Wpisy archiwalne w kategorii
test
Dystans całkowity: | 783.86 km (w terenie 0.00 km; 0.00%) |
Czas w ruchu: | 40:15 |
Średnia prędkość: | 22.92 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 173 (95 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (89 %) |
Liczba aktywności: | 31 |
Średnio na aktywność: | 39.19 km i 1h 17m |
Więcej statystyk |
test
Piątek, 14 sierpnia 2015 Kategoria test, trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
192/192 przerwany
po teście
Poniedziałek, 27 kwietnia 2015 Kategoria test, trening
Km: | 16.25 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 16.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Weekend był ciężki. W sobotę robiłam test wydolnościowy i jechanie z Siedlec w niedzielę rowerem było ciut ryzykowne. Ale jak się okazało, nie było tak źle.
Test poszedł świetnie. Chociaż byłam ciut niewyspana, to jednak czułam się dobrze i postanowiłam z niego nie rezygnować.
Wysłałam Małża z Zającem na spacer a sama siadłam na trenażer i wio.
Wykręciłam 203 waty na pięciominutówce (o 13 więcej niż na poprzednim) i 183 waty na 20 minutach (o 19 więcej). Te 20 minut to było również o 5 więcej niż w zeszłym roku o tej samej porze. Bardzo mnie ten wynik cieszy :)
W niedzielę też nie było tak źle - dojechałam - chociaż z przygodami - ale z dobrym czasem.
Dziś przyszło mi chyba odpokutować. Miałam plan nawet nie jechać rowerem do pracy ale było ładnie i ciepło więc nie mogłam sobie tego podarować. Potem, wieczorem, w planie było s1 i to było najcięższe s1 jakie zdarzyło mi się jechać ;) Nogi w ogóle nie chciały się kręcić i krzyczały do mnie STOP! STOP!
Jakoś jednak przetrwałam, to tylko godzina. ;)
Test poszedł świetnie. Chociaż byłam ciut niewyspana, to jednak czułam się dobrze i postanowiłam z niego nie rezygnować.
Wysłałam Małża z Zającem na spacer a sama siadłam na trenażer i wio.
Wykręciłam 203 waty na pięciominutówce (o 13 więcej niż na poprzednim) i 183 waty na 20 minutach (o 19 więcej). Te 20 minut to było również o 5 więcej niż w zeszłym roku o tej samej porze. Bardzo mnie ten wynik cieszy :)
W niedzielę też nie było tak źle - dojechałam - chociaż z przygodami - ale z dobrym czasem.
Dziś przyszło mi chyba odpokutować. Miałam plan nawet nie jechać rowerem do pracy ale było ładnie i ciepło więc nie mogłam sobie tego podarować. Potem, wieczorem, w planie było s1 i to było najcięższe s1 jakie zdarzyło mi się jechać ;) Nogi w ogóle nie chciały się kręcić i krzyczały do mnie STOP! STOP!
Jakoś jednak przetrwałam, to tylko godzina. ;)
test
Sobota, 25 kwietnia 2015 Kategoria test
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
5 min: 203 waty
20 min: 183 waty
20 min: 183 waty
the day we made contact
Poniedziałek, 2 lutego 2015 Kategoria trening, new gear, test, ze zdjęciami
Km: | 23.03 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:34 | km/h: | 14.70 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Strasznie dużo wątków na raz mam do poruszenia w tym wpisie, więc zacznę chronologicznie. ;)
W weekend Zając miał dwie imprezy urodzinowe. Urodziny miał co prawda we środę (już drugie! ależ ten czas leci...) ale impreza proszona (z udziałem dzieci sąsiadów oraz samych sąsiadów) odbyła się w sobotę. W niedzielę była druga impreza, rodzinna, z udziałem pysznego tortu ;)
Zając z prezentem urodzinowym od Starych. W ciągu godziny zdążył złamać obcęgi i wyjąć szybkę z gogli ochronnych... ;)
Na niedzielę był zaplanowany test FTP (nie wykonałam go tydzień temu bo się rozchorowałam) a ja popełniłam przed testem tyle grzechów (świadomie), że znów zastanawiałam się, czy ten test robić. W sobotę dość późno zrobiłam trening (tuż przed wizytą sąsiadów), obżarłam się niemiłosiernie czipsami, czekoladkami, szarlotką, dipem czosnkowym. Wypiłam też półtora piwa (co jak na moje ostatnie przypadki styczności z tym trunkiem jest ilością wprost zatrważającą). Z uwagi na późny trening sobotni, test musiałam zrobić w niedzielę również po południu lub wieczorem (żeby między treningiem a testem była około doba odpoczynku) więc przed testem obżarłam się dodatkowo tortem (bo wizyta u Dziadków była z kolei w porze obiadowej). Przez te dwa dni mało piłam, w dodatku w sobotę na obiad zjadłam niesprawdzoną kupną zupę. W sobotę w nocy w efekcie obżarstwa ganiało mnie do kibla więc źle spałam i odwodniłam się nieco.
No po prostu, głupota bezdenna ;)
Mimo to, przystępując do testu w niedzielę wieczorem czułam się dobrze i pewnie. Czułam, że będzie dobrze. Podczas rozgrzewki czułam, że mam moc ;)
Test poszedł dobrze. Przy pięciominutówce pojechałam trochę zachowawczo i wzrost od poprzedniego wyniósł zaledwie 4 waty ale przy dwudziestominutówce już pojechałam na maksa i byłam lepsza o 7 watów. Zadowolona jestem chociaż zastanawiam się, czy gdyby nie te wszystkie "grzeszki" to nie byłoby jeszcze lepiej... Ale tego nie dowiem się nigdy ;)
W sobotę też dowiedziałam się, że czeka mnie nagroda za udany test... zadzwonił do mnie Czarek z Plusa i poinformował mnie, że w poniedziałek do odbioru będzie mój nowy rowerek <3
Dziś po pracy zatem popędziłam do Plusa odebrać moje cacko a wieczorem nie było opcji "nie chce mi się", po prostu musiałam iść chociaż chwilę pokręcić po lesie.
Zimno, ciemno ale do domu całkiem blisko. Obiecuję, że lepsze zdjęcie będzie wkrótce.
Na razie trudno mi jest opisać swoje wrażenia z jazdy. Na pewno jest inaczej. Tamten był na kołach 26, ten jest na 27'5. Ma inną geometrię, inny amortyzator, inne opony. Muszę go trochę do siebie "poprzesuwać", może pójść na BGFit (który nieodmiennie polecam) no i pojeździć w dzień. Bo w nocy, po oblodzonych ścieżkach, nie można się za bardzo rozbujać.
W weekend Zając miał dwie imprezy urodzinowe. Urodziny miał co prawda we środę (już drugie! ależ ten czas leci...) ale impreza proszona (z udziałem dzieci sąsiadów oraz samych sąsiadów) odbyła się w sobotę. W niedzielę była druga impreza, rodzinna, z udziałem pysznego tortu ;)
Zając z prezentem urodzinowym od Starych. W ciągu godziny zdążył złamać obcęgi i wyjąć szybkę z gogli ochronnych... ;)
Na niedzielę był zaplanowany test FTP (nie wykonałam go tydzień temu bo się rozchorowałam) a ja popełniłam przed testem tyle grzechów (świadomie), że znów zastanawiałam się, czy ten test robić. W sobotę dość późno zrobiłam trening (tuż przed wizytą sąsiadów), obżarłam się niemiłosiernie czipsami, czekoladkami, szarlotką, dipem czosnkowym. Wypiłam też półtora piwa (co jak na moje ostatnie przypadki styczności z tym trunkiem jest ilością wprost zatrważającą). Z uwagi na późny trening sobotni, test musiałam zrobić w niedzielę również po południu lub wieczorem (żeby między treningiem a testem była około doba odpoczynku) więc przed testem obżarłam się dodatkowo tortem (bo wizyta u Dziadków była z kolei w porze obiadowej). Przez te dwa dni mało piłam, w dodatku w sobotę na obiad zjadłam niesprawdzoną kupną zupę. W sobotę w nocy w efekcie obżarstwa ganiało mnie do kibla więc źle spałam i odwodniłam się nieco.
No po prostu, głupota bezdenna ;)
Mimo to, przystępując do testu w niedzielę wieczorem czułam się dobrze i pewnie. Czułam, że będzie dobrze. Podczas rozgrzewki czułam, że mam moc ;)
Test poszedł dobrze. Przy pięciominutówce pojechałam trochę zachowawczo i wzrost od poprzedniego wyniósł zaledwie 4 waty ale przy dwudziestominutówce już pojechałam na maksa i byłam lepsza o 7 watów. Zadowolona jestem chociaż zastanawiam się, czy gdyby nie te wszystkie "grzeszki" to nie byłoby jeszcze lepiej... Ale tego nie dowiem się nigdy ;)
W sobotę też dowiedziałam się, że czeka mnie nagroda za udany test... zadzwonił do mnie Czarek z Plusa i poinformował mnie, że w poniedziałek do odbioru będzie mój nowy rowerek <3
Dziś po pracy zatem popędziłam do Plusa odebrać moje cacko a wieczorem nie było opcji "nie chce mi się", po prostu musiałam iść chociaż chwilę pokręcić po lesie.
Zimno, ciemno ale do domu całkiem blisko. Obiecuję, że lepsze zdjęcie będzie wkrótce.
Na razie trudno mi jest opisać swoje wrażenia z jazdy. Na pewno jest inaczej. Tamten był na kołach 26, ten jest na 27'5. Ma inną geometrię, inny amortyzator, inne opony. Muszę go trochę do siebie "poprzesuwać", może pójść na BGFit (który nieodmiennie polecam) no i pojeździć w dzień. Bo w nocy, po oblodzonych ścieżkach, nie można się za bardzo rozbujać.
test FTP
Niedziela, 1 lutego 2015 Kategoria trenażer, test
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
5 min: 190 Wat
20 min: 164 Wat
20 min: 164 Wat
test FTP
Niedziela, 7 grudnia 2014 Kategoria test, trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu przed testem stresowałam się, jak przed ważnym egzaminem. Bałam się, że spadek formy będzie znaczny i był. Trochę załamka, ale Łukasz napisał mi, że taki spadek jest normalny (moc spada ale jest ciut wyższa niż przy analogicznym teście rok wcześniej) i że mam nie użalać się nad sobą tylko zabierać się do roboty ;)
5 min: 186 Watów, 20 min: 157 Watów
5 min: 186 Watów, 20 min: 157 Watów
test FTP
Niedziela, 12 października 2014 Kategoria dojazdy, test, ze zdjęciami, trenażer
Km: | 12.35 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:38 | km/h: | 19.50 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś tylko rundka na wykłady i powrót.
Po południu zaplanowany był test FTP. Spodziewałam się zastoju lub lekkiego spadku po roztrenowaniu więc wyjątkowo nie stresowałam się tym testem. Zwykle trochę się denerwuje, "żeby tylko nie wypaść gorzej niż poprzednio".
Dałam z siebie wszystko, a speedu dodały mi nowe buty ;)
Byłam pozytywnie zaskoczona wynikiem, bo nie było zastoju ani spadku, za to jeszcze był leciutki wzrost. Wykręciłam średnią 250 watów na pięciominutówce i 215 watów na dwudziestce. Mimo to mój współczynnik mocy do masy ciała spadł o 0,01 bo ostatnio trochę utyłam ;) Ale i tak jest niezły, bo wynosi 3,14 co plasuje mnie już w kategorii 3 z tej tabelki (zaczynałam treningi w listopadzie z 2,26, czyli w dolnej połowie kategorii 5 i miałam wątpliwości, czy uda mi się osiągnąć chociaż 2,5):
Czyli jest dobra baza do pracy na następny sezon :)
Chyba wypada w tym miejscu podziękować za niespodziewanie dobre efekty dwum moim wspaniałym trenerom. Adamowi Starzyńskiemu (ProCycling Promotion), z którym dobrze przepracowałam część przygotowawczą do sezonu oraz Jackowi Gardenerowi (JacekBiega), który pracował nade mną w pocie czoła przez pozostałą część sezonu.
Muszę też podziękować mojemu teamowi, Klub Kolarski Cyklon, gdyż bez wsparcia motywacyjnego teamu, a w szczeólności Prezesa, pewnie by tego wyniku nie było.
W związku z tym wynikiem naprawdę optymistycznie patrzę na przyszły rok :D
Po południu zaplanowany był test FTP. Spodziewałam się zastoju lub lekkiego spadku po roztrenowaniu więc wyjątkowo nie stresowałam się tym testem. Zwykle trochę się denerwuje, "żeby tylko nie wypaść gorzej niż poprzednio".
Dałam z siebie wszystko, a speedu dodały mi nowe buty ;)
Byłam pozytywnie zaskoczona wynikiem, bo nie było zastoju ani spadku, za to jeszcze był leciutki wzrost. Wykręciłam średnią 250 watów na pięciominutówce i 215 watów na dwudziestce. Mimo to mój współczynnik mocy do masy ciała spadł o 0,01 bo ostatnio trochę utyłam ;) Ale i tak jest niezły, bo wynosi 3,14 co plasuje mnie już w kategorii 3 z tej tabelki (zaczynałam treningi w listopadzie z 2,26, czyli w dolnej połowie kategorii 5 i miałam wątpliwości, czy uda mi się osiągnąć chociaż 2,5):
Czyli jest dobra baza do pracy na następny sezon :)
Chyba wypada w tym miejscu podziękować za niespodziewanie dobre efekty dwum moim wspaniałym trenerom. Adamowi Starzyńskiemu (ProCycling Promotion), z którym dobrze przepracowałam część przygotowawczą do sezonu oraz Jackowi Gardenerowi (JacekBiega), który pracował nade mną w pocie czoła przez pozostałą część sezonu.
Muszę też podziękować mojemu teamowi, Klub Kolarski Cyklon, gdyż bez wsparcia motywacyjnego teamu, a w szczeólności Prezesa, pewnie by tego wyniku nie było.
W związku z tym wynikiem naprawdę optymistycznie patrzę na przyszły rok :D
trzydniowy przydział kaemów
Niedziela, 31 sierpnia 2014 Kategoria trening, test
Km: | 66.80 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:33 | km/h: | 26.20 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dawno nie robiłam testu, ostatnio gdzieś na początku czerwca. Nie składało się, bo były zawody, wyjazdy, urlop i takie tam.
Dopiero wczoraj znalazłam weekend wolny od wszelkich atrakcji, żeby w spokoju zrobić test.
Test, z duszą na ramieniu, zrobiłam w sypialni Zająca. Z duszą, bo dotychczasowe doświadczenia wskazują, że pokoik Zająca obciążony jest klątwą i dwa wcześniejsze testy robione tamże zakończyły się awarią i trzeba było je powtarzać.
Tym razem jednak obyło się bez przygód. Nie spadłam z roweru, nie rozpadła mi się przerzutka, nie nastąpiło trzęsienie ziemi ani inne atrakcje. Test od początku do końca przebiegł bezproblemowo.
Od poprzedniego testu nastąpiła znaczna poprawa. W pięciominutówce 242 Waty, w dwudziestominutówce 210 Watów. To jest odpowiednio o 33 Waty i 23 Waty więcej niż poprzednio. Stąd taki dobry wynik w zeszłotygodniowej czasówce.
W ramach rozjazdu dziś wyrobiłam trzydniowy przydział kilometrów po Okrzeszynie i okolicach.
Dopiero wczoraj znalazłam weekend wolny od wszelkich atrakcji, żeby w spokoju zrobić test.
Test, z duszą na ramieniu, zrobiłam w sypialni Zająca. Z duszą, bo dotychczasowe doświadczenia wskazują, że pokoik Zająca obciążony jest klątwą i dwa wcześniejsze testy robione tamże zakończyły się awarią i trzeba było je powtarzać.
Tym razem jednak obyło się bez przygód. Nie spadłam z roweru, nie rozpadła mi się przerzutka, nie nastąpiło trzęsienie ziemi ani inne atrakcje. Test od początku do końca przebiegł bezproblemowo.
Od poprzedniego testu nastąpiła znaczna poprawa. W pięciominutówce 242 Waty, w dwudziestominutówce 210 Watów. To jest odpowiednio o 33 Waty i 23 Waty więcej niż poprzednio. Stąd taki dobry wynik w zeszłotygodniowej czasówce.
W ramach rozjazdu dziś wyrobiłam trzydniowy przydział kilometrów po Okrzeszynie i okolicach.
test
Sobota, 30 sierpnia 2014 Kategoria trenażer, test
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
avg 5 min: 242 Watów
avg 20 min: 210 Watów
poprawa od poprzedniego odpowiednio o 33 Waty i o 23 Waty
avg 20 min: 210 Watów
poprawa od poprzedniego odpowiednio o 33 Waty i o 23 Waty
test
Sobota, 7 czerwca 2014 Kategoria test, trenażer
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
avg 5 min: 209 Watów
avg 20 min: 187 Watów
poprawka na obu odcinkach o 9 Watów
Najs :)
avg 20 min: 187 Watów
poprawka na obu odcinkach o 9 Watów
Najs :)