Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
poprawka czasówki
Piątek, 23 sierpnia 2013 Kategoria >50 km, trening, test
Km: | 56.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:04 | km/h: | 27.30 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 171171 ( 91%) | HRavg | 167( 89%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś był wprost idealny dzień na rower, bieganie, spacery i w ogóle cokolwiek na powietrzu. Wybrałam się zatem na Okrzeszyn z zamiarem poprawienia czasówki.
Dojazd na miejscówkę na lajcie a od mostka ogień.
Jak zwykle na odcinku od Wisły niezły wmordewind, ale postanowiłam nie odpuszczać i pozwoliłam sobie na chwilę oddechu dopiero tuż przed skrzyżowaniem że znakiem "stop" (czasówka czasówką, ale lepiej nie dać się przypadkiem zabić przy tej okazji). Niestety po zakręcie nie starczyło mi już pary żeby wrócić do dobrego tempa sprzed wmordewindu.
Ale i tak wynik całkiem dobry, uważam - 20 minut zapierniczania ze średnią 33,8 km/h, czyli przejechałam 11,28 km.
Powrót do domu dość mocno we wmordewindzie.
Dojazd na miejscówkę na lajcie a od mostka ogień.
Jak zwykle na odcinku od Wisły niezły wmordewind, ale postanowiłam nie odpuszczać i pozwoliłam sobie na chwilę oddechu dopiero tuż przed skrzyżowaniem że znakiem "stop" (czasówka czasówką, ale lepiej nie dać się przypadkiem zabić przy tej okazji). Niestety po zakręcie nie starczyło mi już pary żeby wrócić do dobrego tempa sprzed wmordewindu.
Ale i tak wynik całkiem dobry, uważam - 20 minut zapierniczania ze średnią 33,8 km/h, czyli przejechałam 11,28 km.
Powrót do domu dość mocno we wmordewindzie.
lepiej
Wtorek, 18 czerwca 2013 Kategoria trening
Km: | 47.42 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 25.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 88%) | HRavg | 133( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W niedzielę odpuściłam kolejny trening, nie zrobiłam go też w poniedziałek. Za to w niedzielę polazłam na piechotę do GM i z powrotem a w poniedziałek polazłam na piechotę do LK i wróciłam. Nie powiem, kawał lezienia.
Dzisiaj czułam się lepiej więc z chęcią poszłam na rower. Dzisiejszy trening dość lekki więc nie spinałam się zanadto.
Wracając minęłam chyba dość zmęczonego szosowca, który skwapliwie usiadł mi na koło - tym razem zatem to ja miałam okazję kogoś poholować. Nie jechaliśmy jakoś szczególnie szybko, ale najwyraźniej mu to odpowiadało.
Przyczółkową jechaliśmy już obok siebie, rozmawiając. Namawiał mnie na udział w grupowych jazdach z Wilanowa lub Rosochatej. Ja pewnie z chęcią bym się przyłączyła ale nie bardzo mam jak bo w wyjściach na rower jestem mocno uzależniona od Zająca.
Dzisiaj czułam się lepiej więc z chęcią poszłam na rower. Dzisiejszy trening dość lekki więc nie spinałam się zanadto.
Wracając minęłam chyba dość zmęczonego szosowca, który skwapliwie usiadł mi na koło - tym razem zatem to ja miałam okazję kogoś poholować. Nie jechaliśmy jakoś szczególnie szybko, ale najwyraźniej mu to odpowiadało.
Przyczółkową jechaliśmy już obok siebie, rozmawiając. Namawiał mnie na udział w grupowych jazdach z Wilanowa lub Rosochatej. Ja pewnie z chęcią bym się przyłączyła ale nie bardzo mam jak bo w wyjściach na rower jestem mocno uzależniona od Zająca.
guma
Wtorek, 11 czerwca 2013 Kategoria trening
Km: | 33.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 25.37 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 167167 ( 89%) | HRavg | 142( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś trening szedł mi jakoś ciężko od samego początku. Na Okrzeszynie wiało jak w kieleckiem i wcale nie chciało mi się kręcić. W dodatku w środku ostatniego powtórzenia złapałam gumę. Oczywiście nie miałam ze sobą ani dętki ani łatek. Na szczęście dziurka nie była zbyt wielka i powietrze wolno schodziło. Zajrzałam na przystanek ale najbliższy autobus był dopiero za jakieś 45 minut więc zdecydowałam ruszyć się rowerem do metra. Po drodze musiałam kilka razy pompować koło ale jakoś dotarłam do Kabat.
zygzaki
Czwartek, 6 czerwca 2013 Kategoria trening
Km: | 13.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 13.73 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 173173 ( 93%) | HRavg | 142( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dziś zaplanowany trening "techniczny" ale nie chciało mi się błocić (w perspektywie mam ubłocenie się w sobotę) więc pojechałam potrenować podjazdy na Kopie Cwila, która szybko schnie po deszczu. Niestety, nie miałam świadomości, jak ogromna deterioracja nastąpiła - nie byłam w stanie ani razu podjechać północnego zbocza w linii prostej :-( Dlatego po prostej tylko do około połowy a potem zygzakiem. I takich zygzaków było kilka.
weryfikacja
Wtorek, 4 czerwca 2013 Kategoria >50 km, trening
Km: | 62.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:18 | km/h: | 27.31 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 90%) | HRavg | 146( 78%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Osiągi z soboty wydawały mi się dość podejrzane więc postanowiłam jeszcze raz ustawić Garminowi rozmiar koła. Zczyściłam zapamiętaną wartość i po automatycznym ustawieniu koła na podstawie GPS okazało się, że moje przypuszczenia o bieżącym automatycznym korygowaniu tego parametru były błędne. Po korekcie osiągi natychmiast stały się zbliżone do normalności - choć i tak lepsze niż na Tribanie.
Dziś dość długa runda po Okrzeszynie - odkryłam w sobotę lepszą pętlę niż dotychczasowa. Wiał dość silny wiatr więc nie jechało się aż tak lajtowo, zresztą trening nie miał być lajtowy ;-)
Dziś dość długa runda po Okrzeszynie - odkryłam w sobotę lepszą pętlę niż dotychczasowa. Wiał dość silny wiatr więc nie jechało się aż tak lajtowo, zresztą trening nie miał być lajtowy ;-)
zachwycona
Sobota, 1 czerwca 2013 Kategoria trening, >50 km
Km: | 52.21 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 26.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 155155 ( 83%) | HRavg | 132( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś wreszcie porządnie pokręciłam na Stradzie. I jestem zachwycona tym rowerem. Sam jeździ! Mam odczucie, że mogłabym przegonić nakoksowanego Lance'a ;-)
Średnia około 27 km/h aż do momentu wyjechania na Wilanów, gdzie kilka świateł mi ją nieco obniżyło. A dodam, że odczucie moje z tej jazdy, potwierdzone zresztą przez niskie średnie tętno, to "lajtowa wycieczka".
Strada waży poniżej 9 kg czyli ponad 2 kg mniej od Tribana.
Jest cholernie sztywna więc efektywnie przenosi moc na napęd i precyzyjnie się prowadzi. Jednak nierówności są o wiele bardziej odczuwalne niż na Tribanie.
Strada ma poza tym świetne opony, które mają rewelacyjną trakcję w zakrętach.
Mam wrażenie, że większość oporów w Tribanie to kiepskiej jakości komponenty, czego nie ma w Stradzie. Jakość pracy napędu jest bombowa. Przerzutki chodzą lekko i nawet wrzucenie na blat jest dość łatwe.
A'propos blatu... nie sądziłam, jeżdżąc na Tribanie, że jazda blat-ośka przez dłuższy czas bez wysiłku jest możliwa. A jednak!
Podoba mi się możliwość lekkiego przesunięcia wózka przedniej przerzutki tak, że można jechać na blacie i dowolnej zębatce z tyłu.
Hamulce są ostre jak brzytwa i trzeba uważać, żeby nie wyskoczyć przez kierę...
Rower jest niesamowicie wygodny i właściwie chyba nie wymaga fittingu. Ewentualnie trzeba się zastanowić tylko jak wyeliminować lekką nerwowość kierownicy.
Powtórzę się... Ale jestem Stradą zachwycona.
Średnia około 27 km/h aż do momentu wyjechania na Wilanów, gdzie kilka świateł mi ją nieco obniżyło. A dodam, że odczucie moje z tej jazdy, potwierdzone zresztą przez niskie średnie tętno, to "lajtowa wycieczka".
Strada waży poniżej 9 kg czyli ponad 2 kg mniej od Tribana.
Jest cholernie sztywna więc efektywnie przenosi moc na napęd i precyzyjnie się prowadzi. Jednak nierówności są o wiele bardziej odczuwalne niż na Tribanie.
Strada ma poza tym świetne opony, które mają rewelacyjną trakcję w zakrętach.
Mam wrażenie, że większość oporów w Tribanie to kiepskiej jakości komponenty, czego nie ma w Stradzie. Jakość pracy napędu jest bombowa. Przerzutki chodzą lekko i nawet wrzucenie na blat jest dość łatwe.
A'propos blatu... nie sądziłam, jeżdżąc na Tribanie, że jazda blat-ośka przez dłuższy czas bez wysiłku jest możliwa. A jednak!
Podoba mi się możliwość lekkiego przesunięcia wózka przedniej przerzutki tak, że można jechać na blacie i dowolnej zębatce z tyłu.
Hamulce są ostre jak brzytwa i trzeba uważać, żeby nie wyskoczyć przez kierę...
Rower jest niesamowicie wygodny i właściwie chyba nie wymaga fittingu. Ewentualnie trzeba się zastanowić tylko jak wyeliminować lekką nerwowość kierownicy.
Powtórzę się... Ale jestem Stradą zachwycona.
błotna maseczka
Czwartek, 30 maja 2013 Kategoria trening
Km: | 25.14 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 19.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 89%) | HRavg | 146( 78%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chciałam dziś, poza treningiem, pojeździć na Stradzie, ale się nie dało - zbyt napięty grafik.
Najpierw Zając spał do 10 (sic!), więc ja też. Korzystam z takich dni bo one się naprawdę rzadko zdarzają.
Potem poszliśmy na spacer a przy okazji załatwiłam myjnię Tribanowi,którego zamierzam sprzedać. Ktoś, coś...?
Potem wróciliśmy do domu na obiad a po obiedzie było parę rzeczy do zrobienia, m. in. przełożyłam siodło z Tribana do Strady, nasmarowałam Tribana po myciu, przykręciłam do Strady różne ustrojstwa typu koszyki na bidon itp.
Potem poszłam na trening, który był zaplanowany dziś w lesie więc na pewno nie na szosówce. Może i dobrze bo jeżdżę ostatnio na Scotcie tak rzadko, że za każdym razem odkrywam go na nowo.
Jeździło mi się cudownie, tak, że z zaplanowanych 30 min zrobiła się chyba z godzina. Na dobry początek wjechałam na wał przy metrze i postanowiłam nie jechać jak dupa wołowa omijając kałuże tylko potrenować jazdę po błocie. Po zjechaniu z wału byłam już niemiłosiernie brudna i strasznie zadowolona więc kontynuowałam w tym samym stylu. Pokręciłam się po singlu (bagienko obecne) a na koniec zafundowałam sobie zjazd po schodach.
Gdy wracałam, natknęłam się na Tomskiego. Chwilkę pogadaliśmy i poratowałam go skuwaczem ale szybko się rozjechaliśmy bo komary zaczęły ciąć. Więc dla odświeżenia błotnej maseczki po tej przerwie przejechałam się jeszcze raz wałem.
Zahaczyłam o myjnię wracając do domu więc gdy stanęłam w drzwiach, rower był o wiele czystszy niż ja.
Potem jeszcze mnóstwo mycia, smarowanie i na pojeżdżenie na Stradzie jużnie starczyło czasu.
Najpierw Zając spał do 10 (sic!), więc ja też. Korzystam z takich dni bo one się naprawdę rzadko zdarzają.
Potem poszliśmy na spacer a przy okazji załatwiłam myjnię Tribanowi,którego zamierzam sprzedać. Ktoś, coś...?
Potem wróciliśmy do domu na obiad a po obiedzie było parę rzeczy do zrobienia, m. in. przełożyłam siodło z Tribana do Strady, nasmarowałam Tribana po myciu, przykręciłam do Strady różne ustrojstwa typu koszyki na bidon itp.
Potem poszłam na trening, który był zaplanowany dziś w lesie więc na pewno nie na szosówce. Może i dobrze bo jeżdżę ostatnio na Scotcie tak rzadko, że za każdym razem odkrywam go na nowo.
Jeździło mi się cudownie, tak, że z zaplanowanych 30 min zrobiła się chyba z godzina. Na dobry początek wjechałam na wał przy metrze i postanowiłam nie jechać jak dupa wołowa omijając kałuże tylko potrenować jazdę po błocie. Po zjechaniu z wału byłam już niemiłosiernie brudna i strasznie zadowolona więc kontynuowałam w tym samym stylu. Pokręciłam się po singlu (bagienko obecne) a na koniec zafundowałam sobie zjazd po schodach.
Gdy wracałam, natknęłam się na Tomskiego. Chwilkę pogadaliśmy i poratowałam go skuwaczem ale szybko się rozjechaliśmy bo komary zaczęły ciąć. Więc dla odświeżenia błotnej maseczki po tej przerwie przejechałam się jeszcze raz wałem.
Zahaczyłam o myjnię wracając do domu więc gdy stanęłam w drzwiach, rower był o wiele czystszy niż ja.
Potem jeszcze mnóstwo mycia, smarowanie i na pojeżdżenie na Stradzie jużnie starczyło czasu.
One rainy day
Wtorek, 28 maja 2013 Kategoria trening
Km: | 38.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:37 | km/h: | 23.51 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 86%) | HRavg | 135( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ufff, całe szczęście, że wieczorem w końcu przestało lać. No, ile można?
Dziś jakoś trudno było mi się wkręcić na zadane tętno a poza vtym było zimno. Ubrana byłam jak na późną jesień i wcale nie czułam potrzeby zrzucenia z siebie jednej warstwy. Brrrr!
Na odtwarzaczu za to kawałek akurat dopasowany do dzisiejszej aury Godsmack "One rainy day"
Dziś jakoś trudno było mi się wkręcić na zadane tętno a poza vtym było zimno. Ubrana byłam jak na późną jesień i wcale nie czułam potrzeby zrzucenia z siebie jednej warstwy. Brrrr!
Na odtwarzaczu za to kawałek akurat dopasowany do dzisiejszej aury Godsmack "One rainy day"
nie dałam rady
Niedziela, 26 maja 2013 Kategoria trening
Km: | 36.65 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 20.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 84%) | HRavg | 126( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu Zając w nocy nie dał mi spać ale na dziś zaplanowana spokojna jazda, 2h. Chyba nie umrę przy tej okazji. Wyszłam sobie późnym po południem, po powrocie z Siedlec. Kropiło lekko ale niedługo przestało. Niestety, byłam tak zmęczona po nieprzespanej nocy, że nie dojeździłam zaplanowanych dwóch godzin. Po prostu nie miałam siły. Jeszcze jedna taka nocka i w ogóle nie będę miała siły jeździć.
w domu
Sobota, 25 maja 2013 Kategoria trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 88%) | HRavg | 133( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie zrobiłam treningu w czwartek bo byłam bardzo zmęczona (Mały dał mi popalić w nocy). W piątek nie zrobiłam bo padało. Chcąc nie chcąc, trzeba było zrobić dzisiaj. Niestety, na dworze znów padało... przestało akurat jak rozłożyłam trenażer ale już nie chciało mi się szykować na dwór bo to przedłużyłoby całą operację a w planie był dzisiaj wyjazd.
Trudno.
Nie cierpię trenażera.
Trudno.
Nie cierpię trenażera.