Wpisy archiwalne w kategorii
dojazdy
Dystans całkowity: | 26235.53 km (w terenie 204.30 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1360:35 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 35782 m |
Maks. tętno maksymalne: | 172 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (83 %) |
Suma kalorii: | 141746 kcal |
Liczba aktywności: | 1193 |
Średnio na aktywność: | 21.99 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
zimno mokro bblleee oohhyyyyddaaaa
Piątek, 18 marca 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 34.91 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:55 | km/h: | 18.21 |
Pr. maks.: | 30.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 90%) | HRavg | 135( 76%) |
Kalorie: | 1420kcal | Podjazdy: | 178m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Liczyłam na to, że będzie sucho i trening przebiegnie bezboleśnie, ale nie.
Po południu zaczęło mżyć. I im dłużej w trening tym bardziej mżyło. Jak kończyłam trening to już byłam cała przesiąknięta wodą.
Rozgrzewka 37 min
Powtórzenia 5 min x 1 min x 5
Rozjazd 16 min
powt. 1: kadencja 104/117, HR 149/154
powt. 2: kadencja 104/106, HR 147/153
powt. 3: kadencja 102/111, HR 150/157
powt. 4: kadencja 102/104, HR 153/157
powt. 5: kadencja 103/110, HR 148/155
W plenerze ciężej się rozkręcić z kadencją ale też tętno jest niższe (chłodzenie).
Zajrzałam przy powrocie do mojego ulubionego sklepu. Nadal nie ma białych opon, które miały być w lutym. W sklepie spotkałam Tomskiego, który dopytywał się o tłentynajnera. Opon nie było, ale pogawędziliśmy sobie trochę na ten temat, a także z Marcinem ze sklepu na temat wyższości nowego hamulca XTR nad XT i dlaczego są takie drogie :)
kadencja 88/117
KOW: 3
obciążenie: 345
Po południu zaczęło mżyć. I im dłużej w trening tym bardziej mżyło. Jak kończyłam trening to już byłam cała przesiąknięta wodą.
Rozgrzewka 37 min
Powtórzenia 5 min x 1 min x 5
Rozjazd 16 min
powt. 1: kadencja 104/117, HR 149/154
powt. 2: kadencja 104/106, HR 147/153
powt. 3: kadencja 102/111, HR 150/157
powt. 4: kadencja 102/104, HR 153/157
powt. 5: kadencja 103/110, HR 148/155
W plenerze ciężej się rozkręcić z kadencją ale też tętno jest niższe (chłodzenie).
Zajrzałam przy powrocie do mojego ulubionego sklepu. Nadal nie ma białych opon, które miały być w lutym. W sklepie spotkałam Tomskiego, który dopytywał się o tłentynajnera. Opon nie było, ale pogawędziliśmy sobie trochę na ten temat, a także z Marcinem ze sklepu na temat wyższości nowego hamulca XTR nad XT i dlaczego są takie drogie :)
kadencja 88/117
KOW: 3
obciążenie: 345
elektrownia wiatrowa
Czwartek, 17 marca 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:09 | km/h: | 15.75 |
Pr. maks.: | 32.70 | Temperatura: | °C | HRmax: | 153153 ( 86%) | HRavg | 126( 71%) |
Kalorie: | 964kcal | Podjazdy: | 150m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj w planie nie było treningu, więc poturlałam się do pracy bardzo spokojnie. Uważałam, żeby się nie spocić ;) Rano poszło całkiem gładko, udało mi się trzymać niskie tętno. Powrót trochę gorzej bo wmordewind dawał się we znaki. Prędkość 17-18 a tętno wskakuje do 4 strefy. Boczne podmuchy próbowały mnie wbić pod nadjeżdżające samochody, trzeba było walczyć z rowerem.
Straszne korki były dzisiaj jak wracałam, zauważyłam jednak dzień dobroci dla rowerzystów (a może dla swoich samochodów...?). Wielu kierowców odjeżdżało nieco w bok, żeby mnie przepuścić gdy przeciskałam się między autami. To miłe :)
KOW: 1
obciążenie: 69
Straszne korki były dzisiaj jak wracałam, zauważyłam jednak dzień dobroci dla rowerzystów (a może dla swoich samochodów...?). Wielu kierowców odjeżdżało nieco w bok, żeby mnie przepuścić gdy przeciskałam się między autami. To miłe :)
KOW: 1
obciążenie: 69
zabłądziłam się
Środa, 16 marca 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, dojazdy
Km: | 47.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:45 | km/h: | 17.15 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 93%) | HRavg | 139( 78%) |
Kalorie: | 2109kcal | Podjazdy: | 481m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dzisiaj 30 km do wyjeżdżenia. Pomyślałam sobie, że może ścieżka nad Wisłą to dobry pomysł - bez większych przeszkadzajek - będzie można zrealizować plan treningu (miało być z narastającą prędkością). Ale gdzie tam... ścieżka gdzieś znikała, kręciła, potem zamieniła się w piaszczystą łachę i remont jakiejś trasy. Odbiłam więc z niej i chciałam wracać drugą stroną drogi ale... okazało się, że druga strona drogi niepostrzeżenie oddaliła się od pierwszej ;) I znalazłam się w miejscu całkiem dla mnie niepojętym :) Wydawało mi się, że widzę ratusz na Bemowie i że chyba wiem, gdzie jechać. Jednak wybrany przeze mnie kierunek jazdy stawał się coraz bardziej wątpliwy, zwłaszcza jak zobaczyłam tabliczkę przy drodze z przekreślonym napisem "Warszawa".
Zapytany o drogę rowerzysta upewnił się, że chcę na Ursynów rowerem, a nie metrem i ze zgrozą w oczach stwierdził "Ale to chyba ze 20 km!". Skromnie spuściwszy oczy odparłam, że 20 km mi nie straszne. Na co on powiedział, że niestety nie wie, jak na Ursynów, ale jak dalej pojadę w tym kierunku, co jadę, to trafię na Wolę.
Na szczęście wiedziałam mniej więcej jak dotrzeć na Ursynów z Woli. Jak zobaczyłam Prymasa Tysiąclecia i kierunek Kasprzaka to poczułam się jak w domu.
Tak więc nie zrealizowałam planu treningowego na dzisiaj bo nie dało się jechać narastającym tempem. Do zawrotki było OK a potem niestety, światła, zatrzymania, zmiana kierunku jazdy, wmordewind... i w ogóle mnóstwo przeszkadzajek. W dodatku głupia wybrałam się na tak długi trening głodna więc na Woli odcięło mi prąd. Ledwo dowlokłam się do domu.
kadencja 84/119
KOW: 5
obciążenie: 825
Zapytany o drogę rowerzysta upewnił się, że chcę na Ursynów rowerem, a nie metrem i ze zgrozą w oczach stwierdził "Ale to chyba ze 20 km!". Skromnie spuściwszy oczy odparłam, że 20 km mi nie straszne. Na co on powiedział, że niestety nie wie, jak na Ursynów, ale jak dalej pojadę w tym kierunku, co jadę, to trafię na Wolę.
Na szczęście wiedziałam mniej więcej jak dotrzeć na Ursynów z Woli. Jak zobaczyłam Prymasa Tysiąclecia i kierunek Kasprzaka to poczułam się jak w domu.
Tak więc nie zrealizowałam planu treningowego na dzisiaj bo nie dało się jechać narastającym tempem. Do zawrotki było OK a potem niestety, światła, zatrzymania, zmiana kierunku jazdy, wmordewind... i w ogóle mnóstwo przeszkadzajek. W dodatku głupia wybrałam się na tak długi trening głodna więc na Woli odcięło mi prąd. Ledwo dowlokłam się do domu.
kadencja 84/119
KOW: 5
obciążenie: 825
lekko błotny chrzest pedałów
Wtorek, 15 marca 2011 Kategoria trening, dojazdy, wycieczki i inne spontany
Km: | 34.69 | Km teren: | 8.00 | Czas: | 02:16 | km/h: | 15.30 |
Pr. maks.: | 42.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 93%) | HRavg | 141( 79%) |
Kalorie: | 1789kcal | Podjazdy: | 494m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pojechałam dzisiaj do pracy rowerem. W końcu. Aura całkiem przyjemna, ciepło chociaż pochmurnie. Chodniki mokre, chyba w nocy trochę pokropiło.
Wracając odrobiłam na Przyczółkowej "pracę domową", chociaż było mi trudno.
Zadanie było niby proste, 5 minut pod progiem tlenowym na najtwardszym przełożeniu i kolejne pięć minut na najmiększym.
Pierwsze było trudne bo przy takim przełożeniu, jak się wolno jedzie to trudno pedałować a jak się jedzie szybciej to tętno wyskakuje ponad próg tlenowy. Trudno mi to było kontrolować ale jakoś poszło.
Drugie było jeszcze trudniejsze bo na tym przełożeniu nie da się w ogóle jechać po prostym. Jechałam zatem na 1x3 ale i tak nie było dobrze, bo przy takim przełożeniu musiałabym mieć chyba kadencję z 1500 żeby się rozkręcić do progu tlenowego. Więc tutaj to nie dałam rady jechać pod progiem tlenowym, kręciłam się gdzieś na przełomie strefy 1/2.
Wróciłam sobie przez Lasek Kabacki. Miałam tylko zahaczyć o skraj lasu i wrócić, ale władowałam się w błotną pułapkę. To znaczy - tak się zacietrzewiłam w ćwiczeniu jazdy po błocie, że gdy błoto zaczęło się robić coraz gorsze, postanowiłam nie zawracać tylko jechać dalej. W efekcie wywiało mnie aż pod Puławską.
Jechało mi się po tym błocku całkiem dobrze, chociaż kilka razy musiałam się podeprzeć bo siły mi nie starczyło na przepchanie roweru przez większą muldę błotną. Ubłocone pedały wpinają się bardzo dobrze, wypinają też. Nie mają wady Wellgo tzn zamkniętej budowy - całe błotko wypada dołem zatrzasku. No i git :)
rozgrzewka
5 min na twardym przełożeniu avgHR 145 - średnia 26,8 km/h
5 min na miękkim przełożeniu avgHR 134 - średnia 11 km/h
rozjazd
KOW: 3
obciążenie 408
Wracając odrobiłam na Przyczółkowej "pracę domową", chociaż było mi trudno.
Zadanie było niby proste, 5 minut pod progiem tlenowym na najtwardszym przełożeniu i kolejne pięć minut na najmiększym.
Pierwsze było trudne bo przy takim przełożeniu, jak się wolno jedzie to trudno pedałować a jak się jedzie szybciej to tętno wyskakuje ponad próg tlenowy. Trudno mi to było kontrolować ale jakoś poszło.
Drugie było jeszcze trudniejsze bo na tym przełożeniu nie da się w ogóle jechać po prostym. Jechałam zatem na 1x3 ale i tak nie było dobrze, bo przy takim przełożeniu musiałabym mieć chyba kadencję z 1500 żeby się rozkręcić do progu tlenowego. Więc tutaj to nie dałam rady jechać pod progiem tlenowym, kręciłam się gdzieś na przełomie strefy 1/2.
Wróciłam sobie przez Lasek Kabacki. Miałam tylko zahaczyć o skraj lasu i wrócić, ale władowałam się w błotną pułapkę. To znaczy - tak się zacietrzewiłam w ćwiczeniu jazdy po błocie, że gdy błoto zaczęło się robić coraz gorsze, postanowiłam nie zawracać tylko jechać dalej. W efekcie wywiało mnie aż pod Puławską.
Jechało mi się po tym błocku całkiem dobrze, chociaż kilka razy musiałam się podeprzeć bo siły mi nie starczyło na przepchanie roweru przez większą muldę błotną. Ubłocone pedały wpinają się bardzo dobrze, wypinają też. Nie mają wady Wellgo tzn zamkniętej budowy - całe błotko wypada dołem zatrzasku. No i git :)
rozgrzewka
5 min na twardym przełożeniu avgHR 145 - średnia 26,8 km/h
5 min na miękkim przełożeniu avgHR 134 - średnia 11 km/h
rozjazd
KOW: 3
obciążenie 408
skakanie po policjantach
Środa, 9 lutego 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 10.00 |
Pr. maks.: | 26.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 93%) | HRavg | 141( 79%) |
Kalorie: | 1124kcal | Podjazdy: | 382m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam odpoczynkowy tydzień. W zeszłym tygodniu byłam jakaś zdechła więc p. Jacek na ten tydzień rozpisał mi mało treningów. Lenię się ogólnie rzecz biorąc.
W ramach dzisiejszego lekkiego treningu popedałowałam do pracy rowerem bo była fajna pogoda. Do pracy jechało mi się ciężko bo był wmordewind, ale za to powrót był cudowny. Wracając osiedlowymi uliczkami ćwiczyłam skakanie na rowerze i przeskakiwałam wszystkich "leżących policjantów". Jest fajnie, bo umiem to robić przy coraz szybszym tempie jazdy :)
Kat: E2
kadencja 86/125
KOW: 3
obciążenie 180
W ramach dzisiejszego lekkiego treningu popedałowałam do pracy rowerem bo była fajna pogoda. Do pracy jechało mi się ciężko bo był wmordewind, ale za to powrót był cudowny. Wracając osiedlowymi uliczkami ćwiczyłam skakanie na rowerze i przeskakiwałam wszystkich "leżących policjantów". Jest fajnie, bo umiem to robić przy coraz szybszym tempie jazdy :)
Kat: E2
kadencja 86/125
KOW: 3
obciążenie 180
fart przed mokrą śnieżycą
Środa, 19 stycznia 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 18.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:02 | km/h: | 17.90 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 159159 ( 90%) | HRavg | 135( 76%) |
Kalorie: | 1412kcal | Podjazdy: | 511m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj tylko do pracy i powrót. Miałam zrobić "lekki" trening, według rozpiski, ale nie udało mi się. Taką miałam frajdę z jazdy, że jak zwykle zachrzaniałam ;)
Powrót z pracy w bardzo przyjemnej atmosferze, ale udało mi się wrócić tuż przed atakiem zimy :) I to bardzo mokrej i nieprzyjemnej.
Za to wieczorkiem pojechaliśmy z Markiem autem na mało uczęszczany parking, gdzie poćwiczyłam trochę parkowanie ;) Biedny Marek, przez pół godziny stał na tym okropnym zewnątrz bo powiedział, że jak siedzi w środku to nie jest w stanie stwierdzić, czy dobrze parkuję czy źle :)
Kat: E2
kadencja 85/126
KOW: 4
obciążenie: 248
Powrót z pracy w bardzo przyjemnej atmosferze, ale udało mi się wrócić tuż przed atakiem zimy :) I to bardzo mokrej i nieprzyjemnej.
Za to wieczorkiem pojechaliśmy z Markiem autem na mało uczęszczany parking, gdzie poćwiczyłam trochę parkowanie ;) Biedny Marek, przez pół godziny stał na tym okropnym zewnątrz bo powiedział, że jak siedzi w środku to nie jest w stanie stwierdzić, czy dobrze parkuję czy źle :)
Kat: E2
kadencja 85/126
KOW: 4
obciążenie: 248
Kopa Cwila
Wtorek, 18 stycznia 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 24.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 15.05 |
Pr. maks.: | 35.80 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 94%) | HRavg | 135( 76%) |
Kalorie: | 1394kcal | Podjazdy: | 510m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wracając z pracy pokręciłam się trochę po Kopie Cwila. W tę i nazad. Oprócz mnie i jakiegoś pana z pieskiem (obaj przyglądający mi się badawczo z miną typu "...a kaftana bezpieczieństwa niet?..." przy każdym nawrocie) nikogo na Kopie nie było.
Muszę powiedzieć, że to było męczące. Pierwsze dwa podjazdy na 2x3 poszły mi gładko, ale już przy trzecim musiałam zrzucić na 2x2. Przy którymśtam kolejnym miałam ochotę już zejść do 1x3 ale to by był ślimak a nie podjazd więc się powstrzymałam. Chociaż i tak był ślimak :)
rozgrzewka ok 30 minut
5x2 podjazdy (parami po jednej stronie i po drugiej stronie Kopy) z przerwą po 3ciej parze, po około 150 m
rozjazd 10 minut
powt. 1: 45 sek, HR 150/165, kadencja 83/93
powt. 2: 33 sek, HR 149/165, kadencja 91/102
powt. 3: 52 sek, HR 157/166, kadencja 80/91
powt. 4: 50 sek, HR 151/167, kadencja 87/100
powt. 5: 1:03 min, HR 153/163, kadencja 80/92
powt. 6: 52 sek, HR 150/161, kadencja 85/98
powt. 7: 1:03 min, HR 149/162, kadencja 81/94
powt. 8: 51 sek min, HR 151/161, kadencja 84/92
powt. 9: 1:05 min, HR 152/163, kadencja 77/85
powt. 10: 50 sek, HR 147/160, kadencja 78/87
KOW: 5
obciążenie: 495
Muszę powiedzieć, że to było męczące. Pierwsze dwa podjazdy na 2x3 poszły mi gładko, ale już przy trzecim musiałam zrzucić na 2x2. Przy którymśtam kolejnym miałam ochotę już zejść do 1x3 ale to by był ślimak a nie podjazd więc się powstrzymałam. Chociaż i tak był ślimak :)
rozgrzewka ok 30 minut
5x2 podjazdy (parami po jednej stronie i po drugiej stronie Kopy) z przerwą po 3ciej parze, po około 150 m
rozjazd 10 minut
powt. 1: 45 sek, HR 150/165, kadencja 83/93
powt. 2: 33 sek, HR 149/165, kadencja 91/102
powt. 3: 52 sek, HR 157/166, kadencja 80/91
powt. 4: 50 sek, HR 151/167, kadencja 87/100
powt. 5: 1:03 min, HR 153/163, kadencja 80/92
powt. 6: 52 sek, HR 150/161, kadencja 85/98
powt. 7: 1:03 min, HR 149/162, kadencja 81/94
powt. 8: 51 sek min, HR 151/161, kadencja 84/92
powt. 9: 1:05 min, HR 152/163, kadencja 77/85
powt. 10: 50 sek, HR 147/160, kadencja 78/87
KOW: 5
obciążenie: 495
do pracy
Poniedziałek, 17 stycznia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.07 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 18.07 |
Pr. maks.: | 31.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 91%) | HRavg | 140( 79%) |
Kalorie: | 989kcal | Podjazdy: | 436m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj nie było już na trasie ani krztyny lodu. No i dobrze. Jazdę terenową zostawiam sobie na weekendy ;)
Ciepło. Jak wracałam z pracy to zastanawiałam się, czy zima jeszcze wróci. Na termometrze w domu prawie 8 stopni... szaleństwo.
kadencja 87/133
Ciepło. Jak wracałam z pracy to zastanawiałam się, czy zima jeszcze wróci. Na termometrze w domu prawie 8 stopni... szaleństwo.
kadencja 87/133
radośnie przez mżawkę
Czwartek, 13 stycznia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 19.08 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 17.61 |
Pr. maks.: | 35.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 170170 ( 96%) | HRavg | 147( 83%) |
Kalorie: | 821kcal | Podjazdy: | 203m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano było bardzo przyjemnie, za to jak wracałam, koło 14tej, już siąpiło. Zupełnie mi to nie przeszkadzało, jechało mi się przyjemnie. Było mi ciepło i wesoło. Nawet pozbyłam się jednej warstwy ciuchów.
Z przyjemnością jechałam po kałużach i lodowych łachach i uśmiechałam się do samochodów, pieszych, świateł, krzaczków przy drodze i w ogóle do wszystkiego :)
Wracając zajechałam do Plusa na lekkie podpompowanie amorka. Przy okazji dowiedziałam się, że w specyfikacji amora którą zamieścili na stronie jest pomyłka, powłoka dolnych goleni jest carbonowa, nie aluminiowa. Czyli jednak jest trochę carbonu w tym widelcu ;)
Dzisiaj zauważyłam kolejny etap w zmianie sposobu jazdy.
Wcześniej, pod koniec zeszłego roku zwróciłam uwagę, że lepiej jedzie mi się na przełożeniu 2x8 z wyższą kadencją niż na 2x9 z niższą. Dzisiaj okazało się, że jedzie mi się jeszcze lepiej z jeszcze wyższą kadencją na przełożeniu 2x7 niż z tą poprzednią na 2x8. Mogę kręcić trochę szybciej i się wolniej męczę przy tym - treningi dają efekt.
Dlaczego więc nie połączyć poprzedniego doświadczenia z obecnym i jechać z nową, lepszą kadencją na przełożeniu 2x8/9... ;)
Tą metodą bez większego wysiłku wyciągnęłam 35 km/h przez dłuższy czas :)
Cośtam mi się pochrzaniło z przyciskami w Garminie i nie zarejestrowałam całej jazdy, więc dane z dzisiaj częściowo z Sigmy.
Z przyjemnością jechałam po kałużach i lodowych łachach i uśmiechałam się do samochodów, pieszych, świateł, krzaczków przy drodze i w ogóle do wszystkiego :)
Wracając zajechałam do Plusa na lekkie podpompowanie amorka. Przy okazji dowiedziałam się, że w specyfikacji amora którą zamieścili na stronie jest pomyłka, powłoka dolnych goleni jest carbonowa, nie aluminiowa. Czyli jednak jest trochę carbonu w tym widelcu ;)
Dzisiaj zauważyłam kolejny etap w zmianie sposobu jazdy.
Wcześniej, pod koniec zeszłego roku zwróciłam uwagę, że lepiej jedzie mi się na przełożeniu 2x8 z wyższą kadencją niż na 2x9 z niższą. Dzisiaj okazało się, że jedzie mi się jeszcze lepiej z jeszcze wyższą kadencją na przełożeniu 2x7 niż z tą poprzednią na 2x8. Mogę kręcić trochę szybciej i się wolniej męczę przy tym - treningi dają efekt.
Dlaczego więc nie połączyć poprzedniego doświadczenia z obecnym i jechać z nową, lepszą kadencją na przełożeniu 2x8/9... ;)
Tą metodą bez większego wysiłku wyciągnęłam 35 km/h przez dłuższy czas :)
Cośtam mi się pochrzaniło z przyciskami w Garminie i nie zarejestrowałam całej jazdy, więc dane z dzisiaj częściowo z Sigmy.
radośnie po lodzie
Środa, 12 stycznia 2011 Kategoria trening, dojazdy
Km: | 18.14 | Km teren: | 5.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 14.91 |
Pr. maks.: | 30.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 93%) | HRavg | 142( 80%) |
Kalorie: | 952kcal | Podjazdy: | 4690m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj tak mi się przyjemnie jechało, że dzisiaj pojechałam rowerem do pracy. Aura podobna... dość ciepło w sumie, jednak w wielu miejscach trzeba było uważać bo gdzieniegdzie na trasie łachy lodu. Na szczęście na ulicy lodu rano nie było. Za to po południu się zrobił, bo trochę popadało i zamarzło przy gruncie. Szybko uciekłam na chodnik bo wolałam zaryzykować wywrotkę na pieszego, niż pod samochód.
Kat: E2
kadencja 78/112
KOW: 3
obciążenie 219
tętno z rana: 58
Kat: E2
kadencja 78/112
KOW: 3
obciążenie 219
tętno z rana: 58