dwóch towarzyszy :)
Czwartek, 12 stycznia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 19.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 18.34 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 163163 ( 90%) | HRavg | 135( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kolano mnie rano bolało ale mniej niż wczoraj. Postanowiłam je w związku z tym rozruszać, oczywiście na rowerze ;) Rzeczywiście się rozruszało ale po odsiedzeniu swojego przy biurku znowu zaczęło bardziej boleć. No więc dla odmiany Lioton i Voltaren ;)
Wracałam do domu krótką trasą, ze względu na kolano. Miałam po drodze dwóch towarzyszy. Jednym z nich był Przyjaciel Damiana, Wiatr. Trochę pomagał ale bardziej jednak przeszkadzał. Na Sikorskiego dawał z boku tak mocno, że zwiewało mnie na lewą stronę chodnika :)
Na Sikorskiego też dołączył się drugi towarzysz. Młody chłopak, który dogonił mnie na rowerze, zagadnął mnie. Trochę się zdziwiłam, spytałam czy się znamy. Nie znamy się :) Jechał z Gocławia na Kabaty czyli prawie moja standardowa trasa od rodziców. Pogadaliśmy chwilę o Mazovii i o Polandbiku - jak się okazuje chłopak właśnie przeszedł z MJ, gdzie w generalce był siódmy (!) do M1. W tej nowej kategorii chyba będzie miał nieco trudniej żeby być w ścisłej czołówce.
Ponieważ jednak rozmowa się przestała kleić, pożegnałam go przy którymś skrzyżowaniu, odbijając na drugą stronę ulicy.
A w ogóle to dzisiaj doszłam do wniosku (ale to nie pod wpływem tego drugiego towarzysza), że niektóre osoby mają wsporniki siodła tak głęboko, że koniec wystający przed oczami przesłania im rzeczywistość.
Wracałam do domu krótką trasą, ze względu na kolano. Miałam po drodze dwóch towarzyszy. Jednym z nich był Przyjaciel Damiana, Wiatr. Trochę pomagał ale bardziej jednak przeszkadzał. Na Sikorskiego dawał z boku tak mocno, że zwiewało mnie na lewą stronę chodnika :)
Na Sikorskiego też dołączył się drugi towarzysz. Młody chłopak, który dogonił mnie na rowerze, zagadnął mnie. Trochę się zdziwiłam, spytałam czy się znamy. Nie znamy się :) Jechał z Gocławia na Kabaty czyli prawie moja standardowa trasa od rodziców. Pogadaliśmy chwilę o Mazovii i o Polandbiku - jak się okazuje chłopak właśnie przeszedł z MJ, gdzie w generalce był siódmy (!) do M1. W tej nowej kategorii chyba będzie miał nieco trudniej żeby być w ścisłej czołówce.
Ponieważ jednak rozmowa się przestała kleić, pożegnałam go przy którymś skrzyżowaniu, odbijając na drugą stronę ulicy.
A w ogóle to dzisiaj doszłam do wniosku (ale to nie pod wpływem tego drugiego towarzysza), że niektóre osoby mają wsporniki siodła tak głęboko, że koniec wystający przed oczami przesłania im rzeczywistość.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!