Wpisy archiwalne w kategorii
trening
Dystans całkowity: | 30825.36 km (w terenie 1180.74 km; 3.83%) |
Czas w ruchu: | 1795:05 |
Średnia prędkość: | 19.55 km/h |
Maksymalna prędkość: | 53.20 km/h |
Suma podjazdów: | 23423 m |
Maks. tętno maksymalne: | 186 (103 %) |
Maks. tętno średnie: | 167 (91 %) |
Suma kalorii: | 108933 kcal |
Liczba aktywności: | 1173 |
Średnio na aktywność: | 32.38 km i 1h 31m |
Więcej statystyk |
Karpacz dzień 1 - deszczowym rowerem do Wang
Niedziela, 3 sierpnia 2014 Kategoria wycieczki i inne spontany, ze zdjęciami, trening
Km: | 7.64 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 11.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Trochę dziś się zlazłam z Zającem na plecach więc zrobiłam tylko późnym wieczorem krótką przejażdżkę, powtarzając poranną trasę pieszą do Wang. Po kilku minutach jazdy, niestety, złapała mnie ulewa. Na szczęście trafiło się jakieś uprzejme drzewo, którego gałęzie i igły (!) okazały się tak gęste, że mogłam pod nim przeczekać oberwanie chmury i jedyne co do mnie docierało to przyjemna "mgiełka". Zastanawiałam się, czy jechać dalej czy jednak wrócić - niezależnie od kierunku i tak bym zmokła więc postanowiłam jechać dalej.
Do Wang dotarłam po około 28 minutach we wciąż padającym deszczu.
Wieczorno-deszczowy Wang

Na zjeździe nie pozwoliłam sobie na pohulanie bo było całkiem ciemno i całkiem mokro, więc zjazd tą samą trasą zajął mi około 12 minut. Tyłek miałam kompletnie mokry i wracąjac solidnie zmarzłam.
Do Wang dotarłam po około 28 minutach we wciąż padającym deszczu.
Wieczorno-deszczowy Wang

Na zjeździe nie pozwoliłam sobie na pohulanie bo było całkiem ciemno i całkiem mokro, więc zjazd tą samą trasą zajął mi około 12 minut. Tyłek miałam kompletnie mokry i wracąjac solidnie zmarzłam.
wreszcie szosa!
Piątek, 1 sierpnia 2014 Kategoria trening, >50 km
Km: | 64.81 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 02:20 | km/h: | 27.78 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chwilowo w domu, pomiędzy jednym wyjazdem a drugim. Okazja, żeby odkurzyć po dwóch tygodniach kolarkę.
O MATKO JAK MI SIĘ CUDOWNIE JECHAŁO! Po dwóch tygodniach zapylania na góralu, na kolarce dzisiaj zawijałam asfalt kołami ;)
O MATKO JAK MI SIĘ CUDOWNIE JECHAŁO! Po dwóch tygodniach zapylania na góralu, na kolarce dzisiaj zawijałam asfalt kołami ;)
pożegnanie z Gimem
Środa, 30 lipca 2014 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 32.84 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 17.75 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatnia rundka dziś. Przez Wrota Warmii, moją ścieżkę i stary stuletni las.
Zaliczyłam korzenisty zjazd na mojej ścieżce (wreszcie).




Zaliczyłam korzenisty zjazd na mojej ścieżce (wreszcie).




podjazdy siłowe do Zgniłochy
Wtorek, 29 lipca 2014 Kategoria trening
Km: | 18.23 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:50 | km/h: | 21.88 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
zaplątana w łąkę
Poniedziałek, 28 lipca 2014 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 27.86 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 15.06 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Sporo ścieżek tutaj kończy się nigdzie... najczęściej na polu lub łące. I dziś sobie taką właśnie ścieżkę zafundowałam. Zobaczyłam jednak ślady jakiegoś pojazdu i liczyłam na to, że tą łąką da się wyjechać na jakąś kolejną ścieżkę. Ślady prowadziły jednak przez trzy kolejne łąki i kończyły się na drucie kolczastym. Musiałam zawrócić.
Kilka ujęć z "mojej" ścieżki nad jeziorem





Kilka ujęć z "mojej" ścieżki nad jeziorem





czemu nie mam tu szosy?
Niedziela, 27 lipca 2014 Kategoria trening, ze zdjęciami
Km: | 35.94 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:36 | km/h: | 22.46 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś znów podjazdy na trasie do Swaderek ale tym razem zatrzymywałam się, żeby zrobić kilka fotek :) Szosy tu są cudne, żal tyłek ściska, że nie dało się zabrać obu rowerów...
Taka sytuacja...

Łyna

Taka sytuacja...

Łyna

Wrota Warmii
Sobota, 26 lipca 2014 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 31.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:47 | km/h: | 17.85 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś naprawdę lajtowa wycieczka. Towarzyszył mi Marek na rozklekotanym tutejszym rowerze. Tylne koło zwinięte w ósemkę, opony tak popękane, że wyglądały jakby miały odpaść, jeden hamulec niedziałający itp. ;)
Zaczęliśmy od Wrót Warmii - to ścieżka edukacyjna o warmińskich biskupach. Przejechaliśmy przez Butryny i Kaletkę a potem wjechaliśmy w las. Wyjechaliśmy na szosie koło Kurek, stąd było jeszcze dość daleko do domu i w dodatku po niezłych hopkach więc Markowy rower ledwo dawał radę. Ale jakoś dojechał ;)
Zaczęliśmy od Wrót Warmii - to ścieżka edukacyjna o warmińskich biskupach. Przejechaliśmy przez Butryny i Kaletkę a potem wjechaliśmy w las. Wyjechaliśmy na szosie koło Kurek, stąd było jeszcze dość daleko do domu i w dodatku po niezłych hopkach więc Markowy rower ledwo dawał radę. Ale jakoś dojechał ;)
gdzie koła poniosą
Piątek, 25 lipca 2014 Kategoria wycieczki i inne spontany, trening
Km: | 33.15 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:50 | km/h: | 18.08 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś cross w narastającym tempie. Gdzie by tu pojechać, żeby było długo a potem szybko? E tam, machnęłam ręką i postanowiłam zeksplorować tereny na wschód od jeziora. Minęłam harcerzy i pojechałam dalej drogą leśną. I tak jechałam i jechałam, aż mi się znudziło i skręciłam w prawo. Okazało się, że wparowałam w leśną przecinkę i droga robiła się coraz bardziej upiardliwa więc skwapliwie skorzystałam z możliwości wyjechania na zwykłą leśną drogę. Potem jeszcze gdzieś skręciłam, i tu po drodze minęłam bunkier. Ale się okazało, że tą drogą dojechałam do asfaltu więc musiałam zawrócić. Tak kręcąc się tu i ówdzie kilkukrotnie widziałam przez drzewa wodę. Potem na mapce sprawdziłam, że minęłam kilka jezior: Łowne Duże, Łabuny Duże, Dłużek, Czarne i jeszcze jakieś jedno, którego nazwy nie chce mi się szukać. Wyszła fajna runda dzisiaj.
krótko
Czwartek, 24 lipca 2014 Kategoria wycieczki i inne spontany, trening
Km: | 10.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:32 | km/h: | 19.56 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj się czułam jakoś strasznie zdechło. Nie tylko ja zresztą, bo również Marek oraz mój Tata narzekali na senność i ogólne zmęczecnie. Jakaś taka aura dziwna. Dodatkowo uda mnie bolały po wczorajszym treningu więc pojechałam tylko na krótką rundkę przez Butryny, rozkręcić nogę
podjazdy na drodze do Swaderek i dobry timing
Środa, 23 lipca 2014 Kategoria trening
Km: | 34.83 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:34 | km/h: | 22.23 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś mocniejszy trening - podjazdy "o różnej długości i nachyleniu". Przemyślawszy sprawę pojechałam asfaltem z Nowej Kaletki w kierunku Swaderek - trasa ta obfituje w podjazdy o różnej długości i nachyleniu. Nie powiem, trochę mnie palą uda po tym treningu :)
Powrót tą samą ścieżką przez pokrzywy, co wczoraj. Ścieżka jest tak fajna, że mi te pokrzywy nawet nie przeszkadzają.
No i powrót w idealnym momencie bo trafiłam akurat na grilla i zaraz potem się rozpadało ;)
Powrót tą samą ścieżką przez pokrzywy, co wczoraj. Ścieżka jest tak fajna, że mi te pokrzywy nawet nie przeszkadzają.
No i powrót w idealnym momencie bo trafiłam akurat na grilla i zaraz potem się rozpadało ;)