kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

testy lampek Mactronic Noise 02 i Moon X-Power 330

Niedziela, 20 września 2015 Kategoria recenzje, testy, trening, ze zdjęciami
Km: 48.75 Km teren: 0.00 Czas: 02:10 km/h: 22.50
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 740 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzięki uprzejmości Plus Sklep Rowerowy otrzymałam do testów dwie mocne lampy z akumulatorem. Wynikło to z mojego narzekania na posiadaną przeze mnie lampę Mactronic Pro Scream. Ma ona dość mocne światło jednak po 2-2,5h nocnego treningu, gdzie potrzebuję przez większość czasu pełnej mocy oświetlenia, aby na kolejnym treningu mieć pełną moc, muszę wymienić baterie. Zaczął mnie już w związku z tym trafiać szlag bo zaczynam wydawać masę pieniędzy na baterie.
Dostałam do testów dwie lampy: Mactronic Noise 02 o mocy 500lm oraz Moon X-Power 330 o mocy 330 lm.



"Organoleptycznie" ;)
Lampki wyglądają dość podobnie. Mają prawie identyczną konstrukcję, taką samą długość, różnią się nieco kształtem obudowy i kolorystyką. Są podobne do tego stopnia, że można je naładować za pomocą tej samej ładowarki i założyć na ten sam uchwyt na kierownicę. Mają w tym samym miejscu gniazdo ładowarki, przykryte identyczną klapką. Mają identyczny przycisk włączający i identycznie wyglądający reflektor. Przypadek? ;) W pierwszej chwili sądziłam, że obie lampki są Mactronica.

Lampa Moon jest ciut lżejsza a przycisk włączający, mimo identycznego wyglądu, chodzi o wiele lepiej, tzn. reaguje na niezbyt mocne naciśnięcie, jednak musi być ono dość precyzyjne. Im grubsza rękawiczka, tym trudniej nacisnąć.
W Mactronicu, ten przycisk jest bardzo oporny i trzeba go naprawdę mocno nadusić żeby zadziałał. Czasem, mimo wielokrotnych prób, nie reaguje wcale. W zimowej rękawicy włączenie światła może się okazać niemożliwe.
Z moich wcześniejszych doświadczeń wynika, że Mactronic ma ewidentny problem ze stykami. Miałam wcześniej dwie lampy z serii Scream i w obu lampkach po pewnym czasie pojawiło się takie zjawisko, że przy wstrząsach (np. jeździe w terenie) tryby świecenia same się przełączały. Pomaga na to wyczyszczenie i przesmarowanie nakrętki od komory zawierającej baterie, ale trzeba to robić co jakiś czas. Być może wada przycisku w lampce Noise to kwestia tego konkretnego egzemplarza ale po tym, jakie są moje doświadczenia ze Scream-ami... mam wątpliwości.
Obie lampy są mocowane na kierownicy za pomocą uchwytu z zakręcaną obejmą, przy czym lampa wsuwana jest na szynę z blokadą. Lampę można zdjąć naciskając przycisk blokady z boku szyny. Szyna jest obrotowa, tzn. można regulować kąt lampy w poziomie. Jak na mój gust, obraca się ona zbyt łatwo (łatwo ją przypadkowo przestawić np. gmerając przy liczniku umieszczonym na mostku, jak w moim przypadku). W zestawie jest też dodatkowy uchwyt na kask (na rzepy).

Warunki testu 01
Na test udałam się do Lasu Kabackiego. Pojeździłam po głównych traktach oraz przejechałam fragment singla (dla znających teren: Jagielska - wzdłuż Puławskiej - Żołny), obfitujący w zakręty oraz korzenie a także - obecnie - posiadający również część mocno zarośniętą wysokimi trawami (wyższymi ode mnie siedzącej na rowerze). Następnie udałam się na mocno korzenisty zjazd bez zakrętów (dla znających teren - od Nowoursynowskiej na przedłużeniu Przekornej do asfaltu ul. Gąsek). Potem przejechałam się asfaltem Drewny - Przyczółkowa i przejechałam się po dziurach na mega ciemnej ul. Hlonda i hopkach na równie ciemnym podjeździe Orszady.

Warunki testu 02
Drugi test przeprowadziłam na szosie (rower szosowy), gdzie założeniem była równa, szybka jazda w okolicach progu mleczanowego. Średnia prędkość z tego odcinka wyniosła 32 km/h, maksymalna około 35 km/h. Trasa wiodła nieoświetloną drogą wzdłuż wału nad wisłą, po znanej rundzie Okrzeszyn - Gassy - Ciszyca (gdzieniegdzie w przejeżdżanych miejscowościach jest oświetlenie ale wzdłuż wału jest ciemno jak w d...). Powrót tym samym ciemnym odcinkiem Hlonda/Orszady co wczoraj.

Światło
Według specyfikacji, Mactronic ma 500 lm natomiast Moon - 330 lm. To ciekawe, gdyż poświeciłam obiema lampkami w nocy z balkonu na 9 piętrze mojego bloku na trawnik i według mnie obie lampy świecą identycznie. Na wszystkich trybach. Jedyną różnicą jest nieznacznie bardziej żółty odcień światła w Moonie, jednak przy świeceniu na daleką odległość jest to zupełnie niewidoczne, zauważalne jest jedynie przy świeceniu na bliskie obiekty.W związku tym faktem oraz w związku z nędznym przyciskiem włączania w Mactronicu na test w terenie wzięłam tylko Moona, nie zawracając sobie głowy testowaniem Mactronica.

Strumień światła jest podzielony jakby na dwa obszary. Wewnętrzny, niezbyt szeroki, bardzo silny snop światła oraz zewnętrzny dość szeroki obszar nieco ciemniejszego światła. Przy maksymalnej mocy lampy wewnętrzny snop światła świeci tak mocno, że nie chciałabym iść/jechać naprzeciwko ale ponieważ jest dość wąski, więc ewentualnie oślepianie przeciwnika ;) wchodzi w grę jedynie kiedy porusza się on prawie dokładnie naprzeciwko roweru. Szerszy obszar ciemniejszego światła jest wystarczający, aby było dobrze widać co się dzieje po bokach drogi.

Szerokie leśne dukty
Można spokojnie jechać ze 40 na godzinę (jak się ma "nogę", ofkorz). Widoczność jest świetna, nawet obiekty pozbawione kompletnie elementów odblaskowych widać z bardzo daleka. Doradzam jednak skierowanie lampy nieco w dół... ;)

Wąskie ścieżki, single
Na prostej można jechać spokojnie 30tką. Przy prostej ścieżce jedzie się jak w dzień. Wszystkie przeszkadzajki, wertepy, korzenie itd. widać z daleka. Pewne kłopoty zaczynają się przy zakrętach, gdyż zewnętrzny obszar światła nie doświetla zakrętów wystarczająco i dopiero po skręceniu kierownicy widać, co czeka na nas za zakrętem. Przy wielu następujących po sobie zakrętach trzeba już nieco zwolnić ale wciąż można jechać dość szybko. Najwolniejszy fragment trasy to była wspomniana przeze mnie kręta część singla zarośnięta wysokimi trawami. Nie jestem jednak pewna czy znaczne zmniejszenie tam prędkości nie było spowodowane również niechęcią do bycia pochlastaną przez trawy ;)

Terenowy zjazd
Bez hamulców, doskonała widoczność. Można jechać jak w dzień (w tym miejscu zakochałam się w tej lampie i już wiem, że ją kupię).

Prosty asfalt, dziurawy asfalt, hopki (tzn. leżące policjanty), ciemne miejsca
Można grzać ile bogi w nogi dały. Widać wszystko jak na dłoni. A nawet można zmienić tryb świecenia na słabszy. Na kolarce bez problemu jechałam w założonym tempie, bez obawy, że wpadnę w dziurę. Sądzę, że można spokojnie jechać i 50tką jak ktoś ma nogę, bez obawy kolizji z polskm asfaltem.

Wady
1) Przy trybach świecenia słabszych niż najwyższe dwa, zewnętrzny krąg światła staje się dość ciemny i jest zdecydowanie mniejsza widoczność boku drogi. Na czwartym trybie w zasadzie ten zewnętrzny krąg światła jest pomijalny.
2) Szyna do mocowania lampy zbyt łatwo się obraca na boki
3) Wąski strumień światła nie doświetla wystarczająco zakrętów; przy niezbyt szybkiej jeździe to nie przeszkadza ale przy wyższych prędkościach "podcina skrzydła" na zakrętach ;)

Czego nie testowałam
Lampy dostałam na zbyt krótki czas, aby móc przetestować faktyczną długość świecenia na poszczególnych trybach, jak również szybkość ładowania. Prawdopodobnie uzupełnię te testy w zakresie lampy Moona po jej zakupieniu ale z uwagi na chwilowy brak płynności finansowej ;) zapewne nastąpi to dopiero w przyszłym miesiącu.

[Edit: Tutaj można przeczytać dalszą część testów po nabyciu przeze mnie Moona, która dotyczy długości świecenia oraz ładowania a także obsługi w zimowych rękawicach]

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum