Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
Karczew
Sobota, 13 czerwca 2015 Kategoria >50 km, trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 53.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 25.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ile można w kółko jeździć po tych samych trasach, no ile?
Do znudzenia.
Więc, trochę mi się znudziło... i postanowiłam dziś pojechać gdzie indziej.
Po zajęciach najpierw standardową trasą do Mostu Siekierkowskiego. Zwykle pojechałabym utwardzoną ścieżką na Wale Zawadowskim ale tym razem przejechałam na drugą stronę Wisły. Pojechałam prościutko do Karczewa.
Trasa jest, prawdę powiedziawszy, średnio przyjemna. Najpierw nierówna ścieżka z kostki na Wale Miedzeszyńskim - na góralu pewnie bym nie odczuła ale na kolarce trochę mi wytrzęsło tyłek. Potem bardzo ruchliwa trasa, zupełnie bez pobocza, aż do zakrętu na Otwock. Jedynym pocieszeniem na tym odcinku był w miarę równy asfalt i wiatr w plecy. Dopiero za Otwockiem otwiera się piękne, dość równe pobocze i można jechać już bardziej bezstresowo. Do Karczewa myknęłam w ciut powyżej godzinę, przy czym kilka pierwszych minut nie zapisało się bo zapomniałam wcisnąć "start" ;) - w tym rekord prędkości zjazdu Spacerową (goniłam Ferrari i w tym celu wymijałam autobus), nawet przez chwilę myślałam żeby zawrócić i powtórzyć ;)
W Karczewie dojazd do promu, po betonowych płytach, też na kolarce trochę słabo. Niemniej jednak przeprawa promowa była dość przyjemnym doświadczeniem. Pierwszy raz miałam okazję płynąć tym promem. Przeprawa trwa ze 3 minuty, ledwo zdążyłam wyciągnąć telefon ;)

Od strony Karczewa ze cztery auta czekały na przeprawę. Dwa wchodzą na prom. Rowerzystów było sztuk jeden - ja ;) Nie musiałam czekać w kolejce.

Za to w Gassach dzika kolejka. Kilkanaście aut i mnóstwo pieszych i rowerzystów.


Powrót do domu już standardowo - wzdłuż Wału przez Obórki i Okrzeszyn.
Do znudzenia.
Więc, trochę mi się znudziło... i postanowiłam dziś pojechać gdzie indziej.
Po zajęciach najpierw standardową trasą do Mostu Siekierkowskiego. Zwykle pojechałabym utwardzoną ścieżką na Wale Zawadowskim ale tym razem przejechałam na drugą stronę Wisły. Pojechałam prościutko do Karczewa.
Trasa jest, prawdę powiedziawszy, średnio przyjemna. Najpierw nierówna ścieżka z kostki na Wale Miedzeszyńskim - na góralu pewnie bym nie odczuła ale na kolarce trochę mi wytrzęsło tyłek. Potem bardzo ruchliwa trasa, zupełnie bez pobocza, aż do zakrętu na Otwock. Jedynym pocieszeniem na tym odcinku był w miarę równy asfalt i wiatr w plecy. Dopiero za Otwockiem otwiera się piękne, dość równe pobocze i można jechać już bardziej bezstresowo. Do Karczewa myknęłam w ciut powyżej godzinę, przy czym kilka pierwszych minut nie zapisało się bo zapomniałam wcisnąć "start" ;) - w tym rekord prędkości zjazdu Spacerową (goniłam Ferrari i w tym celu wymijałam autobus), nawet przez chwilę myślałam żeby zawrócić i powtórzyć ;)
W Karczewie dojazd do promu, po betonowych płytach, też na kolarce trochę słabo. Niemniej jednak przeprawa promowa była dość przyjemnym doświadczeniem. Pierwszy raz miałam okazję płynąć tym promem. Przeprawa trwa ze 3 minuty, ledwo zdążyłam wyciągnąć telefon ;)

Od strony Karczewa ze cztery auta czekały na przeprawę. Dwa wchodzą na prom. Rowerzystów było sztuk jeden - ja ;) Nie musiałam czekać w kolejce.

Za to w Gassach dzika kolejka. Kilkanaście aut i mnóstwo pieszych i rowerzystów.


Powrót do domu już standardowo - wzdłuż Wału przez Obórki i Okrzeszyn.
s2 + s3
Czwartek, 11 czerwca 2015 Kategoria trening
Km: | 49.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 25.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2
Środa, 10 czerwca 2015 Kategoria trening
Km: | 44.92 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:44 | km/h: | 25.92 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s1
Poniedziałek, 8 czerwca 2015 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 13.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:47 | km/h: | 17.14 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2 kabaty
Niedziela, 7 czerwca 2015 Kategoria trening
Km: | 31.28 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:03 | km/h: | 15.26 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
nieznane
Piątek, 5 czerwca 2015 Kategoria >50 km, trening, ze zdjęciami
Km: | 56.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:15 | km/h: | 25.11 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Mam lekki tydzień. Dużo wolnego i dużo wolnej jazdy ;)
Piękna pogoda i spokojne tempo sprzyjają, żeby czasem skręcić na drogę, którą się nigdy nie jechało.
Można znaleźć coś ciekawego :)

Piękna pogoda i spokojne tempo sprzyjają, żeby czasem skręcić na drogę, którą się nigdy nie jechało.
Można znaleźć coś ciekawego :)

s2 + s4
Środa, 3 czerwca 2015 Kategoria trening, >50 km
Km: | 66.49 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:36 | km/h: | 25.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
PB Nadarzyn - rozgrzewka, objazd trasy
Niedziela, 31 maja 2015 Kategoria trening
Km: | 4.78 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:18 | km/h: | 15.93 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Guru bike fitting
Sobota, 30 maja 2015 Kategoria trening, dojazdy, recenzje, testy, fitting
Km: | 23.50 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 18.80 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Postanowiłam zużyć bony do SportGuru wygrane na czasówce w Opaczy w inny sposób niż zakupy. Częściowo sfinansowałam sobie nimi bikefitting.
Zwykle robie fitting w Airbiku ale ponieważ miałam te bony, a chciałam spróbować czegoś innego, to Guru było dość oczywistym wyborem.
Guru fitting odbywa się ciut inaczej niż BG Fit (jakby ktoś chciał zapoznać się z moimi wpisami na temat BG Fit to są tu: BG Fit 1: Scott Scale 70, BG Fit 2: B'twin Triban 3, BG Fit 3: KTM Strada 2000). BG Fit robi się siedząc na własnym rowerze. Do większości zmian trzeba zejść z roweru - fitter wprowadza proponowaną zmianę, po czym siada się i pedałuje dalej. W związku z tym każda zmiana wymaga czasu i za każdym powrotem na rower ciało układa się na rowerze inaczej. Tymczasem Guru ma taki oto sprzęt do tortur:

Najpierw dokonuje się pomiarów na rowerze, który ma być ustawiany i przenosi się obecne ustawienia na tę maszynkę. Montuje się odpowiednią kierownicę (analogiczną do tej, która jest w rowerze klienta - może to być szosowy baranek, kierownica czasowa, kierownica mtb), biorąc pod uwagę jej szerokość. Moja była niestandardowa (była obcięta) więc fitter nie miał na składzie identycznej, musiał zamontować szerszą - ale zaznaczył na niej taśmami miejsca, gdzie kończy się moja., odpowiednie pedały (analogiczne jak ma klient), analogiczne siodło (w moim przypadku zamontowane zostało identyczne siodło), nawet korby można ustawić dłuższe lub krótsze.
W międzyczasie fitter wypytywał mnie co, jak i gdzie jeżdżę, ile trenuję itd. oraz co mi doskwiera. A doskwierały mi w rowerze najbardziej dwie rzeczy (wydawało by się, że sprzeczne): pierwsza to odczucie bardzo mocno obciążonych rąk i barków zaś druga - uciekanie przedniego koła na podjazdach.
Po zamontowaniu odpowiednich "miejsc styku" rowerzysty z rowerem, komputer - po wprowadzeniu danych z mojego roweru - automatycznie ustawił odpowiednio wszystkie pozostałe parametry (wysokość siodła i kierownicy, odległości kiera - siodło itd.).
Komputer zmierzył również mnie samą (wzrost, długość kończyn), co jest realizowane za pomocą systemu Xbox Kinect (do czegoś się to przydaje, jak się okazuje).
Potem kręciłam sobie a fitter zmieniał różne ustawienia - a to mi podnosił siodło (w trakcie jazdy), a to opuszczał, a to kierę, a to wydłużał całość, a to skracał. Zaczęliśmy jednak od prób różnych siodeł bo ostatnio moje wydaje mi się jakieś niewygodne. Żadne mi jednak nie pasowało aż wróciliśmy do pierwotnego... i okazało się, że jest najwygodniejsze ;)
W związku z faktem, że nie musiałam przy każdej zmianie schodzić z roweru (tylko przy wymianie siodeł oraz przy skracaniu korb), całość trwała o wiele krócej niż BG Fit - chociaż i tak fitter powiedział, że dłużej niż to zwykle zajmuje (około 2,5h, zwykle około 2h). Ale to głównie z powodu próbowania wielu siodeł (wypróbowałam ze 6 siodeł).
Gdy skończyliśmy okazało się, że nie będę musiała dokupywać żadnej części (innego mostka itd.), wystarczyło wyjąć podkładki spod mostka i zmienić jego kąt (jest to mostek, który za pomocą różnych wkładek można ustawić pod innym kątem).
Pierwsze uczucie po wyjściu - cudowna lekkość bytu, tzn. wreszcie zniknęło odczucie obciążania rąk. Na przetestowanie wątku z uciekającym kołem będę chyba musiała poczekać do zawodów w Kielcach albo wybrać się na Kazurkę... ;)
Zwykle robie fitting w Airbiku ale ponieważ miałam te bony, a chciałam spróbować czegoś innego, to Guru było dość oczywistym wyborem.
Guru fitting odbywa się ciut inaczej niż BG Fit (jakby ktoś chciał zapoznać się z moimi wpisami na temat BG Fit to są tu: BG Fit 1: Scott Scale 70, BG Fit 2: B'twin Triban 3, BG Fit 3: KTM Strada 2000). BG Fit robi się siedząc na własnym rowerze. Do większości zmian trzeba zejść z roweru - fitter wprowadza proponowaną zmianę, po czym siada się i pedałuje dalej. W związku z tym każda zmiana wymaga czasu i za każdym powrotem na rower ciało układa się na rowerze inaczej. Tymczasem Guru ma taki oto sprzęt do tortur:

Najpierw dokonuje się pomiarów na rowerze, który ma być ustawiany i przenosi się obecne ustawienia na tę maszynkę. Montuje się odpowiednią kierownicę (analogiczną do tej, która jest w rowerze klienta - może to być szosowy baranek, kierownica czasowa, kierownica mtb), biorąc pod uwagę jej szerokość. Moja była niestandardowa (była obcięta) więc fitter nie miał na składzie identycznej, musiał zamontować szerszą - ale zaznaczył na niej taśmami miejsca, gdzie kończy się moja., odpowiednie pedały (analogiczne jak ma klient), analogiczne siodło (w moim przypadku zamontowane zostało identyczne siodło), nawet korby można ustawić dłuższe lub krótsze.
W międzyczasie fitter wypytywał mnie co, jak i gdzie jeżdżę, ile trenuję itd. oraz co mi doskwiera. A doskwierały mi w rowerze najbardziej dwie rzeczy (wydawało by się, że sprzeczne): pierwsza to odczucie bardzo mocno obciążonych rąk i barków zaś druga - uciekanie przedniego koła na podjazdach.
Po zamontowaniu odpowiednich "miejsc styku" rowerzysty z rowerem, komputer - po wprowadzeniu danych z mojego roweru - automatycznie ustawił odpowiednio wszystkie pozostałe parametry (wysokość siodła i kierownicy, odległości kiera - siodło itd.).
Komputer zmierzył również mnie samą (wzrost, długość kończyn), co jest realizowane za pomocą systemu Xbox Kinect (do czegoś się to przydaje, jak się okazuje).
Potem kręciłam sobie a fitter zmieniał różne ustawienia - a to mi podnosił siodło (w trakcie jazdy), a to opuszczał, a to kierę, a to wydłużał całość, a to skracał. Zaczęliśmy jednak od prób różnych siodeł bo ostatnio moje wydaje mi się jakieś niewygodne. Żadne mi jednak nie pasowało aż wróciliśmy do pierwotnego... i okazało się, że jest najwygodniejsze ;)
W związku z faktem, że nie musiałam przy każdej zmianie schodzić z roweru (tylko przy wymianie siodeł oraz przy skracaniu korb), całość trwała o wiele krócej niż BG Fit - chociaż i tak fitter powiedział, że dłużej niż to zwykle zajmuje (około 2,5h, zwykle około 2h). Ale to głównie z powodu próbowania wielu siodeł (wypróbowałam ze 6 siodeł).
Gdy skończyliśmy okazało się, że nie będę musiała dokupywać żadnej części (innego mostka itd.), wystarczyło wyjąć podkładki spod mostka i zmienić jego kąt (jest to mostek, który za pomocą różnych wkładek można ustawić pod innym kątem).
Pierwsze uczucie po wyjściu - cudowna lekkość bytu, tzn. wreszcie zniknęło odczucie obciążania rąk. Na przetestowanie wątku z uciekającym kołem będę chyba musiała poczekać do zawodów w Kielcach albo wybrać się na Kazurkę... ;)
praca
Czwartek, 28 maja 2015 Kategoria trening
Km: | 10.46 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:37 | km/h: | 16.96 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |