Wpisy archiwalne w kategorii
dojazdy
Dystans całkowity: | 26235.53 km (w terenie 204.30 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1360:35 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 35782 m |
Maks. tętno maksymalne: | 172 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (83 %) |
Suma kalorii: | 141746 kcal |
Liczba aktywności: | 1193 |
Średnio na aktywność: | 21.99 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
... i nadal wieje
Środa, 11 kwietnia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 31.57 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 19.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 134( 74%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś tylko do pracy i nazad. Ale po południu było tak pięknie, że grzechem byłoby wrócić do domu najkrótszą trasą. Wybrałam zatem dłuższy wariant standardowy. Niestety, pechowo ten wariant prowadził akurat tak, że przez prawie całą drogę z pracy aż do Kabat miałam wmordewind. Więc wyszedł mi trochę niezaplanowany trening siłowy.
praca
Wtorek, 10 kwietnia 2012 Kategoria dojazdy, ze zdjęciami
Km: | 9.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 19.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 93%) | HRavg | 145( 80%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Leniłam się przez trzy dni. Nie miałam rozpisanych treningów, ze względu na święta. I postanowiłam naprawdę nic nie robić bo od powrotu z Alp na okrągło jestem podziębiona. Na przemian katar, kaszel, bolące gardło i tak w kółko. Więc nie wychodziłam na dwór (w miarę możliwości), nie pociłam się i łykałam witaminy.
Ale dzisiaj już nie wytrzymałam i pojechałam do pracy na Szkocie bo muszę trochę pojeździć na nowej sztycy i siodle przed zawodami.
Siodło trochę za bardzo pochylone ale nie mogłam go podregulować w garażu pod pracą bo mój klucz ma zbyt szeroką rączkę i nie da się manipulować śrubą :( Więc popołudniowy trening będę musiała zrobić zjeżdżając do przodu ;)
Zimno, koło zera. Ale zapowiadają ponad 10 stopni na dzisiaj więc ubrałam się mocno na cebulkę.
Ale dzisiaj już nie wytrzymałam i pojechałam do pracy na Szkocie bo muszę trochę pojeździć na nowej sztycy i siodle przed zawodami.
Siodło trochę za bardzo pochylone ale nie mogłam go podregulować w garażu pod pracą bo mój klucz ma zbyt szeroką rączkę i nie da się manipulować śrubą :( Więc popołudniowy trening będę musiała zrobić zjeżdżając do przodu ;)
Zimno, koło zera. Ale zapowiadają ponad 10 stopni na dzisiaj więc ubrałam się mocno na cebulkę.
praca
Piątek, 6 kwietnia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 9.51 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 19.68 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
W tym tygodniu to moja jedyna jazda do pracy na rowerze. Ale popołudniowy trening na Agrykoli więc to najlepsze możliwe wyjście. Ale aura jest taka, że po prostu mi się nie chce. A to, że mi się nie chce, świadczy o tym jak bardzo jest niefajnie ;)
czy tak już będzie zawsze?
Środa, 28 marca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 22.95 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 20.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano zimno, tylko +3 stopnie więc oczywiście długie ciuchy itede. W ciągu dnia świeciło słonko i przygrzało nieźle. Jak wychodziłam z pracy to stacja meteo pokazywała +18 stopni! Nie założyłam zatem spodniej warstwy ale w zimowych długich nogawkach i rękawie i tak mi było za ciepło. Zgrzałam się jak ruda mysz.
W dodatku oczywiście, jak zwykle ostatnio, na ostatnim odcinku od Kabat do domu, silny wmordewind. Ciągle ostatnio są takie silne wiatry. I cały zeszły rok był taki wietrzny. Ja rozumiem, globalne ocieplenie, sraty taty, ale do cholery, mogłoby przestać bo się żyć nie da.
W dodatku oczywiście, jak zwykle ostatnio, na ostatnim odcinku od Kabat do domu, silny wmordewind. Ciągle ostatnio są takie silne wiatry. I cały zeszły rok był taki wietrzny. Ja rozumiem, globalne ocieplenie, sraty taty, ale do cholery, mogłoby przestać bo się żyć nie da.
odkurzony Triban
Wtorek, 27 marca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 9.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 18.90 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 156156 ( 86%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Z tydzień nie jeździłam na Tribanie ale wczoraj wyeliminowałam uciążliwe piski i zamontowałam na nim z powrotem siodło, które testowałam w Scotcie ostatnio. W dodatku moja wieczorna walka z nową sztycą do Scotta zakończyła się niepowodzeniem i nie chciało mi się już montować starej sztycy i siodła do niego, więc wsiadłam rano na Tribana.
Pochmurno i bardzo wietrznie, w odczuciu dość chłodno. W dodatku zapowiadali na dzisiaj deszcz. Jeden słoneczny weekend wiosny nie czyni - nie ma jeszcze warunków żeby wskoczyć w krótkie ciuchy. Ubieram się prawie jak na Sybir i mam już dość tych barchanów. Ja już chcę w krótkie!
Pochmurno i bardzo wietrznie, w odczuciu dość chłodno. W dodatku zapowiadali na dzisiaj deszcz. Jeden słoneczny weekend wiosny nie czyni - nie ma jeszcze warunków żeby wskoczyć w krótkie ciuchy. Ubieram się prawie jak na Sybir i mam już dość tych barchanów. Ja już chcę w krótkie!
oj, przydał się baranek dzisiaj
Wtorek, 27 marca 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 45.76 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:10 | km/h: | 21.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po południu zrobiło się na tyle ciepło, że w trakcie dojazdu na treningową miejscówkę musiałam się rozdziać do stanika, żeby pozbyć się bielizny termicznej :)
Dzisiaj w planie były dość długie odcinki treningowe, a ponieważ mój Przyczółek treningowy został rozkopany to postanowiłam pojechać sobie na rundę Okrzeszyn-Bielawa i okolice, gdzie - jak ostatnio odkryłam - można wygospodarować pętlę bez przeszkadzajek.
W stronę Okrzeszyna jechało mi się podejrzanie dobrze... zaczęłam mieć obawy o tę rundę, a konkretniej o możliwość wykonania jazdy w narastającym tempie przy bardzo silnym wietrze... jakoś kwestia problemów z powrotem z treningu nie przyszła mi do głowy.
W niektórych momentach wiatr wiał mocno z boku, faktycznie - zgodnie z tym co napisał ostatnio Krzysiek - wiatr próbował zrzucić mnie z rowerem w przysłowiowe kartoflisko.
Pierwsze powtórzenie źle wycyrklowałam bo ostatnie, najszybsze odcinki, wyszły pod wiatr. Więc wcale nie były najszybsze. Natomiast na pewno były z bardzo wysokim tętnem.
W drugim powtórzeniu odwróciłam kierunek jazdy i było lepiej.
Niestety, z tamtych okolic trzeba było jeszcze wrócić do domu... i to była chyba najgorsze bo po dość intensywnym treningu, kolejne 15 km wmordewindu przy powrocie do domu, naprawdę dały mi w kość.
Baranek się bardzo przydał bo końcówki powtórzeń oraz powrót do domu nie dało się jechać inaczej niż tylko na baranku, a i tak było ciężko. Wyszedł mi niechcący masakryczny trening siłowy.
Jak wróciłam do domu to zaległam na pół godziny w wannie pełnej piany... trochę pomogło ale i tak zasnęłam wieczorem jak kamień.
rozgrzewka
2 x 20 min w narastającym tempie
rozjazd
Dzisiaj w planie były dość długie odcinki treningowe, a ponieważ mój Przyczółek treningowy został rozkopany to postanowiłam pojechać sobie na rundę Okrzeszyn-Bielawa i okolice, gdzie - jak ostatnio odkryłam - można wygospodarować pętlę bez przeszkadzajek.
W stronę Okrzeszyna jechało mi się podejrzanie dobrze... zaczęłam mieć obawy o tę rundę, a konkretniej o możliwość wykonania jazdy w narastającym tempie przy bardzo silnym wietrze... jakoś kwestia problemów z powrotem z treningu nie przyszła mi do głowy.
W niektórych momentach wiatr wiał mocno z boku, faktycznie - zgodnie z tym co napisał ostatnio Krzysiek - wiatr próbował zrzucić mnie z rowerem w przysłowiowe kartoflisko.
Pierwsze powtórzenie źle wycyrklowałam bo ostatnie, najszybsze odcinki, wyszły pod wiatr. Więc wcale nie były najszybsze. Natomiast na pewno były z bardzo wysokim tętnem.
W drugim powtórzeniu odwróciłam kierunek jazdy i było lepiej.
Niestety, z tamtych okolic trzeba było jeszcze wrócić do domu... i to była chyba najgorsze bo po dość intensywnym treningu, kolejne 15 km wmordewindu przy powrocie do domu, naprawdę dały mi w kość.
Baranek się bardzo przydał bo końcówki powtórzeń oraz powrót do domu nie dało się jechać inaczej niż tylko na baranku, a i tak było ciężko. Wyszedł mi niechcący masakryczny trening siłowy.
Jak wróciłam do domu to zaległam na pół godziny w wannie pełnej piany... trochę pomogło ale i tak zasnęłam wieczorem jak kamień.
rozgrzewka
2 x 20 min w narastającym tempie
rozjazd
że tak fachowo powiem... "regen"
Poniedziałek, 26 marca 2012 Kategoria dojazdy, ze zdjęciami
Km: | 23.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 19.04 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano czułam się trochę zmęczona i obolała po wczorajszym półmaratonie i zastanawiałam się, czy jechać na rowerze do pracy czy jednak odpocząć. Ale na dworze, choć zimno (-0,4 stopnia), było bardzo ładnie. Uznałam więc, że szkoda marnować ładnej pogody a moim kulasom ponadto przyda się jak nimi trochę pomerdam.
W obie strony jechałam naprawdę spokojnym tempem, trzymając tętno w ryzach. W końcu to miała być przejażdżka regeneracyjna. Z tego samego powodu nie machnęłam dzisiaj 30 kilometrów, choć miałam wielką ochotę.
Rano było naprawdę rześko. Ubrana byłam na zimowo a i tak trochę zmarzłam. Po południu lepiej, ale ponieważ jazda nie była jakaś szybka to też się nie zgrzałam.
Gdy wróciłam do domu, okazało się, że czeka na mnie sztyca. Polowałam na carbonową sztycę (jedną z dwóch, które sobie upatrzyłam) chyba od października!
Prawie od razu się za nią zabrałam ale... oczywiście jest problem. Mianowicie, sztyca ma specjalna strefę, która zapobiega jej zgnieceniu przez zacisk. Problem jest tylko taki, że ta strefa jest z tyłu sztycy... a w moim rowerze szczelina w rurze podsiodłowej i śruba zacisku są z przodu... SZLAG! Ponieważ nie udało mi się na szybko znaleźć w necie, czy można ją mimo to zamocować, muszę poczekać z zamocowaniem jej w rowerze aż uda mi się uzyskać tę informację. W końcu nie chcemy uszkodzić od razu sztycy za prawie 5 stów, prawda?
W obie strony jechałam naprawdę spokojnym tempem, trzymając tętno w ryzach. W końcu to miała być przejażdżka regeneracyjna. Z tego samego powodu nie machnęłam dzisiaj 30 kilometrów, choć miałam wielką ochotę.
Rano było naprawdę rześko. Ubrana byłam na zimowo a i tak trochę zmarzłam. Po południu lepiej, ale ponieważ jazda nie była jakaś szybka to też się nie zgrzałam.
Gdy wróciłam do domu, okazało się, że czeka na mnie sztyca. Polowałam na carbonową sztycę (jedną z dwóch, które sobie upatrzyłam) chyba od października!
Prawie od razu się za nią zabrałam ale... oczywiście jest problem. Mianowicie, sztyca ma specjalna strefę, która zapobiega jej zgnieceniu przez zacisk. Problem jest tylko taki, że ta strefa jest z tyłu sztycy... a w moim rowerze szczelina w rurze podsiodłowej i śruba zacisku są z przodu... SZLAG! Ponieważ nie udało mi się na szybko znaleźć w necie, czy można ją mimo to zamocować, muszę poczekać z zamocowaniem jej w rowerze aż uda mi się uzyskać tę informację. W końcu nie chcemy uszkodzić od razu sztycy za prawie 5 stów, prawda?
test siodła
Piątek, 23 marca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 9.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:28 | km/h: | 19.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znów na Scotcie. Bo siodło Gianta uznałam za niewygodne w porównaniu z siodłem Speca, które kupiłam do Tribana. Więc wczoraj wieczorem zrobiłam podmiankę, żeby sprawdzić czy nowe siodło będzie równie wygodnie w Scotcie. Na pierwszy rzut - jest bardzo wygodne. Zobaczymy po południu, będzie ciut dłuższa jazda.
tam, siam i owam
Piątek, 23 marca 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 37.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:48 | km/h: | 20.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po południu pogoda zrobiła się naprawdę wiosenna. Cieplutko, lekki wietrzyk. W ciuchach z rana było mi ciut za ciepło, ale nie doszłam jeszcze do wiosennego etapu brania sobie krótkich gaci na zmianę :) Zresztą jak kończyłam trening to już nie było tak ciepło. Trening był bardzo przyjemny. Składał się w przeważającej części ze spokojnej jazdy i tylko końcówka była intensywna. Ponieważ Przyczółkowa jest nieco rozkopana to na końcówkę pojechałam na Okrzeszyn - Bielawa i okolice. Wyszło akuracik.
Siodło jakoś inaczej mi się układa pod tyłkiem na Scotcie niż na Tribanie. Nie jest mi za wygodnie. Ale muszę jeszcze poeksperymentować z pochyleniem.
1h spokojna jazda
10 min II zakres, co 2 minuty zmiana kadencji wolna/szybka
ok 38 min rozjazd
kadencja 79/120
Siodło jakoś inaczej mi się układa pod tyłkiem na Scotcie niż na Tribanie. Nie jest mi za wygodnie. Ale muszę jeszcze poeksperymentować z pochyleniem.
1h spokojna jazda
10 min II zakres, co 2 minuty zmiana kadencji wolna/szybka
ok 38 min rozjazd
kadencja 79/120
wcale nie jest ciepło
Czwartek, 22 marca 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 23.99 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:14 | km/h: | 19.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj znów Scottem bo po pracy miałam podjechać do Plusa na dokrętkę czegośtamczegoś :)
Ponieważ dzisiaj dzień odpoczynkowy a w niedzielę półmaraton to naprawdę starałam się trzymać stręfę tętna w ryzach. Niestety, jest to trudne na wiosnę bo aura i słonko zachęcają do szybszej jazdy.
Do szybszej jazdy, zwłaszcza rano, zachęcał dzisiaj też zimny wiatr. Nie wiem czemu, ale właśnie wiatr jest jeszcze zimowy. Zimny i nieprzyjemny. Niby termometr rano pokazuje miłą temperaturę, w ostatnich dniach między 6-8 stopni, a wcale nie mam ochoty za bardzo wyskakiwać z zimowych ciuchów.
Po południu już było przyjemniej ale mimo wszystko widok faceta na kolarce ubranego w całkiem krótkie ciuchy trochę mnie przeraził...
Ponieważ dzisiaj dzień odpoczynkowy a w niedzielę półmaraton to naprawdę starałam się trzymać stręfę tętna w ryzach. Niestety, jest to trudne na wiosnę bo aura i słonko zachęcają do szybszej jazdy.
Do szybszej jazdy, zwłaszcza rano, zachęcał dzisiaj też zimny wiatr. Nie wiem czemu, ale właśnie wiatr jest jeszcze zimowy. Zimny i nieprzyjemny. Niby termometr rano pokazuje miłą temperaturę, w ostatnich dniach między 6-8 stopni, a wcale nie mam ochoty za bardzo wyskakiwać z zimowych ciuchów.
Po południu już było przyjemniej ale mimo wszystko widok faceta na kolarce ubranego w całkiem krótkie ciuchy trochę mnie przeraził...