Warszawa - Siedlce - rekord na najbliższe 10 lat ;)
Sobota, 20 czerwca 2015 Kategoria >100 km, dojazdy, trening
Km: | 100.10 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 03:30 | km/h: | 28.60 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Aura była dziś dość niepewna. ICM zapowiadał deszcz bez przerwy od około 11tej ale rodzaj chmur na niebie tego nie sugerował. Zastanawiałam się mocno, czy jechać do teściów rowerem, czy nie ale Małż stwierdził: jedź.
No to zebrałam się i pojechałam.
Dziś towarzyszyło mi na trasie niespotykane zjawisko - wplecywind. Na tej trasie jest to niezmiernie rzadkie. Zawsze gdy robię wpis o jeździe do Siedlec, to mam ochotę go zatytułować "pod górę i pod wiatr" ale tym razem nie muszę. Było pod górę, owszem (bo musiałoby nastąpić trzęsienie ziemi, żeby to się zmieniło) ale za to było z wiatrem.
Prawie cały czas jechałam w s3 ale nie czułam się jakoś bardzo zmęczona. Dopiero ostatnie 30 km trochę dało mi w kość, jak zwykle, bo tam jest nieco bardziej "interwałowo" (o ile można to tak nazwać). Do skrzyżowania koło teściów dojechałam w 3:07 ze średnią 29,6km/h. Takiej średniej to ja nigdy nie miałam na żadnej trasie (pomijając krótkie czasówki w Gassach i Opaczy). I prawdopodobnie już nigdy takiej nie będę miała, chyba że jakiś huragan mnie zawieje gdzieś... ;)
Po dojechaniu do Siedlec czułam się na tyle dobrze, że postanowiłam dokręcić do pełnej setki. Dotychczas mi się nie zdarzyło, żebym po dojechaniu na miejsce miała jeszcze siłę na dokrętkę ;)
Przy okazji wysyp QOMów ale to głównie wynika z tego, że jest deficyt kobiet na tej trasie ;)
Moc jest ;)
Cała trasa na sucho, pogoda idealna - zachmurzenie z przejaśnieniami. Akurat, żeby dobrze się jechało, żeby się nie zjarać ani nie dostać udaru ;)
No to zebrałam się i pojechałam.
Dziś towarzyszyło mi na trasie niespotykane zjawisko - wplecywind. Na tej trasie jest to niezmiernie rzadkie. Zawsze gdy robię wpis o jeździe do Siedlec, to mam ochotę go zatytułować "pod górę i pod wiatr" ale tym razem nie muszę. Było pod górę, owszem (bo musiałoby nastąpić trzęsienie ziemi, żeby to się zmieniło) ale za to było z wiatrem.
Prawie cały czas jechałam w s3 ale nie czułam się jakoś bardzo zmęczona. Dopiero ostatnie 30 km trochę dało mi w kość, jak zwykle, bo tam jest nieco bardziej "interwałowo" (o ile można to tak nazwać). Do skrzyżowania koło teściów dojechałam w 3:07 ze średnią 29,6km/h. Takiej średniej to ja nigdy nie miałam na żadnej trasie (pomijając krótkie czasówki w Gassach i Opaczy). I prawdopodobnie już nigdy takiej nie będę miała, chyba że jakiś huragan mnie zawieje gdzieś... ;)
Po dojechaniu do Siedlec czułam się na tyle dobrze, że postanowiłam dokręcić do pełnej setki. Dotychczas mi się nie zdarzyło, żebym po dojechaniu na miejsce miała jeszcze siłę na dokrętkę ;)
Przy okazji wysyp QOMów ale to głównie wynika z tego, że jest deficyt kobiet na tej trasie ;)
Moc jest ;)
Cała trasa na sucho, pogoda idealna - zachmurzenie z przejaśnieniami. Akurat, żeby dobrze się jechało, żeby się nie zjarać ani nie dostać udaru ;)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!