kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Wpisy archiwalne w kategorii

cele i podsumowania sezonu

Dystans całkowity:227.65 km (w terenie 0.00 km; 0.00%)
Czas w ruchu:12:15
Średnia prędkość:18.58 km/h
Maks. tętno maksymalne:168 (90 %)
Maks. tętno średnie:144 (77 %)
Liczba aktywności:8
Średnio na aktywność:28.46 km i 1h 31m
Więcej statystyk

regeneracja...? chyba w snach

Poniedziałek, 6 czerwca 2011 Kategoria dojazdy, trening, cele i podsumowania sezonu
Km: 31.87 Km teren: 0.00 Czas: 01:37 km/h: 19.71
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 160160 ( 88%) HRavg 126( 70%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Ja to nie powinnam wsiadać na rower jak chcę się regenerować. Wiecie, jak trudno jest spokojnym tempem jechać do domu?
No, są takie dni, gdy jest to po prostu niemożliwe. Tak jak dzisiaj.
Przy Gagarina przypięłam się do koła jakiemuś gościowi z seksowną... kadencją (tak na oko zbliżoną do mojej) na Specowym czarnym fullu i z dredami. Po jakimś czasie chyba się zniecierpliwił, że korzystam z jego osłony antywmordewindowej bo mocno zwolnił. Wziął mnie na przetrzymanie, bo ja się z kolei po chwili zniecierpliwiłam, że się wlecze i go wyprzedziłam, na co on mi się przypiął do koła.
I tak jechaliśmy, zmieniając się co jakiś czas, aż do skrzyżowania Sobieskiego z Wilanowską. Czekając na światło na skrzyżowaniu, wyszczerzyliśmy się do siebie.
Za skrzyżowaniem dałam zmianę i dałam w rurę, ale jak obejrzałam się na Przyczółkowej, to gościa już nie było.
Ciekawe, czy po prostu odjechał w inną stronę, czy może odpadł...? Tak sobie pochlebiam, że może odpadł ;) bo w tym wmordewindzie zapierdzielałam 27 km/h, sama nie wiem jak mi się to udało, ale w końcu sama dałam spokój jak zobaczyłam, że go nie ma.

Tak nawiasem mówiąc, przemyślałam ostatnio kilka kwestii i po konsultacji z Damianem postanowiłam zweryfikować cele na ten sezon. Połowa sezonu minęła i dochodzę do wniosku, że cele, które wyznaczyłam sobie pod koniec zeszłego roku są zbyt łatwe.

A więc nowe cele, bardziej już pod kątem rywalizacji.
Wbrew temu co piszą chłopaki, raczej nie mam szans na 3 miejsce w generalce w swojej kategorii, bo jest zbyt wiele dziewczyn jeżdżących szybciej ode mnie. Tak naprawdę nawet nie mam szans na pierwszą 5-tkę jeśli te wszystkie harpaganki zrobią "calaka", tzn. zestaw 8 liczących się do klasyfikacji maratonów.
Jednak myślę, że wyznaczenie sobie bycia w pierwszej siódemce będzie niezłym wyzwaniem.

Edit 9/06/2011:
A więc pierwszy cel: być w pierwszej siódemce w generalce K3 Mazovii
A więc pierwszy cel: być w pierwszej trójce w generalce K3 Mazovii
(wszystko przez Damiana)

Drugi cel... przykro mi Krzysiu, ale "it's personal" - być lepszą od Ciebie we wszystkich maratonach, w których wspólnie weźmiemy udział do końca sezonu ;)

Trzeci cel: przywieźć jeszcze co najmniej jeden puchar w tym sezonie do domu :)

Czwarty cel chyba trochę mniej wymierny... przeżyć Szydłowiec i Skarżysko ;) To już bardziej taki osobisty cel...

A główny cel pośredni, poprawić technikę jazdy w terenie i siłę.

podsumowanie roku

Wtorek, 28 grudnia 2010 Kategoria cele i podsumowania sezonu
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: km/h:
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Zbliża się koniec roku a w moim życiu sportowym zaszło tak wiele zmian, że muszę napisać jakieś podsumowanie... i może wspomnieć coś o planach.

Wszystko dzięki temu, że poznałam podczas jednej z edycji Mazovii Damiana, któremu kibicuję z całej siły i którego podziwiam za wyniki jakie osiągnął w tak krótkim czasie i którego z góry podziwiam za wyniki, które jeszcze osiągnie ;)

Pal to licho, że zaczęłam robić dzięki Niemu "ładne" wpisy w blogu. Ważniejsze jest to, że bez inspiracji Jego fantastycznym blogiem, który czytam jak codzienną gazetę, nie zaczęłabym poważnie myśleć o treningach, o poprawieniu swoich osiągów w maratonach, nie przeczytałabym "Biblii" Friela, nie podjęłabym próby usystematyzowania treningów ani współpracy z trenerem, nie zaczęłabym jeździć w terenie, nie osiągnęłabym prawie 4500 km przejechanych w tym roku, nie zainwestowałabym w trenażer itede itepe. Nieoceniona była także Jego pomoc w rozplanowaniu treningów.
Poza tym, dzięki Niemu poznałam kilka bardzo sympatycznych osób :D

Pewnie się będzie czerwienił jak buraczek, jak to przeczyta, ale taka jest prawda :D Damian, Bardzo, bardzo Ci dziękuję :)

Oczywiście nie mogę pominąć wsparcia psychicznego ze strony mojego Kochania, które z cierpliwością znosi moje fanaberie np. "nie mogę iść do znajomych bo mam trening" ;) albo "chodź, idziemy na biegówki" (chociaż na zewnątrz jest okropnie zimno i śnieżyca szaleje), albo moje hałasowanie nienaoliwionym rowerem na trenażerze w salonie ;) a poza tym wcześnie wstaje i wozi mnie w tę i nazad autem do różnych miejscowości podwarszawskich. No i złego słowa nie mówi na moje peany na cześć Damiana ;)

A więc, podsumowanie roku, najpierw wzloty ;)
- 2 listopada rozpoczęłam realizacje planu treningowego, w co wchodzą treningi, jakich dotychczas nie wykonywałam - ćwiczenia siłowe, stabilizacyjne, powtórzenia, treningi terenowe itd.
- 10 listopada podjęłam współpracę z trenerem, p. Jackiem Gardenerem
- z zaplanowanych treningów od listopada nie zrealizowałam chyba tylko dwóch
- w tym roku (do teraz) przejechałam 4441,5 km na rowerze, z czego prawie 547 od momentu rozpoczęcia realizacji planu treningowego czyli od początku listopada (nie wliczam w to treningów na trenażerze)
- rozpoczęłam regularne treningi w terenie z grupą pod kierunkiem Błażeja Maresza z WKK
- w związku z powyższym odkryłam Lasek Kabacki jako świetny teren do treningów - jeśli się wie gdzie podjechać, można się nieźle skatować!
- zaczęłam jeździć w weekendy (do tej pory nigdy mi się nie chciało, no co najwyżej czasem jakaś wycieczka)
- zaliczyłam jedno "Giga" w Mazovii, chociaż nie wiem czy tu akurat jest czym się chwalić bo to było Giga w wersji "mini" :)
- znalazłam się na koniec sezonu w 3 sektorze startowym Mazovii z 407 punktami i ratingiem 73,1%
- przekonałam się, że SPD nie są takie złe i daje się w nich jeździć bez ryzyka uszkodzenia kończyn ;)
- namówiłam do wzięcia udziału w Mazovii co najmniej dwie osoby ;D

Co najważniejsze, to wszystko sprawia mi ogromną przyjemność :)

Były wzloty, teraz upadki:
- byłam 18/51 w swojej kategorii na Mega, zaś 66/509 w generalce; klasyfikacja jednak nie jest miarodajna bo na tym etapie wystarczy przejechać więcej edycji Mazovii, żeby podskoczyć w klasyfikacji, a więc nie uważam tego za sukces
- przekonałam się, że jestem NAPRAWDĘ TRAGICZNA w terenie, zwłaszcza dobitnie mi to uświadomił błotny maraton w Piasecznie
- na własnej skórze przekonałam się, że trzeba sprawdzać wszystkie śrubki przed startem
- SPD Wellgo są do chrzanu, co chwila się w nich coś psuje i zapychają się błotem/śniegiem, trzeba je koniecznie zmienić
- jestem za gruba ale brak mi siły woli żeby schudnąć, że już nie powiem o stosowaniu się do sportowej diety, muszę nad tym popracować...

Co jeszcze ważniejsze - to też mi sprawia przyjemność ;)


A teraz co nieco o planach na sezon 2011
- zamierzam przejechać co najmniej 5000 km na rowerze, z tego co najmniej 1000 km w terenie
- zamierzam przejechać co najmniej 6 punktowanych edycji Mazovii, w tym co najmniej jedno Giga, chciałabym także przejechać Gwiazdę Mazurską, ale to będzie zależało w dużej mierze od miejsca, w którym się znajdę w tym czasie podczas urlopu
- chcę regularnie trenować w terenie, liczę na wznowienie treningów z WKK
- oczywiście zamierzam kontynuować plan treningowy

Uff, to chyba tyle... Tak mi dopomóż Ojciec Dyrektor i Wszyscy Święci :D

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum