znów dramatyczne WKK
Niedziela, 13 listopada 2011 Kategoria trening
Km: | 30.17 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 01:56 | km/h: | 15.61 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 126( 70%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Poprzedni trening WKK odbył się pod znakiem lotu przez kierę. Basia, jak się okazało dzisiaj, złamała sobie ząb.
Dzisiejszy trening za to odbył się pod znakiem karetki pogotowia i złamanej nogi Krzyśka.
Generalnie trening dzisiaj był lajtowy, Błażej poprowadził trasą dookoła LK, wybierając takie miejsca, gdzie trzeba było skakać przez zwalone drzewa (albo rowerem albo w biegu z rowerem na ramieniu). Na zakończenie pojechaliśmy na rundkę przy parku linowym i tu Krzysiek zaliczył niefortunny upadek. Z góry wyglądało to niegroźnie, ot delikatna wywrotka na bok na zjeździe przy niewielkiej prędkości. Po chwili jednak grupka oczekująca na dole nagle tłumnie ruszyła się do niego. Najwyraźniej nie wstał. Krzysiek leżał nieruchomo w połowie zjazdu. Wyglądało na to, że wjechał w koleinę, której nie było widać spod kupy liści i noga ugrzęzła mu pod rowerem podczas wywrotki.
Błażej szybko wezwał karetkę, na szczęście było można karetką dojechać do miejsca, gdzie leżał Krzysiek. Przykryliśmy go naszymi ciuchami w oczekiwaniu. Karetka przyjechała dość szybko i go zabrała. Zadzwoniłam do Marka i Marek podjechał autem i zapakował do nas Krzyśka rower i pozostałe graty.
Wieczorem się dowiedziałam, że Krzysiek ma złamanie podudzia w dwóch miejscach i będzie operowany, na razie nie wiadomo kiedy. W szpitalu ma zostać do piątku.
Gdyby ktoś chciał go odwiedzić to jest w szpitalu czerniakowskim na ul. Stępińskiej.
KOW: 4 (464)
Dzisiejszy trening za to odbył się pod znakiem karetki pogotowia i złamanej nogi Krzyśka.
Generalnie trening dzisiaj był lajtowy, Błażej poprowadził trasą dookoła LK, wybierając takie miejsca, gdzie trzeba było skakać przez zwalone drzewa (albo rowerem albo w biegu z rowerem na ramieniu). Na zakończenie pojechaliśmy na rundkę przy parku linowym i tu Krzysiek zaliczył niefortunny upadek. Z góry wyglądało to niegroźnie, ot delikatna wywrotka na bok na zjeździe przy niewielkiej prędkości. Po chwili jednak grupka oczekująca na dole nagle tłumnie ruszyła się do niego. Najwyraźniej nie wstał. Krzysiek leżał nieruchomo w połowie zjazdu. Wyglądało na to, że wjechał w koleinę, której nie było widać spod kupy liści i noga ugrzęzła mu pod rowerem podczas wywrotki.
Błażej szybko wezwał karetkę, na szczęście było można karetką dojechać do miejsca, gdzie leżał Krzysiek. Przykryliśmy go naszymi ciuchami w oczekiwaniu. Karetka przyjechała dość szybko i go zabrała. Zadzwoniłam do Marka i Marek podjechał autem i zapakował do nas Krzyśka rower i pozostałe graty.
Wieczorem się dowiedziałam, że Krzysiek ma złamanie podudzia w dwóch miejscach i będzie operowany, na razie nie wiadomo kiedy. W szpitalu ma zostać do piątku.
Gdyby ktoś chciał go odwiedzić to jest w szpitalu czerniakowskim na ul. Stępińskiej.
KOW: 4 (464)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!