wspięcia na palcach 4x18
KOW: 5 (600)
10 + 12 + 9 + 9 + 20
Mogę się w zasadzie przyznać, bo działa. Działa, działa, działa :)
Wdrażam program 100 pompek.
Oczywiście nie chodzi o to, żebym zrobiła 100 pompek bo to bez sensu. Chodzi o to, żeby zwiększyć ilość robionych pompek w jednej serii. I to naprawdę działa. Do tej pory robiłam 11 pompek, z "oddechem", a nawet dwoma "oddechami" tzn. z chwilami przerwy co ileś pompek w serii. Teraz robię te wszystkie serie pompek bez przerwy, włącznie z tą ostatnią! No i ilość pompek, które jestem w stanie ciurkiem zrobić jest już zwiększona prawie dwukrotnie. Co wy na to :)
Potem ćwiczenia siłowe i stabilizacyjne, zestaw CA czyli:
C
wypad z obciążeniem x5 (ćw. stabilizacyjne)
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5 (ćw. stabilizacyjne)
brzuszki ze skrętem 4x40
A (dzisiaj nieco zwiększone obciążenie na gryfie)
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2,5kg)
step z obciążeniem 4x20 (+2x2,5kg)
wspięcia na palcach 4x18
KOW: 5 (600)
pompujemy
Niedziela, 19 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
9 + 10 + 8 + 8 + 20
pompujemy + inne ćwiczonka ;)
Czwartek, 16 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na pierwszy ogień poszły pompki, pobiłam dzisiaj rekord ilości pompek w jednej serii :)
8 + 10 + 7 + 7 + 17
Potem ćwiczonka siłowe, zestaw BC, to znaczy:
B
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x20
podciąganie gryfu 4x20 (+2x2kg)
C
wypad z obciążeniem x5 (ćw. stabilizacyjne)
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5 (ćw. stabilizacyjne)
brzuszki ze skrętem 4x40, w ostatniej serii zrobiłam jeszcze dodatkowe 40, ot tak dla sprawdzenia się :)
Miałam dzisiaj jakiegoś pałera ewidentnie, bo ćwiczenia robiło mi się lekko, łatwo i przyjemnie :)
KOW: 4 (300)
8 + 10 + 7 + 7 + 17
Potem ćwiczonka siłowe, zestaw BC, to znaczy:
B
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x20
podciąganie gryfu 4x20 (+2x2kg)
C
wypad z obciążeniem x5 (ćw. stabilizacyjne)
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej x5 (ćw. stabilizacyjne)
brzuszki ze skrętem 4x40, w ostatniej serii zrobiłam jeszcze dodatkowe 40, ot tak dla sprawdzenia się :)
Miałam dzisiaj jakiegoś pałera ewidentnie, bo ćwiczenia robiło mi się lekko, łatwo i przyjemnie :)
KOW: 4 (300)
narastające tempo
Środa, 15 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 22.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:04 | km/h: | 20.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 118( 65%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening z narastającym tempem. Coś popierniczyłam w ustawieniach Garmina i jechałam trening jako "bieg". A dziwiłam się, dlaczego mi pokazuje tempo w minutach na kilometr... ;)
Nogi miałam zmęczone po wczorajszym ciężkim dniu treningowym więc nie za dobrze mi się jechało dzisiaj. Ale ponieważ w perspektywie miałam sushi to przetrwałam ;)
kadencja 84/115
KOW: 6 (384)
Nogi miałam zmęczone po wczorajszym ciężkim dniu treningowym więc nie za dobrze mi się jechało dzisiaj. Ale ponieważ w perspektywie miałam sushi to przetrwałam ;)
kadencja 84/115
KOW: 6 (384)
WKK po schodach
Wtorek, 14 czerwca 2011 Kategoria trening
Km: | 40.67 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 02:48 | km/h: | 14.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na listę wpisałam się pod numerem 1, z lekką rezygnacją, bo jedynki raczej nie mają szans na wylosowanie koszulki. Co też głośno wyraziłam. Ale akurat stałam koło czystej kartki więc się wpisałam.
Na dzisiejszy trening trzeba było dojechać. I to całkiem spory kawałek, bo z Kabat w okolice Agrykoli. Zmarudziłam trochę, żeby wysłać esa Agnieszce, że Agrykola (bo tydzień temu była zainteresowana, ale trening, wbrew planom Błażeja, nie odbył się na Agrykoli) i cały peleton mi uciekł. W dodatku zatrzymały mnie światła. Dopędziłam ich przy Bażantarni, uff uff.
Potem było jeszcze lepiej, bo nasi dzielni harpagani narzucili takie tempo, że sądziłam, że będę zmęczona zanim dojdzie do istotnej części treningu. Ale satysfakcję mam, bo podjazd Belwederską zakończyłam wraz z najbardziej szaloną grupką pięciu czy sześciu chłopaków. Potem była przerwa i dojechała reszta ;)
Aga dojechała do nas tuż przed własciwą częścią treningu.
Trening rozpoczął się zsiadaniem i wsiadaniem na rower. Zsiadanie to betka, ale wciąż nie mogę się przemóc, żeby wskoczyć okrakiem na siodełko. Może powinnam je obniżyć i najpierw poćwiczyć na niższym.
Potem robiliśmy podjazd pod drobną stromiznę, gdzie trenowaliśmy zsiadanie z roweru w biegu na podjeździe.
Następnie Błażej zaaplikował nam dwie alternatywne rundki, dla mniejszych i większych harpaganów.
Obie rundki zaczynały się wjazdem po podjeździe dla wózków na długich schodach biegnących wzdłuż Trasy Łazienkowskiej. Tutaj miałam problem, bo pierwsze "pięterka" szły łatwo, ale ostatnie trzy ni diabła nie dały się wjechać. Przednie koło uciekało do góry i na boki.
Dalsza część większej rundki biegła po dalszej części schodów a potem był zjazd po skarpie i po rynnie odpływowej wzdłuż innych schodów. Oczywiście wjazd dalszą częścią podjazdu dla wózków odpuściłam sobie, ale po skarpie zjechałam, mocno jednak zaciskając hamulce na zakrętach. Rynna okazała się "pikusiem" chociaż z początku mnie przeraziła.
Mniejsza rundka, którą wybrałam dla siebie, po wjechaniu po pierwszej części schodów prowadziła kawałek po schodach w dół a potem również rynną odpływową.
Ogólnie całkiem fajna rundka.
Chyba pierwszy raz w życiu zjeżdżałam rowerem po schodach (!) i nie jest to takie straszne jak mi się wydawało.
Na koniec zwyczajowe losowanie koszulki. Okazało się, że koszulkę wylosował osobnik, który wylosował koszulkę poprzednio, przyznał się... więc losowanie zostało powtórzone i otóż... cud jakiś się stał, gdyż koszulkę wylosowałam JA. O. Amen, alleluja :)
Powrót do domu okrężną drogą przez Wilanów, tzn. moją standardową trasą "zpracową" w doborowym towarzystwie Ani, Cons, Krzyśka i Krzycha. Chociaż Ania chyba miała ochotę pohasać bo co i rusz nam odjeżdżała i znikała z pola widzenia :) My jednak woleliśmy pogadać.
kadencja 76/128
KOW: 4 (672)
Na dzisiejszy trening trzeba było dojechać. I to całkiem spory kawałek, bo z Kabat w okolice Agrykoli. Zmarudziłam trochę, żeby wysłać esa Agnieszce, że Agrykola (bo tydzień temu była zainteresowana, ale trening, wbrew planom Błażeja, nie odbył się na Agrykoli) i cały peleton mi uciekł. W dodatku zatrzymały mnie światła. Dopędziłam ich przy Bażantarni, uff uff.
Potem było jeszcze lepiej, bo nasi dzielni harpagani narzucili takie tempo, że sądziłam, że będę zmęczona zanim dojdzie do istotnej części treningu. Ale satysfakcję mam, bo podjazd Belwederską zakończyłam wraz z najbardziej szaloną grupką pięciu czy sześciu chłopaków. Potem była przerwa i dojechała reszta ;)
Aga dojechała do nas tuż przed własciwą częścią treningu.
Trening rozpoczął się zsiadaniem i wsiadaniem na rower. Zsiadanie to betka, ale wciąż nie mogę się przemóc, żeby wskoczyć okrakiem na siodełko. Może powinnam je obniżyć i najpierw poćwiczyć na niższym.
Potem robiliśmy podjazd pod drobną stromiznę, gdzie trenowaliśmy zsiadanie z roweru w biegu na podjeździe.
Następnie Błażej zaaplikował nam dwie alternatywne rundki, dla mniejszych i większych harpaganów.
Obie rundki zaczynały się wjazdem po podjeździe dla wózków na długich schodach biegnących wzdłuż Trasy Łazienkowskiej. Tutaj miałam problem, bo pierwsze "pięterka" szły łatwo, ale ostatnie trzy ni diabła nie dały się wjechać. Przednie koło uciekało do góry i na boki.
Dalsza część większej rundki biegła po dalszej części schodów a potem był zjazd po skarpie i po rynnie odpływowej wzdłuż innych schodów. Oczywiście wjazd dalszą częścią podjazdu dla wózków odpuściłam sobie, ale po skarpie zjechałam, mocno jednak zaciskając hamulce na zakrętach. Rynna okazała się "pikusiem" chociaż z początku mnie przeraziła.
Mniejsza rundka, którą wybrałam dla siebie, po wjechaniu po pierwszej części schodów prowadziła kawałek po schodach w dół a potem również rynną odpływową.
Ogólnie całkiem fajna rundka.
Chyba pierwszy raz w życiu zjeżdżałam rowerem po schodach (!) i nie jest to takie straszne jak mi się wydawało.
Na koniec zwyczajowe losowanie koszulki. Okazało się, że koszulkę wylosował osobnik, który wylosował koszulkę poprzednio, przyznał się... więc losowanie zostało powtórzone i otóż... cud jakiś się stał, gdyż koszulkę wylosowałam JA. O. Amen, alleluja :)
Powrót do domu okrężną drogą przez Wilanów, tzn. moją standardową trasą "zpracową" w doborowym towarzystwie Ani, Cons, Krzyśka i Krzycha. Chociaż Ania chyba miała ochotę pohasać bo co i rusz nam odjeżdżała i znikała z pola widzenia :) My jednak woleliśmy pogadać.
kadencja 76/128
KOW: 4 (672)
siłka
Wtorek, 14 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ponieważ robienie treningu siłowego 1 dzień w tygodniu jest nieco uciążliwe (zajmuje bardzo dużo czasu) i mało efektywne, w porozumieniu z trenerem trochę zmieniłam program treningów siłowych.
Ćwiczenia zostały podzielone na trzy grupy i będą wykonywane dwa razy w tygodniu po dwie grupy, wymiennie.
Dzisiaj zatem czas na zestaw AB, to znaczy:
A
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
step z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
wspięcia na palcach bez obciążenia 4x18
B
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x17
podciąganie gryfu 4x20 (+2x2kg)
Oczywiście naprzemiennie.
Ufff, nie wiem czy to kwestia tego, że byłam dobrze rozgrzana po treningu WKK czy też może tego, że w perspektywie miałam dużo krótsze ćwiczenia niż zazwyczaj, ale szły mi nadzwyczaj gładko :) Nawet podciąganie gryfu, które zwykle idzie mi ciężko.
KOW: 4 (280)
Ćwiczenia zostały podzielone na trzy grupy i będą wykonywane dwa razy w tygodniu po dwie grupy, wymiennie.
Dzisiaj zatem czas na zestaw AB, to znaczy:
A
przysiad z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
step z obciążeniem 4x20 (+2x2kg)
wspięcia na palcach bez obciążenia 4x18
B
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 4x17
podciąganie gryfu 4x20 (+2x2kg)
Oczywiście naprzemiennie.
Ufff, nie wiem czy to kwestia tego, że byłam dobrze rozgrzana po treningu WKK czy też może tego, że w perspektywie miałam dużo krótsze ćwiczenia niż zazwyczaj, ale szły mi nadzwyczaj gładko :) Nawet podciąganie gryfu, które zwykle idzie mi ciężko.
KOW: 4 (280)
pompujemy
Poniedziałek, 13 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
6 + 7 + 6 + 6 + 15
pompujemy
Piątek, 10 czerwca 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie udało mi się zrobić ostatnio wszystkich pompek w ostatniej serii więc muszę cykl zacząć od początku.
5 + 6 + 4 + 4 + 15
5 + 6 + 4 + 4 + 15