druga gleba przy prędkości zero
Czwartek, 14 listopada 2013 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 42.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:08 | km/h: | 19.96 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 88%) | HRavg | 134( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wybrałam się dzisiaj do Cyklona w Wesołej, żeby pogadać na temat teamu i przymierzyć teamowe ciuchy. Temperatura na zewnątrz zasugerowała mi zabranie ze sobą dodatkowej pary rękawiczek, kurtki i Bengaya na rozgrzanie palców. Okazało się, że mam nie tego Bengaya co trzeba (chłodzącego zamiast rozgrzewającego) ale i tak się przydał do posmarowania stłuczonego kciuka. A kciuk stłukłam w strasznie głupi sposób. Ślisko trochę było na podjeździe na Most Siekierkowski więc mocno zwolniłam przed zakrętem o 180 stopni, żeby mi tylne koło nie uciekło. A ono wzięło i uciekło, i tak :-) :-) Dobrze, że nikt tego nie widział bo jeszcze by mi fotkę strzelił i by był wstyd ;-)
W każdym razie to już mój drugi siniak w ciągu tygodnia. Pierwszego nabawiłam się w równie głupi sposób w sobotę, podrzucając tylne koło po myjni żeby strzepnąć wodę i lewy but mi się wypiął i przywaliłam z całej siły piszczelem w pedał.
Jak niefart to niefart ;-)
Przy okazji... popełniłam mały grzeszek treningowy. Miało być maks godzina...
W każdym razie to już mój drugi siniak w ciągu tygodnia. Pierwszego nabawiłam się w równie głupi sposób w sobotę, podrzucając tylne koło po myjni żeby strzepnąć wodę i lewy but mi się wypiął i przywaliłam z całej siły piszczelem w pedał.
Jak niefart to niefart ;-)
Przy okazji... popełniłam mały grzeszek treningowy. Miało być maks godzina...
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!