Wpisy archiwalne w miesiącu
Wrzesień, 2011
Dystans całkowity: | 814.02 km (w terenie 128.06 km; 15.73%) |
Czas w ruchu: | 48:18 |
Średnia prędkość: | 19.60 km/h |
Maks. tętno maksymalne: | 176 (97 %) |
Maks. tętno średnie: | 164 (91 %) |
Liczba aktywności: | 38 |
Średnio na aktywność: | 28.07 km i 1h 16m |
Więcej statystyk |
WKK po korzeniach
Wtorek, 6 września 2011 Kategoria trening
Km: | 18.83 | Km teren: | 13.00 | Czas: | 01:38 | km/h: | 11.53 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 158158 ( 87%) | HRavg | 124( 68%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj WKK skupione było na niezbyt stromych, ale korzenistych podjazdach. Ja jakoś dzisiaj kompletnie dupowato jeździłam i przez pierwsze dwie pętle schodziłam z roweru nawet na tych fragmentach korzeni, które zwykle przejeżdżam, rozkręciłam się dopiero pod koniec i przejechałam całość dopiero na dwóch ostatnich pętelkach. Oprócz parszywego korzenia Olgi, który chyba jest otoczony jakąś diaboliczną aurą i po prostu jak do niego podjeżdżam to dostaję -2 do siły woli.
kadencja 68/125
KOW: 4 (392)
kadencja 68/125
KOW: 4 (392)
upojna godzina z kotem
Wtorek, 6 września 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 19.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:59 | km/h: | 19.32 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 157157 ( 87%) | HRavg | 133( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
W moim mieszkaniu, które wynajmuję, akurat zdarzyła się awaria wodociągowa. Lokatorzy poprosili mnie, żebym była podczas wizyty hydraulika bo cośtamcośtam. W sumie to fajnie bo trochę dłużej pospałam i w dodatku godzinę spędziłam tam z moim kotem (który z nimi mieszka). Wymiziałam go za wszystkie czasy. On zresztą był wyjątkowo przymilny przez cały ten czas, UFO go podmieniło, czy co? :)
Do pracy dzisiaj mocno popychał mnie wiatr więc jechało się przyjemnie. W dodatku o 10 rano już nie było tak zimno i można było normalnie w krótkim pojechać i nie kombinować. Z pracy powrót najkrótszą trasą bo po południu trening WKK :)
Do pracy dzisiaj mocno popychał mnie wiatr więc jechało się przyjemnie. W dodatku o 10 rano już nie było tak zimno i można było normalnie w krótkim pojechać i nie kombinować. Z pracy powrót najkrótszą trasą bo po południu trening WKK :)
ćwiczonka
Poniedziałek, 5 września 2011 Kategoria trening siłowy, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:00 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po półtora tygodnia koniec lenistwa, wracam do ćwiczeń siłowych.
Dzisiaj zestaw AB.
Chociaż przyznam, że chyba przerwa w ćwiczeniach i ostatni lekki tydzień treningowy dobrze mi zrobiły, czuję się "odpoczęta" i liczę na silną "nogę" w Nowym Dworze w niedzielę :)
Dzisiaj zestaw AB.
Chociaż przyznam, że chyba przerwa w ćwiczeniach i ostatni lekki tydzień treningowy dobrze mi zrobiły, czuję się "odpoczęta" i liczę na silną "nogę" w Nowym Dworze w niedzielę :)
Przyjaciel Wiatr
Poniedziałek, 5 września 2011 Kategoria test, dojazdy
Km: | 32.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:33 | km/h: | 20.65 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 161161 ( 89%) | HRavg | 131( 72%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Do pracy i nazad. Przy powrocie przyjaciel Damiana, Wiatr, dał mi nieco do wiwatu, gdyż na Przyczółkowej wmordewind był straszliwy. Nie siliłam się zatem zbytnio. Za to od Kabat do domu postanowiłam nie marnować silnego wiatru w plecy na jazdę badziewną ścieżką rowerową poprzecinaną milionem dróżek, przystanków i łażącymi po niej idiotami i od razu wskoczyłam na jezdnię. Pędziłam do domu prawie 40 km/h zatrzymując się tylko czasem na światłach. Komary w zębach normalnie :)
Wieczorem zrobiłam sobie test pompek. Od półtora tygodnia się lenię, jeśli chodzi o ćwiczenia siłowe, trzeba się przemóc i wrócić do nich. A że przerwa w pompkach była duża, dlatego dzisiaj test. Niestety, lenistwo dało znać o sobie, zrobiłam tylko 24 pompki w teście :(
Wieczorem zrobiłam sobie test pompek. Od półtora tygodnia się lenię, jeśli chodzi o ćwiczenia siłowe, trzeba się przemóc i wrócić do nich. A że przerwa w pompkach była duża, dlatego dzisiaj test. Niestety, lenistwo dało znać o sobie, zrobiłam tylko 24 pompki w teście :(
Onkobieg
Niedziela, 4 września 2011 Kategoria bieganie, ze zdjęciami
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:10 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
To taki trochę dziwny bieg był. Chodziło o to, żeby przebiec jak najwięcej okrążeń wokół Centrum Onkologii na ul. Roentgena w zadanym czasie. Okrążenie miało około 1 kilometra i sponsor imprezy płacił 1,5 zł za każde przebiegnięte okrążenie każdego uczestnika biegu na rzecz stowarzyszenia Sarcoma. Trochę coś jak Ecco Walkaton tylko biegiem.
Oczywiście mnóstwo ludzi po prostu sobie spacerowało, ale każde okrążenie się liczyło - nawet spacerkiem.
Zrobiliśmy z Markiem po 10 okrążeń. Wyszło około 9,5 kilometra. Więc zarobiliśmy dla chorych na raka 30 złotych. Mało. Ale ponieważ ludzi było sporo więc uzbierało się ponad 5 tysięcy złotych w sumie.
Nie starczyło dla nas koszulek, bo organizator nie przewidział frekwencji, która była dwukrotnie większa niż w zeszłym roku.
Ale za to dostaliśmy po medalu.
Przed biegiem krótka rozgrzewka, ok. 0,8 metra, niecałe 10 minut, reszta spacer do Centrum Onkologii.
Słabo mi się biegło, strasznie chciało mi się pić. W trakcie złapałam jakąś butelkę wody. Niestety, jak skończyliśmy bieg to okazało się, że oprócz koszulek również wody nie starczyło dla nas na mecie. Pić mi się chciało tak bardzo, że przeszłam się wzdłuż trasy szukając porzuconych butelek z resztką zawartości.
KOW: 5 (305)
HR 159/173
Oczywiście mnóstwo ludzi po prostu sobie spacerowało, ale każde okrążenie się liczyło - nawet spacerkiem.
Zrobiliśmy z Markiem po 10 okrążeń. Wyszło około 9,5 kilometra. Więc zarobiliśmy dla chorych na raka 30 złotych. Mało. Ale ponieważ ludzi było sporo więc uzbierało się ponad 5 tysięcy złotych w sumie.
Nie starczyło dla nas koszulek, bo organizator nie przewidział frekwencji, która była dwukrotnie większa niż w zeszłym roku.
Ale za to dostaliśmy po medalu.
Przed biegiem krótka rozgrzewka, ok. 0,8 metra, niecałe 10 minut, reszta spacer do Centrum Onkologii.
Słabo mi się biegło, strasznie chciało mi się pić. W trakcie złapałam jakąś butelkę wody. Niestety, jak skończyliśmy bieg to okazało się, że oprócz koszulek również wody nie starczyło dla nas na mecie. Pić mi się chciało tak bardzo, że przeszłam się wzdłuż trasy szukając porzuconych butelek z resztką zawartości.
KOW: 5 (305)
HR 159/173
Przyczółkowa maj lajf
Piątek, 2 września 2011 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 37.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:40 | km/h: | 22.42 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 165165 ( 91%) | HRavg | 132( 73%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj powtórzenia. Obawiałam się trochę tego treningu bo ten tydzień był leniwy i w dodatku jakiś brak mocy odczuwam. Ale nie było tak źle. Powtórzenia wyszły mi w miarę równo w obu kierunkach, z przyzwoitą średnią, może być.
Nogi co prawda mnie trochę bolą po tym... ale do przeżycia
kadencja 78/114
KOW: 6 (600)
Nogi co prawda mnie trochę bolą po tym... ale do przeżycia
kadencja 78/114
KOW: 6 (600)
praca
Piątek, 2 września 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 9.34 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:30 | km/h: | 18.68 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 143143 ( 79%) | HRavg | 118( 65%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Chłodno. Rano kurtka i długie rękawiczki. Ale w trakcie zrobiło mi się za ciepło. Trudno się ubrać na taką pogodę...
ręce i piersi opadają
Czwartek, 1 września 2011 Kategoria dojazdy
Km: | 33.55 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:42 | km/h: | 19.74 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 149149 ( 82%) | HRavg | 120( 66%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Hej ho, hej ho, do szkoły by się szło...
Prawdę mówiąc nie zauważyłam wzmożonego ruchu na ulicy związanego z 1 września. Nie wiem, może przesunęli rozpoczęcie roku szkolnego na następny tydzień? To się chyba czasem zdarza.
Na pewno jednak zauważyłam wzmożony brak mózgu wśród osobników płci wszelakiej poruszających się po chodnikach i ścieżkach rowerowych. Dzisiaj, wracając z pracy, musiałam trzy razy testować, czy aby moje hamulce na pewno dobrze działają bo owi osobnicy płci wszelakiej nie raczą chociaż przez chwilę ruszyć szarymi komórkami.
Może to przez stres związany z koniecznością zaopatrzenia dzieci w podręczniki do szkoły, czy co?
Abstrahując od tego tematu, moje ukochane czarne buciki M086 dzisiaj dały mi znać, że one chcą już jednak zakończyć żywot. Pomijam już fakt, że od dłuższego czasu śmierdzą bagnem z powodu ciągłego moczenia i niedostatecznie szybkiego suszenia (w lipcopadzie nie dało się szybko wysuszyć butów). Dodatkowo okazało się, że można wystawić palec przez dziurę, która powstała w delikatniejszym ze swej natury miejscu łączenia paneli z boku buta (w obu butach, niestety). Ewidentnie mają dość. Ale cóż, muszą wytrzymać do końca roku. Może pod choinkę sprawię sobie nowe.
Na szczęście, mam jeszcze drugie, awaryjne. Takie same tylko "złote". Niestety, tych nie kocham bo mnie uciskają trochę. Być może to dlatego, że rzadko w nich jeżdżę i nie są tak cudownie rozklapciane jak tamte... :)
Prawdę mówiąc nie zauważyłam wzmożonego ruchu na ulicy związanego z 1 września. Nie wiem, może przesunęli rozpoczęcie roku szkolnego na następny tydzień? To się chyba czasem zdarza.
Na pewno jednak zauważyłam wzmożony brak mózgu wśród osobników płci wszelakiej poruszających się po chodnikach i ścieżkach rowerowych. Dzisiaj, wracając z pracy, musiałam trzy razy testować, czy aby moje hamulce na pewno dobrze działają bo owi osobnicy płci wszelakiej nie raczą chociaż przez chwilę ruszyć szarymi komórkami.
Może to przez stres związany z koniecznością zaopatrzenia dzieci w podręczniki do szkoły, czy co?
Abstrahując od tego tematu, moje ukochane czarne buciki M086 dzisiaj dały mi znać, że one chcą już jednak zakończyć żywot. Pomijam już fakt, że od dłuższego czasu śmierdzą bagnem z powodu ciągłego moczenia i niedostatecznie szybkiego suszenia (w lipcopadzie nie dało się szybko wysuszyć butów). Dodatkowo okazało się, że można wystawić palec przez dziurę, która powstała w delikatniejszym ze swej natury miejscu łączenia paneli z boku buta (w obu butach, niestety). Ewidentnie mają dość. Ale cóż, muszą wytrzymać do końca roku. Może pod choinkę sprawię sobie nowe.
Na szczęście, mam jeszcze drugie, awaryjne. Takie same tylko "złote". Niestety, tych nie kocham bo mnie uciskają trochę. Być może to dlatego, że rzadko w nich jeżdżę i nie są tak cudownie rozklapciane jak tamte... :)