Karczew
Sobota, 13 czerwca 2015 Kategoria >50 km, trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 53.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:05 | km/h: | 25.55 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ile można w kółko jeździć po tych samych trasach, no ile?
Do znudzenia.
Więc, trochę mi się znudziło... i postanowiłam dziś pojechać gdzie indziej.
Po zajęciach najpierw standardową trasą do Mostu Siekierkowskiego. Zwykle pojechałabym utwardzoną ścieżką na Wale Zawadowskim ale tym razem przejechałam na drugą stronę Wisły. Pojechałam prościutko do Karczewa.
Trasa jest, prawdę powiedziawszy, średnio przyjemna. Najpierw nierówna ścieżka z kostki na Wale Miedzeszyńskim - na góralu pewnie bym nie odczuła ale na kolarce trochę mi wytrzęsło tyłek. Potem bardzo ruchliwa trasa, zupełnie bez pobocza, aż do zakrętu na Otwock. Jedynym pocieszeniem na tym odcinku był w miarę równy asfalt i wiatr w plecy. Dopiero za Otwockiem otwiera się piękne, dość równe pobocze i można jechać już bardziej bezstresowo. Do Karczewa myknęłam w ciut powyżej godzinę, przy czym kilka pierwszych minut nie zapisało się bo zapomniałam wcisnąć "start" ;) - w tym rekord prędkości zjazdu Spacerową (goniłam Ferrari i w tym celu wymijałam autobus), nawet przez chwilę myślałam żeby zawrócić i powtórzyć ;)
W Karczewie dojazd do promu, po betonowych płytach, też na kolarce trochę słabo. Niemniej jednak przeprawa promowa była dość przyjemnym doświadczeniem. Pierwszy raz miałam okazję płynąć tym promem. Przeprawa trwa ze 3 minuty, ledwo zdążyłam wyciągnąć telefon ;)
Od strony Karczewa ze cztery auta czekały na przeprawę. Dwa wchodzą na prom. Rowerzystów było sztuk jeden - ja ;) Nie musiałam czekać w kolejce.
Za to w Gassach dzika kolejka. Kilkanaście aut i mnóstwo pieszych i rowerzystów.
Powrót do domu już standardowo - wzdłuż Wału przez Obórki i Okrzeszyn.
Do znudzenia.
Więc, trochę mi się znudziło... i postanowiłam dziś pojechać gdzie indziej.
Po zajęciach najpierw standardową trasą do Mostu Siekierkowskiego. Zwykle pojechałabym utwardzoną ścieżką na Wale Zawadowskim ale tym razem przejechałam na drugą stronę Wisły. Pojechałam prościutko do Karczewa.
Trasa jest, prawdę powiedziawszy, średnio przyjemna. Najpierw nierówna ścieżka z kostki na Wale Miedzeszyńskim - na góralu pewnie bym nie odczuła ale na kolarce trochę mi wytrzęsło tyłek. Potem bardzo ruchliwa trasa, zupełnie bez pobocza, aż do zakrętu na Otwock. Jedynym pocieszeniem na tym odcinku był w miarę równy asfalt i wiatr w plecy. Dopiero za Otwockiem otwiera się piękne, dość równe pobocze i można jechać już bardziej bezstresowo. Do Karczewa myknęłam w ciut powyżej godzinę, przy czym kilka pierwszych minut nie zapisało się bo zapomniałam wcisnąć "start" ;) - w tym rekord prędkości zjazdu Spacerową (goniłam Ferrari i w tym celu wymijałam autobus), nawet przez chwilę myślałam żeby zawrócić i powtórzyć ;)
W Karczewie dojazd do promu, po betonowych płytach, też na kolarce trochę słabo. Niemniej jednak przeprawa promowa była dość przyjemnym doświadczeniem. Pierwszy raz miałam okazję płynąć tym promem. Przeprawa trwa ze 3 minuty, ledwo zdążyłam wyciągnąć telefon ;)
Od strony Karczewa ze cztery auta czekały na przeprawę. Dwa wchodzą na prom. Rowerzystów było sztuk jeden - ja ;) Nie musiałam czekać w kolejce.
Za to w Gassach dzika kolejka. Kilkanaście aut i mnóstwo pieszych i rowerzystów.
Powrót do domu już standardowo - wzdłuż Wału przez Obórki i Okrzeszyn.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!