a towarzystwo się gdziesik zgubiło
Wtorek, 22 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening, >50 km
Km: | 60.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 22.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 169169 ( 93%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Szyja mnie na szczęście przestała boleć więc problem z treningiem się rozwiązał.
Na dziś zaplanowany dość długi trening szosowy i o dość późnej, jak na mnie, porze. Zwykle robię trening bezpośrednio po pracy, dzisiaj jeszcze dodatkowo miałam wizytę u dentysty. Skoro późno, to może można się zgrać z Krzyśkiem. Umówiliśmy się na Rosochatej. Krzysiek co prawda uprzedził, że będzie trzeba na niego "chwilę" poczekać, ale nie sądziłam, że będę czekać 40 minut oO
Na szczęście czekanie umilił mi Michał, który akurat tamtędy przejeżdżał i postanowił nam potowarzyszyć.
Gdy Krzysiek wreszcie się dotoczył, ruszyliśmy - najpierw na standardową pętlę, gdzie zaczęłam swoje odcinki specjalne. Oni nie mieli ochoty mnie gonić więc wyrwałam sporo do przodu, po drodze gubiąc telefon. Chyba muszę zainwestować w jakiś pancerny bo to już nie pierwszy raz. Kiedyś mi wypadnie na ulicy i auto go przejedzie ;)
Musiałam się w każdym razie na moment zatrzymać i Krzysiek z Michałem odbili do przodu i dalej w kierunku miejscowości Obory. Przez resztę pierwszego odcinka ich goniłam.
Na drugim odcinku znów wyrwałam do przodu i nie patrzyłam, czy za mną jadą.
Gdy zakończyłam ten odcinek w Konstancinie, okazało się, że chłopaki gdzieś się stracili. Zrobiłam zawrotkę robiąc trzeci i czwarty odcinek. Liczyłam na to, że spotkam ich na tej samej trasie. Niestety, już się nie spotkaliśmy :(
Skończyłam trening i wróciłam niespiesznie do domu, zaliczając po drodze myjnię.
Prawie pod blokiem spotkałam Krzyśka więc pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoje strony.
Wieczorem higiena rowerowa, doczyszczenie i smarowanie obu (Scott był myty wczoraj). Marek naprawił mi kabelki do licznika w Tribanie i działa. Niestety, dla wyrównania, wczoraj przestał działać garminowy czujnik prędkości w Skocinie i nie dało się nic z tym zrobić. Chyba po prostu umarł. Kadencja działa. Marek rozkręcił ustrojstwo i wygląda na to, że uległy uszkodzeniu kabelki do czujnika prędkości :(
dojazd na Roso
przerwa (nieplanowana)
rozgrzewka (minimalistyczna)
odcinki w 3 strefie: 20 min (HR156/167) + 10 min (HR154/169) + 5 min (HR152/159) + 10 min (HR155/160) w miarę możliwości tuż pod progiem mleczanowym z przerwami odpowiednio 3 min + 2 min + 1 min
rozjazd
kadencja 78/103
Na dziś zaplanowany dość długi trening szosowy i o dość późnej, jak na mnie, porze. Zwykle robię trening bezpośrednio po pracy, dzisiaj jeszcze dodatkowo miałam wizytę u dentysty. Skoro późno, to może można się zgrać z Krzyśkiem. Umówiliśmy się na Rosochatej. Krzysiek co prawda uprzedził, że będzie trzeba na niego "chwilę" poczekać, ale nie sądziłam, że będę czekać 40 minut oO
Na szczęście czekanie umilił mi Michał, który akurat tamtędy przejeżdżał i postanowił nam potowarzyszyć.
Gdy Krzysiek wreszcie się dotoczył, ruszyliśmy - najpierw na standardową pętlę, gdzie zaczęłam swoje odcinki specjalne. Oni nie mieli ochoty mnie gonić więc wyrwałam sporo do przodu, po drodze gubiąc telefon. Chyba muszę zainwestować w jakiś pancerny bo to już nie pierwszy raz. Kiedyś mi wypadnie na ulicy i auto go przejedzie ;)
Musiałam się w każdym razie na moment zatrzymać i Krzysiek z Michałem odbili do przodu i dalej w kierunku miejscowości Obory. Przez resztę pierwszego odcinka ich goniłam.
Na drugim odcinku znów wyrwałam do przodu i nie patrzyłam, czy za mną jadą.
Gdy zakończyłam ten odcinek w Konstancinie, okazało się, że chłopaki gdzieś się stracili. Zrobiłam zawrotkę robiąc trzeci i czwarty odcinek. Liczyłam na to, że spotkam ich na tej samej trasie. Niestety, już się nie spotkaliśmy :(
Skończyłam trening i wróciłam niespiesznie do domu, zaliczając po drodze myjnię.
Prawie pod blokiem spotkałam Krzyśka więc pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoje strony.
Wieczorem higiena rowerowa, doczyszczenie i smarowanie obu (Scott był myty wczoraj). Marek naprawił mi kabelki do licznika w Tribanie i działa. Niestety, dla wyrównania, wczoraj przestał działać garminowy czujnik prędkości w Skocinie i nie dało się nic z tym zrobić. Chyba po prostu umarł. Kadencja działa. Marek rozkręcił ustrojstwo i wygląda na to, że uległy uszkodzeniu kabelki do czujnika prędkości :(
dojazd na Roso
przerwa (nieplanowana)
rozgrzewka (minimalistyczna)
odcinki w 3 strefie: 20 min (HR156/167) + 10 min (HR154/169) + 5 min (HR152/159) + 10 min (HR155/160) w miarę możliwości tuż pod progiem mleczanowym z przerwami odpowiednio 3 min + 2 min + 1 min
rozjazd
kadencja 78/103
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!