Wpisy archiwalne w miesiącu
Styczeń, 2012
Dystans całkowity: | 146.20 km (w terenie 45.00 km; 30.78%) |
Czas w ruchu: | 45:30 |
Średnia prędkość: | 17.83 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 177 (98 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (91 %) |
Liczba aktywności: | 32 |
Średnio na aktywność: | 29.24 km i 1h 25m |
Więcej statystyk |
umcy umcy
Sobota, 14 stycznia 2012 Kategoria trening, trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:20 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj większość dnia na "poligonie", na szkoleniu strzeleckim. Wymarzłam strasznie a że do wiejącego wiatru jeszcze zaczął sypać śnieg to naprawdę nie chciało mi się iść na trening na dwór. Więc interwały odwaliłam w domu. Ciężko mi te interwały szły dzisiaj. W tym roku jest generalnie łaskawa pogoda zimowa więc nie jestem przyzwyczajona do jazdy bez przewiewu :) Do jazdy tradycyjnie już włączyłam 4fun.tv. Jakoś przy tym umcy co tam puszczają kręci mi się najlepiej.
Po treningu, przy okazji zmiany koła trenażerowego, zauważyłam że klocki z tyłu zjedzone. Więc wymiana... chyba moja druga w życiu. Już nie godzinę, jak za pierwszym razem, tylko 45 minut ;) Tym razem po włożeniu klocków okazało się, że trze. Regulacja nie pomogła więc trzeba było wyjąć klocki i wypchnąć tłoczki. Powtórne włożenie klocków zajęło mi dużo czasu bo blaszka się nieco wygięła i nie chciała wskoczyć. Próby doginania jej obcążkami poskutkowały dopiero za którymś kolejnym razem, wreszcie wszystko wskoczyło na swoje miejsce. I nawet nie ociera.
Tak w ogóle to podliczyłam sobie ostatnio swoje wydatki okołorowerowe z zeszłego roku... wyszło jakieś 9200. Sprzęt, serwis, maratony, plany treningowe, ciuchy rowerowe, odżywki wszelakie. Do tego należałoby jeszcze doliczyć koszty dojazdu na maratony i noclegów (bo kilka było), to pewnie wyjdzie grubo powyżej 10kafli... masakra :) Drogie hobby sobie wybrałam, ale i tak chyba tańsze niż strzelanie :) Jedna sztuka amunicji 9mm kosztuje 2 złote ;)
10 min rozgrzewka
10x 4min x 2min
10 min rozjazd
kadencja 71/102
KOW: 7 (560)
Po treningu, przy okazji zmiany koła trenażerowego, zauważyłam że klocki z tyłu zjedzone. Więc wymiana... chyba moja druga w życiu. Już nie godzinę, jak za pierwszym razem, tylko 45 minut ;) Tym razem po włożeniu klocków okazało się, że trze. Regulacja nie pomogła więc trzeba było wyjąć klocki i wypchnąć tłoczki. Powtórne włożenie klocków zajęło mi dużo czasu bo blaszka się nieco wygięła i nie chciała wskoczyć. Próby doginania jej obcążkami poskutkowały dopiero za którymś kolejnym razem, wreszcie wszystko wskoczyło na swoje miejsce. I nawet nie ociera.
Tak w ogóle to podliczyłam sobie ostatnio swoje wydatki okołorowerowe z zeszłego roku... wyszło jakieś 9200. Sprzęt, serwis, maratony, plany treningowe, ciuchy rowerowe, odżywki wszelakie. Do tego należałoby jeszcze doliczyć koszty dojazdu na maratony i noclegów (bo kilka było), to pewnie wyjdzie grubo powyżej 10kafli... masakra :) Drogie hobby sobie wybrałam, ale i tak chyba tańsze niż strzelanie :) Jedna sztuka amunicji 9mm kosztuje 2 złote ;)
10 min rozgrzewka
10x 4min x 2min
10 min rozjazd
kadencja 71/102
KOW: 7 (560)
czy wraca zima?
Piątek, 13 stycznia 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 31.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:39 | km/h: | 19.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano kolano nie bolało mnie wcale więc tym chętniej wsiadłam na rower - mimo wyjącej wichury. Prawie zwiewało mnie z roweru.
Powrót za to był dużo przyjemniejszy. Prawie cały czas z wiatrem. Jak wychodziłam z pracy to na dworze nie było już tak bardzo ciemno - tym bardziej, że chmury się nieco rozwiały. Na zachodzie widać było łunę zachodzącego słońca, kawałek błękitu, trochę chmur i pomiędzy chmurami bardzo silnie świecący obiekt na niebie - chyba Jowisz.
KOW: 3 (297)
Powrót za to był dużo przyjemniejszy. Prawie cały czas z wiatrem. Jak wychodziłam z pracy to na dworze nie było już tak bardzo ciemno - tym bardziej, że chmury się nieco rozwiały. Na zachodzie widać było łunę zachodzącego słońca, kawałek błękitu, trochę chmur i pomiędzy chmurami bardzo silnie świecący obiekt na niebie - chyba Jowisz.
KOW: 3 (297)
dwóch towarzyszy :)
Czwartek, 12 stycznia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 19.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 18.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolano mnie rano bolało ale mniej niż wczoraj. Postanowiłam je w związku z tym rozruszać, oczywiście na rowerze ;) Rzeczywiście się rozruszało ale po odsiedzeniu swojego przy biurku znowu zaczęło bardziej boleć. No więc dla odmiany Lioton i Voltaren ;)
Wracałam do domu krótką trasą, ze względu na kolano. Miałam po drodze dwóch towarzyszy. Jednym z nich był Przyjaciel Damiana, Wiatr. Trochę pomagał ale bardziej jednak przeszkadzał. Na Sikorskiego dawał z boku tak mocno, że zwiewało mnie na lewą stronę chodnika :)
Na Sikorskiego też dołączył się drugi towarzysz. Młody chłopak, który dogonił mnie na rowerze, zagadnął mnie. Trochę się zdziwiłam, spytałam czy się znamy. Nie znamy się :) Jechał z Gocławia na Kabaty czyli prawie moja standardowa trasa od rodziców. Pogadaliśmy chwilę o Mazovii i o Polandbiku - jak się okazuje chłopak właśnie przeszedł z MJ, gdzie w generalce był siódmy (!) do M1. W tej nowej kategorii chyba będzie miał nieco trudniej żeby być w ścisłej czołówce.
Ponieważ jednak rozmowa się przestała kleić, pożegnałam go przy którymś skrzyżowaniu, odbijając na drugą stronę ulicy.
A w ogóle to dzisiaj doszłam do wniosku (ale to nie pod wpływem tego drugiego towarzysza), że niektóre osoby mają wsporniki siodła tak głęboko, że koniec wystający przed oczami przesłania im rzeczywistość.
Wracałam do domu krótką trasą, ze względu na kolano. Miałam po drodze dwóch towarzyszy. Jednym z nich był Przyjaciel Damiana, Wiatr. Trochę pomagał ale bardziej jednak przeszkadzał. Na Sikorskiego dawał z boku tak mocno, że zwiewało mnie na lewą stronę chodnika :)
Na Sikorskiego też dołączył się drugi towarzysz. Młody chłopak, który dogonił mnie na rowerze, zagadnął mnie. Trochę się zdziwiłam, spytałam czy się znamy. Nie znamy się :) Jechał z Gocławia na Kabaty czyli prawie moja standardowa trasa od rodziców. Pogadaliśmy chwilę o Mazovii i o Polandbiku - jak się okazuje chłopak właśnie przeszedł z MJ, gdzie w generalce był siódmy (!) do M1. W tej nowej kategorii chyba będzie miał nieco trudniej żeby być w ścisłej czołówce.
Ponieważ jednak rozmowa się przestała kleić, pożegnałam go przy którymś skrzyżowaniu, odbijając na drugą stronę ulicy.
A w ogóle to dzisiaj doszłam do wniosku (ale to nie pod wpływem tego drugiego towarzysza), że niektóre osoby mają wsporniki siodła tak głęboko, że koniec wystający przed oczami przesłania im rzeczywistość.
a kolanko do remontu
Środa, 11 stycznia 2012 Kategoria bieganie, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trening biegowy. Po przerwie, więc niezbyt intensywny, tylko 10 km ;)
Trochę bolało mnie kolano podczas biegania więc jak tylko stuknęła wymagana ilość km to wsiadłam do metra. Siedziałam i masowałam sobie kolano i to był chyba błąd bo jak wysiadłam z metra to się okazało, że ledwo lezę. Miałam autentyczny problem z iściem? idzeniem? chodzeniem? Kurczę, jak to napisać ;) Inaczej się w każdym razie nie da określić tego jak tylko że napier... mnie strasznie.
Kąpiel, Fastum... trochę przeszło po tej kuracji ale jednak boli :(
4 km rozgrzewka
10 x 200m x 200m rytmy
2 km rozbieganie
HR 157/174
KOW: 4 (260)
Trochę bolało mnie kolano podczas biegania więc jak tylko stuknęła wymagana ilość km to wsiadłam do metra. Siedziałam i masowałam sobie kolano i to był chyba błąd bo jak wysiadłam z metra to się okazało, że ledwo lezę. Miałam autentyczny problem z iściem? idzeniem? chodzeniem? Kurczę, jak to napisać ;) Inaczej się w każdym razie nie da określić tego jak tylko że napier... mnie strasznie.
Kąpiel, Fastum... trochę przeszło po tej kuracji ale jednak boli :(
4 km rozgrzewka
10 x 200m x 200m rytmy
2 km rozbieganie
HR 157/174
KOW: 4 (260)
łoweł :)
Środa, 11 stycznia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 32.11 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:35 | km/h: | 20.28 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 91%) | HRavg | 138( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj miałam mieszane uczucia - jechać bajkiem czy nie jechać? Na dworze ciemno jak w czarnej d... mokro... ale nie pada. Ale jechać meeetreeeeemm??? W dodatku książka została w sypialni a nie chciałam tam włazić i budzić. Ten argument przeważył :)
Po tygodniu przerwy jechało mi się świetnie, jakbym cały czas miała wiatr w plecy. Tak samo przy powrocie. Aura była przyjemna, lekki ciepły wiatr... też miałam mieszane uczucia wracając - czy jechać krótszą trasą i pograć w Wiedźmina czy jechać dłuższą? Wybrały za mnie światła, które ustawiły się tak, że skierowały mnie na dłuższą trasę przez LK ;)
Po tygodniu przerwy jechało mi się świetnie, jakbym cały czas miała wiatr w plecy. Tak samo przy powrocie. Aura była przyjemna, lekki ciepły wiatr... też miałam mieszane uczucia wracając - czy jechać krótszą trasą i pograć w Wiedźmina czy jechać dłuższą? Wybrały za mnie światła, które ustawiły się tak, że skierowały mnie na dłuższą trasę przez LK ;)
zima w pełni
Niedziela, 8 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 05:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
W sumie śnieg pada cały czas, z przerwami. Po wczorajszym słonecznym dniu dzisiaj znowu sypało od rana. Warunki na stokach wspaniałe. Nawet na końcówce Rodzinnej, której to końcówki bardzo nie lubię bo jest płaska i często tam się przewracam (płasko jadąca deska łapie krawędzią śnieg), dawało się się całkiem szybko jechać, lekko krawędziować cały czas, unikając gleby. Cały dzień ćwiczyłam dzisiaj zakręty, po wczorajszym instruktażu. Coraz lepiej mi to wychodzi.
Wyjeździłam się dzisiaj na maksa :)
Wyjeździłam się dzisiaj na maksa :)
Just a perfect day
Sobota, 7 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj było naprawdę idealnie. Krajobraz się całkiem zabielił. Idealny śnieg, idealna pogoda. Wczorajszy mokry śnieg zamienił się w zwykły, sypki. Od rana temperatura w okolicach zera i piękne słonko. Warunki na stoku fantastyczne. Po rozgrzewce postanowiłam sobie zafundować instruktora. Pani instruktor podpowiedziała mi parę rzeczy, pokazała parę fajnych myków i dobitnie mi uświadomiła, że nie potrafię zakręcać. Godzina lekcji minęła jak z bicza strzelił, a że była intensywna, to nogi bolały mnie jak po całym dniu łażenia po górach. Zrobiłam zatem przerwę na obiad. Po przerwie nie jeździłam już długo bo zmęczenie dało się we znaki, ale poćwiczyłam zakręty. Naprawdę, dzisiaj był dobry dzień.
jest śnieg ale nie taki jak trzeba
Piątek, 6 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Śnieg zaczął padać w środku nocy i padał przez prawie cały dzień. Niestety, bliżej temu śniegowi było do deszczu niż do śniegu. Bardzo mokry i lepki. Na stoku było na przemian kleiście i ślisko. Jeździło mi się dzisiaj fatalnie. Miałam wrażenie, że deska robi co jej się żywnie podoba, but mi się rozluźniał, wiązanie nie trzymało a w pewnym momencie poluzowały mi się śruby mocujące wiązanie do deski. Tego było już za wiele, postanowiłam sobie dać na dzisiaj spokój z jeżdżeniem. Zresztą, należy się dzień odpoczynku.
będzie ten śnieg w końcu, czy nie będzie?
Czwartek, 5 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Na dzisiaj prognozy mówiły, że trochę śnieżku ma spaść.
Pełna nadziei więc wyruszyłam na Palenicę. Póki co - to co wczoraj napadało deszczem, dzisiaj zamarzło. Więc śnieg na stokach zmrożony i twardy. O dziwo, całkiem fajnie mi się jeździło. Od rana co prawda mocny wiatr ale jakoś nie przeszkadzał. Po południu jednak wiatr się jeszcze wzmógł i w końcu zaczęło nieco prószyć śniegiem. Niestety, symbolicznie tylko. Zazdroszczę Damianowi, który siedzi w Jakuszycach i wrzuca na Bikestats zdjęcia takie jak w tym wpisie.
Dzisiaj jednak udało się pojeździć trochę dłużej niż wczoraj i przedwczoraj. Miałam uczucie dobrej kontroli nad deską, mimo jazdy po zmrożonej nawierzchni.
Pełna nadziei więc wyruszyłam na Palenicę. Póki co - to co wczoraj napadało deszczem, dzisiaj zamarzło. Więc śnieg na stokach zmrożony i twardy. O dziwo, całkiem fajnie mi się jeździło. Od rana co prawda mocny wiatr ale jakoś nie przeszkadzał. Po południu jednak wiatr się jeszcze wzmógł i w końcu zaczęło nieco prószyć śniegiem. Niestety, symbolicznie tylko. Zazdroszczę Damianowi, który siedzi w Jakuszycach i wrzuca na Bikestats zdjęcia takie jak w tym wpisie.
Dzisiaj jednak udało się pojeździć trochę dłużej niż wczoraj i przedwczoraj. Miałam uczucie dobrej kontroli nad deską, mimo jazdy po zmrożonej nawierzchni.
siąpawka
Środa, 4 stycznia 2012 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
No i znów nie pojeździłam. Warunki nadal dobre, chociaż temperatura wyższa niż wczoraj (+7 stopni). Jednak zaczął kropić deszczyk. Z początku to nie przeszkadzało ale po jakimś czasie zrobił się na tyle intensywny, że ciuchy zaczęły być mokre. Żadna to przyjemność, zjeżdżać, gdy po goglach spływa woda :(
Więc tylko kilka zjazdów i potem do domu. Po południu wypad na obiad. Pyszne placki ziemniaczane i pomidorówka. Wciąż pada więc pewnie już nie pójdziemy dzisiaj na stok. Jednak prognozy od jutra są obiecujące - ma być chłodniej i trochę poprószyć śniegiem. Tymczasem, reszta dnia to nudzenie się w pokoju.
Więc tylko kilka zjazdów i potem do domu. Po południu wypad na obiad. Pyszne placki ziemniaczane i pomidorówka. Wciąż pada więc pewnie już nie pójdziemy dzisiaj na stok. Jednak prognozy od jutra są obiecujące - ma być chłodniej i trochę poprószyć śniegiem. Tymczasem, reszta dnia to nudzenie się w pokoju.