Wpisy archiwalne w kategorii
dojazdy
Dystans całkowity: | 26235.53 km (w terenie 204.30 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1360:35 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 35782 m |
Maks. tętno maksymalne: | 172 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (83 %) |
Suma kalorii: | 141746 kcal |
Liczba aktywności: | 1193 |
Średnio na aktywność: | 21.99 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
praca
Poniedziałek, 9 maja 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 32.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:43 | km/h: | 19.01 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 151151 ( 83%) | HRavg | 121( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano jeszcze było dość rześko dzisiaj, ale po południu zrobiło się cieplutko. Nie mogłam sobie odmówić powrotu do domu okrężna drogą przez Wilanów. Doskonały timing spotkania z Markiem - idealnie jednocześnie wjechaliśmy w umówione miejsce do Lasku Kabackiego. Do domku wróciliśmy już razem.
do rodziców
Niedziela, 8 maja 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 23.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:13 | km/h: | 19.13 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam już dzisiaj nie jeździć, ale aura tak przyjemna, że wizytę u moich rodziców postanowiliśmy z Markiem odbyć rowerkiem :)
Bardzo przyjemnie mi się jechało, nareszcie pogoda taka jak powinna być, a nie jakieśtam deszcze... :)
Bardzo przyjemnie mi się jechało, nareszcie pogoda taka jak powinna być, a nie jakieśtam deszcze... :)
uf, trochę cieplej
Piątek, 6 maja 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 18.45 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 18.15 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj rano było niespodziewanie ciepło. W trakcie jazdy musiałam się pozbyć kurtki. Po południu w ogóle wracałam już w krótki rękaw. Miałam dzisiaj przyjemnie bo w obie strony popędzał mnie wplecywind :) Biedny Marek, On miał dzisiaj na odwrót...
Wracając zahaczyłam o ursynowskiego Bikemana, z moim wczorajszym pytaniem. Okazało się, że jednak pójście z tym samym problemem do innych ludzi może zaowocować konstruktywnym rozwiązaniem. Otóż - jeśli chodzi o hamulec, serwisant polecił mi używać "zaślepki" do hamulca jak przednie koło jest zdemontowane. Zapobiegnie to przypadkowemu poruszeniu klocków i prawdopodobnie po założeniu koła hamulec nie będzie ocierał. Muszę to wypróbować, ciągle zapominam o tej zaślepce :)
Co do kierownicy, zorganizowano krótkie trzyosobowe konsylium i okazało się, że zmieszczenie wszystkiego na kierze po jej przycięciu nie jest problemem, tylko muszę zmienić manetki na SLX lub XT (bez telewizorków).
Ot i po problemie. Tzn. drobny nadal pozostał, w postaci braku kasy... ale w końcu od czego jest kredytówka ;)
kadencja 87/118
KOW: 3
obciążenie: 183
Wracając zahaczyłam o ursynowskiego Bikemana, z moim wczorajszym pytaniem. Okazało się, że jednak pójście z tym samym problemem do innych ludzi może zaowocować konstruktywnym rozwiązaniem. Otóż - jeśli chodzi o hamulec, serwisant polecił mi używać "zaślepki" do hamulca jak przednie koło jest zdemontowane. Zapobiegnie to przypadkowemu poruszeniu klocków i prawdopodobnie po założeniu koła hamulec nie będzie ocierał. Muszę to wypróbować, ciągle zapominam o tej zaślepce :)
Co do kierownicy, zorganizowano krótkie trzyosobowe konsylium i okazało się, że zmieszczenie wszystkiego na kierze po jej przycięciu nie jest problemem, tylko muszę zmienić manetki na SLX lub XT (bez telewizorków).
Ot i po problemie. Tzn. drobny nadal pozostał, w postaci braku kasy... ale w końcu od czego jest kredytówka ;)
kadencja 87/118
KOW: 3
obciążenie: 183
studium gołębia w stanie rozkładu II
Czwartek, 5 maja 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 18.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | 1042kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj buro, szaro i ponuro. I zimno. W dodatku jak tylko wyszłam z domu, zaczęło coś mżyć. Na szczęście mżyło na tyle niemrawie, że przez pół godziny dojazdu do pracy nie zmokłam prawie w ogóle, tylko kask był "okroplony".
Rozkładający się gołąb leży sobie dalej, to już prawie trzy tygodnie. Obecnie to już nawet trudno stwierdzić, że to był gołąb - tylko dla wtajemniczonych...
Po południu się rozpogodziło, a wplecywindzik był tak przyjemny, że nie mogłam sobie podarować i pedałowałam do domu ile Bozia dała :)
Zajrzałam na chwilę do Plusa, żeby przedyskutować kilka kwestii. Między innymi kwestię ocierania hamulca i skrócenia kiery. Co do hamulca to ponoć standardowa przypadłość Avidów, że ocierają - bo jest mała odległość klocków od tarczy. Można to próbować rozwiązać zmieniając piastę na bardziej ... stabilną (?) albo zmienić hamule.
Co do kiery to jest problem bo manetka blokady skoku od amora ma obejmę o konkretnej średnicy i jak się skróci kierę, po przesunięciu manetek i klamek bliżej mostka, manetki amora nie będzie gdzie przyczepić (bo kiera w stronę mostka się rozszerza, tzn. jej średnica). Rozwiązaniem jest kupienie kiery o mniejszym przekroju i przymocowanie jej za pomocą różnych podkładek do obecnego mostka. Ale z kolei nie ma carbonowych kier (a jak już zmieniać to na carbon) o mniejszej średnicy. I dupa, ma ktoś jakiś pomysł...?
Przy okazji w Plusie skrytykowali mnie, że mam brudny rower, w szczególności napęd... fakt, był tylko opłukany po Sierpcu ale napęd nie był wyczyszczony i nasmarowany.
No to wieczorem zabrałam się za toaletę rowerka, dawno tak porządnej nie miał. Wyczyściłam cały rowerek szmatką z płynem do mycia naczyń ;) Do wyczyszczenia napędu użyłam eksperymentalnie zakupionej przez Marka w Lidlu maszynki :) Najpierw zastosowałam dołączony do tej maszynki płyn pachnący kwiatkami, a jak się skończył, poprawiłam benzyną ekstrakcyjną.
Geeez... ależ czarne błoto z tego leci. I można tak myć i myć i cały czas leci czarne błoto...
Na wysoki połysk przetarłam jeszcze szmatą z WD40 (stara indiańska metoda i niech nikt nie mówi, że tak nie wolno), przetarłam też zębatki i kółeczka wszelakie, korbę itd. wytarłam do sucha i nasmarowałam :D
Rozkładający się gołąb leży sobie dalej, to już prawie trzy tygodnie. Obecnie to już nawet trudno stwierdzić, że to był gołąb - tylko dla wtajemniczonych...
Po południu się rozpogodziło, a wplecywindzik był tak przyjemny, że nie mogłam sobie podarować i pedałowałam do domu ile Bozia dała :)
Zajrzałam na chwilę do Plusa, żeby przedyskutować kilka kwestii. Między innymi kwestię ocierania hamulca i skrócenia kiery. Co do hamulca to ponoć standardowa przypadłość Avidów, że ocierają - bo jest mała odległość klocków od tarczy. Można to próbować rozwiązać zmieniając piastę na bardziej ... stabilną (?) albo zmienić hamule.
Co do kiery to jest problem bo manetka blokady skoku od amora ma obejmę o konkretnej średnicy i jak się skróci kierę, po przesunięciu manetek i klamek bliżej mostka, manetki amora nie będzie gdzie przyczepić (bo kiera w stronę mostka się rozszerza, tzn. jej średnica). Rozwiązaniem jest kupienie kiery o mniejszym przekroju i przymocowanie jej za pomocą różnych podkładek do obecnego mostka. Ale z kolei nie ma carbonowych kier (a jak już zmieniać to na carbon) o mniejszej średnicy. I dupa, ma ktoś jakiś pomysł...?
Przy okazji w Plusie skrytykowali mnie, że mam brudny rower, w szczególności napęd... fakt, był tylko opłukany po Sierpcu ale napęd nie był wyczyszczony i nasmarowany.
No to wieczorem zabrałam się za toaletę rowerka, dawno tak porządnej nie miał. Wyczyściłam cały rowerek szmatką z płynem do mycia naczyń ;) Do wyczyszczenia napędu użyłam eksperymentalnie zakupionej przez Marka w Lidlu maszynki :) Najpierw zastosowałam dołączony do tej maszynki płyn pachnący kwiatkami, a jak się skończył, poprawiłam benzyną ekstrakcyjną.
Geeez... ależ czarne błoto z tego leci. I można tak myć i myć i cały czas leci czarne błoto...
Na wysoki połysk przetarłam jeszcze szmatą z WD40 (stara indiańska metoda i niech nikt nie mówi, że tak nie wolno), przetarłam też zębatki i kółeczka wszelakie, korbę itd. wytarłam do sucha i nasmarowałam :D
wiosno, wróć!
Środa, 4 maja 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 19.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:06 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 145145 ( 80%) | HRavg | 119( 66%) |
Kalorie: | 1383kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak już uznałam, że można odłożyć zimowe ciuchy na dobre, zima podstępnie zaatakowała znowu. Dzisiaj rano wstaję i oczom nie wierzę, na termometrze 0 stopni! Jednak słonko nieźle już daje. Pół godziny później już jest ciepło, +2 stopnie ;)
No cóż, ubieram się ostro na cebulkę bo pewnie po południu już będzie w miarę znośnie.
Rano jedzie mi się okropnie. Zmęczenie po zawodach, wmordewind, zimno, oczy się kleją z niewyspania, w dodatku zwyczajowo ociera mi przednia tarcza hamulcowa.
Po południu na szczęście wietrzyk w plecy więc do domu już jedzie się przyjemnie, no i jest zdecydowanie cieplej.
No cóż, ubieram się ostro na cebulkę bo pewnie po południu już będzie w miarę znośnie.
Rano jedzie mi się okropnie. Zmęczenie po zawodach, wmordewind, zimno, oczy się kleją z niewyspania, w dodatku zwyczajowo ociera mi przednia tarcza hamulcowa.
Po południu na szczęście wietrzyk w plecy więc do domu już jedzie się przyjemnie, no i jest zdecydowanie cieplej.
koci transporterek
Czwartek, 28 kwietnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.54 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 15.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 116( 64%) |
Kalorie: | 1459kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy dzisiaj standardowo. Natomiast z pracy zdecydowanie nieortodoksyjnie. Albowiem jechałam z zawieszonym na kierownicy kocim transporterkiem. Nawet nie było to szczególnie niekomfortowe, gdyż koci transporterek (bez kota w środku) jest dość lekki a duży uchwyt pozwala na wygodne zawieszenie transporterka na kierownicy tak, żeby się nie obijał i nie bujał.
Problem stanowiła tylko duża powierzchnia tego pudła, która łapała wszelkie, zwłaszcza zaś boczne, podmuchy wiatru. W związku z tym nie podjęłam się jechania z tym ustrojstwem ulicą, zaś jechanie chodnikiem wymagało pewnych umiejętności balansowania. No i tempo musiałam mocno zredukować... ;)
Problem stanowiła tylko duża powierzchnia tego pudła, która łapała wszelkie, zwłaszcza zaś boczne, podmuchy wiatru. W związku z tym nie podjęłam się jechania z tym ustrojstwem ulicą, zaś jechanie chodnikiem wymagało pewnych umiejętności balansowania. No i tempo musiałam mocno zredukować... ;)
biegać, skakać...
Środa, 27 kwietnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.47 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 19.59 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | 719kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak jest taka pogoda jak dzisiaj to mam ochotę "biegać, skakać, latać, pływać...", jak to śpiewał kiedyś Fronczek :)
Z poradnika młodego zielarza
Z poradnika młodego zielarza
nie chciałam tego pisać ale... znów wmordewind
Środa, 27 kwietnia 2011 Kategoria trening, dojazdy
Km: | 22.48 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 19.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 171171 ( 95%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | 980kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jak wyszłam z pracy to jeszcze było jako tako. Jednak jak dojechałam do Al. Ujazdowskich to wiedziałam już, że na Przyczółkowej będzie hardkor. A miałam zaplanowane dzisiaj 10 km z narastającą prędkością.
I faktycznie był hardkor. Zaczęłam spokojniej, od 20 km/h i zwiększałam o 1 co każdy kilometr. Przy 24 km/h już było ciężko. Im dalej, tym gorzej. Przy 26 km/h już ledwo zipałam, ale przy 27km/h przypomniałam sobie, że mogę też ciągnąć pedały (tak, tyle czasu jeżdżę w SPD a cały czas nie wyrobiłam sobie jeszcze tego nawyku) więc trochę lepiej przez chwilę było. Jednak chyba bym nie dojechała do końca tych 10 km, gdyby nie fakt, że w perspektywie miałam niedługo zakręt w Przekorną a potem następny w ul. Gąsek (i na ostatnim kilometrze jazdę z wiatrem). Ledwo dokręciłam do tej Przekornej, tu odetchnęłam nieco.
Zakończyłam mocnym akcentem w postaci podjazdu asfaltowego do Kabat (ul. Rzekotki, jaka ładna nazwa) na dość twardym przełożeniu i w dużej części na stojąco. Spaliłam sobie dokumentnie mięśnie nad kolanami, ale mi dobrze :D
kadencja: 83/119
KOW: 6
obciążenie: 420
I faktycznie był hardkor. Zaczęłam spokojniej, od 20 km/h i zwiększałam o 1 co każdy kilometr. Przy 24 km/h już było ciężko. Im dalej, tym gorzej. Przy 26 km/h już ledwo zipałam, ale przy 27km/h przypomniałam sobie, że mogę też ciągnąć pedały (tak, tyle czasu jeżdżę w SPD a cały czas nie wyrobiłam sobie jeszcze tego nawyku) więc trochę lepiej przez chwilę było. Jednak chyba bym nie dojechała do końca tych 10 km, gdyby nie fakt, że w perspektywie miałam niedługo zakręt w Przekorną a potem następny w ul. Gąsek (i na ostatnim kilometrze jazdę z wiatrem). Ledwo dokręciłam do tej Przekornej, tu odetchnęłam nieco.
Zakończyłam mocnym akcentem w postaci podjazdu asfaltowego do Kabat (ul. Rzekotki, jaka ładna nazwa) na dość twardym przełożeniu i w dużej części na stojąco. Spaliłam sobie dokumentnie mięśnie nad kolanami, ale mi dobrze :D
kadencja: 83/119
KOW: 6
obciążenie: 420
studium gołębia w stanie rozkładu
Wtorek, 26 kwietnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.05 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:57 | km/h: | 19.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 159159 ( 88%) | HRavg | 123( 68%) |
Kalorie: | 1290kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Standardowa traska do pracy. Rano jeszcze chłodno więc ubieram się co prawda już w krótkie spodenki ale na "górę" jeszcze pod krótką koszulkę wkładam termiczną z długim rękawem. Chyba jednak przesadziłam, bo w trakcie jazdy robi mi się ciut za ciepło. Pewnie jutro już pojadę bez tej dodatkowej warstwy, wiosno, przybywaj ;D
Po drodze do pracy mam okazję od tygodnia obserwować postępujący rozkład gołębia, którego ktoś musiał potrącić autem. Biedne stworzenie... Nie dość, że ktoś je potrącił to od zeszłego poniedziałku nikt nie chce go sprzątnąć.
Śmierdzieć chyba nie śmierdzi, albo ja tak szybko przejeżdżam obok, że nie czuję.
Po drodze do pracy mam okazję od tygodnia obserwować postępujący rozkład gołębia, którego ktoś musiał potrącić autem. Biedne stworzenie... Nie dość, że ktoś je potrącił to od zeszłego poniedziałku nikt nie chce go sprzątnąć.
Śmierdzieć chyba nie śmierdzi, albo ja tak szybko przejeżdżam obok, że nie czuję.
do pracy
Piątek, 22 kwietnia 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:31 | km/h: | 18.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 147147 ( 81%) | HRavg | 121( 67%) |
Kalorie: | 578kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Coś mam fart ostatnio, znów wplecywind :)
Ciekawe, jak będzie po południu. No dzisiaj to już mam faktycznie trening, na mojej ulubionej Przyczółkowej. Tam zawsze jest wmordewind... ;)
W radiu właśnie powiedzieli, że Adam Małysz przerzuca się na rajdy samochodowe. Usłyszałam niestety tylko końcówkę tego newsa, ale szybki gugiel i... "Orzeł z Wisły siada za kółko".
Ale nie jest dzisiaj pierwszy kwietnia, prawda?
Ciekawe, jak będzie po południu. No dzisiaj to już mam faktycznie trening, na mojej ulubionej Przyczółkowej. Tam zawsze jest wmordewind... ;)
W radiu właśnie powiedzieli, że Adam Małysz przerzuca się na rajdy samochodowe. Usłyszałam niestety tylko końcówkę tego newsa, ale szybki gugiel i... "Orzeł z Wisły siada za kółko".
Ale nie jest dzisiaj pierwszy kwietnia, prawda?