Wpisy archiwalne w kategorii
dojazdy
Dystans całkowity: | 26235.53 km (w terenie 204.30 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1360:35 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 35782 m |
Maks. tętno maksymalne: | 172 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (83 %) |
Suma kalorii: | 141746 kcal |
Liczba aktywności: | 1193 |
Średnio na aktywność: | 21.99 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
szybka praca
Wtorek, 14 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.18 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:49 | km/h: | 22.26 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj do pracy jechałam naprawdę szybko, nie przejmując się tętnem. A to z dość prozaicznego powodu... zaspałam o godzinę ;)
Powrót też szybki bo skoro już rano olałam tętno... ;)
Zaspanie dobrze mi zrobiło. Cały dzień czułam się wypoczęta a po powrocie do domu gęba sama mi się cieszyła na myśl o treningu WKK.
Powrót też szybki bo skoro już rano olałam tętno... ;)
Zaspanie dobrze mi zrobiło. Cały dzień czułam się wypoczęta a po powrocie do domu gęba sama mi się cieszyła na myśl o treningu WKK.
regeneracja - poszukiwanie znajomych
Poniedziałek, 13 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 32.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 18.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 151151 ( 83%) | HRavg | 127( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jakoś ostatnio mi się bardzo wielu rowerowych znajomych zrobiło. Zaczynam często spotykać różnych znajomych na trasie. Dzisiaj, już jakby z odruchu rozglądałam się, jadąc przez Wilanów do domu, bo prawdopodobieństwo spotkania kogoś rośnie z dnia na dzień. Jednak akurat dzisiaj nikogo znajomego nie widziałam po drodze.
Jazda totalnie lajtowa. Jeszcze w drodze powrotnej pchał mnie wiaterek więc całkiem spokojnie, z tętnem poniżej 2 strefy jechałam prawie 30 km/h. To lubię ;) Zajrzałam wracając do Airbike'a, bo chciałam zdać Wojtkowi relację, jak się jeździ ze skróconą kierą, ale go nie było. Powstrzymałam się zatem przed kupieniem sobie czegoś do roweru (bo ostatnio wydałam tyle kasy na rower, że obiecałam sobie że w tym miesiącu NIC nie kupuję do roweru) i pojechałam do domu, zahaczając o myjnię bo rower po wczorajszym maratonie skrzypiał niemiłosiernie.
Jazda totalnie lajtowa. Jeszcze w drodze powrotnej pchał mnie wiaterek więc całkiem spokojnie, z tętnem poniżej 2 strefy jechałam prawie 30 km/h. To lubię ;) Zajrzałam wracając do Airbike'a, bo chciałam zdać Wojtkowi relację, jak się jeździ ze skróconą kierą, ale go nie było. Powstrzymałam się zatem przed kupieniem sobie czegoś do roweru (bo ostatnio wydałam tyle kasy na rower, że obiecałam sobie że w tym miesiącu NIC nie kupuję do roweru) i pojechałam do domu, zahaczając o myjnię bo rower po wczorajszym maratonie skrzypiał niemiłosiernie.
siłowanie na śniadanie
Piątek, 10 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.40 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 18.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 151151 ( 83%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Uhaaaa, ale rześko! No... mówili, że ma spaść temperatura, ale żeby aż tak? Ale w sumie to super, 13 stopni w prawie połowie czerwca ;) Akurat na rower.
Gdyby tylko tak nie wiałoooo!!!! Jadąc do pracy miałam wrażenie, że nawet piesi są szybsi ode mnie... i weź tu pilnuj niskiego tętna przy takim wmordewindzie.
Gdyby tylko tak nie wiałoooo!!!! Jadąc do pracy miałam wrażenie, że nawet piesi są szybsi ode mnie... i weź tu pilnuj niskiego tętna przy takim wmordewindzie.
spidowanie pod wiatr
Piątek, 10 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 33.16 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:32 | km/h: | 21.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 129( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Co za fantastyczna aura! Chłodno, cudownie! W sam raz na rower. Dzisiaj mi się tak fajnie jeździło, że nawet wmordewind podczas treningu mi nie przeszkadzał (jeździłam po Przyczółkowej w tę i nazad więc raz miałam wplecywind a raz wmordewind). A poza tym wyciągnęłam 46 km/h podczas pierwszego sprintu i zabrakło mi przełożeń ;) Ale to dlatego, że nie umiem na stojąco jechać z wysoką kadencją. Muszę to poćwiczyć :)
Wszystkie sprinty na stojąco, tym razem nie spaliłam sobie mięśni nad kolanami. Poprzednio zrobiłam tylko ostatni sprint na stojąco i myślałam, że padnę trupem potem. Tym razem po pierwszym sprincie, kiedy kolana mnie zapiekły, każdy kolejny już był bezproblemowy (może kolana przyjęły pierwszy szok i się uspokoiły).
W Kabatach wykorzystałam fakt, że podejrzana pogoda wypłoszyła spacerowiczów i - korzystając z tego, że nikt mnie nie widzi - spróbowałam podciągnąć się na drążku na ścieżce zdrowia. Jest dobrze. Do tej pory nie udawało mi się nawet zgiąć rąk. Tym razem podciągnęłam się prawie do kąta prostego w łokciach, co jak na mnie jest gigantycznym wyczynem.
Wracałam do chaty z wielkim bananem na twarzy, mimo tego, że z Kabat miałam pod wiatr. Złapałam w zęby chyba wszystkie okoliczne owady ;)
kadencja 81/117
KOW: 6 (552)
Wszystkie sprinty na stojąco, tym razem nie spaliłam sobie mięśni nad kolanami. Poprzednio zrobiłam tylko ostatni sprint na stojąco i myślałam, że padnę trupem potem. Tym razem po pierwszym sprincie, kiedy kolana mnie zapiekły, każdy kolejny już był bezproblemowy (może kolana przyjęły pierwszy szok i się uspokoiły).
W Kabatach wykorzystałam fakt, że podejrzana pogoda wypłoszyła spacerowiczów i - korzystając z tego, że nikt mnie nie widzi - spróbowałam podciągnąć się na drążku na ścieżce zdrowia. Jest dobrze. Do tej pory nie udawało mi się nawet zgiąć rąk. Tym razem podciągnęłam się prawie do kąta prostego w łokciach, co jak na mnie jest gigantycznym wyczynem.
Wracałam do chaty z wielkim bananem na twarzy, mimo tego, że z Kabat miałam pod wiatr. Złapałam w zęby chyba wszystkie okoliczne owady ;)
kadencja 81/117
KOW: 6 (552)
i nie pomoczyło
Czwartek, 9 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 31.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 21.70 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj w ciągu dnia robiło się coraz chłodniej i coraz bardziej wiało. Wreszcie jakieś świeże powietrze :) Co prawda pod koniec dnia zaczęło straszyć deszczem, przyznam, że po cichu liczyłam na to, że mnie zmoczy podczas powrotu do domu.
Kierunek wiatru przy powrocie okazał się pomyślny. Rzadko się zdarza, żebym miała wplecywind jadąc do chaty przez Wilanów. Tym razem jednak tak było, co ucieszyło mnie niezmiernie bo pozwoliło na naprawdę odpoczynkową a jednocześnie szybką jazdę.
Po drodze minął mnie pewien biker. Na chwilę przyczepiłam mu się na koło, ale zapierniczał tak, że przestało mi starczać stref tętna ;) więc odpuściłam po chwili.
Nie pomoczyło mnie jednak.
Dzisiaj po burzliwej dyskusji tutaj i tutaj z Damianem, oraz po wnikliwym przeanalizowaniu wyników moich rywalek, zmieniłam pierwszy cel na resztę sezonu.
A w sumie, czemu nie, mogę powalczyć. Tylko wtedy będzie trzeba się wybrać do Torunia, którego nie przewidywałam w grafiku, haha ;)
Kierunek wiatru przy powrocie okazał się pomyślny. Rzadko się zdarza, żebym miała wplecywind jadąc do chaty przez Wilanów. Tym razem jednak tak było, co ucieszyło mnie niezmiernie bo pozwoliło na naprawdę odpoczynkową a jednocześnie szybką jazdę.
Po drodze minął mnie pewien biker. Na chwilę przyczepiłam mu się na koło, ale zapierniczał tak, że przestało mi starczać stref tętna ;) więc odpuściłam po chwili.
Nie pomoczyło mnie jednak.
Dzisiaj po burzliwej dyskusji tutaj i tutaj z Damianem, oraz po wnikliwym przeanalizowaniu wyników moich rywalek, zmieniłam pierwszy cel na resztę sezonu.
A w sumie, czemu nie, mogę powalczyć. Tylko wtedy będzie trzeba się wybrać do Torunia, którego nie przewidywałam w grafiku, haha ;)
cele?
Środa, 8 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, cele i podsumowania sezonu
Km: | 31.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 20.13 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Damian mnie skrytykował i Krzysiek mnie skrytykował za modyfikację celów na sezon, że 7 miejsce w generalce K3 to mało ambitne i że mogę być 3. Prawdę mówiąc to cały dzień nad tym dumam. Może faktycznie wyznaczenie takiego celu jest zbyt asekuracyjne, ale z drugiej strony chyba wolę "pierwszą opcję" tzn. wyznaczyć asekuracyjnie i ewentualnie cieszyć się, że zrealizowałam cel z nadwyżką, niż "drugą opcję" tzn. wyznaczyć ambitnie i wkurzać się, że się nie udało. W sumie Marek też powiedział, że jego zdaniem to mało ambitne ale wydźwięk komentarza był taki, że się nie będzie wtrącał bo to nie jego cele :)
...
Chyba muszę to jeszcze przemyśleć.
kadencja 84/124
KOW: 3 (255)
...
Chyba muszę to jeszcze przemyśleć.
kadencja 84/124
KOW: 3 (255)
praca
Wtorek, 7 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.13 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:54 | km/h: | 20.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 121( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Coś tam dzisiaj pobiłam chyba wszelkie rekordy. Z pracy jechałam (w lekkim wmordewindzie) zwykłą trasą niecałe 24 minuty, to jakieś szaleństwo jest.
W dodatku postanowiłam się sprawdzić na łuku z Puławskiej -> Dolinka Służewiecka (ulicą ofkorz) i wjechałam cały bez redukowania biegu (przełożenie 2x9), 35 km/h, jeszcze wstałam na pedałach, zwolniłam gdzieś pod koniec do 26 km/h. W zeszłym roku wjeżdżałam na bodajże 2x7 czy tam 2x6 czy coś koło tego, zaczynając od 30 km/h i zwalniając do 22 km/h. Hell, yeah :D
Kocham swój rower :)
W dodatku postanowiłam się sprawdzić na łuku z Puławskiej -> Dolinka Służewiecka (ulicą ofkorz) i wjechałam cały bez redukowania biegu (przełożenie 2x9), 35 km/h, jeszcze wstałam na pedałach, zwolniłam gdzieś pod koniec do 26 km/h. W zeszłym roku wjeżdżałam na bodajże 2x7 czy tam 2x6 czy coś koło tego, zaczynając od 30 km/h i zwalniając do 22 km/h. Hell, yeah :D
Kocham swój rower :)
regeneracja...? chyba w snach
Poniedziałek, 6 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening, cele i podsumowania sezonu
Km: | 31.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 19.71 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ja to nie powinnam wsiadać na rower jak chcę się regenerować. Wiecie, jak trudno jest spokojnym tempem jechać do domu?
No, są takie dni, gdy jest to po prostu niemożliwe. Tak jak dzisiaj.
Przy Gagarina przypięłam się do koła jakiemuś gościowi z seksowną... kadencją (tak na oko zbliżoną do mojej) na Specowym czarnym fullu i z dredami. Po jakimś czasie chyba się zniecierpliwił, że korzystam z jego osłony antywmordewindowej bo mocno zwolnił. Wziął mnie na przetrzymanie, bo ja się z kolei po chwili zniecierpliwiłam, że się wlecze i go wyprzedziłam, na co on mi się przypiął do koła.
I tak jechaliśmy, zmieniając się co jakiś czas, aż do skrzyżowania Sobieskiego z Wilanowską. Czekając na światło na skrzyżowaniu, wyszczerzyliśmy się do siebie.
Za skrzyżowaniem dałam zmianę i dałam w rurę, ale jak obejrzałam się na Przyczółkowej, to gościa już nie było.
Ciekawe, czy po prostu odjechał w inną stronę, czy może odpadł...? Tak sobie pochlebiam, że może odpadł ;) bo w tym wmordewindzie zapierdzielałam 27 km/h, sama nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu sama dałam spokój jak zobaczyłam, że go nie ma.
Tak nawiasem mówiąc, przemyślałam ostatnio kilka kwestii i po konsultacji z Damianem postanowiłam zweryfikować cele na ten sezon. Połowa sezonu minęła i dochodzę do wniosku, że cele, które wyznaczyłam sobie pod koniec zeszłego roku są zbyt łatwe.
A więc nowe cele, bardziej już pod kątem rywalizacji.
Wbrew temu co piszą chłopaki, raczej nie mam szans na 3 miejsce w generalce w swojej kategorii, bo jest zbyt wiele dziewczyn jeżdżących szybciej ode mnie. Tak naprawdę nawet nie mam szans na pierwszą 5-tkę jeśli te wszystkie harpaganki zrobią "calaka", tzn. zestaw 8 liczących się do klasyfikacji maratonów.
Jednak myślę, że wyznaczenie sobie bycia w pierwszej siódemce będzie niezłym wyzwaniem.
Edit 9/06/2011:
A więc pierwszy cel: być w pierwszej siódemce w generalce K3 Mazovii
A więc pierwszy cel: być w pierwszej trójce w generalce K3 Mazovii
(wszystko przez Damiana)
Drugi cel... przykro mi Krzysiu, ale "it's personal" - być lepszą od Ciebie we wszystkich maratonach, w których wspólnie weźmiemy udział do końca sezonu ;)
Trzeci cel: przywieźć jeszcze co najmniej jeden puchar w tym sezonie do domu :)
Czwarty cel chyba trochę mniej wymierny... przeżyć Szydłowiec i Skarżysko ;) To już bardziej taki osobisty cel...
A główny cel pośredni, poprawić technikę jazdy w terenie i siłę.
No, są takie dni, gdy jest to po prostu niemożliwe. Tak jak dzisiaj.
Przy Gagarina przypięłam się do koła jakiemuś gościowi z seksowną... kadencją (tak na oko zbliżoną do mojej) na Specowym czarnym fullu i z dredami. Po jakimś czasie chyba się zniecierpliwił, że korzystam z jego osłony antywmordewindowej bo mocno zwolnił. Wziął mnie na przetrzymanie, bo ja się z kolei po chwili zniecierpliwiłam, że się wlecze i go wyprzedziłam, na co on mi się przypiął do koła.
I tak jechaliśmy, zmieniając się co jakiś czas, aż do skrzyżowania Sobieskiego z Wilanowską. Czekając na światło na skrzyżowaniu, wyszczerzyliśmy się do siebie.
Za skrzyżowaniem dałam zmianę i dałam w rurę, ale jak obejrzałam się na Przyczółkowej, to gościa już nie było.
Ciekawe, czy po prostu odjechał w inną stronę, czy może odpadł...? Tak sobie pochlebiam, że może odpadł ;) bo w tym wmordewindzie zapierdzielałam 27 km/h, sama nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu sama dałam spokój jak zobaczyłam, że go nie ma.
Tak nawiasem mówiąc, przemyślałam ostatnio kilka kwestii i po konsultacji z Damianem postanowiłam zweryfikować cele na ten sezon. Połowa sezonu minęła i dochodzę do wniosku, że cele, które wyznaczyłam sobie pod koniec zeszłego roku są zbyt łatwe.
A więc nowe cele, bardziej już pod kątem rywalizacji.
Wbrew temu co piszą chłopaki, raczej nie mam szans na 3 miejsce w generalce w swojej kategorii, bo jest zbyt wiele dziewczyn jeżdżących szybciej ode mnie. Tak naprawdę nawet nie mam szans na pierwszą 5-tkę jeśli te wszystkie harpaganki zrobią "calaka", tzn. zestaw 8 liczących się do klasyfikacji maratonów.
Jednak myślę, że wyznaczenie sobie bycia w pierwszej siódemce będzie niezłym wyzwaniem.
Edit 9/06/2011:
A więc pierwszy cel: być w pierwszej trójce w generalce K3 Mazovii
(wszystko przez Damiana)
Drugi cel... przykro mi Krzysiu, ale "it's personal" - być lepszą od Ciebie we wszystkich maratonach, w których wspólnie weźmiemy udział do końca sezonu ;)
Trzeci cel: przywieźć jeszcze co najmniej jeden puchar w tym sezonie do domu :)
Czwarty cel chyba trochę mniej wymierny... przeżyć Szydłowiec i Skarżysko ;) To już bardziej taki osobisty cel...
A główny cel pośredni, poprawić technikę jazdy w terenie i siłę.
do pracy
Piątek, 3 czerwca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 17.46 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 133133 ( 73%) | HRavg | 112( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nic ciekawego, standardowa traska do pracy. Nie za szybko, bo strasznie ostatnio mam nogi zmęczone. W dodatku jest gorąco...
powtórzenia - Lasek Kabacki
Piątek, 3 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 33.50 | Km teren: | 10.00 | Czas: | 01:52 | km/h: | 17.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 112( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nawet się dzisiaj zastanawiałam, czy nie odpuścić sobie zaplanowanych powtórzeń i nie zrobić day off w postaci spokojnej pokrętki po lesie bo w tym tygodniu jestem tak zmęczona, jakbym co najmniej półmaraton przebiegła. Ale w końcu jednak zrobiłam te powtórzenia... Jednak nie zapuszczałam się w kabackie chaszcze i single bo doszłam do wniosku, że nie mam na to siły. Trening po głównych kabackich szlakach.
kadencja: 84/114
KOW: 5 (560)
kadencja: 84/114
KOW: 5 (560)