Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
Kazurka dojazd rozgrzewka
Niedziela, 29 maja 2016 Kategoria trening
Km: | 4.93 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:22 | km/h: | 13.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zając stróż
Sobota, 28 maja 2016 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 17.03 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:24 | km/h: | 12.16 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Zając zażądał dziś wywiezienia do lasu więc wpadłam na genialny pomysł, żeby go do tego lasu wywieźć ;)
Szybki skok po przyczepkę do Plusa i jedziemy :)

"Normalnie o tej porze - wożę się po mieście
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Normalnie o tej porze - wożę się jak bożek
Normalnie o tej porze - raz lepiej, raz gorzej"
Zającowi w przyczepce bardzo się podobało, tym razem nawet nie zasnął ;)

Zającu mały, stróżu mój,
Ty na straży mojego s1 stój ;)
Zając jest świetnym strażnikiem tempa. Po pierwsze, przyczepka z Zającem swoje ważą, więc automatycznie jedzie się wolniej, a ponadto z przyczepką trzeba uważać - na krawężniki, korzenie, wyboje, przejazdy pomiędzy np. słupkami albo drzewami.
Jadąc z nim, bardzo się pilnuję, żeby jednak nie wychodzić z tempa "baba z mlekiem".
Szybki skok po przyczepkę do Plusa i jedziemy :)

"Normalnie o tej porze - wożę się po mieście
Normalnie o tej porze - raz lepiej raz gorzej
Normalnie o tej porze - wożę się jak bożek
Normalnie o tej porze - raz lepiej, raz gorzej"
Zającowi w przyczepce bardzo się podobało, tym razem nawet nie zasnął ;)

Zającu mały, stróżu mój,
Ty na straży mojego s1 stój ;)
Zając jest świetnym strażnikiem tempa. Po pierwsze, przyczepka z Zającem swoje ważą, więc automatycznie jedzie się wolniej, a ponadto z przyczepką trzeba uważać - na krawężniki, korzenie, wyboje, przejazdy pomiędzy np. słupkami albo drzewami.
Jadąc z nim, bardzo się pilnuję, żeby jednak nie wychodzić z tempa "baba z mlekiem".

s2
Piątek, 27 maja 2016 Kategoria trening
Km: | 25.06 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:16 | km/h: | 19.78 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
test FTP powtórka
Czwartek, 26 maja 2016 Kategoria >50 km, test, trening, ze zdjęciami
Km: | 75.53 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:08 | km/h: | 24.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po teście mleczanowym i czasówce dzień później powstała niespójność wyników. Test wykazał próg FTP na 165W natomiast czasówka - 200W (na innym mierniku mocy). Po korespondencji z Prezesem oraz z osobą opisującą test została podjęta decyzja o sprawdzeniu wskazań miernika mocy, na którym był robiony test, ze względu na zaniżone wyniki również innych osób robiących test na tym mierniku. Po porównaniu okazało się, że coś nie halo było z tym miernikiem... ;)
Łukasz postanowił, że wobec tego trzeba by zrobić normalny test FTP żeby potwierdzić wynik z czasówki. Po kilku dniach odpoczynku zatem miałam zrobić dziś test. To miał być pierwszy test w terenie i na PowerTapie (dotychczas robiłam na trenażerze z pomiarem mocy - bez możliwości zapisu tego, niestety).
Przyznam szczerze... stresowałam się tym testem. Po pierwsze czułam ciśnienie na rezultat. Bardzo chciałam, żeby wynik z czasówki się potwierdził bo to o wiele wyższy wynik, niż wszystkie uzyskane dotychczas o tej porze roku. Po drugie, stresowałam się czy wszystko zagra, czy na trasie nie będzie przeszkadzajek, czy nie będzie za duży wmordewind... czy dobrze rozplanowałam na trasie odcinki "zapierniczające" żeby nie trafić w takim odcinku na remont mostka na Jeziorce i tak dalej i tak dalej.

Rozgrzewką był dojazd do Roso. Stamtąd ruszyłam pierwszy odcinek, 5 minut jazdy na maksa. Zaczęłam strasznie mocno i po minucie nieco zdechłam ale dojechałam do końca tego odcinka. W końcu to tylko 5 minut. Trochę mnie jednak zmartwiło, że tak się spaliłam i bałam się, że nie zdzierżę dwudziestominutówki. W ciągu 10 minut odpoczynku pomiędzy szybkimi odcinkami chciałam, żeby tętno spadło do s1 ale ni cholery nie chciało. Nawet przy braku pedałowania nie chciało. To zmartwiło mnie jeszcze bardziej.
Sezon na kichanie seriami po 5 minut oraz wysypkę na kolanach po każdej jeździe, uważam za otwarty ;)

Minęłam remontowany mostek na Jeziorce i jeszcze chwilę próbowałam uspokoić tętno ale nie dało rady. Po 10 minutach odpoczynku przyszedł czas na odcinek właściwy. Start na prostej wzdłuż wału do Gassów, potem w prawo przez Czernidła i Łęg, znów w prawo do Ciszycy i wracamy na wał. Trasa czasówki Łurzyckie Ściganie, trasa czasówki Kross Road Tour i wreszcie - moja #wciążtasamapętla ;) Trasa, którą znam na pamięć, mogę prawie z zamkniętymi oczami jechać bo znam rozkład wszystkich dziur w asfalcie.
Ten odcinek to było te ważne 20 minut, z których brana jest średnia do wyliczenia progu FTP.
Też zaczęłam za mocno ale czas tego mocnego początku był zdecydowanie krótszy. Watomierz pokazywał sporo powyżej 200W przez pierwszą połowę ale powoli ta wartość spadała. W drugiej połowie przeważały wartości poniżej 200W, i też coraz mniej i zaczęłam się wkurzać na siebie, że nie potrafię od początku równo jechać, że spieprzyłam ten test i że FTP nie wyjdzie 200W tylko znacznie mniej.
Na końcówce pętli miałam niespodziankę w postaci trzech czy czterech aut, które jechały w stronę znanego wszystkim okolicznym kolarzom miejsca przy wale, w którym zawsze parkują samochody a ich pasażerowie udają się na wał i nad Wisłę.
Droga wąska, samochody jechały dość wolno a ja, skulona na lemondce zapierniczałam ile jeszcze sił w nogach mi zostało i i byłam coraz bliżej.

I cud się stał. Każdy z kierowców uprzejmie zjechał na prawą stronę drogi, abym mogła go wyminąć. Oczywiście nie obyło się bez drobnych zwolnień, bo tam naprawdę jest wąsko i nie chciałam się wbić ani w samochód ani w wał. Więc trzeba było na moment zejść z lemondki na baranka, dla lepszej kontroli roweru. Niemniej jednak, byłam szczerze zaskoczona takim zachowaniem - zwłaszcza znając historię jak to jeden kolarz musiał się ratować ucieczką na pole, żeby nie zostać staranowanym przez auto. Mam jednak podejrzenia, że tym razem to kierowcy, widząc mnie pędzącą z tyłu, postanowili ratować się ucieczką na pole, żeby nie zostać staranowanymi przez rower ;)
Oprócz tego, w miejscu "parkingu" pełno łazików - Bożocielnych rowerzystów stojących z rowerami w poprzek, rolkarzy, wypakowujących z samochodów leżaki i kosze piknikowe... a ja po prostu prułam tamtędy, co jakiś czas wrzeszcząc "uwaga" albo "z drogi" ;) Udało się w nikogo nie wbić, uff.
Lepszej pogody na test nie można było sobie wymarzyć :D

Wreszcie koniec. Przyznam, że nie czułam się tak spruta jak po czasówce. Może mogłam to pojechać mocniej, chociaż nie sądzę. W każdym razie Garmin, złośliwie, nie chciał mi pokazać średniej mocy z tego odcinka. Tzn. mogłabym to zobaczyć po zakończeniu i zapisaniu treningu, być może też po ustawieniu odpowiedniego pola na ekranie, ale postanowiłam tego nie robić tylko się wyluzować a wynik zobaczyć w domu :)
Wyluzowałam się skutecznie. Jeżdżąc w sumie 3 godziny z okładem, nakręcając 75km i zaliczając kilka okolicznych hopek. Jeździło mi się super i nawet nie czułam się szczególnie zmęczona.
W domu sprawdziłam wyniki :) FTP wyszło 199W a więc prawie tak samo jak na czasówce, uff... ;)
Łukasz postanowił, że wobec tego trzeba by zrobić normalny test FTP żeby potwierdzić wynik z czasówki. Po kilku dniach odpoczynku zatem miałam zrobić dziś test. To miał być pierwszy test w terenie i na PowerTapie (dotychczas robiłam na trenażerze z pomiarem mocy - bez możliwości zapisu tego, niestety).
Przyznam szczerze... stresowałam się tym testem. Po pierwsze czułam ciśnienie na rezultat. Bardzo chciałam, żeby wynik z czasówki się potwierdził bo to o wiele wyższy wynik, niż wszystkie uzyskane dotychczas o tej porze roku. Po drugie, stresowałam się czy wszystko zagra, czy na trasie nie będzie przeszkadzajek, czy nie będzie za duży wmordewind... czy dobrze rozplanowałam na trasie odcinki "zapierniczające" żeby nie trafić w takim odcinku na remont mostka na Jeziorce i tak dalej i tak dalej.

Rozgrzewką był dojazd do Roso. Stamtąd ruszyłam pierwszy odcinek, 5 minut jazdy na maksa. Zaczęłam strasznie mocno i po minucie nieco zdechłam ale dojechałam do końca tego odcinka. W końcu to tylko 5 minut. Trochę mnie jednak zmartwiło, że tak się spaliłam i bałam się, że nie zdzierżę dwudziestominutówki. W ciągu 10 minut odpoczynku pomiędzy szybkimi odcinkami chciałam, żeby tętno spadło do s1 ale ni cholery nie chciało. Nawet przy braku pedałowania nie chciało. To zmartwiło mnie jeszcze bardziej.
Sezon na kichanie seriami po 5 minut oraz wysypkę na kolanach po każdej jeździe, uważam za otwarty ;)

Minęłam remontowany mostek na Jeziorce i jeszcze chwilę próbowałam uspokoić tętno ale nie dało rady. Po 10 minutach odpoczynku przyszedł czas na odcinek właściwy. Start na prostej wzdłuż wału do Gassów, potem w prawo przez Czernidła i Łęg, znów w prawo do Ciszycy i wracamy na wał. Trasa czasówki Łurzyckie Ściganie, trasa czasówki Kross Road Tour i wreszcie - moja #wciążtasamapętla ;) Trasa, którą znam na pamięć, mogę prawie z zamkniętymi oczami jechać bo znam rozkład wszystkich dziur w asfalcie.
Ten odcinek to było te ważne 20 minut, z których brana jest średnia do wyliczenia progu FTP.
Też zaczęłam za mocno ale czas tego mocnego początku był zdecydowanie krótszy. Watomierz pokazywał sporo powyżej 200W przez pierwszą połowę ale powoli ta wartość spadała. W drugiej połowie przeważały wartości poniżej 200W, i też coraz mniej i zaczęłam się wkurzać na siebie, że nie potrafię od początku równo jechać, że spieprzyłam ten test i że FTP nie wyjdzie 200W tylko znacznie mniej.
Na końcówce pętli miałam niespodziankę w postaci trzech czy czterech aut, które jechały w stronę znanego wszystkim okolicznym kolarzom miejsca przy wale, w którym zawsze parkują samochody a ich pasażerowie udają się na wał i nad Wisłę.
Droga wąska, samochody jechały dość wolno a ja, skulona na lemondce zapierniczałam ile jeszcze sił w nogach mi zostało i i byłam coraz bliżej.

I cud się stał. Każdy z kierowców uprzejmie zjechał na prawą stronę drogi, abym mogła go wyminąć. Oczywiście nie obyło się bez drobnych zwolnień, bo tam naprawdę jest wąsko i nie chciałam się wbić ani w samochód ani w wał. Więc trzeba było na moment zejść z lemondki na baranka, dla lepszej kontroli roweru. Niemniej jednak, byłam szczerze zaskoczona takim zachowaniem - zwłaszcza znając historię jak to jeden kolarz musiał się ratować ucieczką na pole, żeby nie zostać staranowanym przez auto. Mam jednak podejrzenia, że tym razem to kierowcy, widząc mnie pędzącą z tyłu, postanowili ratować się ucieczką na pole, żeby nie zostać staranowanymi przez rower ;)
Oprócz tego, w miejscu "parkingu" pełno łazików - Bożocielnych rowerzystów stojących z rowerami w poprzek, rolkarzy, wypakowujących z samochodów leżaki i kosze piknikowe... a ja po prostu prułam tamtędy, co jakiś czas wrzeszcząc "uwaga" albo "z drogi" ;) Udało się w nikogo nie wbić, uff.
Lepszej pogody na test nie można było sobie wymarzyć :D

Wreszcie koniec. Przyznam, że nie czułam się tak spruta jak po czasówce. Może mogłam to pojechać mocniej, chociaż nie sądzę. W każdym razie Garmin, złośliwie, nie chciał mi pokazać średniej mocy z tego odcinka. Tzn. mogłabym to zobaczyć po zakończeniu i zapisaniu treningu, być może też po ustawieniu odpowiedniego pola na ekranie, ale postanowiłam tego nie robić tylko się wyluzować a wynik zobaczyć w domu :)
Wyluzowałam się skutecznie. Jeżdżąc w sumie 3 godziny z okładem, nakręcając 75km i zaliczając kilka okolicznych hopek. Jeździło mi się super i nawet nie czułam się szczególnie zmęczona.
W domu sprawdziłam wyniki :) FTP wyszło 199W a więc prawie tak samo jak na czasówce, uff... ;)
s1
Środa, 25 maja 2016 Kategoria trening
Km: | 16.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 17.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s1
Poniedziałek, 23 maja 2016 Kategoria trening
Km: | 16.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 16.59 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
sprinty
Niedziela, 22 maja 2016 Kategoria >50 km, trening
Km: | 56.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:27 | km/h: | 22.86 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
mały rekordzik
Sobota, 21 maja 2016 Kategoria >100 km, dojazdy, trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 115.67 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:05 | km/h: | 28.33 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Miałam dziś w planie treningowym napisane "s2". Czyli dość spokojnie ale bez przesady.
Naprawdę, miałam zamiar jechać do teściów spokojnie. Nawet nie zamiar a postanowienie.
Ale jak zwykle nie wyszło.
Bo jak można jechać spokojnie, jak pogoda jest idealna, wiaterek akurat w dobrym kierunku, nogi same się kręcą a tętno udaje, że go nie ma?
...
No i pobiłam swój rekord zeszłoroczny, o którym sądziłam, że nie będę w stanie go pobić ;)
Do skrzyżowania koło Teściów w 3:03 (urwałam 4 minuty).
A jak już tam dojechałam to postanowiłam zrealizować swoje drugie postanowienie, to znaczy dokręcić do GranFondo na Stravie czyli do 115 km ;)
Takem zrobiła więc. Mała pętelka w pobliżu Siedlec w pięknych okolicznościach przyrody :)

Naprawdę, miałam zamiar jechać do teściów spokojnie. Nawet nie zamiar a postanowienie.
Ale jak zwykle nie wyszło.
Bo jak można jechać spokojnie, jak pogoda jest idealna, wiaterek akurat w dobrym kierunku, nogi same się kręcą a tętno udaje, że go nie ma?
...
No i pobiłam swój rekord zeszłoroczny, o którym sądziłam, że nie będę w stanie go pobić ;)
Do skrzyżowania koło Teściów w 3:03 (urwałam 4 minuty).
A jak już tam dojechałam to postanowiłam zrealizować swoje drugie postanowienie, to znaczy dokręcić do GranFondo na Stravie czyli do 115 km ;)
Takem zrobiła więc. Mała pętelka w pobliżu Siedlec w pięknych okolicznościach przyrody :)

eksploracja ;)
Piątek, 20 maja 2016 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 18.33 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:12 | km/h: | 15.27 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pewnie trudno uwierzyć, ale są w okolicach moich stałych tras miejsca, do których dotychczas nie zawędrowałam.
Jednym z nich jest pumptrack nad Wisłą. Dziś to nadrobiłam, pojechałam tam na kilka kółek. Jest znacznie łatwiejszy niż kazurkowy pumptrack przed renowacją (po renowacji nie wiem jaki jest bo jeszcze nie obadałam).
Choroba morska murowana ;) https://www.youtube.com/watch?v=elRTH8Sw43M
Nigdy nie zajechałam też do Portu Czerniakowskiego :) A tam jest całkiem ciekawie...




Jednym z nich jest pumptrack nad Wisłą. Dziś to nadrobiłam, pojechałam tam na kilka kółek. Jest znacznie łatwiejszy niż kazurkowy pumptrack przed renowacją (po renowacji nie wiem jaki jest bo jeszcze nie obadałam).
Choroba morska murowana ;) https://www.youtube.com/watch?v=elRTH8Sw43M
Nigdy nie zajechałam też do Portu Czerniakowskiego :) A tam jest całkiem ciekawie...




s2 z Mateuszem
Czwartek, 19 maja 2016 Kategoria trening
Km: | 45.02 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 23.29 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Spontaniczna ustawka z Mateuszem celem obadania sensownego objazdu trylinki na Siekierkach ;)