kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

wycieczki i inne spontany

Dystans całkowity:9732.82 km (w terenie 896.47 km; 9.21%)
Czas w ruchu:559:53
Średnia prędkość:18.34 km/h
Maksymalna prędkość:62.35 km/h
Suma podjazdów:7812 m
Maks. tętno maksymalne:179 (96 %)
Maks. tętno średnie:157 (84 %)
Suma kalorii:29597 kcal
Liczba aktywności:349
Średnio na aktywność:30.23 km i 1h 36m
Więcej statystyk

czasem to dobrze, jak cię ktoś wyciągnie

Wtorek, 1 listopada 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, >50 km
Km: 60.85 Km teren: 0.00 Czas: 03:13 km/h: 18.92
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 170170 ( 94%) HRavg 123( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Miałam dzisiaj robić trening biegowy, a 60-ciokilometrowy trening rowerowy jutro. Ale Krzysiek tak długo męczył aż wymęczył. Więc zamieniłam treningi miejscami. W sumie dobrze się stało bo dzięki temu trening rowerowy odbył się przy świetle dziennym, do biegania nie jest ono niezbędne.

W planie było 40-60 km spokojnej jazdy, w tym co około 20 minut 2minutowe odcinki na wysokim tętnie z jazdą na stojąco pod koniec.
Wyszło 60 km z okładem, z czego przyspieszenia robiłam chyba przez 50 km. Potem już nie było warunków.
Trasa na Wilanów i Przyczółkową, potem odbiliśmy na boczne podwilanowskie wioski, dalej dojechaliśmy do Wisły. Wzdłuż wału dojechaliśmy do Trasy Siekierkowskiej i stamtąd znów Przyczółkową, przez Lasek Kabacki do domu. Gdy dojechaliśmy do Lasku to się już ściemniało i jazda singlem ze zdychającą lampką nie należała do przyjemnych.

kadencja 72/110
KOW: 4 (772)

#

wieczorny relaks

Niedziela, 23 października 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: 21.12 Km teren: 0.00 Czas: 00:59 km/h: 21.48
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 173173 ( 96%) HRavg 143( 79%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Miałam naprawdę ciężki tydzień. Spędziłam go na podróżowaniu (w zeszłą sobotę powrót z wakacji z przygodami, w środę wylot na szkolenie, w piątek powrót, w weekend wyjazd do Siedlec) a w pracy miałam straszny zachrzan ze względu na to szkolenie. Czułam się zmęczona i zamulona, jednak po powrocie z Siedlec, gdy wieczorem szliśmy z samochodu, doszłam do wniosku, że aura jest tak przyjemna, że chyba mam ochotę wyjść, pobiegać albo pokręcić na rowerze.
Więc wyszłam. Godzinkę pokręciłam w dość żwawym tempie, zwracając uwagę na to, żeby pedały również ciągnąć, nie tylko pchać (ciągle o tym zapominam). Pogoda była świetna. Rześkie, prawie zimowe powietrze, brak wiatru. Nawet to, że ciemno, miało swój urok :)

:D:D:D czyli pierwszy rower po przerwie

Niedziela, 16 października 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: 28.32 Km teren: 20.00 Czas: 01:28 km/h: 19.31
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 161161 ( 89%) HRavg 123( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj późno wróciliśmy z wakacji i byliśmy na nogach od 4.30 rano do 23ciej czy coś koło tego więc wyłączyłam telefon, żeby nie słyszeć porannego SMSa Krzyśka z pytaniem, czy idę na trening WKK. Jak się okazało - to było słuszne posunięcie, bo SMS przyszedł ;)
Ledwo udało mi się zwlec z wyrka koło 11tej :) W dodatku z bólem gardła po wczorajszym przemoknięciu podczas podróży na lotnisko.
Jednak pogoda dzisiaj była tak zachęcająca, że nie mogłam sobie odmówić chociaż chwilki na rowerze. Podczas ostatnich kilku dni na wakacjach tęskniłam za rowerem bardzo - tym bardziej że chyba jeszcze w środę czy czwartek widzieliśmy dużą grupę kolarzy trenujących na mega podjazdach w Taorminie.
Temperatura wyglądała przyjemnie - ale na słońcu (16 stopni) więc nie wiedzieliśmy za bardzo jak się ubrać. Ubraliśmy się w długie ciuchy i to był dobry pomysł bo w Lasku Kabackim było dość zimno. Zwłaszcza po prawie 30 stopniach w cieniu przez 2 tygodnie we Włoszech ;)
W Lasku dzikie tłumy spacerowiczów, wykorzystujących resztki pięknej pogody.
Jeździło się bardzo przyjemnie więc wyszło całkiem sporo kilometrów :)

przyjemne z pożytecznym

Środa, 21 września 2011 Kategoria dojazdy, trening, wycieczki i inne spontany, >50 km
Km: 52.72 Km teren: 0.00 Czas: 02:38 km/h: 20.02
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 159159 ( 88%) HRavg 122( 67%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Po pracy pojechałam na Bielany załatwić sprawę dla Krzycha, który jest chwilowo unieruchomiony. Przyjemne z pożytecznym, bo oczywiście rowerem. Trochę zabłądziłam, ale szybko się znalazłam :) Powrót wzdłuż Wisły i potem standardowo Przyczółkową i przez Lasek Kabacki.
Dużo ludzi siedzi sobie i spaceruje wzdłuż Wisły. Ciekawe, że nie przeszkadza im unoszący się tam smrodek zgnilizno-stęchlizny i mewiego łajna ;)

kadencja 78/118
KOW: 3 (474)

trening + tu i ówdzie

Niedziela, 21 sierpnia 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami, >50 km, dojazdy
Km: 53.88 Km teren: 17.00 Czas: 03:19 km/h: 16.25
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 153153 ( 85%) HRavg 110( 61%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Najpierw, z ranka trening. Spokojna jazda po Lasku Kabackim zakończona 2 min akcentem, w sumie około 25 km.

Poranny rowerzysta


Krzory wyższe od drzew


VanGogh by się nie powstydził



kadencja 78/105
KOW: 2 (178)

Potem zgarnęłam Marka spod domu i pojechaliśmy na Czerniakowską spotkać się z Grennem. Grenn kupił sobie rower i chciał o nim pogadać :) Pogadaliśmy, odprowadziliśmy Grenna do domu a potem wróciliśmy, po drodze zahaczając o moich rodziców na kawkę i pizzę z tatą.

rozruszanie gnatów po Gwieździe

Środa, 17 sierpnia 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: 12.64 Km teren: 0.00 Czas: 00:51 km/h: 14.87
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Odebranie rowerka z serwisu - oczywiście wymiana kółek od przerzutki (znowu). Czyszczenie i smarowanie supportu. O dziwo, nic więcej nie trzeba było robić (no, takie tam, smarowanko i regulowanie).

Jestem mistrzem jeśli chodzi o psucie kółeczek od przerzutki



Przy okazji miły pan z Bikemana uświadomił mnie, że wymiana korby 44z na korbę 42z wiąże się również ze zmianą ilości zębów na małej zębatce. No i mam dylemat teraz... 44-32-22 czy 42-32-24? Kasetę mam 11-32.

Blatu obecnie prawie nie używam - jazda na blacie jest dla mnie za twarda, co najwyżej używam do dokręcania na zjazdach podczas maratonów ale to też nie za często. Więc nasuwa się samo, że lepiej mieć korbę 42 żeby jej częściej używać.

Z kolei równie rzadko używam przełożenia 22 korba + 32 kaseta, ale jednak czasem się przydaje - głównie na podjazdach, gdy już jestem mocno zmęczona pod koniec maratonu. Pytanie, czy przełożenie 24-32 bardzo się różni od przełożenia 22-32 w odczuciu. Może jednak się tym nie przejmować bo w końcu po to trenuję, żeby lepiej jeździć i jazda na przełożeniu 24-32 za jakiś czas powinna być równie lajtowa jak jazda na przełożeniu 22-32... i wymienić tę korbę?

Pokręciliśmy jeszcze potem z Markiem wspólnie trochę po Ursynowie - przy okazji kupiliśmy w Obi klamerki plastikowe bo drewniane spleśniały ostatnio wskutek ciągłej wilgoci :) I zahaczyliśmy do Żabki po browarek bo się skończyły zapasy :) Komary nas trochę zjadły wieczorem...

kadencja 60/109
KOW: 1 (51)

z brudnym bajkiem do auta, nawet nie próbowałam

Sobota, 30 lipca 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: 5.06 Km teren: 0.00 Czas: 00:15 km/h: 20.24
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 162162 ( 90%) HRavg 143( 79%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Po mokropiaszczystej czasówce w Białymstoku rower był tak usyfiony, że sama zaproponowałam Markowi, że pojadę do naszej kwatery w Supraślu rowerem. No bo myjki po czasówce, niestety, nie zapewnił organizator.
Na szczęście nie było daleko więc relaksowo dojechałam sobie na miejsce.
Przy okazji poprzyglądąłam się okolicy. Wygląda na to, że okolice Supraśla są wspaniałym miejscem na eksplorację rowerową. Sam Supraśl zresztą to bardzo miłe, niewielkie miasteczko z dużą ilością zabytków.
Pani, która wynajęła nam pokój, z uśmiechem i zrozumieniem udostępniła kranik i wiaderko do umycia roweru, co też skwapliwie uczyniłam. Potem doczyściłam jeszcze trochę chrzęszczący napęd. Niestety, okazało się, że nie zabrałam smaru - trzeba będzie jutro zajrzeć do namiotu serwisowego przed zawodami w Supraślu.
Po umyciu roweru, a potem umyciu siebie, ruszyliśmy się z Markiem na metę czasówki, zobaczyć dekorację. Tam pogadaliśmy chwilę z Elą i Basią. Obie zaliczyły po medalu w swojej kategorii, więc poklaskaliśmy im pod podium i zebraliśmy się nazad do Supraśla na obiad i spanie.

tu i ówdzie

Niedziela, 24 lipca 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, >100 km
Km: 103.80 Km teren: 15.00 Czas: 05:26 km/h: 19.10
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 159159 ( 88%) HRavg 120( 66%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Tak w zasadzie to miał być trening ale wyszła po prostu wycieczka. Trening miał być "w spokojnym tempie" i "co ok. 20 minut 2 minuty jazdy z wysokim tętnem" czy jakoś tak :) Nie dało się, bo po 20 minutach jazdy z Krzyśkiem już zapomniałam, że mam robić jakieś wysokie tętna ;) Więc wyszło jak wyszło
Najpierw do Czerska, ładną, niezbyt ruchliwą boczną asfaltówką, fragment wałem nad Wisłą. Tam posiedzieliśmy chwilę w obrębie ruin zamku. Przy okazji zajrzałam do obu wież, czego nie zrobiłam poprzednim razem.
Dalej miało być nazad do Góry Kalwarii i mostem na drugą stronę Wisły ale GK jakoś ominęliśmy, jadąc bocznymi drogami. Jednak most się znalazł szybko.
Z mostu po drugiej stronie szybko uciekliśmy i dalej kawał jechaliśmy wałem. Jak zrobiło się okropnie wyboiście to zjechaliśmy na pobliską szutrówkę (która nie była wcale mniej wyboista). Niestety, wkrótce szutrówka zamieniła się w asfalt i zdecydowanie skręciła w kierunku "od" Wisły. Chcieliśmy jakoś wrócić, ale dróżka wzdłuż Wisły okazała się nieco nieprzejezdna więc poszukaliśmy innej drogi. To był odcinek specjalny, dość dobrze wyposażony w błoto. O ile wcześniej rozmyślałam nad zafundowaniem roweru memu myjni, tak po tym odcinku byłam już pewna, że myjnia będzie niezbędna.
Odcinek specjalny doprowadził nas do ruchliwej otwockiej, którą dotarliśmy w szybkim tempie, jadąc na zmiany, na ścieżkę rowerową na Wale Miedzeszyńskim. Po chwili namysłu postanowiliśmy jeszcze zostać po tej stronie Wisły. Minęliśmy Most Siekierkowski i niedługo skręciliśmy na warszawską ścieżkę nadwiślańską. Niestety, fragment był zalany, trzeba było ominąć go "górą". Przy okazji spotkaliśmy Darka z Bikemana, z którym w zasadzie resztę trasy już jechaliśmy wspólnie.
Ścieżką nadwiślańską dojechaliśmy do Mostu Gdańskiego. Tam na chwilę się rozstaliśmy z Darkiem bo my myknęlismy na drugą stronę Wisły a on gdzieś znikł. Znalazł się jednak jak tylko minęliśmy Most Świętokrzyski. Dojechaliśmy razem prawie pod sam Ursynów. Tu Darek się odłączył, agrumentując, że on ma dopiero 50 km na liczniku a my już prawie 100 więc on musi jeszcze się pokręcić. My z Krzyśkiem wróciliśmy do nas koło Smródki i Kopy Cwila.
Przez całą drogę cośtam groziło z chmur. To ciemniało, to jaśniało. Na Wale Miedzeszyńskim trochę pogroziło palcem i spuściło lekki showerek, którym się jednak nie przejęliśmy. Niestety, duża część trasy we wmordewindzie, ale takie życie.
Mieliśmy dobry timing z powrotem bo całkiem nieźle lunęło niedługo po tym jak zawitałam do domu i wpakowałam w siebie 2/3 paczki makaronu ;)
Wieczorem, jak przestało padać, poczłapałam z rowerem na myjnię :)



kadencja 74/120
KOW: 4 (1304)

superjazda do pracy

Czwartek, 21 lipca 2011 Kategoria dojazdy, wycieczki i inne spontany
Km: 26.62 Km teren: 0.00 Czas: 01:19 km/h: 20.22
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 171171 ( 95%) HRavg 128( 71%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Wczoraj rano padało więc rano nie pojechałam rowerem. Chciałam po południu "odwalić" trening ale po drodze zajrzałam do Plusa odebrać naprawioną manetkę od amora. Montaż trwał sporo czasu bo gdzieś podziała się jakaś śrubka. No i lunęło... więc treningu nie zrobiłam, za to pobiłam rekord krótkości w dziennym dystansie. 830 metrów.

Dzisiaj za to mi się jechało wprost fantastycznie. A jeszcze fantastyczniej jechało mi się z powrotem. Po drodze (trochę nie po drodze tak naprawdę) wpadłam do Dziadków zawieźć im plecak. Dostałam kawę i lody :)
Jak wychodziłam to wyglądało, że lunie więc postanowiłam jechać prosto do domu, jednak na Ursynowie rozmyśliłam się i postanowiłam zrobić zaległy wczorajszy trening, którego nie zrobiłam z powodu wieczornej mega burzy.

treningowycieczka

Niedziela, 17 lipca 2011 Kategoria >50 km, wycieczki i inne spontany, trening, dojazdy
Km: 51.75 Km teren: 0.00 Czas: 03:06 km/h: 16.69
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 151151 ( 83%) HRavg 101( 56%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Miałam dzisiaj do zrobienia długi spokojny trening więc wymyśliłam, że można połączyć przyjemne z pożytecznym i pójść na rower z Markiem. Trochę pojeździliśmy. Najpierw na Gocław, gdzie odwiedziliśmy moich rodziców i napiliśmy się pysznej kawy, którą robi mój Tata. Nie zabawiliśmy tam długo, żeby nie musieć jeździć po ciemku.
Wracając, odbiliśmy na Wał Zawadowski i wałem dalej pojechaliśmy w stronę Kępy Okrzewskiej. Po drodze widać, jak wysoko stoi Wisła po ostatnich deszczach. W niektórych miejscach podchodzi prawie pod wał, ale sam wał i tereny po jego drugiej stronie - suche. Myślę jednak, że mieszkańcy tych okolic muszą mieć stresujące życie.
Minąwszy Kępę Okrzewską w Obórkach odbiliśmy na Bielawę i dalej w stronę Ogrodu Botanicznego w Powsinie. Asfaltem dojechaliśmy aż do Chyliczek, żeby nie powielać znanej nam trasy przez Kabaty i do Kabat dojechaliśmy przez Julianów. W Lasku Kabackim pokazałam Markowi niektóre miejsca, gdzie trenujemy z WKK.
Stamtąd prostą drogą KEN-em do domku.


kadencja 76/115
KOW: 2 (372)

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum