lajcik
Wtorek, 26 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 17.93 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 21.52 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 170170 ( 91%) | HRavg | 133( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie zrobiłam wpisu od razu i teraz to już nic nie wiem.
Lajcik po małej pętli Przyczółkowa.
Lajcik po małej pętli Przyczółkowa.
kto wypłaszczył Agrykolę?
Sobota, 23 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 37.74 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 18.87 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 170170 ( 91%) | HRavg | 134( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Strasznie mi się dzisiaj nie chciało iść na trening. Zając gdzieś od dwóch tygodni daje ostro popalić w nocy i chodzę jak jakieś zombie. Zastanawiam się, skąd jeszcze biorę siły na treningi. Ale na jutro zapowiadali jakąś ohydną pogodę więc po długich wahaniach w końcu poszłam jeździć.
Dziś w planach była godzina Agrykoli, w tę i nazad. Postanowiłam nie robić 400-metrówek, jak ostatnio, tylko pełną Agrykolę. Było ciemno jak w d.... a nie chciałam marnować baterii w Garminie więc nie patrzyłam na licznik tylko klikałam kolejne lapy. W związku z tym nie sugerowałam się tempem tylko przez godzinę jeździłam swoje, w tę i nazad.
Dodatkową atrakcją był fakt, że na Legii odbywał się mecz. Mimo muzyki w uszach słyszałam huczący stadion. Fajne wrażenie. No i te światła. Aczkolwiek przyznam, że miałam nieco stracha, czy szwendający się kibice nie postanowią się do mnie przyczepić. Jednak na Agrykoli było sporo policji i porządkowych a przechodzący - nieliczni zresztą - kibice - bardzo spokojni. Logiczne zresztą, że raczej oglądają mecz - czy to na stadionie, czy w knajpie - niż akurat szwendają się po Agrykoli.
Wyjątkowo łatwo mi się dzisiaj podjeżdżało, jakby ktoś wypłaszczył Agrykolę. Jednak w godzinę najeździłam tylko 21 razy. Spodziewałam się więcej ale po pierwsze podjazd był ciut dłuższy niż zwykle (od początku ścieżki na dole do przejścia dla pieszych na górze jest około 470m) a po drugie wolniej zjeżdżałam bo było mokro i ślisko a po trzecie - nie patrzyłam w ogóle na licznik więc podjeżdżając kierowałam się jedynie samopoczuciem.
Aura dziś była bardzo fajna, w sumie to się cieszę, że poszłam na ten trening bo pewnie w niedzielę byłoby dymanie symulacji podjazdów na trenażerze ;)
Dziś w planach była godzina Agrykoli, w tę i nazad. Postanowiłam nie robić 400-metrówek, jak ostatnio, tylko pełną Agrykolę. Było ciemno jak w d.... a nie chciałam marnować baterii w Garminie więc nie patrzyłam na licznik tylko klikałam kolejne lapy. W związku z tym nie sugerowałam się tempem tylko przez godzinę jeździłam swoje, w tę i nazad.
Dodatkową atrakcją był fakt, że na Legii odbywał się mecz. Mimo muzyki w uszach słyszałam huczący stadion. Fajne wrażenie. No i te światła. Aczkolwiek przyznam, że miałam nieco stracha, czy szwendający się kibice nie postanowią się do mnie przyczepić. Jednak na Agrykoli było sporo policji i porządkowych a przechodzący - nieliczni zresztą - kibice - bardzo spokojni. Logiczne zresztą, że raczej oglądają mecz - czy to na stadionie, czy w knajpie - niż akurat szwendają się po Agrykoli.
Wyjątkowo łatwo mi się dzisiaj podjeżdżało, jakby ktoś wypłaszczył Agrykolę. Jednak w godzinę najeździłam tylko 21 razy. Spodziewałam się więcej ale po pierwsze podjazd był ciut dłuższy niż zwykle (od początku ścieżki na dole do przejścia dla pieszych na górze jest około 470m) a po drugie wolniej zjeżdżałam bo było mokro i ślisko a po trzecie - nie patrzyłam w ogóle na licznik więc podjeżdżając kierowałam się jedynie samopoczuciem.
Aura dziś była bardzo fajna, w sumie to się cieszę, że poszłam na ten trening bo pewnie w niedzielę byłoby dymanie symulacji podjazdów na trenażerze ;)
wilgotny Okrzeszyn
Czwartek, 21 listopada 2013 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 42.47 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 24.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 174174 ( 93%) | HRavg | 139( 74%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dawno nie jeździłam po Okrzeszynie. Dziś nie było pewne czy nie czeka mnie indoor ale przestało siąpić i mogłam wyjść. Na Przyczółkowej i na Okrzeszynie mokro i syfnie. Jeżdżą maszyny rolnicze i roznoszą błoto. Rower po powrocie wyglądał jak po przełaju ale nie chciało mi się jechać na myjnię. Kto mi umyje rower?


lepsze 45 minut niż gołąb na dachu
Wtorek, 19 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 17.68 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:45 | km/h: | 23.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 89%) | HRavg | 134( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pomna nauczki z zeszłego tygodnia, postanowiłam się dzisiaj ściśle zastosować do zaleceń treningowych. Pojeździłam około 45 minut chociaż pogoda była tak wspaniała, że chciałoby się jeździć i jeździć... ale cóż, lepsze 45 minut niż nic.
skoki rozwojowe
Niedziela, 17 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 34.70 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 20.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 173173 ( 93%) | HRavg | 146( 78%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spodziewałam się, że w lesie będzie błotniście ale okazało się, że było mniej błotniście niż tydzień temu, chociaż w międzyczasie mżyło.
Dzisiejszy trening jednak nie był zbyt udany. Utrzymanie zadanej strefy było bardzo trudne. Nogi nie chciały się kręcić. Składam to na karb dwóch okoliczności, z których podstawową są dwie niezbyt przespane nocki. Zając ma chyba kolejny skok rozwojowy, przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Drugą przyczyną, jak sądzę, był czwartkowy grzeszek treningowy, tzn. ponad dwie godziny jazdy zamiast godziny.
Wracając spotkałam Michała, którego dawno nie widziałam. Chwilkę pogadaliśmy i zdążyłam zmarznąć. Znów okazało się, że moja zapobiegawczość nie jest taka głupia bo mogłam założyć kurtkę ;)
Dzisiejszy trening jednak nie był zbyt udany. Utrzymanie zadanej strefy było bardzo trudne. Nogi nie chciały się kręcić. Składam to na karb dwóch okoliczności, z których podstawową są dwie niezbyt przespane nocki. Zając ma chyba kolejny skok rozwojowy, przynajmniej tak to sobie tłumaczę. Drugą przyczyną, jak sądzę, był czwartkowy grzeszek treningowy, tzn. ponad dwie godziny jazdy zamiast godziny.
Wracając spotkałam Michała, którego dawno nie widziałam. Chwilkę pogadaliśmy i zdążyłam zmarznąć. Znów okazało się, że moja zapobiegawczość nie jest taka głupia bo mogłam założyć kurtkę ;)
druga gleba przy prędkości zero
Czwartek, 14 listopada 2013 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 42.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 19.96 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 88%) | HRavg | 134( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybrałam się dzisiaj do Cyklona w Wesołej, żeby pogadać na temat teamu i przymierzyć teamowe ciuchy. Temperatura na zewnątrz zasugerowała mi zabranie ze sobą dodatkowej pary rękawiczek, kurtki i Bengaya na rozgrzanie palców. Okazało się, że mam nie tego Bengaya co trzeba (chłodzącego zamiast rozgrzewającego) ale i tak się przydał do posmarowania stłuczonego kciuka. A kciuk stłukłam w strasznie głupi sposób. Ślisko trochę było na podjeździe na Most Siekierkowski więc mocno zwolniłam przed zakrętem o 180 stopni, żeby mi tylne koło nie uciekło. A ono wzięło i uciekło, i tak :-) :-) Dobrze, że nikt tego nie widział bo jeszcze by mi fotkę strzelił i by był wstyd ;-)
W każdym razie to już mój drugi siniak w ciągu tygodnia. Pierwszego nabawiłam się w równie głupi sposób w sobotę, podrzucając tylne koło po myjni żeby strzepnąć wodę i lewy but mi się wypiął i przywaliłam z całej siły piszczelem w pedał.
Jak niefart to niefart ;-)
Przy okazji... popełniłam mały grzeszek treningowy. Miało być maks godzina...
W każdym razie to już mój drugi siniak w ciągu tygodnia. Pierwszego nabawiłam się w równie głupi sposób w sobotę, podrzucając tylne koło po myjni żeby strzepnąć wodę i lewy but mi się wypiął i przywaliłam z całej siły piszczelem w pedał.
Jak niefart to niefart ;-)
Przy okazji... popełniłam mały grzeszek treningowy. Miało być maks godzina...
przemyślenia
Wtorek, 12 listopada 2013 Kategoria trening, cele i podsumowania sezonu
Km: | 35.09 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 20.05 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 168168 ( 90%) | HRavg | 144( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znów Agrykola i znów 20 podjazdów. Dziś lepiej rozłożyłam siły i poszło jeszcze bardziej gładko niż w zeszłym tygodniu.
Gdy zaczynałam, na Agrykoli trenowała jeszcze jedna kobieta w bardzo Europro wdzianku. Być może to Dziewczyna z Nogą Sezonu bikera Bestiaheniu ;)
Niestety, nie dane było mi się przekonać bo podjechała ze 3 razy i uciekła.
Przy okazji podjazdów przemyślałam kwestię startów w przyszłym sezonie. Nie wiem, czy już o tym pisałam ale nie mam możliwości tyrać na Mazovii bo oni niedługo będą mieli 363 edycje (z przerwą na Boże Narodzenie) a do generalki będzie się liczyć połowa tego. Musiałam poszukać czegoś, gdzie będzie mniej startów w ogóle i mniej do generalki. I tak paczyłam sobie tu i tam i owam i olśnienie nastąpiło, gdy negocjowałam kwestię przynależności do teamu KK Cyklon. Otóż - oni jeżdżą na Świętokrzyską Ligę Rowerową.
Obadałam sprawę. W tym roku było 8 edycji z czego 4 liczyły się do generalki. That's more like it. Koszt - taniej niż Mazovia. Niezbyt daleko bo wszystko odbywa się w okolicy Kielc więc w jeden dzień się da obskoczyć. No i wreszcie - nie jest to płaskacz mazoviowy tylko PureMTB.
Przy okazji zauważyłam w wynikach znajomą rywalkę, Bognę Kordowicz - więc jeszcze ją wypytałam "jak jest".
No to chyba jestem na 99% zdecydowana.
Przy okazji przemyślałam też kwestię celów treningowych na przyszły sezon.
Cel bezpośredni - dojeżdżać na metę w około połowie stawki. Nie wiem, czy to cel realny bo nie mam kompletnie porównania, ale cele mają być ambitne ;) Trzymajcie za mnie kciuki. Jednak pewnie ten cel ulegnie weryfikacji po pierwszym starcie.
Cel pośredni - ponieważ technicznie wciąż jest ze mnie dupa wołowa to przynajmniej mogę popracować nad wytrzymałością i siłą (to mi będzie potrzebne jeśli mam dojeżdżać w połowie stawki...)
Gdy zaczynałam, na Agrykoli trenowała jeszcze jedna kobieta w bardzo Europro wdzianku. Być może to Dziewczyna z Nogą Sezonu bikera Bestiaheniu ;)
Niestety, nie dane było mi się przekonać bo podjechała ze 3 razy i uciekła.
Przy okazji podjazdów przemyślałam kwestię startów w przyszłym sezonie. Nie wiem, czy już o tym pisałam ale nie mam możliwości tyrać na Mazovii bo oni niedługo będą mieli 363 edycje (z przerwą na Boże Narodzenie) a do generalki będzie się liczyć połowa tego. Musiałam poszukać czegoś, gdzie będzie mniej startów w ogóle i mniej do generalki. I tak paczyłam sobie tu i tam i owam i olśnienie nastąpiło, gdy negocjowałam kwestię przynależności do teamu KK Cyklon. Otóż - oni jeżdżą na Świętokrzyską Ligę Rowerową.
Obadałam sprawę. W tym roku było 8 edycji z czego 4 liczyły się do generalki. That's more like it. Koszt - taniej niż Mazovia. Niezbyt daleko bo wszystko odbywa się w okolicy Kielc więc w jeden dzień się da obskoczyć. No i wreszcie - nie jest to płaskacz mazoviowy tylko PureMTB.
Przy okazji zauważyłam w wynikach znajomą rywalkę, Bognę Kordowicz - więc jeszcze ją wypytałam "jak jest".
No to chyba jestem na 99% zdecydowana.
Przy okazji przemyślałam też kwestię celów treningowych na przyszły sezon.
Cel bezpośredni - dojeżdżać na metę w około połowie stawki. Nie wiem, czy to cel realny bo nie mam kompletnie porównania, ale cele mają być ambitne ;) Trzymajcie za mnie kciuki. Jednak pewnie ten cel ulegnie weryfikacji po pierwszym starcie.
Cel pośredni - ponieważ technicznie wciąż jest ze mnie dupa wołowa to przynajmniej mogę popracować nad wytrzymałością i siłą (to mi będzie potrzebne jeśli mam dojeżdżać w połowie stawki...)
w ostatniej chwili
Sobota, 9 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 32.04 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:27 | km/h: | 22.10 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 175175 ( 94%) | HRavg | 151( 81%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś trening szybkościowy w Lesie Kabackim. Pojechałam przed południem a tu siurpryza bo na zakręcie przy zajezdni metra zebrała się dość duża grupa biegaczy, która mogła oznaczać tylko jedno: Grand Prix Warszawy czyli bieg po lesie na 10 km.
Ups, trasa biegu na pewno przecina moją pętelkę albo się z nią częściowo. Po rozgrzewce zerknęłam na zegarek. 10:15. No to jest szansa, że zdążę przed rozpoczęciem biegu. 40 minut w tętnie startowym ze sprintami.
Faktycznie, trasa się częściowo pokrywała z moją i w dwóch miejscach ją przecinała ale na szczęście taśmy oznaczające trasę leżały na ziemi więc z tym nie było problemu.
Dziś mocnej nogi ciąg dalszy, jeździło mi się świetnie a pogoda jak na zamówienie, nawet słonko wyszło na czas treningu.
Zdążyłam tuż przed biegaczami. Ostatni sprint zakończyłam na Nowoursynowskiej i gdy wyjechałam na ścieżkę wzdłuż krawędzi lasu biegnącą do metra to oni właśnke ruszyli w moją stronę :-)
Ups, trasa biegu na pewno przecina moją pętelkę albo się z nią częściowo. Po rozgrzewce zerknęłam na zegarek. 10:15. No to jest szansa, że zdążę przed rozpoczęciem biegu. 40 minut w tętnie startowym ze sprintami.
Faktycznie, trasa się częściowo pokrywała z moją i w dwóch miejscach ją przecinała ale na szczęście taśmy oznaczające trasę leżały na ziemi więc z tym nie było problemu.
Dziś mocnej nogi ciąg dalszy, jeździło mi się świetnie a pogoda jak na zamówienie, nawet słonko wyszło na czas treningu.
Zdążyłam tuż przed biegaczami. Ostatni sprint zakończyłam na Nowoursynowskiej i gdy wyjechałam na ścieżkę wzdłuż krawędzi lasu biegnącą do metra to oni właśnke ruszyli w moją stronę :-)
noga życia
Czwartek, 7 listopada 2013 Kategoria trening
Km: | 34.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 20.47 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 172172 ( 92%) | HRavg | 144( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W tym tygodniu okazało się, że treningi na Agrykoli z poprzednich trzech tygodni to była tylko przygrywka do dzisiaj. 20x 400m czyli w zasadzie cała Agrykola.
Miałam wątpliwości, czy dam radę ale gdy Jacek mnie o to spytał to odpowiedziałam, że spróbuję.
Po pierwszych pięciu musiałam zredukować z przodu na środek a po dziesięciu było mi już niedobrze. Tradycyjnie już jednak zastosowałam środek dopingujący o nazwie "jeszcze jeden raz a potem się zobaczy" i znów okazał się być skuteczny.
Udało mi się zrobić wszystkie podjazdy bez przerwy, jeśli nie liczyć ścigania uciekającego bidonu, który niezbyt dokładnie odłożyłam do koszyka.
Druga połowa podjazdów i powrót do domu w niezbyt przyjemnym deszczu, aura przestała dziś być łaskawa.
Przyznam się, że jestem cholernie zadowolona z dzisiejszego treningu.
Fajne zygzaki wyszły z wykresów ;)
#
Miałam wątpliwości, czy dam radę ale gdy Jacek mnie o to spytał to odpowiedziałam, że spróbuję.
Po pierwszych pięciu musiałam zredukować z przodu na środek a po dziesięciu było mi już niedobrze. Tradycyjnie już jednak zastosowałam środek dopingujący o nazwie "jeszcze jeden raz a potem się zobaczy" i znów okazał się być skuteczny.
Udało mi się zrobić wszystkie podjazdy bez przerwy, jeśli nie liczyć ścigania uciekającego bidonu, który niezbyt dokładnie odłożyłam do koszyka.
Druga połowa podjazdów i powrót do domu w niezbyt przyjemnym deszczu, aura przestała dziś być łaskawa.
Przyznam się, że jestem cholernie zadowolona z dzisiejszego treningu.
Fajne zygzaki wyszły z wykresów ;)
#
pijana ścieżka i tor wyścigów konnych
Wtorek, 5 listopada 2013 Kategoria wycieczki i inne spontany, trening, ze zdjęciami
Km: | 30.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 18.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 86%) | HRavg | 119( 63%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pojechałam dzisiaj Poleczki. Jak ostatnio tamtędy jechałam to była to totalnie zadupna uliczka z fatalną nawierzchnią. Ale to musiało być bardzo dawno temu bo dziś jechałam ścieżką rowerową, której wtedy na pewno nie było, a ścieżka ta wykazuje oznaki niezłej degeneracji. A poza tym jest pijana, to znaczy co i rusz przeskakuje na drugą stronę ulicy. Wpieniają mnie takie rozwiązania.
Dojechałam do Cargo, uwieczniłam piękną drogę S79 i potem pokręciłam się jeszcze po okolicy.

Wracając objechałam tor wyścigów konnych. Zawsze mnie zniechęcało choćby szukanie wejścia bo tor jest ogrodzony murem z drutem kolczastym i wygląda na kompletnie niedostępny. Jednak tym razem objechałam ogrodzenie ciut dalej niż mi się zdarzało dotychczas i okazało się, że można wejść/wjechać na teren toru. Pierwszy raz tam byłam. Dopiero jak się wejdzie to można ocenić rozległość tego obiektu.
Przy okazji, pewna ruina mnie zaciekawiła.
Zdjęcie ze strony http://www.wiezecisnien.eu/

Doczytałam po powrocie do domu - to wysadzona w powietrze wieża ciśnień, z której ponoć Hitler oglądał płonącą Warszawę. Zdziwiło mnie przy okazji, że tor jest tak stary, powstał w 1939 roku.
Tutaj można znaleźć więcej ciekawostek na temat toru.
http://pokazywarka.pl/wyscigisluzewiec/
Dojechałam do Cargo, uwieczniłam piękną drogę S79 i potem pokręciłam się jeszcze po okolicy.

Wracając objechałam tor wyścigów konnych. Zawsze mnie zniechęcało choćby szukanie wejścia bo tor jest ogrodzony murem z drutem kolczastym i wygląda na kompletnie niedostępny. Jednak tym razem objechałam ogrodzenie ciut dalej niż mi się zdarzało dotychczas i okazało się, że można wejść/wjechać na teren toru. Pierwszy raz tam byłam. Dopiero jak się wejdzie to można ocenić rozległość tego obiektu.
Przy okazji, pewna ruina mnie zaciekawiła.
Zdjęcie ze strony http://www.wiezecisnien.eu/

Doczytałam po powrocie do domu - to wysadzona w powietrze wieża ciśnień, z której ponoć Hitler oglądał płonącą Warszawę. Zdziwiło mnie przy okazji, że tor jest tak stary, powstał w 1939 roku.
Tutaj można znaleźć więcej ciekawostek na temat toru.
http://pokazywarka.pl/wyscigisluzewiec/