Wpisy archiwalne w miesiącu
Luty, 2011
Dystans całkowity: | 61.15 km (w terenie 15.00 km; 24.53%) |
Czas w ruchu: | 36:18 |
Średnia prędkość: | 11.65 km/h |
Maksymalna prędkość: | 32.00 km/h |
Suma podjazdów: | 936 m |
Maks. tętno maksymalne: | 167 (94 %) |
Maks. tętno średnie: | 141 (79 %) |
Suma kalorii: | 3874 kcal |
Liczba aktywności: | 22 |
Średnio na aktywność: | 20.38 km i 1h 39m |
Więcej statystyk |
Mission Przechyba (na pieszkom) accomplished
Wtorek, 15 lutego 2011 Kategoria wędrówki piesze, ze zdjęciami
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:53 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj udało się zrealizować do końca (pieszo) wycieczkę, której nie udało się zrealizować latem (rowerami). Wtedy nie dotarliśmy do schroniska na Przechybie, chociaż zabrakło niewiele. Dzisiaj, w ramach "dnia bez deski" doczłapaliśmy tam, w dość dobrym czasie (mimo zalegającego w wyższych partiach śniegu). Godzinkę posiedzieliśmy, zjedliśmy i wróciliśmy.
Po drodze z ul. Św. Krzyża do Czardy (knajpy nad wodospadem)
Wodospad
Kapliczka na rozstajach. Stąd biegnie szlak na Przechybę
Przez całą drogę towarzyszy nam oślepiające słoneczko
Widok prawie spod schroniska
Już na górze
W drodze powrotnej
Po drodze z ul. Św. Krzyża do Czardy (knajpy nad wodospadem)
Wodospad
Kapliczka na rozstajach. Stąd biegnie szlak na Przechybę
Przez całą drogę towarzyszy nam oślepiające słoneczko
Widok prawie spod schroniska
Już na górze
W drodze powrotnej
Jaworki
Poniedziałek, 14 lutego 2011 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 04:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Markowi się nie podobało, że trzeba podchodzić kawałek do wyciągu po zjechaniu z Palenicy a poza tym kawałek trzeba jechać orczykiem. Postanowiliśmy zatem przetestować "Polanę Jaworki".
Stok trochę krótszy, około 700 m, ale za to dość szeroki. Niezbyt stromy, chociaż momentami ma większe spadki. Strasznie narowisty wyciąg, starego typu. Ale jeździło się doskonale. Dzisiaj czułam się na desce jak król :) Jeździło mi się swobodnie i pewnie. Śnieg dobrze niósł, słońce świeciło przez cały dzień a temperatura była ciut poniżej zera (na słońcu chyba powyżej, bo tyłek miałam całkiem mokry od siedzenia na śniegu.
Pod koniec dnia stok przetarł się i zaczęły spod śniegu wyłazić łachy lodu, ale i tak się fajnie jeździło. To był dobry dzień.
Wieczorem kupiliśmy dla mnie nowe spodnie na deskę. Mam nadzieję, że te nie będą przemakać.
Mam straszne zakwasy, jutro chyba nie będę się mogła ruszyć...
Stok trochę krótszy, około 700 m, ale za to dość szeroki. Niezbyt stromy, chociaż momentami ma większe spadki. Strasznie narowisty wyciąg, starego typu. Ale jeździło się doskonale. Dzisiaj czułam się na desce jak król :) Jeździło mi się swobodnie i pewnie. Śnieg dobrze niósł, słońce świeciło przez cały dzień a temperatura była ciut poniżej zera (na słońcu chyba powyżej, bo tyłek miałam całkiem mokry od siedzenia na śniegu.
Pod koniec dnia stok przetarł się i zaczęły spod śniegu wyłazić łachy lodu, ale i tak się fajnie jeździło. To był dobry dzień.
Wieczorem kupiliśmy dla mnie nowe spodnie na deskę. Mam nadzieję, że te nie będą przemakać.
Mam straszne zakwasy, jutro chyba nie będę się mogła ruszyć...
Urlop :D
Niedziela, 13 lutego 2011 Kategoria białe szaleństwo
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Pierwszy dzień w Szczawnicy. Miałam dzisiaj okazję się przekonać, jak może zmienić się subiektywna ocena stoku po roku jeżdżenia na desce. Jak byłam w Szczawnicy poprzednio to trasa łatwa i krótka wydawała mi się odpowiednia, trasa średnia i długa tzw. rodzinna wydawała mi się trudna i strasznie długa i męcząca a na trasę FIS'owską nawet nie patrzyłam, a jeśli patrzyłam to z przerażeniem. W każdym razie przez myśl mi nie przeszło, żeby chociaż spróbować tam zjechać.
Dzisiaj strasznie się byczyliśmy z Markiem, wyczłapaliśmy z domu dopiero przed pierwszą. Słonko pięknie świeciło od samego rana, wiatr ucichł jednak temperatura nieco na plusie, niestety (+1). Na szczęście trasy na Palenicy porządnie naśnieżone. Pod spodem lód, ale dużo sztucznego śniegu, więc tylko gdzieniegdzie deska się ślizgała.
Trasa łatwa i krótka tym razem wydała mi się bardzo łatwa i bardzo krótka. Nawet nie miałam szczególnego problemu z wjeżdżaniem orczykiem, chociaż tego nie lubię.
Po kilku zjazdach poszliśmy na trasę średnią i długą, która wydała mi się niezbyt trudna i odpowiednio długa. Raz spróbowaliśmy też zjechać trasą FISowską. Jednak ona była mocno oblodzona i stroma więc pozostaliśmy przy tym jednym razie :)
Jeździliśmy krótko, bo Marek był jakiś nie w sosie a ja po 2h poczułam się mocno zmęczona, poza tym skarpety mnie obtarły. Za ciepło.
Resztę dnia prawie całą przespaliśmy, z przerwami na jedzenie :)
Czasem też się trzeba polenić, nie tylko sport i sport...;)
Dzisiaj strasznie się byczyliśmy z Markiem, wyczłapaliśmy z domu dopiero przed pierwszą. Słonko pięknie świeciło od samego rana, wiatr ucichł jednak temperatura nieco na plusie, niestety (+1). Na szczęście trasy na Palenicy porządnie naśnieżone. Pod spodem lód, ale dużo sztucznego śniegu, więc tylko gdzieniegdzie deska się ślizgała.
Trasa łatwa i krótka tym razem wydała mi się bardzo łatwa i bardzo krótka. Nawet nie miałam szczególnego problemu z wjeżdżaniem orczykiem, chociaż tego nie lubię.
Po kilku zjazdach poszliśmy na trasę średnią i długą, która wydała mi się niezbyt trudna i odpowiednio długa. Raz spróbowaliśmy też zjechać trasą FISowską. Jednak ona była mocno oblodzona i stroma więc pozostaliśmy przy tym jednym razie :)
Jeździliśmy krótko, bo Marek był jakiś nie w sosie a ja po 2h poczułam się mocno zmęczona, poza tym skarpety mnie obtarły. Za ciepło.
Resztę dnia prawie całą przespaliśmy, z przerwami na jedzenie :)
Czasem też się trzeba polenić, nie tylko sport i sport...;)
łyżwy :)
Piątek, 11 lutego 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:30 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Znowu umówiłam się z koleżanką na lodowisko, tym razem pamiętała, że ma przyjść ;)
Ale się wyjeździłam, byłam tak zmęczona, że prawie zasnęłam w metrze jak wracałam z lodowiska, chociaż to tylko jedna stacja ;)
KOW: 2
obciążenie 180
Ale się wyjeździłam, byłam tak zmęczona, że prawie zasnęłam w metrze jak wracałam z lodowiska, chociaż to tylko jedna stacja ;)
KOW: 2
obciążenie 180
skakanie po policjantach
Środa, 9 lutego 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 10.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 10.00 |
Pr. maks.: | 26.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 93%) | HRavg | 141( 79%) |
Kalorie: | 1124kcal | Podjazdy: | 382m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam odpoczynkowy tydzień. W zeszłym tygodniu byłam jakaś zdechła więc p. Jacek na ten tydzień rozpisał mi mało treningów. Lenię się ogólnie rzecz biorąc.
W ramach dzisiejszego lekkiego treningu popedałowałam do pracy rowerem bo była fajna pogoda. Do pracy jechało mi się ciężko bo był wmordewind, ale za to powrót był cudowny. Wracając osiedlowymi uliczkami ćwiczyłam skakanie na rowerze i przeskakiwałam wszystkich "leżących policjantów". Jest fajnie, bo umiem to robić przy coraz szybszym tempie jazdy :)
Kat: E2
kadencja 86/125
KOW: 3
obciążenie 180
W ramach dzisiejszego lekkiego treningu popedałowałam do pracy rowerem bo była fajna pogoda. Do pracy jechało mi się ciężko bo był wmordewind, ale za to powrót był cudowny. Wracając osiedlowymi uliczkami ćwiczyłam skakanie na rowerze i przeskakiwałam wszystkich "leżących policjantów". Jest fajnie, bo umiem to robić przy coraz szybszym tempie jazdy :)
Kat: E2
kadencja 86/125
KOW: 3
obciążenie 180
Wiosna idzie
Niedziela, 6 lutego 2011 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 38.15 | Km teren: | 15.00 | Czas: | 03:05 | km/h: | 12.37 |
Pr. maks.: | 32.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 167167 ( 94%) | HRavg | 130( 73%) |
Kalorie: | 2101kcal | Podjazdy: | 319m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Poroztopowy wypad w Kabaty. Jak się okazało, roztopiło się jeszcze bardziej, niż po poprzedniej odwilży. Lodu dużo mniej na głównych ścieżkach, za to na bocznych dróżkach więcej błota. Zrobiliśmy z Krzyśkiem kilka rundek ze zjazdem, podjazdem i podejściem.
Gorąco się zrobiło
W końcu znudziło nam się i Krzysiek zaproponował żeby gdzieś pojechać. No to pojechaliśmy gdzieś.
Gdzieś koło Kępy Zawadowskiej
Przerwa techniczna
W lesie było bardzo przyjemnie i ciepło, ale na reszcie rundki już nie. Ponieważ nie spodziewałam się dalszego wypadu, ubrałam się zbyt lekko. Zmarzły mi palce u rąk i przewiało mi plecy. Mam nadzieję, że nie będę chora po tym ;)
Kat: S5, E2
KOW: 3
obciążenie 375
Gorąco się zrobiło
W końcu znudziło nam się i Krzysiek zaproponował żeby gdzieś pojechać. No to pojechaliśmy gdzieś.
Gdzieś koło Kępy Zawadowskiej
Przerwa techniczna
W lesie było bardzo przyjemnie i ciepło, ale na reszcie rundki już nie. Ponieważ nie spodziewałam się dalszego wypadu, ubrałam się zbyt lekko. Zmarzły mi palce u rąk i przewiało mi plecy. Mam nadzieję, że nie będę chora po tym ;)
Kat: S5, E2
KOW: 3
obciążenie 375
halne bieganie
Sobota, 5 lutego 2011 Kategoria bieganie, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:54 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Kompletnie nie wiedziałam, jak się dzisiaj ubrać na bieganie. Wichura taka, że mało latarni nie łamie i prawie 10 stopni na plusie. W końcu zdecydowałam: dół - bokserki Berknera + 3/4 letnie spodenki do biegania (strzał w dziesiątkę); góra: jedwabna sportowa koszulka bez rękawów + bluza biegowa jesienna z kapturem (trochę przyciepło, ale do zniesienia).
plan:
10 min rozgrzewka
gimnastyka
15 min w tempie narastającym
rytmy 100 m x 100 m x 5
10 min rozbieganie.
Zdecydowaliśmy się pobiec z początku pod wiatr, żeby mieć łatwiej wracać. W związku z tym rozgrzewka, choć w bardzo spokojnym tempie, była bardzo intensywna. Potem te 15 minut w narastającym tempie jakoś za szybko to tempo chyba narosło bo ostatnie 2 minuty to już ledwo zipałam. Doszłam do tętna aż 174 co mi się zdarza przy zawodach ale raczej rzadko na treningach. Ufff. Musiałam po tym odpocząć więc rytmów nie robiłam bezpośrednio po. Chwilę szłam, potem potruchtaliśmy na pobliskie boisko z bieżnią. Potem znów chwilę odpoczęłam, dałam opaść tętnu i dopiero potem zrobiłam rytmy. Głądko mi poszły, 6:05 - to bardzo dobry wynik :) Na koniec 10 minut roztruchtania dookoła bloku.
Ogólnie, mimo wiatru, bardzo fajnie mi się biegło no i motywujące są postępy w kondycji :) Rzadko mi się zdarza przebiec 1 km w średnim tempie poniżej 6 min/km a tym razem (przy biegu z narastającym tempem) tak było.
A wczoraj przyszedł zamówiony "Trening z pulsometrem", zabieram się do lektury :)
- rozgrzewka: 1,52 km / 09:59, trochę za szybko
- gimnastyka: 46 sekund, krótko ale mocno wiało i bałam się za bardzo schłodzić
- bieg w narastającym tempie:
1 km / 6:41 + 2 km / 5:53 + 0,44 km / 2:40 0 ta końcówka była wolniejsza, bo za szybko zaczęłam i nie dałam rady - tętno poszło do 174 bpm
- potem 1:44 człapania dla uspokojenia tętna
- 0,71 km / 5:29 trucht na bieżnię
- 3:36 człapania, odpoczynek przed rytmami
- rytmy: tętno 160/174
powt. 1: 04:51 / HR 138/165
powt. 2: 04:00 / HR 167/170
powt. 3: 04:30 / HR 165/170
powt. 4: 04:00 / HR 167/173
powt. 5: 04:14 / HR 170/174
- rozbieganie 1,37 km / 09:47
KOW: 4
obciążenie 216
plan:
10 min rozgrzewka
gimnastyka
15 min w tempie narastającym
rytmy 100 m x 100 m x 5
10 min rozbieganie.
Zdecydowaliśmy się pobiec z początku pod wiatr, żeby mieć łatwiej wracać. W związku z tym rozgrzewka, choć w bardzo spokojnym tempie, była bardzo intensywna. Potem te 15 minut w narastającym tempie jakoś za szybko to tempo chyba narosło bo ostatnie 2 minuty to już ledwo zipałam. Doszłam do tętna aż 174 co mi się zdarza przy zawodach ale raczej rzadko na treningach. Ufff. Musiałam po tym odpocząć więc rytmów nie robiłam bezpośrednio po. Chwilę szłam, potem potruchtaliśmy na pobliskie boisko z bieżnią. Potem znów chwilę odpoczęłam, dałam opaść tętnu i dopiero potem zrobiłam rytmy. Głądko mi poszły, 6:05 - to bardzo dobry wynik :) Na koniec 10 minut roztruchtania dookoła bloku.
Ogólnie, mimo wiatru, bardzo fajnie mi się biegło no i motywujące są postępy w kondycji :) Rzadko mi się zdarza przebiec 1 km w średnim tempie poniżej 6 min/km a tym razem (przy biegu z narastającym tempem) tak było.
A wczoraj przyszedł zamówiony "Trening z pulsometrem", zabieram się do lektury :)
- rozgrzewka: 1,52 km / 09:59, trochę za szybko
- gimnastyka: 46 sekund, krótko ale mocno wiało i bałam się za bardzo schłodzić
- bieg w narastającym tempie:
1 km / 6:41 + 2 km / 5:53 + 0,44 km / 2:40 0 ta końcówka była wolniejsza, bo za szybko zaczęłam i nie dałam rady - tętno poszło do 174 bpm
- potem 1:44 człapania dla uspokojenia tętna
- 0,71 km / 5:29 trucht na bieżnię
- 3:36 człapania, odpoczynek przed rytmami
- rytmy: tętno 160/174
powt. 1: 04:51 / HR 138/165
powt. 2: 04:00 / HR 167/170
powt. 3: 04:30 / HR 165/170
powt. 4: 04:00 / HR 167/173
powt. 5: 04:14 / HR 170/174
- rozbieganie 1,37 km / 09:47
KOW: 4
obciążenie 216
powtórzenia
Piątek, 4 lutego 2011 Kategoria trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj nudny trening uprzyjemniłam sobie koncertem Iron Maiden Live at Donnington. Nie obejrzałam całego, bo trening trwał godzinkę a koncert ma prawie dwie godziny, ale nie szkodzi. Dokończę następnym razem. Sama energia :)
Kat: K
HR 127/163
kadencja 80/109
rozgrzewka 15 minut
powtórzenia 5 min x 1 min x 5
rozjazd 15 minut
powt. 1: kadencja 103/105, HR 142/149
powt. 2: kadencja 104/105, HR 145/152
powt. 3: kadencja 105/107, HR 152/160
powt. 4: kadencja 108/109, HR 158/163
powt. 5: kadencja 105/107, HR 157/163
Wysokie tętna, ale z uwagi na małą ilość powtórzeń pozwoliłam sobie trochę szybciej pedałować, bez obawy, że wyzionę ducha :)
KOW: 6
obciążenie: 360
Kat: K
HR 127/163
kadencja 80/109
rozgrzewka 15 minut
powtórzenia 5 min x 1 min x 5
rozjazd 15 minut
powt. 1: kadencja 103/105, HR 142/149
powt. 2: kadencja 104/105, HR 145/152
powt. 3: kadencja 105/107, HR 152/160
powt. 4: kadencja 108/109, HR 158/163
powt. 5: kadencja 105/107, HR 157/163
Wysokie tętna, ale z uwagi na małą ilość powtórzeń pozwoliłam sobie trochę szybciej pedałować, bez obawy, że wyzionę ducha :)
KOW: 6
obciążenie: 360
łyżwy po ... 2? 3? latach
Czwartek, 3 lutego 2011 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Umówiłam się z koleżanką na łyżwy. Jak się okazało, koleżanka zapomniała o spotkaniu... ale skoro już z Markiem byliśmy pod lodowiskiem, to mając własne łyżwy i od 2008 roku niewykorzystany karnet na kilka darmowych wejść to poszliśmy pojeździć sami :) Okazało się, że karnet jest jeszcze ważny ;)
Pierwsze kroki to był szok dla organizmu. Ja w ogóle nie jestem dobrym łyżwiarzem, raczej nędznym wręcz. A że łyżwy wkładam rzadko... to jeszcze pogarsza sprawę. Mięśnie w okolicach bioder zaczęły mnie boleć już po kilku minutach. Stopy, po kolejnych kilku. Na szczęście powoli się rozruszałam i rozluźniłam, ale dopiero po około godzinie poczułam się w miarę swobodnie. Jednak po tym czasie byłam już tak zmęczona, że zdecydowaliśmy się wkrótce zakończyć zabawę.
Ciekawe, że niby człowiek taki ruchliwy, usportowiony, z kondycją... a jak przychodzi do jakiegoś nietypowego ruchu to zaraz go wszystko boli :)
Jeszcze jedno, chyba od poprzedniej wizyty na lodowisku wysmuklały mi łydki w dolnej ich części bo łyżwy dało się zawiązać wyraźnie bardziej ściśle :D
Zmarzłam wracając do domu i w domu było mi jakoś strasznie zimno. Postanowiłam na wieczór łyknąć profilaktycznie Fervex.
A poza tym, umówiłam się z koleżanką na następny tydzień na łyżwy. Mam nadzieję, że tym razem nie zapomni :)
KOW: 2
obciążenie 150
Pierwsze kroki to był szok dla organizmu. Ja w ogóle nie jestem dobrym łyżwiarzem, raczej nędznym wręcz. A że łyżwy wkładam rzadko... to jeszcze pogarsza sprawę. Mięśnie w okolicach bioder zaczęły mnie boleć już po kilku minutach. Stopy, po kolejnych kilku. Na szczęście powoli się rozruszałam i rozluźniłam, ale dopiero po około godzinie poczułam się w miarę swobodnie. Jednak po tym czasie byłam już tak zmęczona, że zdecydowaliśmy się wkrótce zakończyć zabawę.
Ciekawe, że niby człowiek taki ruchliwy, usportowiony, z kondycją... a jak przychodzi do jakiegoś nietypowego ruchu to zaraz go wszystko boli :)
Jeszcze jedno, chyba od poprzedniej wizyty na lodowisku wysmuklały mi łydki w dolnej ich części bo łyżwy dało się zawiązać wyraźnie bardziej ściśle :D
Zmarzłam wracając do domu i w domu było mi jakoś strasznie zimno. Postanowiłam na wieczór łyknąć profilaktycznie Fervex.
A poza tym, umówiłam się z koleżanką na następny tydzień na łyżwy. Mam nadzieję, że tym razem nie zapomni :)
KOW: 2
obciążenie 150
bardzo kiepski dzień
Środa, 2 lutego 2011 Kategoria trening, trening siłowy
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:40 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
... no i faktycznie było źle. Po dzisiejszym półgodzinnym kręceniu na rowerze czułam, że ćwiczenia siłowe będą kiepsko mi szły. W ogóle nie miałam siły i ledwo dawałam radę przy nawet najlżejszych ćwiczeniach. Zrobiłam tylko połowę zwykłej dawki ćwiczeń.
siła:
przysiad z obciążeniem 2x20
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 2x15
step z obciążeniem 2x20
pompki 2x10
wspięcia na palcach bez obciążenia 2x15
wiosłowanie na stojąco 2x18
brzuszki ze skrętem 2x20
stabilizacja:
wypad z obciążeniem 2x4
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej 2x4
KOW: 4
obciążenie 120
siła:
przysiad z obciążeniem 2x20
sprężyna (ściąganie do klatki piersiowej) 2x15
step z obciążeniem 2x20
pompki 2x10
wspięcia na palcach bez obciążenia 2x15
wiosłowanie na stojąco 2x18
brzuszki ze skrętem 2x20
stabilizacja:
wypad z obciążeniem 2x4
pseudopompka na piłce rehabilitacyjnej 2x4
KOW: 4
obciążenie 120