Wpisy archiwalne w miesiącu
Marzec, 2012
Dystans całkowity: | 502.14 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 60:35 |
Średnia prędkość: | 19.26 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 176 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 163 (90 %) |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 22.82 km i 1h 53m |
Więcej statystyk |
ciąganie po sądach
Czwartek, 15 marca 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 25.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 15.03 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 174174 ( 96%) | HRavg | 130( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano miałam temperaturę ale nie wytrzymałam - za oknem takie śliczne słonko - wprost grzechem byłoby nie pójść na rower.
Korzystam więc ze zwolnienia i załatwiam rowerem różne sprawy :)
Dzisiaj byłam w sądzie na Solidarności, załatwić wykreślenie hipoteki mojego mieszkania :)
Zeszło mi się sporo czasu tam. Tak trochę w jednym okienku, trochę w drugim, tu opłata, tam wniosek, tu złe okienko... I przesterczałam tam chyba ze 2 godziny. Ale załatwiłam.
Wracając zafundowałam Tribanowi myjnię, należało się ;)
W drodze do sądu zrobiłam dość żwawym tempem podjazd na Belwederskiej, wracając zaś - na ul. Fosa/Nowoursynowskiej i potem Anody. Wyszło na to, że albo przerwa od treningów albo osłabienie chorobowe. Tętno skacze jak głupie, chociaż to żadne podjazdy. Eh, trzeba będzie wrócić szybko do formy przed pierwszymi zawodami.
Korzystam więc ze zwolnienia i załatwiam rowerem różne sprawy :)
Dzisiaj byłam w sądzie na Solidarności, załatwić wykreślenie hipoteki mojego mieszkania :)
Zeszło mi się sporo czasu tam. Tak trochę w jednym okienku, trochę w drugim, tu opłata, tam wniosek, tu złe okienko... I przesterczałam tam chyba ze 2 godziny. Ale załatwiłam.
Wracając zafundowałam Tribanowi myjnię, należało się ;)
W drodze do sądu zrobiłam dość żwawym tempem podjazd na Belwederskiej, wracając zaś - na ul. Fosa/Nowoursynowskiej i potem Anody. Wyszło na to, że albo przerwa od treningów albo osłabienie chorobowe. Tętno skacze jak głupie, chociaż to żadne podjazdy. Eh, trzeba będzie wrócić szybko do formy przed pierwszymi zawodami.
spacer Tribana
Środa, 14 marca 2012 Kategoria ze zdjęciami, wycieczki i inne spontany
Km: | 10.77 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:36 | km/h: | 17.95 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 91%) | HRavg | 145( 80%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jestem na zwolnieniu, hura :)
Czuję się co prawda nie najlepiej, cały czas mam temperaturę, katar po pas i takie tam, ale przecież nie mogłam nie wyjść na chwilę na rower, trzeba było przetestować nowe siodło.
O takie:
Zresztą i tak musiałam wyjść, bo skarbówka mnie ściga - musiałam pojechać do US więc uznałam, że na rowerze będzie szybciej.
Z okna nie było widać, ale jak już zjechałam z rowerem na dół to okazało się, że jest lekka mżawka. Przez chwilę zastanawiałam się, czy jednak nie zawrócić, ubrać się w normalne ciuchy i pojechać ZTMem. Ale nie, przecież nie zostawię tak nowego siodła bez wypróbowania.
W sumie nie było najgorzej. Troszkę nieprzyjemnie było przy powrocie, bo mżawka była w twarz. Ale nie było zimno. W US też nienajgorzej ;) Wszystko załatwione.
Czuję się co prawda nie najlepiej, cały czas mam temperaturę, katar po pas i takie tam, ale przecież nie mogłam nie wyjść na chwilę na rower, trzeba było przetestować nowe siodło.
O takie:
Zresztą i tak musiałam wyjść, bo skarbówka mnie ściga - musiałam pojechać do US więc uznałam, że na rowerze będzie szybciej.
Z okna nie było widać, ale jak już zjechałam z rowerem na dół to okazało się, że jest lekka mżawka. Przez chwilę zastanawiałam się, czy jednak nie zawrócić, ubrać się w normalne ciuchy i pojechać ZTMem. Ale nie, przecież nie zostawię tak nowego siodła bez wypróbowania.
W sumie nie było najgorzej. Troszkę nieprzyjemnie było przy powrocie, bo mżawka była w twarz. Ale nie było zimno. W US też nienajgorzej ;) Wszystko załatwione.
spacer Scotta
Wtorek, 13 marca 2012 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 4.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:20 | km/h: | 12.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Jakieś choróbsko mnie dopadło po powrocie z Dolomitów. Więc odpuściłam trening w niedzielę i w poniedziałek nie pojechałam rowerem do pracy. Jednak sezon startów się niedługo zaczyna więc trzeba zadbać o Scotta, traktowanego ostatnio nieco po macoszemu.
Kopnęłam się zatem najpierw na myjnię i w końcu zostawiłam rower w Plusie na serwis. Przy okazji skoczyłam do Airbika odebrać siodło zamówione do Tribana. Jak większość dokupionych już do niego komponentów, podnosi ono w znaczący sposób wartość tego roweru :) Jednak siodło przymierzałam przy BGFit i było cudownie wygodne a poza tym ładne. No i nadaje sens istnieniu durnego białego mostka (wstawionego również po BGFit), który pasuje do całości jak wół do karety.
Tak tęskniłam za wyjściem na rower i tak mi było przyjemnie, że naprawdę się zastanawiałam, czy gnać do Plusa żeby zdążyć przed zamknięciem, czy też olać serwis i pojeździć sobie. Uznałam jednak, że skoro jestem chora to chyba nie ma co chojrakować.
W Plusie oczywiście okazało się, że sezon rowerowy już się rozpoczął i termin zaproponowany przez Darka nieco mnie zszokował. Poniedziałek.
Ale no dobra, skoro jestem chora to i tak nie będę jeździć. A jakby co, mam Tribana.
Kopnęłam się zatem najpierw na myjnię i w końcu zostawiłam rower w Plusie na serwis. Przy okazji skoczyłam do Airbika odebrać siodło zamówione do Tribana. Jak większość dokupionych już do niego komponentów, podnosi ono w znaczący sposób wartość tego roweru :) Jednak siodło przymierzałam przy BGFit i było cudownie wygodne a poza tym ładne. No i nadaje sens istnieniu durnego białego mostka (wstawionego również po BGFit), który pasuje do całości jak wół do karety.
Tak tęskniłam za wyjściem na rower i tak mi było przyjemnie, że naprawdę się zastanawiałam, czy gnać do Plusa żeby zdążyć przed zamknięciem, czy też olać serwis i pojeździć sobie. Uznałam jednak, że skoro jestem chora to chyba nie ma co chojrakować.
W Plusie oczywiście okazało się, że sezon rowerowy już się rozpoczął i termin zaproponowany przez Darka nieco mnie zszokował. Poniedziałek.
Ale no dobra, skoro jestem chora to i tak nie będę jeździć. A jakby co, mam Tribana.
Kronplatz
Piątek, 9 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień wyjazdu. Wszyscy już chyba mieli trochę dość (oprócz Mariusza, który chyba ma niespożyte siły). Zjeżdżaliśmy sobie trochę, trochę siedzieliśmy w knajpie, odpoczywaliśmy, rozkoszowaliśmy się słonkiem. Wieczorem ostatni raz zaliczyliśmy aquapark no i pozostało tylko spakować się :(
Alta Badia
Czwartek, 8 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj postanowiliśmy skorzystać z możliwości jaką daje karnet Dolomiti Super Ski i ruszyliśmy tyłki do sąsiedniego ośrodka - Alta Badia.
Byliśmy tu już z Markiem i Hubertem podczas poprzedniego wyjazdu. Zapamiętaliśmy z Markiem fantastyczny, długi zjazd z Dantercepies aż do Corvary (około 8km) i pyszne Eier mit Schpeck und Pommes w knajpie na tejże górze. Jednak na początek wjechaliśmy złym wyciągiem ;) Dlatego na rozgrzewkę musieliśmy zjechać po czerwonej trasie spowrotem do Corvary. Na szczęście okazała się dość przyjemna. Ja, Marek i Dima postanowiliśmy potem już jeździć po tej naszej długiej trasie z przerwą na sztandarową potrawę wyżej wspomnianą. Reszta naszych narciarzy zaś pojechała na Sella Rondę, czyli rundę dookoła masywu Sella.
W ramach urozmaicenia raz zjechaliśmy z Dantercepies czerwoną trasą do Wolkenstein i kilka razy na Colfosco. To było ciekawe doświadczenie, bo z poprzedniej naszej bytności zapamiętałam Colfosco jako trudne. Dzisiaj jednak uznałam, że było w sam raz. Znaczy się... moje umiejętności poprawiają się.
Tak czy siak, ten dzień był bardzo męczący ze względu na fakt, iż nasza najdłuższa trasa tutaj ma sporo płaskich kawałków, gdzie jest trudno trzymać deskę na krawędzi. Jest to dość rzeźnickie dla stóp. Dlatego pod koniec mieliśmy dzisiaj trochę dość.
Byliśmy tu już z Markiem i Hubertem podczas poprzedniego wyjazdu. Zapamiętaliśmy z Markiem fantastyczny, długi zjazd z Dantercepies aż do Corvary (około 8km) i pyszne Eier mit Schpeck und Pommes w knajpie na tejże górze. Jednak na początek wjechaliśmy złym wyciągiem ;) Dlatego na rozgrzewkę musieliśmy zjechać po czerwonej trasie spowrotem do Corvary. Na szczęście okazała się dość przyjemna. Ja, Marek i Dima postanowiliśmy potem już jeździć po tej naszej długiej trasie z przerwą na sztandarową potrawę wyżej wspomnianą. Reszta naszych narciarzy zaś pojechała na Sella Rondę, czyli rundę dookoła masywu Sella.
W ramach urozmaicenia raz zjechaliśmy z Dantercepies czerwoną trasą do Wolkenstein i kilka razy na Colfosco. To było ciekawe doświadczenie, bo z poprzedniej naszej bytności zapamiętałam Colfosco jako trudne. Dzisiaj jednak uznałam, że było w sam raz. Znaczy się... moje umiejętności poprawiają się.
Tak czy siak, ten dzień był bardzo męczący ze względu na fakt, iż nasza najdłuższa trasa tutaj ma sporo płaskich kawałków, gdzie jest trudno trzymać deskę na krawędzi. Jest to dość rzeźnickie dla stóp. Dlatego pod koniec mieliśmy dzisiaj trochę dość.
Kronplatz
Środa, 7 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo, ze zdjęciami
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj chyba wszyscy mieli kryzys. Marek był niewyspany przeze mnie (chrapałam jak smok), ja byłam niewyspana bo późno poszliśmy spać. Hubertowi się źle jeździło, Dima był zmęczony, Anfisa chciała wcześniej skończyć. Jedynie Mariusz wykazywał niespożyte siły.
Jednak po rozruszaniu się, jeździło się w gruncie rzeczy super. Słonko przez cały dzień, snieg fajny, nieco ubity, ale na wierzchu było nieco luźnego śniegu, co pozwalało na zabawę z deską.
Dzwon Concordia 2000
Dzisiaj robiłam przerwy na zdjęcia. Widok z knajpy koło wyciągu Olang I+ II
Widoki z tegoż wyciągu
Mimo tego, że wszyscy byliśmy zmęczeni, postanowiliśmy we czwórkę (bez Anfisy i Dimy) zrobić najdłuższą czerwoną trasę - Ried. Trasa była męcząca, ale fajna. W dolnej części było nieco więcej muld, ale ogólnie bardzo przyjemnie się jechało. Zatrzymywaliśmy się na odpoczynki i podziwialiśmy widoki.
Jednak po rozruszaniu się, jeździło się w gruncie rzeczy super. Słonko przez cały dzień, snieg fajny, nieco ubity, ale na wierzchu było nieco luźnego śniegu, co pozwalało na zabawę z deską.
Dzwon Concordia 2000
Dzisiaj robiłam przerwy na zdjęcia. Widok z knajpy koło wyciągu Olang I+ II
Widoki z tegoż wyciągu
Mimo tego, że wszyscy byliśmy zmęczeni, postanowiliśmy we czwórkę (bez Anfisy i Dimy) zrobić najdłuższą czerwoną trasę - Ried. Trasa była męcząca, ale fajna. W dolnej części było nieco więcej muld, ale ogólnie bardzo przyjemnie się jechało. Zatrzymywaliśmy się na odpoczynki i podziwialiśmy widoki.
Kronplatz
Wtorek, 6 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo, ze zdjęciami
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po wczorajszej mgle, dzisiaj pogoda poprawiła się. Rano co prawda jeszcze była słaba widoczność w wyższych partiach stoków, ale niżej już było dobrze.
Na dole wiosna, ale na górze trochę przyszroniło
Na szczycie góry widoczność rano była nienajlepsza
Niżej widoczność nieco lepsza
Wczoraj nawaliło mnóstwo śniegu
Jednak wkrótce pojawiło się słonko i wreszcie można się było rozkręcić. Śnieg był nieco zmuldzony, bo amatorzy puchu, którzy wstają wcześniej niż my zdążyli go trochę rozjeździć. Ale i tak było fajnie.
Popołudniowy widok z naszego balkonu
Wieczorem znów wizyta w aquaparku. To chyba najlepsze po męczącym dniu na stoku.
Na dole wiosna, ale na górze trochę przyszroniło
Na szczycie góry widoczność rano była nienajlepsza
Niżej widoczność nieco lepsza
Wczoraj nawaliło mnóstwo śniegu
Jednak wkrótce pojawiło się słonko i wreszcie można się było rozkręcić. Śnieg był nieco zmuldzony, bo amatorzy puchu, którzy wstają wcześniej niż my zdążyli go trochę rozjeździć. Ale i tak było fajnie.
Popołudniowy widok z naszego balkonu
Wieczorem znów wizyta w aquaparku. To chyba najlepsze po męczącym dniu na stoku.
Kronplatz
Poniedziałek, 5 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 06:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiejsza aura nie wyglądała za wesoło. Rano powitał nas dość rzęsisty deszcz, jednak postanowiliśmy jednak zobaczyć, jak jest na górze. Okazało się, że na górze siedzi wielka chmura, z której sypie śnieg. Na stokach nie było nic widać bo mgła spowijała całe Kronplatz dookoła więc nie jeździło się zbyt dobrze. W drugiej połowie dnia jednak mgła się trochę rozrzedziła i dopiero teraz mogłam pierwszy raz w życiu poczuć rozkosz jazdy po świeżym puchu. Coś nieprawdopodobnego! Teraz dopiero rozumiem amatorów "powderu" :)
Kronplatz
Niedziela, 4 marca 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień szusowania po przyjeździe. Niestety, St. Lorenzen powitało nas iście wiosenną aurą. Na dole nie wiem ile było stopni, ale śniegu ani trochę. Na górze natomiast około +11 i wściekłe słońce. Śnieg mokry, ale nie przeszkadzało mi to. Pierwszy dzień i tak zawsze jest na rozkręcenie się. Jeździliśmy głównie po niebieskich trasach, żeby się za bardzo nie "zbułować".
Wieczorem postanowiliśmy skorzystać z aquaparku Kron4. Wysaunowaliśy się za wszelkie czasy. Aquapark jest bardzo fajny i ładnie urządzony. Ma duży wybór saun i kilka basenów.
Wieczorem postanowiliśmy skorzystać z aquaparku Kron4. Wysaunowaliśy się za wszelkie czasy. Aquapark jest bardzo fajny i ładnie urządzony. Ma duży wybór saun i kilka basenów.
pierwszy trening na Tribanie
Piątek, 2 marca 2012 Kategoria trening
Km: | 32.01 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 21.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 162162 ( 90%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni trening przed wyjazdem. Z samego rana wstałam przed wszystkimi i poleciałam na Przyczółkową. Na szczęście aura była dość przyjemna, chociaż wiatr mocno dawał się we znaki. Trudno zrobić na Przyczołkowej trening z narastającą prędkością w takich warunkach bo w jedną stronę jedzie się bardzo ciężko.
Dotychczas tylko przemieszczałam się na Tribanie, dzisiaj był mój pierwszy trening na nim. Okazuje się, że trzeba mieć naprawdę niezłą parę w nogach, żeby się na nim porządnie rozpędzić. Średnie prędkości uzyskane w kolejnych odcinkach nie różniły się zbytnio od prędkości, które uzyskałabym na góralu. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Niestety, nie mam na tym rowerze jeszcze czujnika kadencji :)
Dotychczas tylko przemieszczałam się na Tribanie, dzisiaj był mój pierwszy trening na nim. Okazuje się, że trzeba mieć naprawdę niezłą parę w nogach, żeby się na nim porządnie rozpędzić. Średnie prędkości uzyskane w kolejnych odcinkach nie różniły się zbytnio od prędkości, które uzyskałabym na góralu. Tak przynajmniej mi się wydaje.
Niestety, nie mam na tym rowerze jeszcze czujnika kadencji :)