Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
s2
Czwartek, 11 lutego 2016 Kategoria trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
s1 + młynki
Poniedziałek, 8 lutego 2016 Kategoria trening
Km: | 17.27 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:01 | km/h: | 16.99 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
jak długo?
Niedziela, 7 lutego 2016 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 30.20 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:34 | km/h: | 11.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś było tak ciepło, że zaczęłam się zastanawiać, kiedy pojawią się pierwsze pączki. Oczywiście wykorzystałam aurę na pojechanie w teren. Zwiedziłam przy tym ścieżkę, którą nigdy dotąd nie jechałam. Ścieżka zaczyna się na północnym końcu Skarpy Ursynowskiej, pod płotem Parku Imielińskiego. Odbija się tam w lewo i jedzie wzdłuż ogrodzenia aż do Kabat.

Ilekroć tam mnie zawiewało, witało mnie na początkowym odcinku tej ścieżki mega błotne bajoro. Leżą sobie tam jakieś dechy i gałęzie, żeby łatwiej było przejść ale dotychczas rezygnowałam z prób przedarcia się.

Ostatnio Cygan zarzucił temat tej ścieżki i dziś postanowiłam zaryzykować. Z powodu zeszłorocznej suszy i niewielkich opadów również w zimie, bajoro było sporo mniejsze i mniej błotne niż zazwyczaj. Co oczywiście nie znaczy, że go nie było, jednak uznałam że można spróbować przedostać się i zobaczyć co jest dalej.

Ten fragment był chyba najgorszy, potem dało już się normalnie jechać bez zsiadania z roweru. Nawierzchnia było mocno błotna ale w całości przejezdna a momentami nawet sucha.
Wreszcie wyjechałam w jakieś bardziej cywilizowane okolice, których jednak nie mogłam w myślach zlokalizować. Po wjechaniu pod górę takim oto wąwozikiem, ze zdumieniem stwierdziłam, że dotarłam do ul. Rosoła.

Ponieważ już wiedziałam gdzie jestem to zjechałam na dół i dalej pojechałam kawałek ul. Gąsek skąd odbiłam do Lasu Kabackiego. Pokręciłam się po technicznych singielkach zahaczając też o "dołki".
Po długiej przerwie w kręceniu "nogi" nie ma totalnie. Po kilku podjazdach miałam dość więc jeszcze chwilę pojeździłam po głównych duktach i gdy słońce było już dość nisko, wreszcie zawinęłam do domu.

Bardzo jestem ciekawa, czy ta wiosenna aura już tak zostanie aż do prawdziwej wiosny, czy czekają nas jeszcze jakieś niespodziewane ataki zimy.

Ilekroć tam mnie zawiewało, witało mnie na początkowym odcinku tej ścieżki mega błotne bajoro. Leżą sobie tam jakieś dechy i gałęzie, żeby łatwiej było przejść ale dotychczas rezygnowałam z prób przedarcia się.

Ostatnio Cygan zarzucił temat tej ścieżki i dziś postanowiłam zaryzykować. Z powodu zeszłorocznej suszy i niewielkich opadów również w zimie, bajoro było sporo mniejsze i mniej błotne niż zazwyczaj. Co oczywiście nie znaczy, że go nie było, jednak uznałam że można spróbować przedostać się i zobaczyć co jest dalej.

Ten fragment był chyba najgorszy, potem dało już się normalnie jechać bez zsiadania z roweru. Nawierzchnia było mocno błotna ale w całości przejezdna a momentami nawet sucha.
Wreszcie wyjechałam w jakieś bardziej cywilizowane okolice, których jednak nie mogłam w myślach zlokalizować. Po wjechaniu pod górę takim oto wąwozikiem, ze zdumieniem stwierdziłam, że dotarłam do ul. Rosoła.

Ponieważ już wiedziałam gdzie jestem to zjechałam na dół i dalej pojechałam kawałek ul. Gąsek skąd odbiłam do Lasu Kabackiego. Pokręciłam się po technicznych singielkach zahaczając też o "dołki".
Po długiej przerwie w kręceniu "nogi" nie ma totalnie. Po kilku podjazdach miałam dość więc jeszcze chwilę pojeździłam po głównych duktach i gdy słońce było już dość nisko, wreszcie zawinęłam do domu.

Bardzo jestem ciekawa, czy ta wiosenna aura już tak zostanie aż do prawdziwej wiosny, czy czekają nas jeszcze jakieś niespodziewane ataki zimy.
s1
Piątek, 5 lutego 2016 Kategoria trening
Km: | 18.73 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 14.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2 + s3
Czwartek, 4 lutego 2016 Kategoria trenażer, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | km/h: | ||
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Trenażer | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2
Poniedziałek, 1 lutego 2016 Kategoria trening
Km: | 34.95 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 20.97 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
s2
Niedziela, 31 stycznia 2016 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 44.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:06 | km/h: | 21.10 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Czy to już wiosna?
Sobota, 30 stycznia 2016 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami
Km: | 48.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:21 | km/h: | 20.57 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Przedwczoraj zaliczyłam glebę na lodzie w lesie. Wczoraj też zaliczyłam glebę, o wiele bardziej bolesną, na asfalcie. Wydawało mi się, że jest tylko wilgotno na zakręcie. Nie było. Rower uciekł mi spod tyłka jakby dostał poprzecznych kółek, nie zdążyłam nawet powiedzieć "o". Dawno tak boleśnie się nie walnęłam + jeszcze zaliczyłam lekki szlifek.
Całą pozostałą cześć dnia chłodziłam kolano ale i tak obawiałam się, czy będę mogła dziś ruszać nogą. Na szczęście chłodzenie pomogło, dziś mogłam ruszać nogą choć jakiekolwiek dotknięcie jest bolesne. Choć przesuwanie się napiętego na kolanie materiału spodni było męką, poszłam jednak dziś na rower. No bo jak tu nie pójść, kiedy full lampa i 6 stopni na termometrze?
Ptaki śpiewają, słonko przygrzewa, gdyby nie wmordewind - byłoby idealnie ;)
Chyba przez ostatnie lenistwo odzwyczaiłam się od takich dystansów, dzisiejsza jazda + silny wiatr mocno mnie zmęczyły.



Całą pozostałą cześć dnia chłodziłam kolano ale i tak obawiałam się, czy będę mogła dziś ruszać nogą. Na szczęście chłodzenie pomogło, dziś mogłam ruszać nogą choć jakiekolwiek dotknięcie jest bolesne. Choć przesuwanie się napiętego na kolanie materiału spodni było męką, poszłam jednak dziś na rower. No bo jak tu nie pójść, kiedy full lampa i 6 stopni na termometrze?
Ptaki śpiewają, słonko przygrzewa, gdyby nie wmordewind - byłoby idealnie ;)
Chyba przez ostatnie lenistwo odzwyczaiłam się od takich dystansów, dzisiejsza jazda + silny wiatr mocno mnie zmęczyły.



s1
Piątek, 29 stycznia 2016 Kategoria trening
Km: | 17.61 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:03 | km/h: | 16.77 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Taniec pingwina na szkle
Środa, 27 stycznia 2016 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 13.59 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 11.65 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 740 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trochę mnie nie było. Nie jeździłam. Najpierw byłam chora, potem kociokwik przedurlopowy a potem byłam wyjechana (Zakopane welcome to). Z pogodą na urlop trafiłam idealnie, w jedyny zimowy tydzień tej zimy. Warun na deskę był wprost wspaniały. Liczyłam na to, że po powrocie zdążę jeszcze wyciągnąć biegówki, ale przydałyby się raczej łyżwy.
Wymyśliłam, że pojadę rowerkiem w Kabaty. Spodziewałam się, że będzie lodowisko, ale nie, że aż takie ;)
Od dziś rozpoznaję przynajmniej 6 rodzajów lodu oraz mam nauczkę: nie próbuj sięgać do przycisku aparatu gdy jedziesz po lodowisku (zdjęcie jednej ręki z chwytu zakończyło się glebą).


Wymyśliłam, że pojadę rowerkiem w Kabaty. Spodziewałam się, że będzie lodowisko, ale nie, że aż takie ;)
Od dziś rozpoznaję przynajmniej 6 rodzajów lodu oraz mam nauczkę: nie próbuj sięgać do przycisku aparatu gdy jedziesz po lodowisku (zdjęcie jednej ręki z chwytu zakończyło się glebą).


