kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

trening

Dystans całkowity:30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%)
Czas w ruchu:1795:05
Średnia prędkość:19.55 km/h
Maksymalna prędkość:53.20 km/h
Suma podjazdów:23423 m
Maks. tętno maksymalne:186 (103 %)
Maks. tętno średnie:167 (91 %)
Suma kalorii:108933 kcal
Liczba aktywności:1173
Średnio na aktywność:32.38 km i 1h 31m
Więcej statystyk

nie chce mi się

Czwartek, 31 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: 31.23 Km teren: 0.00 Czas: 01:36 km/h: 19.52
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 143143 ( 79%) HRavg 113( 62%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Rano zimno jak w psiarni. Nie chciało mi się ubierać w te wszystkie dodatkowe warstwy znowu, ale cóż. Po południu w zasadzie niewiele lepiej, zdecydowałam się nie pozbywać dodatkowych elementów ubioru.
Jechałam sobie dość wolno, wolniej nawet niż to było w planie (miała być 1 strefa, przez większość trasy jednak widziałam na Garminie ciut poniżej). Nie chciało mi się kręcić. Nogi ciężkie i leniwe, może po wczorajszym bieganiu.
Na jutro zapowiadają deszcz. Prawdę mówiąc trochę na niego liczę, będzie pretekst, żeby odpocząć od roweru.

może i zimno ale do biegania w sam raz

Środa, 30 maja 2012 Kategoria trening, bieganie
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 01:03 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 170170 ( 94%) HRavg 138( 76%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Wieczorem temperatura się ustaliła na około +15 stopni. Co by nie mówić, to najlepsza temperatura do biegania. Można wyjść w krótkim i nie zmarznąć ale też i nie spoci się człowiek.
Biegało mi się dzisiaj bardzo fajnie. Trening był dość lekki, ale przyjemny. W porównaniu z zeszłym tygodniem, wprost cudowny.

ok. 4 km rozgrzewka
rytmy 100m x 100m x 10
ok 2 km rozbieganie

ciepło-zimno

Wtorek, 29 maja 2012 Kategoria trening, dojazdy
Km: 38.08 Km teren: 0.00 Czas: 01:45 km/h: 21.76
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 160160 ( 88%) HRavg 120( 66%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Taka knajpa gdzieś jest w pobliżu mojego domu, "Ciepło-Zimno". Ale ta nazwa pasowała do dzisiejszego treningu. Najpierw było ciepło, ale się zanosiło. Jednak pojechałam na Okrzeszyn i załatwiłam te nieszczęsne interwały.
Nieszczęsne, bo wiatr przeszkadzał mi utrzymać stałe tętno. Albo mnie popychał i nie mogłam się rozpędzić do tej trzeciej strefy, albo mnie zatrzymywał i nagle wskakiwałam w czwartą. Ech.

Gdy wracałam, to już się bardzo mocno zanosiło. Na Roso spotkałam grupkę z Ośki. Pomachałam im i wyprorokowałam, że ich zmoczy.
Musiało ich zmoczyć, bo mnie też zmoczyło, tak w ciągu 15 minut od tego ;)
Zmoczyło mnie i zmarzło. Z około 25 stopni temperatura bardzo szybko spadła do około 17, a że dodatkowo zimny deszcz, wcale nie wiosenny w odczuciu, i zimny wiatr, to się zrobiło naprawdę paskudnie. Dojechałam do chaty zmarznięta.

rozgrzewka
interwały 3 strefa: 6 min x 2 min x 3
rozjazd

kadencja 75/108

leniwie ale z chęcią

Piątek, 25 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: 32.99 Km teren: 0.00 Czas: 01:47 km/h: 18.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 148148 ( 82%) HRavg 113( 62%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj już było ciut lepiej. Przynajmniej wróciła chęć do jazdy rowerem. Chyba wczorajsza sauna pomogła. Po południu dość leniwa rundka przez LK ale zgodna z planem bo na dziś było 1h spokojnej jazdy w 1 strefie. Po tych dniach zdechlactwa dzisiaj nie miałam problemu, żeby się trzymać tej strefy.

z bieganiem nie lepiej

Środa, 23 maja 2012 Kategoria bieganie, trening
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:30 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 159159 ( 88%) HRavg 142( 78%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Tak jak podejrzewałam, z bieganiem dzisiaj nie było lepiej niż na rowerze. A nawet gorzej. W planie były rytmy ale po niecałych 4 km, gdy najpierw tętno przy ślimaczym tempie najpierw rozbuchało się do czwartej strefy a potem uspokoiło się tylko na tyle, żeby nie wpadać do trzeciej, doszłam do wniosku że robienie dzisiaj rytmów kompletnie nie ma sensu. Ze stadionu zawróciłam na pięcie do chaty. Nawet już nie biegnąc.

W dodatku ostatnio mi siada motywacja. Zorientowałam się, że nie dość, że nie mam szans w generalce na pierwszą lokatę, to nawet mam marne szanse na podium w ogóle. I jakoś tak mi psychika siadła.

a towarzystwo się gdziesik zgubiło

Wtorek, 22 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening, >50 km
Km: 60.52 Km teren: 0.00 Czas: 02:42 km/h: 22.41
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 169169 ( 93%) HRavg 132( 73%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Szyja mnie na szczęście przestała boleć więc problem z treningiem się rozwiązał.
Na dziś zaplanowany dość długi trening szosowy i o dość późnej, jak na mnie, porze. Zwykle robię trening bezpośrednio po pracy, dzisiaj jeszcze dodatkowo miałam wizytę u dentysty. Skoro późno, to może można się zgrać z Krzyśkiem. Umówiliśmy się na Rosochatej. Krzysiek co prawda uprzedził, że będzie trzeba na niego "chwilę" poczekać, ale nie sądziłam, że będę czekać 40 minut oO
Na szczęście czekanie umilił mi Michał, który akurat tamtędy przejeżdżał i postanowił nam potowarzyszyć.
Gdy Krzysiek wreszcie się dotoczył, ruszyliśmy - najpierw na standardową pętlę, gdzie zaczęłam swoje odcinki specjalne. Oni nie mieli ochoty mnie gonić więc wyrwałam sporo do przodu, po drodze gubiąc telefon. Chyba muszę zainwestować w jakiś pancerny bo to już nie pierwszy raz. Kiedyś mi wypadnie na ulicy i auto go przejedzie ;)
Musiałam się w każdym razie na moment zatrzymać i Krzysiek z Michałem odbili do przodu i dalej w kierunku miejscowości Obory. Przez resztę pierwszego odcinka ich goniłam.
Na drugim odcinku znów wyrwałam do przodu i nie patrzyłam, czy za mną jadą.
Gdy zakończyłam ten odcinek w Konstancinie, okazało się, że chłopaki gdzieś się stracili. Zrobiłam zawrotkę robiąc trzeci i czwarty odcinek. Liczyłam na to, że spotkam ich na tej samej trasie. Niestety, już się nie spotkaliśmy :(
Skończyłam trening i wróciłam niespiesznie do domu, zaliczając po drodze myjnię.
Prawie pod blokiem spotkałam Krzyśka więc pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoje strony.

Wieczorem higiena rowerowa, doczyszczenie i smarowanie obu (Scott był myty wczoraj). Marek naprawił mi kabelki do licznika w Tribanie i działa. Niestety, dla wyrównania, wczoraj przestał działać garminowy czujnik prędkości w Skocinie i nie dało się nic z tym zrobić. Chyba po prostu umarł. Kadencja działa. Marek rozkręcił ustrojstwo i wygląda na to, że uległy uszkodzeniu kabelki do czujnika prędkości :(

dojazd na Roso
przerwa (nieplanowana)
rozgrzewka (minimalistyczna)
odcinki w 3 strefie: 20 min (HR156/167) + 10 min (HR154/169) + 5 min (HR152/159) + 10 min (HR155/160) w miarę możliwości tuż pod progiem mleczanowym z przerwami odpowiednio 3 min + 2 min + 1 min
rozjazd

kadencja 78/103

flow na singlu

Niedziela, 20 maja 2012 Kategoria trening
Km: 46.33 Km teren: 38.00 Czas: 02:42 km/h: 17.16
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 160160 ( 88%) HRavg 132( 73%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Dziś "Powtórka z rozrywki" czyli podobny trening jak w piątek. Tylko zamiast 2 kawałków w 2 strefie, 3 kawałki.
Znów na singlu bo to dobre miejsce na taki trening. Jest trochę technicznie (korzenie, zakręty, błoto) i dość łatwo wkręcić się w tę strefę bez konieczności szybkiej jazdy.
Błota jakby trochę mniej w porównaniu do piątku, meszek zdecydowanie za to mniej.
Pierwsze kółko po singlu trochę zachowawcze, po wczorajszej glebie, ale przy drugim już się rozkręciłam i złapałam fazę. Jechało mi się wspaniale i płynnie. Mimo tego, że na ścieżce było trochę więcej ludzi niż w piątek.
Za to na polance i w Powsinie dzikie tłumy. Nie dziwne, zrobiła się ładna pogoda i wszyscy grillują :)
Po części treningowej na chwilę spotkałam się z Krzyśkiem, który miał podobny trening jak ja ale realizował go gdzie indziej i w inny sposób. Chwilę postaliśmy, pogadaliśmy, Krzysiek zafundował mi lody w ramach uzupełnienia węglowodanów ;) i pojechałam do chaty.
Fajnie mi się dzisiaj jeździło.

rozgrzewka
3 x 30 min w 2 strefie x 5 min
rozjazd

kadencja 71/110

meszki meldują się na start

Piątek, 18 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: 38.51 Km teren: 19.00 Czas: 02:11 km/h: 17.64
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 152152 ( 84%) HRavg 123( 68%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Wszystko mnie dzisiaj wkurzało przez cały dzień. Dlatego z przyjemnością przyjęłam trening w lesie na singlu w akurat najbardziej lubianej przeze mnie intensywności.
Dawno nie byłam na singlu, oj baaardzo dawno. Jazda akurat idealnie pozwalała mi się wpasować w 2 strefę.
Singiel w całości przejezdny, tylko w niektórych miejscach trochę błota. Na początku załapałam jakąś blokadę i próbowałam błoto omijać bokiem albo przechodzić na piechotę, jak jakaś dupa wołowa. Dopiero po tym, jak utytłałam sobie w błocie but, stuknęłam się w głowę, co ja właściwie robię najlepszego? I od razu jazda zrobiła się płynna.
Niestety, w miejscach błotnych również atrakcja innego rodzaju, a mianowicie gigantyczne stada meszek. Trzeba było mieć oczy zmrużone a gębę zamkniętą. Ale i tak udało mi się ze trzy meszki połknąć ;)

rozgrzewka
2 x 30 min w 2 strefie x 5 min
rozjazd

kadencja 72/109

tempówek to ja nie umiem robić

Środa, 16 maja 2012 Kategoria bieganie, trening
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:55 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 165165 ( 91%) HRavg 142( 78%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj pogoda kontynuowała swój trend. Jak wczoraj zaczęło po południu padać to dzisiaj dopiero po południu skończyło. Poza tym było okropnie zimno. Więc dzisiaj nie jeździłam rowerem. Za to wieczorem poszłam biegać, niestety niezbyt mi ten trening wyszedł. Miały być tempówki w 5 strefie ale nie dałam rady. Po pierwsze w ogóle nie dałam rady się do tej 5 strefy rozkręcić. Po drugie, nie wytrzymałam długości odcinków. Każdy, z wyjątkiem środkowego, skróciłam o około 100m. Było okropnie nieprzyjemnie i wiał zimny wiatr, biegało się fatalnie. W dodatku wyszłam za wcześnie po obiedzie. Po tempówkach byłam tak zjechana, że skróciłam rozbieganie do minimum (tzn. wróciłam po prostu najkrótszą drogą do domu).

plan był taki:
ok 4 km rozgrzewka
WT 5-ta strefa 400m + 300m + 200m + 300m + 400m z przerwami 3min
ok 2 km rozbieganie

a wyszło:
ok 4 km rozgrzewka
WT 350m + 180m + 200m + 220m + 310m z przerwami 3 min
rozbieganie niecały 1 km

deszczowe 50 km

Wtorek, 15 maja 2012 Kategoria >50 km, dojazdy, trening
Km: 49.22 Km teren: 0.00 Czas: 02:11 km/h: 22.54
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 160160 ( 88%) HRavg 128( 71%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Dobrze, że rano pojechałam do pracy rowerem, bo inaczej kto wie, czy bym miała siłę i motywację żeby dzisiaj wykonać planowy trening.
Koło 14tej zaczęło padać i jak już zaczęło to nie chciało przestać.
Wyszłam z pracy z twardym nastawieniem, że skoro i tak mam zmoknąć to mogę zmoknąć podczas treningu. Pokrowczyk na plecak i wio.
Było okropnie. Deszczowo i zimno. Najpierw dojazd na Okrzeszyn, potem 3 pętle po okolicy a potem powrót. O ile te pętle to były tylko po prostu męczące, bo jazda pod progiem mleczanowym skutecznie rozgrzewa, o tyle powrót był bardzo nieprzyjemny bo po schłodzeniu. Masakra. Jak wróciłam do chaty to niby ciuchów nie miałam nawet jakichś strasznie mokrych bo deszcz nie był zbyt intensywny. Jednak w butach chlupotało jeziorko i było mi strasznie zimno.
Nie dobiłam do pełnych 50 km ale chyba zaznaczenie tej kategorii mi się należy, za tę dzisiejszą męczarnię.
Jedynym rozweseleniem w tym ponurym dniu było kilka niespodziewanych spotkań. Pierwsze - to facio na rowerze z rozłożonym ogromnym parasolem :)
Drugie - bażant przy wale wiślanym.
Trzecie - dwa kicające zające, tamże, przy kolejnym okrążeniu.

Po powrocie do chaty wykąpałam się a potem szybko wbiłam w ciepłe ciuchy ale dość długo mnie telepało i nie mogłam się rozgrzać. Wzięłam polopirynę, ale dopiero po zjedzeniu ciepłego obiadu mi trochę przeszło. Potem zabrałam się do oglądania nagranego etapu Giro, akurat w uciecze był Gołaś i ładnie jechał. Niestety, zdrzemnęłam się i połowę transmisji przespałam. Obudziłam się dopiero na końcówce, żeby zobaczyć jak Gołaś wjeżdża na metę jako trzeci :)

rozgrzewka
trening pod progiem mleczanowym 20 min + 10 min + 5 min z przerwami 3 min i 2 min
rozjazd

kadencja 73/103

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum