kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

wędrówki piesze

Dystans całkowity:14.50 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:54:46
Średnia prędkość:4.83 km/h
Liczba aktywności:30
Średnio na aktywność:7.25 km i 1h 49m
Więcej statystyk

Małe zakopiańskie dolinki

Poniedziałek, 20 sierpnia 2012 Kategoria wędrówki piesze
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:00 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczoraj łydki bolały nas niemiłosiernie więc dzisiaj postanowiliśmy zrobić naprawdę lajtowy spacer. Znowu nam nie wyszło, bo co prawda trasa była o wiele łagodniejsza ale czasowo wyszło podobnie jak wczoraj. Przełaziliśmy około 8 km. Piechotą z Dworców przez Las Białego doszliśmy do Drogi pod Reglami a potem Drogą, odwiedzając po drodze małe dolinki - Ku Dziurze i Za Bramką. Tej drugiej jeszcze nie widziałam i wydała mi się naprawdę urokliwa, zwłaszcza jeśli chodzi o ukształtowanie dna strumienia, które właściwie na całej długości doliny jest kaskadowe i jest na nim dużo małych progów. Zakończyliśmy trasę przy ul. Krzeptówki, skąd wróciliśy busikiem.

Zieleń aż kłuła w oczy


Upał był tego dnia, ale większość trasy przebiegała w cieniu


To już coraz rzadszy widok


Wieczorem znowu Aquapark.

Sarnia Skała

Niedziela, 19 sierpnia 2012 Kategoria wędrówki piesze
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:05 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Pierwszy dzień urlopu. Chcieliśmy zacząć od delikatnego łażenia, żeby się nie skasować zaraz na starcie :) Uznaliśmy, że wdrapanie się na Ścieżkę nad Reglami przez Dolinę Białego, zahaczenie o Sarnią Skałę i zlezienie Doliną Strążyską będzie delikatne. Nie było... o czym świadczy przeczłapany przez nas dystans, zaledwie około 7 km :)

Wdrapaliśmy się Doliną Białego


Na Sarniej Skale jak zwykle pełno turystek w klapkach ale jak zwykle też piękne widoki. A poza tym pogryzła mnie latająca mrówka.

Tego pana chyba nie trzeba nikomu przedstawiać


Całe Zakopane jak na dłoni


Z Polany Strążyskiej jak zwykle urzekający widok


Siklawica


Wieczorem, dla relaksu, Aquapark. Ale bolące łydki, zwłaszcza po zejściu Ścieżką nad Reglami do Polany Strążyskiej, mocno dały nam się we znaki i po basenie ledwo leźliśmy, trochę obawialiśmy się następnego dnia.

Bereśnik

Piątek, 18 lutego 2011 Kategoria wędrówki piesze, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 02:15 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Kolejny dzień roztopów. Nie mamy ochoty na deskę w takich warunkach. Poza tym mam straszne zakwasy po wczorajszym bieganiu pod górkę i z górki.
Poszliśmy zatem na małą wycieczkę na Bereśnik.

Widać Palenicę i jej stoki narciarskie


Przy schronisku na Bereśniku. Tu zabawiliśmy z godzinkę.


Potem łaziliśmy jeszcze chyba ze 3 h po Szczawnicy, ogólnie zleźliśmy się maksymalnie.

Mission Przechyba (na pieszkom) accomplished

Wtorek, 15 lutego 2011 Kategoria wędrówki piesze, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 04:53 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj udało się zrealizować do końca (pieszo) wycieczkę, której nie udało się zrealizować latem (rowerami). Wtedy nie dotarliśmy do schroniska na Przechybie, chociaż zabrakło niewiele. Dzisiaj, w ramach "dnia bez deski" doczłapaliśmy tam, w dość dobrym czasie (mimo zalegającego w wyższych partiach śniegu). Godzinkę posiedzieliśmy, zjedliśmy i wróciliśmy.

Po drodze z ul. Św. Krzyża do Czardy (knajpy nad wodospadem)

Wodospad


Kapliczka na rozstajach. Stąd biegnie szlak na Przechybę


Przez całą drogę towarzyszy nam oślepiające słoneczko


Widok prawie spod schroniska



Już na górze



W drodze powrotnej


szlak nietypowy - Toporowa Cyrhla

Niedziela, 31 października 2010 Kategoria wędrówki piesze, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Jak się okazało, ten ciepły wiatr, w którym siedzieliśmy wczoraj, nazywa się "halny" ;)
Postanowiliśmy zatem także nie łazić dzisiaj zbyt wysoko.
Start trasy z Toporowej Cyrhli.

Szlak w dużej części przez las, niezbyt stromo, choć momentami wymagająco.
Wielki głaz zagradza nam drogę!


Dalej Doliną Suchej wody, gdzie bynajmniej sucho nie było. Szlak bardzo oblodzony i śliski, cały czas pod górę. Po drodze nie spotkaliśmy prawie żywej duszy! Tylko dwie osoby, z czego jedna to biegacz (respect).

Znów, ślizgając się i bardzo uważając na to gdzie stawiamy nogi, doczłapaliśmy do Murowańca. Tu tradycyjnie szarlotka i grzane winko.
Przez chwilę kusiło nas wejście na Kasprowy, ale odpuściliśmy sobie.

Ruszyliśmy dalej, w górę, na Małą Kopę Królową. Do Kuźnic zeszliśmy przez Skupniów Upłaz.

Halny.


Na trasie było bardzo ślisko.


Trasa:


12,6 km // 4:45 h łażenia // max wys. 1560 m // suma przewyższeń 597 m

Wieczorem w radiu podali informację, że trójka polskich alpinistów w fatalną pogodę poszła zdobywać Grossglockner. Ciało jednego z nich ratownicy znaleźli dzień później. Pozostałych dwóch nie znaleziono na razie. Z uwagi na fatalne warunki pogodowe austriaccy alpiniści wstrzymali poszukiwania. Pewnie znajdą tych turystów na wiosnę, jak śnieg stopnieje.
Następnego dnia podali, że polska turystka spadła z Hawrań. Pomijając fakt, że na Hawrań nie prowadzi żaden oznakowany szlak, to od 1 listopada szlaki powyżej 3000 m są zamknięte na Słowacji.
Bez komentarza.

niedoszły (na) Giewont

Sobota, 30 października 2010 Kategoria wędrówki piesze, ze zdjęciami
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Hura, wreszcie Tatry :D
Co prawda tylko 3 dni, z czego prawie doba w podróży, ale zawsze to coś.
W piątek w połowie dnia urwaliśmy się z pracy i po wyspaniu się w sobotę, już na miejscu, postanowiliśmy zdobyć Giewont.
Plan zakładał wdrapanie się tam przez Dolinę Małej Łąki i zejście Doliną Kondratową. Pogoda dopisała, było bardzo ciepło, wręcz wiosennie.
Jednak już pierwsze kroki po wyjściu z busa przy wejściu do Doliny Małej Łąki dały nam do myślenia. Zimno. I to mocno zimno. Dobrze, że wzięliśmy ze sobą zimowe kurty!
Droga przez Dolinę uświadomiła nam, że o wejściu na Giewont nie ma nawet co marzyć.

Ślizgając się dotarliśmy do skrzyżowania szlaków, na rozległą polanę. Tam na chwilę usiedliśmy w ciepłym, ale dość silnym wietrze.


Dalsza droga w pierwotnie obranym kierunku nie miała sensu. Wiatr był tak silny, że nie chcieliśmy zostać zdmuchnięci z grani. Wybraliśmy zatem krótszy i mniej wysoki, choć nie mniej wymagający (ze względu na oblodzone szlaki) wariant trasy przez Przełęcz w Grzybowcu do Doliny Strążyskiej, co pozwoliło nam między innymi ujrzeć takie widoki:








Potem poczłapaliśmy na piechotę do domu (koło Dworców)

Wieczorem wyszliśmy jeszcze na standardowe "w tę i nazad po Krupówkach"
Otrzymaliśmy niepowtarzalną okazję zrobienia zdjęcia prawie pustych Krupówek (z uwagi na weekend z 1 listopada, w Zakopanem było mało turystów)


Zajrzeliśmy też na Cmentarz na Pęksowym Brzysku, gdzie panowały dość "duchowe" klimaty:


Duch wygląda zza kapliczki:


Trasa:

9,25 km // 4h łażenia // max wys. 1337 m // suma przewyższeń 398m

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum