kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w miesiącu

Listopad, 2014

Dystans całkowity:350.39 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:17:23
Średnia prędkość:20.16 km/h
Liczba aktywności:11
Średnio na aktywność:31.85 km i 1h 34m
Więcej statystyk

coś mnie rozkłada

Niedziela, 16 listopada 2014 Kategoria trenażer, trening
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Trenażer Aktywność: Jazda na rowerze
Coś mnie rozkłada. Poniedziałkowy trening przełożyłam na wtorek bo w poniedziałek się czułam średnio dobrze. We wtorek było OK ale chyba błędem było pójście po południu na basen z Zającem. We środę już nie było OK a nawet było fatalnie. Chyba miałam temperaturę i czułam się typowo grypowo. Zafervexowałam się po południu i położyłam się zdrzemnąć koło 20tej a Małż zajął się Zającem. Przespałam Zajęczą kąpiel, bajki i kładzenie spać. Obudziłam się koło północy tylko po to, żeby umyć zęby i położyć się spać. Oczywiście trening odpadł.

Niestety, kolejnego dnia musiałam pójść do pracy. Ponieważ pracuję na niepełny etat i po pracującym czwartku mam niepracujący piątek uznałam, że nie warto iść do lekarza po zwolnienie. W pracy strzeliłam sobie znów Fervex, trochę zapobiegawczo, bo tego dnia się czułam całkiem dobrze. Odpuściłam jednak znów trening bo po wczorajszym zgonie uznałam, że nie będę ryzykować jego powrotu.

W piątek czułam się normalnie i nawet chciałam pójść na mały rower wieczorem ale wieczorem rozbolało mnie gardło (co jest, do jasnej cholery?).

Nadeszła sobota. Gardło bolało mnie nadal. Był rozpisany trening w terenie, ale odpuściłam - tym bardziej, że aura była dość nieprzyjemna. Jednak chyba powinnam trochę pokręcić bo to już kolejny dzień bez roweru... 

Dziś rano znów mnie bolało gardło ale uznałam, że muszę chociaż chwilę popedałować. Wyciagnęłam z szafy trenażer i godzinę pokręciłam na spokojnie. Dla urozmaicenia dodałam ćwiczenia na kadencję i izolowanie nogi.
Trening był spokojny ale te ćwiczenia wymagają już wejścia do 4 strefy tętna i szybkiego machania nogami. O dziwo, robiło mi się je doskonale, chociaż spodziewałam się, że będę zdychać.

interwały o rosnącej długości / Okrzeszyn

Wtorek, 11 listopada 2014 Kategoria trening
Km: 39.25 Km teren: 0.00 Czas: 01:32 km/h: 25.60
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM Strada 2000 Aktywność: Jazda na rowerze

czasem się przegrywa, czasem się coś wygrywa

Niedziela, 9 listopada 2014 Kategoria ze zdjęciami, trening
Km: 37.84 Km teren: 0.00 Czas: 02:22 km/h: 15.99
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Ostatnio było o tym, że gdzieś się zyskuje a gdzieś traci. Dziś, że gdzieś się przegrywa ale czasem można coś wygrać.
Ja na przykład ostatnio wygrałam konkurs w Plus Rowery na zdjęcie roweru Scott w wakacyjnej scenerii (niestety, nie wiem, które zdjęcie wybrało Szanowne Jury, bo wysłałam kilka). Beczkę piwa.

To było miłe, jednak do ciekawszych wygranych mogę zaliczyć konkurs Oxygencycling na darmowy roczny plan treningowy. Zgłoszeń było wiele, finalistów jedynie sześcioro, wśród nich ja. No i fajnie.
Na razie jesteśmy na etapie ustaleń i korespondencji, póki co jeszcze dalej jadę plan według Jacka.

Dziś wreszcie przestało siąpić więc pojechałam po zajęciach na Skarpę Ursynowską i do lasu, przy okazji natknęłam się na zapomnianą przez świat, ludzi i przeze mnie (byłam tam raz chyba na treningu WKK) miejscówkę do skakania (na dole, pod stadniną na Kabatach).
To chyba będzie jedna z ostatnich rund obecnym Scottem bo z uwagi na pęknięcie ramy muszę się streścić z nowym rowerem lub nową ramą. Na razie jednak czekam na werdykt Scotta w kwestii wymiany ramy na nową w ramach gwarancji.

Jakoś ręka mi się trzęsła i wyszło nieostre.

s1 trenażer

Sobota, 8 listopada 2014 Kategoria trenażer, trening
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Trenażer Aktywność: Jazda na rowerze

narastająco

Piątek, 7 listopada 2014 Kategoria trenażer, trening
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Trenażer Aktywność: Jazda na rowerze

s2 z akcentami

Czwartek, 6 listopada 2014 Kategoria trening
Km: 45.93 Km teren: 0.00 Czas: 02:02 km/h: 22.59
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM Strada 2000 Aktywność: Jazda na rowerze

na jednym zaoszczędzisz, na drugim stracisz

Czwartek, 6 listopada 2014 Kategoria dojazdy, serwis
Km: 21.15 Km teren: 0.00 Czas: 00:58 km/h: 21.88
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM Strada 2000 Aktywność: Jazda na rowerze
W poprzednim wpisie cieszyłam się, że zaoszczędziłam na mierniku mocy (nie kupując go). Niestety, moje hobby to jednak droga sprawa.
Przed wyjazdem oddałam Scotta do pełnego przeglądu posezonowego.
Serwis amora ponad 400 zł, wymiana supportu, naprawa przedniej piasty, wymiana linek i innych drobiazgów - cały serwis kosztował mnie prawie 900 zł. W dodatku okazało się, że mam pękniętą główkę ramy. Szkoda, że to nie wyszło przed serwisem, zaoszczędzone na nim pieniądze oraz pieniądze z niekupionego PowerTapa wydałabym na nowy rower ;)


Przegląd pełny Scott
Przegląd amora, wymiana supportu, naprawa przedniej piasty, wymiana zacisków, odtłuszczenie tarcz, wypalanie klocków, wymiana linki i pancerza przerzutki tylnej, czyszczenie wszystkiego z błotnego syfu, regulacja - przebieg roweru 17922.

PowerTap - podsumowanie

Wtorek, 4 listopada 2014 Kategoria dojazdy, recenzje, testy
Km: 21.80 Km teren: 0.00 Czas: 01:10 km/h: 18.69
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: KTM Strada 2000 Aktywność: Jazda na rowerze
Tydzień przymusowej przerwy od roweru (wyjazd służbowy) chyba dobrze mi zrobił. Dziś do pracy jechało mi się lekko i przyjemnie.

W trakcie mojej nieobecności zrobiła się straszna kolejka do klubowego sprzętu, czyli koła z pomiarem mocy. Chciałam je dłużej potestować ale cóż, testy wydolnościowe kolegów z klubu są ważniejsze niż moja chęć zabawy tym gadżetem.
Po moim powrocie z pracy, w Bikemanie panowie przełożyli mi kasetę z powrotem na moje koło a wieczorem po koło z PowerTapem przyjechał Rafał. No i tyle zabawy.

Niemniej jednak, chyba wypada podsumować te kilka dni (zdecydowanie niewystarczające) testów.

Najgorzej z tego wszystkiego wypadł komputerek Joule 1.0. Dla moich celów absolutnie niezbędne jest podświetlenie ekranu, którego tenże nie posiada. Trenuję najczęściej późnym wieczorem i trening bez podświetlenia nie ma najmniejszego sensu. Poza tym ekran Joule jest mało czytelny - informacje na nim są "naćkane" małym drukiem (za wyjątkiem wartości "głównej" (moc, prędkość, tętno), którą można wybrać na każdym z trzech ekranów. Pozostałe informacje też można wybrać ale w ograniczonym zakresie. Konfiguracja komputerka odbywa się przez program na PC i jest dość prosta. Komputerek nie posiada GPS, rejestruje kilometry i prędkość na podstawie czujnika na kole. Dla mnie to wada bo lubię sobie obejrzeć trasę i pochwalić się nią np. na Stravie ;) Na początku miałam problem z chwilowym pokazywaniem mocy (wahania rzędu +/- 20 Watów) ale okazało się, że trzeba było ustawić uśrednienie pokazywanej mocy chwilowej na dłuższy czas (10 sekund) - dzięki Marcin za podpowiedź. Zaletą komputerka (ale nie wiem, czy to nie jest czasem zaleta wszystkich urządzeń działających na ANT+) jest błyskawiczne parowanie wszystkich czujników (piasta, pulsometr, czujnik prędkości/kadencji). Trwa to kilka sekund, po rozpoczęciu jazdy. Paruje je jednak za każdym razem - nie da się tego zrobić na stałe. Czasem podczas jazdy komputerek gubi połączenie i musi szukać na nowo czujników. Komputerek jest kompatybiliny z Garminowym czujnikiem tętna oraz prędkości/kadencji. Być może rozsądną alternatywą byłby któryś Garmin z ANT+ (niestety, mój Forerunner 305 jest za stary żeby to obsługiwać).

Program na PC, PowerAgent, też wypada w moich oczach słabo. Zgrywanie z Joule jest mało intuicyjne, trzeba naprawdę podumać, żeby dojść gdzie to się robi i jak. Pokazuje wiele różnych analiz treningu, m. in. słupki z procentowym czasem w strefie - dla porównania obok siebie można zobaczyć strefy mocy i strefy tętna - co jest fajne. Brakuje mi jednak wykresów liniowych wartości mocy/tętna w czasie. Program wolno się ładuje, dane wolno się zgrywają (ale to już kwestia indywidualnej cierpliwości zawodnika...). Po wyeksportowaniu zapisu do tcx i wgraniu na GarminConnect/Stravę/Endo wartości prędkości pokazuje totalnie z dupy (może ja nie umiałam czegoś ustawić... ale 758 km/h to mi się nie zdarza jeździć).

Piasta - wersja, która jest w klubowym kole to wersja do roweru górskiego. Jest o wiele większa i cięższa niż szosowa. Mój rower po dzisiejszej zamianie koła na normalne, zrobił się nagle strasznie lekki ;) Poza tym piasta ta jest też szersza. Miałam spory problem z zamocowaniem koła z piastą do mojego roweru, w przytrzymaniu rozgiętych tylnych wideł roweru musiał mi pomóc mąż. Dodatkowo, do wymiany baterii w piaście, jak się okazało, jest potrzebny specjalny klucz.

A teraz coś o samym treningu. Nie było tego zbyt wiele ale już po tych kilku treningach mogę powiedzieć, że trening z mocą jest dla hardkorów :) Bo jest tak: masz zadaną jazdę w zakresie mocy od-do. Jedziesz pierwszą minutę, drugą, trzecią... tętno zaczyna lecieć w górę, jest ze strefę wyżej niż ta zasrana strefa mocy... a Ty jeszcze masz dwie minuty. Dobra, może wytrzymasz. Ufff, przerwa. Odpoczywasz i już czujesz zniechęcenie na myśl o kolejnym interwale. Ale nic, jedziesz kolejny. Jedna minuta, druga... trzecia... tym razem jest gorzej, tętno leci już dwie strefy wyżej. Dobra, udaje się dokończyć. Odpoczywasz. Trzeci interwał, już na samą myśl bolą Cię płuca, ale jedziesz. Pierwsza minuta, druga... tętno wylata poza wszelkie standardy, ledwo dajesz radę trzecią minutę, przy czwartej wymiękasz.
Dupa, siadasz, padasz, płaczesz, nie dajesz rady, tętno nie daje skończyć treningu.

Trzeba być naprawdę ostrym zawodnikiem, żeby trenować na mocy. Ja nie jestem więc pozostanę przy treningu na HR ;) Tym samym zaoszczędziłam mnóstwo pieniędzy...;)

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum