kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Triban rozdziewiczony

Piątek, 24 lutego 2012 Kategoria dojazdy
Km: 9.18 Km teren: 0.00 Czas: 00:42 km/h: 13.11
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 155155 ( 86%) HRavg 131( 72%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) Aktywność: Jazda na rowerze
Wczorajsze zdarzenie komunikacyjne tak mnie wkurzyło, że postanowiłam dzisiaj pojechać do pracy rowerem "choćby żabami z nieba padało". Poza tym... no trzeba było w końcu po raz pierwszy przelecieć Tribana.
Ale może najpierw opowiem co mnie tak wkurzyło :)

Otóż, gdy wracałam z pracy (Centrum), nastąpiła awaria metra. Cośtamcośtam zasilanie. Metro kursowało tylko do Politechniki a potem dopiero od Stokłos do Kabat, co mnie zupełnie nie urządzało :) Wysiadłam zatem z metra i potuptałam na jedyny jadący w interesującą mnie okolicę autobus (210). Nieważne, że jeździ co pół godziny. Nieważne, że jedzie na Ursynów 46 minut (!). Nieważne, że przyjechał krótki. Nawet nie wepchnęło się do niego tak strasznie dużo ludzi i udało mi się nawet mieć miejsce siedzące.
Problem powstał dwa przystanki dalej, czyli przy stacji Metro Politechnika. Otóż, do tego krótkiego, kursującego co pół godziny autobusu wcisnęła się kolejna porcja ludzi z metra. Niestety, drzwi nie chciały się zamknąć. W związku z tym kilka osób uwiesiło się na drzwiach i postanowiło "nie odpuścić". W autobusie rozpoczęła się najpierw rozmowa, potem dyskusja, potem gorąca dyskusja, potem awantura z przeklinaniem. Wiszący na drzwiach byli twardzi - nawet któraś z wiszących na drzwiach pań stwierdziła, że jak ona nie pojedzie to nikt nie pojedzie.
Kierowca wykazał się cierpliwością. Postanowił przeczekać aferę i zobaczyć co z niej wyniknie. Wyłączył silnik i czekał.
Awantura trwała około 10, może 15 minut. Całkiem długo, można było liczyć że wkrótce pojawi się kolejne 210 :)
Na szczęście w międzyczasie uruchomiono autobusy zastępcze i na nasz nieszczęsny przystanek na raz podjechały aż trzy, w tym dwa zupełnie puste. Więc nastąpił szybki szturm z 210 do M-ki. Przy czym - co ciekawe - wiszący na drzwiach ludzie postanowili na nich wisieć dalej więc było trudno wyjść z autobusu!
Wróciłam do domu zła, zmęczona, zmarznięta i o pół godziny później niż zwykle.
Zła byłam jeszcze z tego powodu, że chciałam pójść po powrocie na chwilkę chociaż na rower "za dnia". Niestety, nie udało się to.

Dlatego dzisiaj pojechałam rowerem. O.

Cóż mi rzec :) Tak długo do pracy rowerem to chyba jeszcze nigdy nie jechałam ;) Zwykle zajmuje mi to poniżej 30 minut. Tribanem jechałam około 42 minuty ale złożyło się na to kilka okoliczności.
Przede wszystkim czuję się na nim niepewnie.
Raz, że nie umiem jeździć w dolnym chwycie, gdzie przy naciśnięciu klamek hamulec dużo lepiej reaguje. Więc jechałam w górnym, naciskając podczas hamowania górne części klamek. Niestety, hamowanie w tym wydaniu jest mało efektywne. W dodatku bolą od tego dłonie.
Dwa, że cienkie, prawie łyse oponki, mają tendencję do ześlizgiwania się z mokrych krawędzi płytek chodnikowych oraz przypadkowych resztek lodu, co mnie trochę stresuje.
Poza tym było strasznie mokro a ja nie mam błotników, więc musiałam zwalniać przed każdą większą kałużą :)
A, no i... chyba muszę jednak zainwestować w SPD bo ciągle mi się buty ślizgały, co mnie nieco irytowało :) W dodatku odruch ciągnięcia pedału jednak już jakiś mam, co też nie pomaga ;)
Ale i tak jechało mi się fajnie, przede wszystkim gęba mi się cieszyła, że wreszcie wyszłam na rower ;)
Mam całkiem mokry tyłek. Całe szczęście, że w pracy mam do przebrania wszystko, włącznie ze skarpetami!

Pierwsze wrażenia z jazdy:
Rower jest dość stabilny, nawet przy uślizgach koła na fragmentach lodu, daje się dość łatwo opanować. Jest jednocześnie stosunkowo zwrotny, ciasne zakręty nie są niemożliwe :) Przerzutki chodzą gładko, przynajmniej w tym zakresie w jakim je wykorzystałam - z przodu środek i młynek, z tyłu nie wiem bo nie patrzę na wskaźniki tylko jadę na czuja - ale raczej były niskie biegi bo nie jechałam szybko. Przerzutki daje się obsługiwać tylko w górnym chwycie.
Klamki hamulcowe są dość daleko od baranka i nie są regulowalne. Dla męskiej dłoni pewnie to nie będzie problem ale dla mnie jest bo ledwo sięgam palcami do klamek. Hamulce są moim zdaniem niezłe, przy dolnym chwycie jest bardzo przyzwoita moc hamowania. Przy górnym (naciskanie górnej części klamek) jest słabo.
Carbonowy widelec dość fajnie tłumi drgania, ale dłonie mnie bolały bo nie jestem przyzwyczajona do ułożenia ich inaczej niż na prostej kierownicy (w rowerze MTB).
Rower jest dość długi, musiałam przesunąć siodło maksymalnie do przodu. Prawdopodobnie będę też musiała zmienić mostek na krótszy.
Sądzę, że jak się przyzwyczaję do niego, zwłaszcza do jazdy w dolnym chwycie, to będzie super :)
Było mi dość wygodnie, pozycja nie jest tak strasznie nachylona (jak przesunęłam siodło do przodu to się okazało, że jest całkiem ok pod tym względem). Zdjęłam sobie rano daszek z kasku bo sądziłam, że przy głowie nachylonej tak nisko daszek będzie zasłaniał, ale chyba niepotrzebnie. Muszę się przejechać z daszkiem następnym razem i zobaczyć jak jest.

komentarze
Ppawel mam nadzieję, jeśli faktycznie to jest możliwe to by było super. Dzisiaj idę na BGFit więc pewnie Wojtek M. będzie wiedział czy można to w tych klamkach zrobić :)
kantele
- 07:07 poniedziałek, 27 lutego 2012 | linkuj
jeśli dobrze pamiętam to możesz zasięg dźwigni regulować podkładkami, ale na 100% nie jestem tego pewny
ppawel-removed
- 09:00 sobota, 25 lutego 2012 | linkuj
Bmtwo w planie mam za jakiś czas zmianę klamek na jakieś z regulacją :)
Ja na szczęście jeżdżę do pracy w takich porach, że nie ma jakiegoś strasznego tłoku, nawet się daje książkę poczytać. Gorzej z powrotem :) Ale i tak 1000 razy wolę dojeżdżać rowerem :) Przy okazji powrotu można jeszcze trening odwalić i nabić kaemy ;)
kantele
- 11:30 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
Też mam ten problem w szosie, że klamki są ciut "za męskie". Ale po kilku jazdach da się przyzwyczaić :) Oglądałam szoskę taką jak Twoja w Decathlonie, piękna czerwień :) I popieram, ładuj SPD to efektywniej wykorzystasz potencjał Tribana :)

Nie wiem co się dzieje z tymi ludźmi... Kiedy w taką pogodę nie mam możliwości jeszcze wyciągnąć roweru by dojechać na uczelnię (siedziałabym na zajęciach cała ubłocona) jestem zmuszona jeździć metrem i przeraża mnie to wszystko. Jak chcę wejść do wagonu to po prostu patrzę gdzie jest trochę wolnego miejsca i strasznie denerwuje mnie sytuacja kiedy jestem przy samych drzwiach, a jeszcze ludzie na siłę wpychają się do środka, depcząć i popychając mnie przy okazji. Nie rozumiem takiego zachowania. W metrze w godzinach szczytu trudno o zachowywanie przestrzeni osobistej, ale wpychanie się na siłę skutkujące tym, że nie ma jak oddychać to już przesada. A totalnie najlepsi to już są Ci z plecakami. Plecak wystaje, ale nie... nie ma mowy "po prostu wpechnę się na osobę obok, przy okazji ją stratuję, ale pojadę !" ;)
bmtwo-removed
- 10:46 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
O dzięki za podpowiedź. Akurat się w poniedziałek wybieram do Airbika na BGFita z Tribanem to przy okazji zobaczę te błotniki :)
kantele
- 10:19 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
"jak ona nie pojedzie to nikt nie pojedzie" - nieźle się ubawiłem wyobrażając sobie sytuację ;)

--

Właśnie z powodu takich ludzi warszawskie metro czasem jeździ powoli w godzinach szczytu, nawet jak zasilanie nie padnie. Ludziska próbują na siłę wepchnąć się do wagonu, bo "bez nich nie odjedzie", w efekcie pociąg nie może zamknąć drzwi i ruszyć ze stacji. A następne składy muszą hamować w tunelu i tam czekać, aż poprzednik odjedzie.
lukasz78
- 10:19 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
"jak ona nie pojedzie to nikt nie pojedzie" - nieźle się ubawiłem wyobrażając sobie sytuację ;) A na mokry tyłem polecam : http://www.rowerowysklep.pl/sks-blotniki-sks-race-blade-28-black-o_l_9154.html Są fajne bo można szybko zdjąć jak brak jest groźby opadu :)
artd70
- 10:07 piątek, 24 lutego 2012 | linkuj
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum