studium gołębia w stanie rozkładu II
Czwartek, 5 maja 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 18.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 18.89 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | 1042kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj buro, szaro i ponuro. I zimno. W dodatku jak tylko wyszłam z domu, zaczęło coś mżyć. Na szczęście mżyło na tyle niemrawie, że przez pół godziny dojazdu do pracy nie zmokłam prawie w ogóle, tylko kask był "okroplony".
Rozkładający się gołąb leży sobie dalej, to już prawie trzy tygodnie. Obecnie to już nawet trudno stwierdzić, że to był gołąb - tylko dla wtajemniczonych...
Po południu się rozpogodziło, a wplecywindzik był tak przyjemny, że nie mogłam sobie podarować i pedałowałam do domu ile Bozia dała :)
Zajrzałam na chwilę do Plusa, żeby przedyskutować kilka kwestii. Między innymi kwestię ocierania hamulca i skrócenia kiery. Co do hamulca to ponoć standardowa przypadłość Avidów, że ocierają - bo jest mała odległość klocków od tarczy. Można to próbować rozwiązać zmieniając piastę na bardziej ... stabilną (?) albo zmienić hamule.
Co do kiery to jest problem bo manetka blokady skoku od amora ma obejmę o konkretnej średnicy i jak się skróci kierę, po przesunięciu manetek i klamek bliżej mostka, manetki amora nie będzie gdzie przyczepić (bo kiera w stronę mostka się rozszerza, tzn. jej średnica). Rozwiązaniem jest kupienie kiery o mniejszym przekroju i przymocowanie jej za pomocą różnych podkładek do obecnego mostka. Ale z kolei nie ma carbonowych kier (a jak już zmieniać to na carbon) o mniejszej średnicy. I dupa, ma ktoś jakiś pomysł...?
Przy okazji w Plusie skrytykowali mnie, że mam brudny rower, w szczególności napęd... fakt, był tylko opłukany po Sierpcu ale napęd nie był wyczyszczony i nasmarowany.
No to wieczorem zabrałam się za toaletę rowerka, dawno tak porządnej nie miał. Wyczyściłam cały rowerek szmatką z płynem do mycia naczyń ;) Do wyczyszczenia napędu użyłam eksperymentalnie zakupionej przez Marka w Lidlu maszynki :) Najpierw zastosowałam dołączony do tej maszynki płyn pachnący kwiatkami, a jak się skończył, poprawiłam benzyną ekstrakcyjną.
Geeez... ależ czarne błoto z tego leci. I można tak myć i myć i cały czas leci czarne błoto...
Na wysoki połysk przetarłam jeszcze szmatą z WD40 (stara indiańska metoda i niech nikt nie mówi, że tak nie wolno), przetarłam też zębatki i kółeczka wszelakie, korbę itd. wytarłam do sucha i nasmarowałam :D
Rozkładający się gołąb leży sobie dalej, to już prawie trzy tygodnie. Obecnie to już nawet trudno stwierdzić, że to był gołąb - tylko dla wtajemniczonych...
Po południu się rozpogodziło, a wplecywindzik był tak przyjemny, że nie mogłam sobie podarować i pedałowałam do domu ile Bozia dała :)
Zajrzałam na chwilę do Plusa, żeby przedyskutować kilka kwestii. Między innymi kwestię ocierania hamulca i skrócenia kiery. Co do hamulca to ponoć standardowa przypadłość Avidów, że ocierają - bo jest mała odległość klocków od tarczy. Można to próbować rozwiązać zmieniając piastę na bardziej ... stabilną (?) albo zmienić hamule.
Co do kiery to jest problem bo manetka blokady skoku od amora ma obejmę o konkretnej średnicy i jak się skróci kierę, po przesunięciu manetek i klamek bliżej mostka, manetki amora nie będzie gdzie przyczepić (bo kiera w stronę mostka się rozszerza, tzn. jej średnica). Rozwiązaniem jest kupienie kiery o mniejszym przekroju i przymocowanie jej za pomocą różnych podkładek do obecnego mostka. Ale z kolei nie ma carbonowych kier (a jak już zmieniać to na carbon) o mniejszej średnicy. I dupa, ma ktoś jakiś pomysł...?
Przy okazji w Plusie skrytykowali mnie, że mam brudny rower, w szczególności napęd... fakt, był tylko opłukany po Sierpcu ale napęd nie był wyczyszczony i nasmarowany.
No to wieczorem zabrałam się za toaletę rowerka, dawno tak porządnej nie miał. Wyczyściłam cały rowerek szmatką z płynem do mycia naczyń ;) Do wyczyszczenia napędu użyłam eksperymentalnie zakupionej przez Marka w Lidlu maszynki :) Najpierw zastosowałam dołączony do tej maszynki płyn pachnący kwiatkami, a jak się skończył, poprawiłam benzyną ekstrakcyjną.
Geeez... ależ czarne błoto z tego leci. I można tak myć i myć i cały czas leci czarne błoto...
Na wysoki połysk przetarłam jeszcze szmatą z WD40 (stara indiańska metoda i niech nikt nie mówi, że tak nie wolno), przetarłam też zębatki i kółeczka wszelakie, korbę itd. wytarłam do sucha i nasmarowałam :D
komentarze
Dolicz jeszcze piasty i tarcze :)
Ja wprawdzie śmigam dalej na Avidowskich i współpracują, ale shimano przechodzi na standard centerlock i powoli w tym kierunki będę zmierzał. Bo te shimanowskie tarcze z kompozytowym pająkiem są... śliczne :)
Niewe - 07:19 piątek, 6 maja 2011 | linkuj
Ja wprawdzie śmigam dalej na Avidowskich i współpracują, ale shimano przechodzi na standard centerlock i powoli w tym kierunki będę zmierzał. Bo te shimanowskie tarcze z kompozytowym pająkiem są... śliczne :)
Niewe - 07:19 piątek, 6 maja 2011 | linkuj
Miałem kiedyś Avidy Juicy 5 i właśnie permanentny problem z obcieraniem, dzwonieniem itp. Nawet jak już udało się to wyregulować, to każdororazowo po zdjęciu i założeniu koła cała zabawę trzeba było zaczynać od nowa. Więc ten typ tak już chyba ma.
Ja zmieniłem na SH XT i nie muszę robić już nic :)
Polecam takie rozwiązanie. Niewe - 06:55 piątek, 6 maja 2011 | linkuj
Ja zmieniłem na SH XT i nie muszę robić już nic :)
Polecam takie rozwiązanie. Niewe - 06:55 piątek, 6 maja 2011 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!