duszny przegląd KTMa
Wtorek, 25 czerwca 2013 Kategoria wycieczki i inne spontany
Km: | 42.31 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:45 | km/h: | 24.18 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 171171 ( 91%) | HRavg | 148( 79%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: KTM Strada 2000 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wypad na Gocław na przegląd gwarancyjny nowej szosy. Wczoraj trzeba było jechać bo była ładna pogoda, ale nie pojechałam. Więc dziś, ryzyk-fizyk, bo od rana cały czas lało z małymi przerwami. Jednak udało się dojechać bez deszczu, tylko tyle co KTM usyfił się od mokrej nawierzchni. Do Marcelego najkrótszą trasą. Potem czekanie na rower, które spędziłam u Taty na kawie.
Potem zrobiło się strasznie duszno. Wracałam przez Okrzeszyn i sądziłam, że na ścieżce na Wale będzie przewiew, ale nie było. Było lepko i paskudnie. Prawdę mówiąc znośnie zrobiło się jak zjechałam z Wału.
Ostatnie dwa tygodnie to był jakiś koszmar. W ogóle nie chciało mi się jeździć, zmagałam się z brakiem motywacji i ciągłym niewyspaniem. Z tego wszystkiego napisałam Jackowi, żeby mi już nie pisał treningów przed operacją.
Potem zrobiło się strasznie duszno. Wracałam przez Okrzeszyn i sądziłam, że na ścieżce na Wale będzie przewiew, ale nie było. Było lepko i paskudnie. Prawdę mówiąc znośnie zrobiło się jak zjechałam z Wału.
Ostatnie dwa tygodnie to był jakiś koszmar. W ogóle nie chciało mi się jeździć, zmagałam się z brakiem motywacji i ciągłym niewyspaniem. Z tego wszystkiego napisałam Jackowi, żeby mi już nie pisał treningów przed operacją.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!