Wpisy archiwalne w kategorii
wycieczki i inne spontany
Dystans całkowity: | 9732.82 km (w terenie 896.47 km; 9.21%) |
Czas w ruchu: | 559:53 |
Średnia prędkość: | 18.34 km/h |
Maksymalna prędkość: | 62.35 km/h |
Suma podjazdów: | 7812 m |
Maks. tętno maksymalne: | 179 (96 %) |
Maks. tętno średnie: | 157 (84 %) |
Suma kalorii: | 29597 kcal |
Liczba aktywności: | 349 |
Średnio na aktywność: | 30.23 km i 1h 36m |
Więcej statystyk |
trening bez treningu
Sobota, 19 maja 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 21.71 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 12.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 111( 61%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazd i powrót do ronda ONZ. Towarzysko, bo pojechałam kibicować Markowi na Biegu na szczyt Rondo II.
Po drodze dość nieprzyjemne zderzenie, które skończyło się kilkoma siniakami. Nic poważnego, ale trochę mnie boli tyłek ;) i "pućka" lewej dłoni.
Z tegoż powodu odpuściłam dzisiejszy trening, którym miały być kawałki jazdy na stojąco. Ból dłoni trochę przeszkadzał w opieraniu się na kierownicy podczas jazdy na stojąco.
Po drodze dość nieprzyjemne zderzenie, które skończyło się kilkoma siniakami. Nic poważnego, ale trochę mnie boli tyłek ;) i "pućka" lewej dłoni.
Z tegoż powodu odpuściłam dzisiejszy trening, którym miały być kawałki jazdy na stojąco. Ból dłoni trochę przeszkadzał w opieraniu się na kierownicy podczas jazdy na stojąco.
rozgrzewka - Mazovia Legionowo
Niedziela, 13 maja 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 8.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 13.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 134134 ( 74%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Skorzystałam z tego, że jestem wyjątkowo wcześnie przed startem i postanowiłam zrobić rozgrzewkę i objechać początkową część trasy. Zresztą było na tyle zimno, że rozgrzewka była naprawdę wskazana ;)
powrót do źródeł
Czwartek, 3 maja 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 17.69 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:07 | km/h: | 15.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 151151 ( 83%) | HRavg | 113( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dojazd i powrót na miejsce Biegu Konstytucji 3 Maja (tzn. pod Pepsi Arena). Powrót do źródeł, bo aby uniknąć potrzeby zostawiania czegokolwiek w depozycie pojechałam w spodenkach biegowych (które z natury rzeczy są bez pampersa) i bez kasku. Buty SPD wzięłam stare i zużyte, żeby nikomu nie chciało ich się kraść ;)
O ile jazda w spodenkach biegowych nie była problemem, a nawet było mi zaskakująco wygodnie, o tyle bez kasku czułam się... dziwnie. Jak bez głowy! ;)
Powrót z Krzyśkiem, który dojechał do nas, żeby pokibicować nam na mecie. Przy okazji przejechałam się kilkadziesiąt metrów jego Meridą i odkryłam Sorę. Przerzutki w jego rowerze chodzą cudownie gładko, płynnie i miękko. W porównaniu z moimi - niebo a ziemia. Ale na razie nie zamierzam inwestować w zmianę osprzętu w Tribanie.
O ile jazda w spodenkach biegowych nie była problemem, a nawet było mi zaskakująco wygodnie, o tyle bez kasku czułam się... dziwnie. Jak bez głowy! ;)
Powrót z Krzyśkiem, który dojechał do nas, żeby pokibicować nam na mecie. Przy okazji przejechałam się kilkadziesiąt metrów jego Meridą i odkryłam Sorę. Przerzutki w jego rowerze chodzą cudownie gładko, płynnie i miękko. W porównaniu z moimi - niebo a ziemia. Ale na razie nie zamierzam inwestować w zmianę osprzętu w Tribanie.
treningowycieczka
Wtorek, 1 maja 2012 Kategoria >50 km, trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 59.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:15 | km/h: | 18.30 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 148148 ( 82%) | HRavg | 118( 65%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wczoraj padło ze strony Krzyśka sakramentalne "Kręcimy coś jutro?". Jasne, coś można skręcić ;)
Najpierw jednak musiałam "odwalić" trening. Dzisiaj na tapecie podjazdy. Nie chciało mi się jechać na Agrykolę, bo to wydłużyłoby trening i opóźniło przejażdżkę z Krzyśkiem i Markiem więc postanowiłam zaryzykować ul. Orszady. Jeżdżą tam co prawda auta ale tylko w jedną stronę (pod górę i z reguły wolniej niż rower bo jest dużo hopek) więc nie powinno to sprawiać problemu.
Faktycznie, problemu nie było. Cały trening bez przeszkadzajek. Tzn. trochę przeszkadzały hopki bo niektóre z nich są agresywne i rzucają się na rowerzystę zasuwającego 30 km/h ale jakoś to przeżyłam. Triban też. Chyba.
Pod koniec treningu zadzwoniłam do chłopaków, że kończę i żeby się zbierali :)
Trochę musiałam na nich poczekać bo Marek jeszcze spał, gdy dzwoniłam a Krzysiek musiał się po coś wrócić do chaty, ale w efekcie wyjechaliśmy coś po 11tej.
Trasa szosowa, przez Okrzeszyn, Konstancin, Bielawę i takie tam. Fajnie się jechało. W jednym miejscu postanowiłam spróbować ile wykręcę na płaskim i wyszło 49,26 (na stojąco) ale ogólnie wycieczka dość spokojna. Upał nie dawał się zbytnio we znaki podczas jazdy - tylko gdy się na chwilę zatrzymywałam to pot mnie oblewał.
rozgrzewka
podjazdy 200 m x 20
sprinty zakończone podjazdem (400 m + 100 m) x4
wycieczka
kadencja 64/109
Najpierw jednak musiałam "odwalić" trening. Dzisiaj na tapecie podjazdy. Nie chciało mi się jechać na Agrykolę, bo to wydłużyłoby trening i opóźniło przejażdżkę z Krzyśkiem i Markiem więc postanowiłam zaryzykować ul. Orszady. Jeżdżą tam co prawda auta ale tylko w jedną stronę (pod górę i z reguły wolniej niż rower bo jest dużo hopek) więc nie powinno to sprawiać problemu.
Faktycznie, problemu nie było. Cały trening bez przeszkadzajek. Tzn. trochę przeszkadzały hopki bo niektóre z nich są agresywne i rzucają się na rowerzystę zasuwającego 30 km/h ale jakoś to przeżyłam. Triban też. Chyba.
Pod koniec treningu zadzwoniłam do chłopaków, że kończę i żeby się zbierali :)
Trochę musiałam na nich poczekać bo Marek jeszcze spał, gdy dzwoniłam a Krzysiek musiał się po coś wrócić do chaty, ale w efekcie wyjechaliśmy coś po 11tej.
Trasa szosowa, przez Okrzeszyn, Konstancin, Bielawę i takie tam. Fajnie się jechało. W jednym miejscu postanowiłam spróbować ile wykręcę na płaskim i wyszło 49,26 (na stojąco) ale ogólnie wycieczka dość spokojna. Upał nie dawał się zbytnio we znaki podczas jazdy - tylko gdy się na chwilę zatrzymywałam to pot mnie oblewał.
rozgrzewka
podjazdy 200 m x 20
sprinty zakończone podjazdem (400 m + 100 m) x4
wycieczka
kadencja 64/109
wieczorne kulasów rozruszanie
Sobota, 28 kwietnia 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 6.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 10.78 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wieczorkiem uznałam, że trzeba zmotywować Marka, który planował pójść pobiegać, ale mu się nie chciało. W sumie nie dziwię się, bo upał dzisiaj był niemożebny. Jednak zaproponowałam mu, że potowarzyszę mu na rowerku. Przy okazji mnie to też dobrze zrobiło po dzisiejszej eskapadzie :) A i dokręciłam do pełnej stówki... ;)
The day after - transport roweru z Siedlec

The day after - transport roweru z Siedlec

pod górę i pod wiatr, czyli jak zwykle do Siedlec
Sobota, 28 kwietnia 2012 Kategoria >50 km, trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 93.79 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:56 | km/h: | 23.84 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 140( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwotny plan zakładał, że jedziemy z Markiem do Siedlec rowerami. Jednak mocny wiatr zniechęcił Marka do jazdy, więc pojechałam sama, a Marek autem. Pogoda była tak piękna, że aż żal byłoby gotować się w aucie, w korku.
Jadąc jeszcze przez Warszawę, na bieżąco relacjonowałam Markowi zakorkowanie trasy. W rezultacie pojechał jakimiś okropnymi objazdami :)
Trasa do Siedlec, tradycyjnie już - pod górę i pod wiatr :) Jednak jechało mi się bardzo dobrze. W drodze jeszcze zrobiłam zadany trening. Dwie rzeczy mi przeszkadzały podczas jazdy.
Pierwsza to rękawiczki. Teraz już wiem, czemu sporo szosowców jeździ bez rękawiczek. Otóż materiał rękawiczek w dolnym chwycie mocno napina się między palcami i o ile przy niezbyt długiej wycieczce nie jest to jakieś super uciążliwe, o tyle przy długiej trasie - już tak. Ale temu można było prosto zaradzić - zdjęciem rękawiczek.
Z drugą rzeczą gorzej. Moje obecne buty uciskają mnie. Uciskały mnie od samego początku, ale sądziłam że po kilku mokrych maratonach i kilku praniach się rozczłapią i przestaną. Niestety, tak się nie stało. Tu podobnie, przy krótkiej jeździe nie jest to problem ale przy długiej robi się tak uciążliwe, że aż przeszkadza jechać. I tu nie pomogło nawet wyjęcie dodatkowej wkładki, którą noszę po BGFit. Nic, tylko trzeba zainwestować w buty... :(
Gdy dotarłam na miejsce, Marka jeszcze nie było. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo widziałam jakie korki są po drodze. Zresztą po drodze zajrzał jeszcze do warsztatu samochodowego więc tak naprawdę był wcześniej ode mnie - ale niewiele :)
Spiekłam sobie prawą stronę ciała - ramię, udo, policzek i ucho oraz wewnętrzną stronę lewego ramienia ;) Bo cała trasa do Siedlec przebiega na wschód i słońce ma się po prawej.
Dotarcie na miejsce zajęło mi niecałe 4h :D:D
A na miejscu czekały na mnie placki ziemniaczane :):)
1h rozgrzewka
30 min szybciej
30 min wolniej
30 min szybciej
reszta trasy :)
kadencja 82/110
Jadąc jeszcze przez Warszawę, na bieżąco relacjonowałam Markowi zakorkowanie trasy. W rezultacie pojechał jakimiś okropnymi objazdami :)
Trasa do Siedlec, tradycyjnie już - pod górę i pod wiatr :) Jednak jechało mi się bardzo dobrze. W drodze jeszcze zrobiłam zadany trening. Dwie rzeczy mi przeszkadzały podczas jazdy.
Pierwsza to rękawiczki. Teraz już wiem, czemu sporo szosowców jeździ bez rękawiczek. Otóż materiał rękawiczek w dolnym chwycie mocno napina się między palcami i o ile przy niezbyt długiej wycieczce nie jest to jakieś super uciążliwe, o tyle przy długiej trasie - już tak. Ale temu można było prosto zaradzić - zdjęciem rękawiczek.
Z drugą rzeczą gorzej. Moje obecne buty uciskają mnie. Uciskały mnie od samego początku, ale sądziłam że po kilku mokrych maratonach i kilku praniach się rozczłapią i przestaną. Niestety, tak się nie stało. Tu podobnie, przy krótkiej jeździe nie jest to problem ale przy długiej robi się tak uciążliwe, że aż przeszkadza jechać. I tu nie pomogło nawet wyjęcie dodatkowej wkładki, którą noszę po BGFit. Nic, tylko trzeba zainwestować w buty... :(
Gdy dotarłam na miejsce, Marka jeszcze nie było. Nie zdziwiło mnie to zbytnio, bo widziałam jakie korki są po drodze. Zresztą po drodze zajrzał jeszcze do warsztatu samochodowego więc tak naprawdę był wcześniej ode mnie - ale niewiele :)
Spiekłam sobie prawą stronę ciała - ramię, udo, policzek i ucho oraz wewnętrzną stronę lewego ramienia ;) Bo cała trasa do Siedlec przebiega na wschód i słońce ma się po prawej.
Dotarcie na miejsce zajęło mi niecałe 4h :D:D
A na miejscu czekały na mnie placki ziemniaczane :):)
1h rozgrzewka
30 min szybciej
30 min wolniej
30 min szybciej
reszta trasy :)
kadencja 82/110
tuning
Wtorek, 3 kwietnia 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 5.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 15.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przyznam się, nie jeździłam od niedzieli. Z prostego powodu. Tak się poobcierałam na zawodach, że nawet nie miałam ochoty patrzeć na siodło, a co dopiero siedzieć na nim. Ale w końcu trzeba było zafundować rowerkowi myjnię po zawodach więc dzisiaj ruszyłam tyłek. Przy okazji chciałam zajechać do Airbike w paru sprawach. Towarzyszył mi Krzysiek, chociaż lojalnie go uprzedziłam przedtem, że wycieczka ze mną będzie ekstremalnie krótka ;)
Na szczęście otarcia trochę "przyschły" więc mogłam dzisiaj jechać, choć bardzo ostrożnie opierałam się na siodle.
Po myjni, w Airbiku, musieliśmy trochę odczekać - jak zwykle przy początku sezonu pracownicy sklepów rowerowych są mocno zajęci. Gdy tak czekaliśmy, pojawił się Janek. Podobno tylko tutaj można było kupić suport do jego kolarki.
Gdy w końcu jeden z pracowników zwolnił się, dowiedziałam się, że owszem - do mojej nowej sztycy jak najbardziej można zamontować upatrzone przeze mnie siodło (była wątpliwa kwestia średnicy prętów, które w tym siodle mają owalny przekrój 7/8mm). Korzystając zatem z okazji, poprosiłam o zamontowanie sztycy i siodła (za które oczywiście zapłaciłam, a sztycę dostałam wcześniej w prezencie od Marka), czym dodałam mojemu roweru trochę wartości. Uf!


Wracało mi się dużo lepiej na tym siodle, niż na poprzednim. Zupełnie nie odczuwałam na nim dyskomfortu w tych miejscach, gdzie były otarcia. Chociaż wydaje się dość twarde, w porównaniu do analogicznego siodła, które mam w kolarce (jedyna różnica to tytanowe a nie carbonowe pręty w siodle w kolarce)
Ciekawe, ale to chyba jakaś autosugestia...
Na szczęście otarcia trochę "przyschły" więc mogłam dzisiaj jechać, choć bardzo ostrożnie opierałam się na siodle.
Po myjni, w Airbiku, musieliśmy trochę odczekać - jak zwykle przy początku sezonu pracownicy sklepów rowerowych są mocno zajęci. Gdy tak czekaliśmy, pojawił się Janek. Podobno tylko tutaj można było kupić suport do jego kolarki.
Gdy w końcu jeden z pracowników zwolnił się, dowiedziałam się, że owszem - do mojej nowej sztycy jak najbardziej można zamontować upatrzone przeze mnie siodło (była wątpliwa kwestia średnicy prętów, które w tym siodle mają owalny przekrój 7/8mm). Korzystając zatem z okazji, poprosiłam o zamontowanie sztycy i siodła (za które oczywiście zapłaciłam, a sztycę dostałam wcześniej w prezencie od Marka), czym dodałam mojemu roweru trochę wartości. Uf!


Wracało mi się dużo lepiej na tym siodle, niż na poprzednim. Zupełnie nie odczuwałam na nim dyskomfortu w tych miejscach, gdzie były otarcia. Chociaż wydaje się dość twarde, w porównaniu do analogicznego siodła, które mam w kolarce (jedyna różnica to tytanowe a nie carbonowe pręty w siodle w kolarce)
Ciekawe, ale to chyba jakaś autosugestia...
niezdecydowani
Sobota, 24 marca 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 34.38 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 19.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 154154 ( 85%) | HRavg | 110( 61%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Testowania siodła ciąg dalszy. Dziś przesunięcie o 3 mm do tyłu i pochylenie nosa o równie abstrakcyjnie małą wartość :) Było o niebo lepiej niż wczoraj.
Niezdecydowani, tak to trochę wyszło, bo mieliśmy dzisiaj jechać rowerami po odbiór pakietów na Półmaraton Warszawski. Pierwotnie mieliśmy jechać rano i miał z nami towarzysko jechać Krzysiek.
Jednak próbowałam się ustawić przy okazji odbioru tych pakietów z Danielem, kapitanem mojego nowego teamu, Świat Sportu Racing Team, żeby odebrać teamowe ciuchy.
Nie mogliśmy się dość długo zdzwonić jednak dał znać, że będzie po odbiór pakietu dopiero po południu. Więc przesunęliśmy wyjazd na popołudnie. Jednak dokładna godzina pozostawała nieznana, a Krzysiek zaczął marudzić, że on woli rano.
W końcu udało się zdzwonić z Danielem i okazało się, że będzie tam mógł być dopiero koło 18tej. Ponieważ o tej porze to już jest ciemno i dość chłodno więc około 13tej zdecydowaliśmy się po prostu pójść pojeździć na rowerach a po pakiety pojechać autem. Uznałam, że Krzysiek pewnie już dawno jest po porannej wycieczce więc nawet do niego nie dzwoniłam.
Ubraliśmy się na "krótko", bo termometr pokazywał 23 stopnie. Nie ufałam mu za bardzo, więc na wszelki wypadek jednak wrzuciliśmy w Marka sakwy również ciut dłuższe ciuchy. Już po wyjściu z budynku okazało się, że jest dość chłodno. Po dojechaniu do LK zdecydowaliśmy się poubierać w te trochę cieplejsze ciuchy i wówczas zrobiło się komfortowo.
Wycieczka naprawdę rekreacyjna, bardzo spokojnym tempem, znaną trasą przez Okrzeszyn, Bielawę i Wał Zawadowski. Było bardzo przyjemnie. Wiatr prawie nie odczuwalny, asfalt gładki, siodło wygodne i but po poprawieniu wkładki wreszcie przestał mnie ugniatać w palec ;)
kadencja 79/109
Niezdecydowani, tak to trochę wyszło, bo mieliśmy dzisiaj jechać rowerami po odbiór pakietów na Półmaraton Warszawski. Pierwotnie mieliśmy jechać rano i miał z nami towarzysko jechać Krzysiek.
Jednak próbowałam się ustawić przy okazji odbioru tych pakietów z Danielem, kapitanem mojego nowego teamu, Świat Sportu Racing Team, żeby odebrać teamowe ciuchy.
Nie mogliśmy się dość długo zdzwonić jednak dał znać, że będzie po odbiór pakietu dopiero po południu. Więc przesunęliśmy wyjazd na popołudnie. Jednak dokładna godzina pozostawała nieznana, a Krzysiek zaczął marudzić, że on woli rano.
W końcu udało się zdzwonić z Danielem i okazało się, że będzie tam mógł być dopiero koło 18tej. Ponieważ o tej porze to już jest ciemno i dość chłodno więc około 13tej zdecydowaliśmy się po prostu pójść pojeździć na rowerach a po pakiety pojechać autem. Uznałam, że Krzysiek pewnie już dawno jest po porannej wycieczce więc nawet do niego nie dzwoniłam.
Ubraliśmy się na "krótko", bo termometr pokazywał 23 stopnie. Nie ufałam mu za bardzo, więc na wszelki wypadek jednak wrzuciliśmy w Marka sakwy również ciut dłuższe ciuchy. Już po wyjściu z budynku okazało się, że jest dość chłodno. Po dojechaniu do LK zdecydowaliśmy się poubierać w te trochę cieplejsze ciuchy i wówczas zrobiło się komfortowo.
Wycieczka naprawdę rekreacyjna, bardzo spokojnym tempem, znaną trasą przez Okrzeszyn, Bielawę i Wał Zawadowski. Było bardzo przyjemnie. Wiatr prawie nie odczuwalny, asfalt gładki, siodło wygodne i but po poprawieniu wkładki wreszcie przestał mnie ugniatać w palec ;)
kadencja 79/109
spacer z Krzyśkiem
Sobota, 17 marca 2012 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 38.82 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 17.25 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 155155 ( 86%) | HRavg | 116( 64%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pomyślałam sobie, że skoro mam na dzisiaj rozpisane "1h spokojnej jazdy" to zadzwonię do Krzyśka i się ustawimy. Tym bardziej, że na pewno będzie miał wielką chęć wyjść pojeździć wreszcie w plenerze oraz wypróbować nowy rower. Jednak on mnie wyprzedził i zadzwonił do mnie chyba już w środę w tej samej sprawie :)
Ruszyliśmy około 10tej. Początek dość powoli i z przerwami, bo Krzysiek co i rusz poprawiał sobie siodło w kolarce, nie mogąc znaleźć komfortowej pozycji. Jednak od Przyczółkowej jechaliśmy już w miarę równym, spokojnym tempem. Bez wyścigów (co było naprawdę niebywałym wyczynem, biorąc pod uwagę Krzyśka tendencje do "zapierdalania" - jednak boląca noga nie pozwoliła mu na takie fanaberie, co przyjęłam z pewnym zadowoleniem - mimo wszystko). Zrobiliśmy małą pętelkę po podkonstancińskich wioskach. I tak wyszła nam wycieczka sporo dłuższa niż było w planie. Miała być godzina. Ja założyłam, że max półtorej bo z Markiem wyjeżdżamy dzisiaj. A wyszły dwie.
Pogoda była wspaniała. Ciepło, słonko, przyjemnie. Niestety, ubrałam się trochę za ciepło. Mimo tego, że i tak byłam ubrana lżej niż wczoraj.
No i przy powrocie Przyjaciel Damiana, Wiatr, dawał się nam mocno we znaki.
Niestety, po dwóch godzinach boli mnie górny odcinek kręgosłupa i powrócił stary problem z barkami. Jednak pozycja na kolarce nie jest aż tak komfortowa, jak mi się wydawało i nie wiem czy nie trzeba będzie iść do Wojtka na poprawki BGFit...
Ruszyliśmy około 10tej. Początek dość powoli i z przerwami, bo Krzysiek co i rusz poprawiał sobie siodło w kolarce, nie mogąc znaleźć komfortowej pozycji. Jednak od Przyczółkowej jechaliśmy już w miarę równym, spokojnym tempem. Bez wyścigów (co było naprawdę niebywałym wyczynem, biorąc pod uwagę Krzyśka tendencje do "zapierdalania" - jednak boląca noga nie pozwoliła mu na takie fanaberie, co przyjęłam z pewnym zadowoleniem - mimo wszystko). Zrobiliśmy małą pętelkę po podkonstancińskich wioskach. I tak wyszła nam wycieczka sporo dłuższa niż było w planie. Miała być godzina. Ja założyłam, że max półtorej bo z Markiem wyjeżdżamy dzisiaj. A wyszły dwie.
Pogoda była wspaniała. Ciepło, słonko, przyjemnie. Niestety, ubrałam się trochę za ciepło. Mimo tego, że i tak byłam ubrana lżej niż wczoraj.
No i przy powrocie Przyjaciel Damiana, Wiatr, dawał się nam mocno we znaki.
Niestety, po dwóch godzinach boli mnie górny odcinek kręgosłupa i powrócił stary problem z barkami. Jednak pozycja na kolarce nie jest aż tak komfortowa, jak mi się wydawało i nie wiem czy nie trzeba będzie iść do Wojtka na poprawki BGFit...
kadencja bez kadencji
Piątek, 16 marca 2012 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, dojazdy
Km: | 35.60 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:46 | km/h: | 20.15 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 172172 ( 95%) | HRavg | 148( 82%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening kadencji bez kadencji. Tzn. nie mam w Tribanie licznika kadencji więc musiałam odcinki "kadencyjne" robić "na oko". Przy okazji zrobiłam sobie rundkę od Mostu Siekierkowskiego przez Wał Zawadowski i Bielawę. Okazało się, że Triban całkiem dobrze sobie radzi również w bardziej terenowych warunkach - jak np. betonowe płyty z przerwami, nierówne i wybrzuszone do granic możliwości płyty chodnikowe (na ulicy, takie sześciokątne, tradycyjne), szutry z dziurami i błoto :)
Nie taki wilk straszny, jak go malują :)
Co prawda na odcinkach "terenowych" musiałam jechać nieco ostrożniej, ale wszystko przejechane bez problemu.
Aha, no i jednak carbonowy widelec całkiem dobrze amortyzuje drgania.
Pogoda dzisiaj iście wiosenna, prawie +12 stopni, słonko przygrzewa. Co prawda wiatr jest dość mocny, ale ciepły - jego przyjemne ciepło przeważa nieprzyjemność wynikającą z wmordewindu :)
ok 30 min rozgrzewka
10x 1 min wys. kad. x 15 sek
rozjazd
Nie taki wilk straszny, jak go malują :)
Co prawda na odcinkach "terenowych" musiałam jechać nieco ostrożniej, ale wszystko przejechane bez problemu.
Aha, no i jednak carbonowy widelec całkiem dobrze amortyzuje drgania.
Pogoda dzisiaj iście wiosenna, prawie +12 stopni, słonko przygrzewa. Co prawda wiatr jest dość mocny, ale ciepły - jego przyjemne ciepło przeważa nieprzyjemność wynikającą z wmordewindu :)
ok 30 min rozgrzewka
10x 1 min wys. kad. x 15 sek
rozjazd