Wpisy archiwalne w kategorii
dojazdy
Dystans całkowity: | 26235.53 km (w terenie 204.30 km; 0.78%) |
Czas w ruchu: | 1360:35 |
Średnia prędkość: | 19.28 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 35782 m |
Maks. tętno maksymalne: | 172 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 148 (83 %) |
Suma kalorii: | 141746 kcal |
Liczba aktywności: | 1193 |
Średnio na aktywność: | 21.99 km i 1h 08m |
Więcej statystyk |
takie tam
Poniedziałek, 28 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 23.66 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:11 | km/h: | 19.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 146146 ( 81%) | HRavg | 112( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Takie tam, czyli do pracy i nazad, prawie najkrótszą trasą i lajtowo - odpoczynek po zawodach.
Przy powrocie myjnia bo rower zakurzony taki, że kolorów nie widać.
Przy powrocie myjnia bo rower zakurzony taki, że kolorów nie widać.
leniwie ale z chęcią
Piątek, 25 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 32.99 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 18.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 148148 ( 82%) | HRavg | 113( 62%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj już było ciut lepiej. Przynajmniej wróciła chęć do jazdy rowerem. Chyba wczorajsza sauna pomogła. Po południu dość leniwa rundka przez LK ale zgodna z planem bo na dziś było 1h spokojnej jazdy w 1 strefie. Po tych dniach zdechlactwa dzisiaj nie miałam problemu, żeby się trzymać tej strefy.
leniwe nogi ciąg dalszy
Czwartek, 24 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 38.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 18.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj nie było lepiej. Nawet rozważałam, czy w ogóle jechać rowerem ale tak się złożyło, że wszystkie ciuchy nierowerowe były w sypialni a nie chciałam tam włazić i budzić Marka. Więc trochę z przymusu pojechałam jednak rowerem. Po południu było nieco lepiej ale to chyba dlatego, że prawie cała trasa z wiatrem ;)
Po drodze zajechałam na basen. Chwilka pływania, moment w jacuzzi i wypocenie się w saunie trochę mi poprawiło samopoczucie :)
Wieczorem wypad do sklepu po bułki... e to znaczy po buty. Chciałam kupić nowe buty SPD w Airbiku ale się okazało, ze mają mało modeli o moim rozmiarze :(
Wybrałam sobie dwa modele. Jedne są świetne ale za małe, muszę w innym sklepie poszukać o rozmiar większych, a drugie wydają się w sam raz ale mniej mi się podobają :) Muszę się zastanowić a może połazić po innych sklepach.
Po drodze zajechałam na basen. Chwilka pływania, moment w jacuzzi i wypocenie się w saunie trochę mi poprawiło samopoczucie :)
Wieczorem wypad do sklepu po bułki... e to znaczy po buty. Chciałam kupić nowe buty SPD w Airbiku ale się okazało, ze mają mało modeli o moim rozmiarze :(
Wybrałam sobie dwa modele. Jedne są świetne ale za małe, muszę w innym sklepie poszukać o rozmiar większych, a drugie wydają się w sam raz ale mniej mi się podobają :) Muszę się zastanowić a może połazić po innych sklepach.
leniwe nogi
Środa, 23 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 19.98 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:05 | km/h: | 18.44 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 154154 ( 85%) | HRavg | 121( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie wiem, czy to po wczorajszym treningu ale dzisiaj mi się nie chciało jechać. Prawdę mówiąc pojechałam do pracy rowerem tylko dlatego, że liczyłam na to, że mi przejdzie. Jednak nie przeszło i po południu jechało mi się równie paskudnie jak rano. Więc dojazd i powrót najkrótszą trasą. Nogi jak z ołowiu. Nie wiem co to będzie z dzisiejszym bieganiem.
ukręcona szyja
Wtorek, 22 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 9.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:29 | km/h: | 19.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nareszcie fajna pogoda, aż się chce na rower :)
Niestety, pogoda jest nawet zbyt fajna co zachęca do spania przy otwartym oknie. No i mam efekt. "Coś" mi wlazło w szyję, kark i łopatkę i ledwo kręcę łepetyną. Objawiło się to "coś" jednakowoż dopiero po dojechaniu do pracy Trybanem więc trzeba będzie jakoś wrócić. Ale jak tu zrobić trening?
No i dodatkowo, stwierdziłam nie działanie licznika. Okazało się, że po sobotniej glebce uległ uszkodzeniu kabelek :( Może Marek będzie mi to umiał naprawić, on prawie wszystko umie naprawić :)
Niestety, pogoda jest nawet zbyt fajna co zachęca do spania przy otwartym oknie. No i mam efekt. "Coś" mi wlazło w szyję, kark i łopatkę i ledwo kręcę łepetyną. Objawiło się to "coś" jednakowoż dopiero po dojechaniu do pracy Trybanem więc trzeba będzie jakoś wrócić. Ale jak tu zrobić trening?
No i dodatkowo, stwierdziłam nie działanie licznika. Okazało się, że po sobotniej glebce uległ uszkodzeniu kabelek :( Może Marek będzie mi to umiał naprawić, on prawie wszystko umie naprawić :)
a towarzystwo się gdziesik zgubiło
Wtorek, 22 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening, >50 km
Km: | 60.52 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:42 | km/h: | 22.41 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 169169 ( 93%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Szyja mnie na szczęście przestała boleć więc problem z treningiem się rozwiązał.
Na dziś zaplanowany dość długi trening szosowy i o dość późnej, jak na mnie, porze. Zwykle robię trening bezpośrednio po pracy, dzisiaj jeszcze dodatkowo miałam wizytę u dentysty. Skoro późno, to może można się zgrać z Krzyśkiem. Umówiliśmy się na Rosochatej. Krzysiek co prawda uprzedził, że będzie trzeba na niego "chwilę" poczekać, ale nie sądziłam, że będę czekać 40 minut oO
Na szczęście czekanie umilił mi Michał, który akurat tamtędy przejeżdżał i postanowił nam potowarzyszyć.
Gdy Krzysiek wreszcie się dotoczył, ruszyliśmy - najpierw na standardową pętlę, gdzie zaczęłam swoje odcinki specjalne. Oni nie mieli ochoty mnie gonić więc wyrwałam sporo do przodu, po drodze gubiąc telefon. Chyba muszę zainwestować w jakiś pancerny bo to już nie pierwszy raz. Kiedyś mi wypadnie na ulicy i auto go przejedzie ;)
Musiałam się w każdym razie na moment zatrzymać i Krzysiek z Michałem odbili do przodu i dalej w kierunku miejscowości Obory. Przez resztę pierwszego odcinka ich goniłam.
Na drugim odcinku znów wyrwałam do przodu i nie patrzyłam, czy za mną jadą.
Gdy zakończyłam ten odcinek w Konstancinie, okazało się, że chłopaki gdzieś się stracili. Zrobiłam zawrotkę robiąc trzeci i czwarty odcinek. Liczyłam na to, że spotkam ich na tej samej trasie. Niestety, już się nie spotkaliśmy :(
Skończyłam trening i wróciłam niespiesznie do domu, zaliczając po drodze myjnię.
Prawie pod blokiem spotkałam Krzyśka więc pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoje strony.
Wieczorem higiena rowerowa, doczyszczenie i smarowanie obu (Scott był myty wczoraj). Marek naprawił mi kabelki do licznika w Tribanie i działa. Niestety, dla wyrównania, wczoraj przestał działać garminowy czujnik prędkości w Skocinie i nie dało się nic z tym zrobić. Chyba po prostu umarł. Kadencja działa. Marek rozkręcił ustrojstwo i wygląda na to, że uległy uszkodzeniu kabelki do czujnika prędkości :(
dojazd na Roso
przerwa (nieplanowana)
rozgrzewka (minimalistyczna)
odcinki w 3 strefie: 20 min (HR156/167) + 10 min (HR154/169) + 5 min (HR152/159) + 10 min (HR155/160) w miarę możliwości tuż pod progiem mleczanowym z przerwami odpowiednio 3 min + 2 min + 1 min
rozjazd
kadencja 78/103
Na dziś zaplanowany dość długi trening szosowy i o dość późnej, jak na mnie, porze. Zwykle robię trening bezpośrednio po pracy, dzisiaj jeszcze dodatkowo miałam wizytę u dentysty. Skoro późno, to może można się zgrać z Krzyśkiem. Umówiliśmy się na Rosochatej. Krzysiek co prawda uprzedził, że będzie trzeba na niego "chwilę" poczekać, ale nie sądziłam, że będę czekać 40 minut oO
Na szczęście czekanie umilił mi Michał, który akurat tamtędy przejeżdżał i postanowił nam potowarzyszyć.
Gdy Krzysiek wreszcie się dotoczył, ruszyliśmy - najpierw na standardową pętlę, gdzie zaczęłam swoje odcinki specjalne. Oni nie mieli ochoty mnie gonić więc wyrwałam sporo do przodu, po drodze gubiąc telefon. Chyba muszę zainwestować w jakiś pancerny bo to już nie pierwszy raz. Kiedyś mi wypadnie na ulicy i auto go przejedzie ;)
Musiałam się w każdym razie na moment zatrzymać i Krzysiek z Michałem odbili do przodu i dalej w kierunku miejscowości Obory. Przez resztę pierwszego odcinka ich goniłam.
Na drugim odcinku znów wyrwałam do przodu i nie patrzyłam, czy za mną jadą.
Gdy zakończyłam ten odcinek w Konstancinie, okazało się, że chłopaki gdzieś się stracili. Zrobiłam zawrotkę robiąc trzeci i czwarty odcinek. Liczyłam na to, że spotkam ich na tej samej trasie. Niestety, już się nie spotkaliśmy :(
Skończyłam trening i wróciłam niespiesznie do domu, zaliczając po drodze myjnię.
Prawie pod blokiem spotkałam Krzyśka więc pożegnaliśmy się i rozjechaliśmy w swoje strony.
Wieczorem higiena rowerowa, doczyszczenie i smarowanie obu (Scott był myty wczoraj). Marek naprawił mi kabelki do licznika w Tribanie i działa. Niestety, dla wyrównania, wczoraj przestał działać garminowy czujnik prędkości w Skocinie i nie dało się nic z tym zrobić. Chyba po prostu umarł. Kadencja działa. Marek rozkręcił ustrojstwo i wygląda na to, że uległy uszkodzeniu kabelki do czujnika prędkości :(
dojazd na Roso
przerwa (nieplanowana)
rozgrzewka (minimalistyczna)
odcinki w 3 strefie: 20 min (HR156/167) + 10 min (HR154/169) + 5 min (HR152/159) + 10 min (HR155/160) w miarę możliwości tuż pod progiem mleczanowym z przerwami odpowiednio 3 min + 2 min + 1 min
rozjazd
kadencja 78/103
dziesięęęęęć w skali Beauforta!
Poniedziałek, 21 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 32.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 19.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 151151 ( 83%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj na Skocinie bo po piątkowym i niedzielnym treningu Skocina nieco ubłocona była :) Więc rundka do pracy i nazad oczywiście okrężną drogą, z zahaczeniem o myjnię i sklep mięsny bo nie było czym rzucać... eee znaczy co na obiad zrobić.
Strasznie wietrznie. Zanim dojechałam do Kabat to zdążyłam się nieźle namachać. Prędkość max 21-22 a tętno w połowie drugiej strefy. Hardcore! Mogłoby wreszcie przestać wiać.
Strasznie wietrznie. Zanim dojechałam do Kabat to zdążyłam się nieźle namachać. Prędkość max 21-22 a tętno w połowie drugiej strefy. Hardcore! Mogłoby wreszcie przestać wiać.
takie tam
Piątek, 18 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 9.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:27 | km/h: | 20.67 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 129( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Rano dzisiaj było jeszcze zimniej niż wczoraj, tylko +5 stopni. Ale słonko od samego rana świeci. Ubrałam się cieplej niż wczoraj, prawie zimowo - no i dzisiaj chyba z powodu tego słonka, a może z powodu braku wiatru, było mi trochę za ciepło.
W pracy za to jest zimno jak w psiarni. Niestety, mam zimnolubną koleżankę w pokoju, która się na okrągło wietrzy a mnie grabieją palce u rąk.
W pracy za to jest zimno jak w psiarni. Niestety, mam zimnolubną koleżankę w pokoju, która się na okrągło wietrzy a mnie grabieją palce u rąk.
meszki meldują się na start
Piątek, 18 maja 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 38.51 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 02:11 | km/h: | 17.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 123( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wszystko mnie dzisiaj wkurzało przez cały dzień. Dlatego z przyjemnością przyjęłam trening w lesie na singlu w akurat najbardziej lubianej przeze mnie intensywności.
Dawno nie byłam na singlu, oj baaardzo dawno. Jazda akurat idealnie pozwalała mi się wpasować w 2 strefę.
Singiel w całości przejezdny, tylko w niektórych miejscach trochę błota. Na początku załapałam jakąś blokadę i próbowałam błoto omijać bokiem albo przechodzić na piechotę, jak jakaś dupa wołowa. Dopiero po tym, jak utytłałam sobie w błocie but, stuknęłam się w głowę, co ja właściwie robię najlepszego? I od razu jazda zrobiła się płynna.
Niestety, w miejscach błotnych również atrakcja innego rodzaju, a mianowicie gigantyczne stada meszek. Trzeba było mieć oczy zmrużone a gębę zamkniętą. Ale i tak udało mi się ze trzy meszki połknąć ;)
rozgrzewka
2 x 30 min w 2 strefie x 5 min
rozjazd
kadencja 72/109
Dawno nie byłam na singlu, oj baaardzo dawno. Jazda akurat idealnie pozwalała mi się wpasować w 2 strefę.
Singiel w całości przejezdny, tylko w niektórych miejscach trochę błota. Na początku załapałam jakąś blokadę i próbowałam błoto omijać bokiem albo przechodzić na piechotę, jak jakaś dupa wołowa. Dopiero po tym, jak utytłałam sobie w błocie but, stuknęłam się w głowę, co ja właściwie robię najlepszego? I od razu jazda zrobiła się płynna.
Niestety, w miejscach błotnych również atrakcja innego rodzaju, a mianowicie gigantyczne stada meszek. Trzeba było mieć oczy zmrużone a gębę zamkniętą. Ale i tak udało mi się ze trzy meszki połknąć ;)
rozgrzewka
2 x 30 min w 2 strefie x 5 min
rozjazd
kadencja 72/109
powrót zimy?
Czwartek, 17 maja 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 32.30 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 18.63 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 155155 ( 86%) | HRavg | 125( 69%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Nie sądziłam, że w drugiej połowie maja będę musiała szukać zimowych ciuchów. Ale gdy rano zobaczyłam na termometrze 7 stopni to doszłam do wniosku, że nie ma co chojrakować. Wyciągnęłam dodatkowe gatki pod spodenki 3/4 i nakolanniki. Na górę standardowo, koszulka kolarska + koszulka termiczna z długim. Niestety, ta "góra" okazała się trochę za chłodna dzisiaj i zrobiło mi się ciepło dopiero gdzieś w połowie dojazdu do pracy.
Po południu nie rozbierałam się zanadto, w zasadzie pozbyłam się tylko ocieplaczy na kolana. I jakoś tak było mi dobrze.
Wracało mi się bardzo przyjemnie bo chociaż nie było słońca to jednak się nieco ociepliło. Po drodze zajrzałam do Strefy Mocy bo pokończyły mi się środki dopingujące ;) Na Carbosnacki i batony wydałam 130 zł. Uf! Mój portfel jęknął, ale na szczęście porcja jaką kupiłam powinna starczyć na dłużej (przynajmniej batony, bo Carbosnacki zejdą szybko, głównie podczas Gwiazdy Mazurskiej).
Po południu nie rozbierałam się zanadto, w zasadzie pozbyłam się tylko ocieplaczy na kolana. I jakoś tak było mi dobrze.
Wracało mi się bardzo przyjemnie bo chociaż nie było słońca to jednak się nieco ociepliło. Po drodze zajrzałam do Strefy Mocy bo pokończyły mi się środki dopingujące ;) Na Carbosnacki i batony wydałam 130 zł. Uf! Mój portfel jęknął, ale na szczęście porcja jaką kupiłam powinna starczyć na dłużej (przynajmniej batony, bo Carbosnacki zejdą szybko, głównie podczas Gwiazdy Mazurskiej).