wieczorny relaks
Niedziela, 23 października 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 21.12 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 21.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 173173 ( 96%) | HRavg | 143( 79%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam naprawdę ciężki tydzień. Spędziłam go na podróżowaniu (w zeszłą sobotę powrót z wakacji z przygodami, w środę wylot na szkolenie, w piątek powrót, w weekend wyjazd do Siedlec) a w pracy miałam straszny zachrzan ze względu na to szkolenie. Czułam się zmęczona i zamulona, jednak po powrocie z Siedlec, gdy wieczorem szliśmy z samochodu, doszłam do wniosku, że aura jest tak przyjemna, że chyba mam ochotę wyjść, pobiegać albo pokręcić na rowerze.
Więc wyszłam. Godzinkę pokręciłam w dość żwawym tempie, zwracając uwagę na to, żeby pedały również ciągnąć, nie tylko pchać (ciągle o tym zapominam). Pogoda była świetna. Rześkie, prawie zimowe powietrze, brak wiatru. Nawet to, że ciemno, miało swój urok :)
Więc wyszłam. Godzinkę pokręciłam w dość żwawym tempie, zwracając uwagę na to, żeby pedały również ciągnąć, nie tylko pchać (ciągle o tym zapominam). Pogoda była świetna. Rześkie, prawie zimowe powietrze, brak wiatru. Nawet to, że ciemno, miało swój urok :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!