kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Mazovia Piaseczno

Niedziela, 19 maja 2013 Kategoria wyścigi, >50 km, ze zdjęciami
Km: 55.00 Km teren: 50.00 Czas: 02:49 km/h: 19.53
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: 173173 ( 93%) HRavg 135( 72%)
Kalorie: kcal Podjazdy: m Sprzęt: Scott Scale 70 Aktywność: Jazda na rowerze
Dzisiaj przekonam się, jak bardzo spadła mi forma po przerwie. Zdecydowałam się wystartować bo mogę zostawić Zająca na cały dzień nawet z Tatą a do Piaseczna jest wygodny dojazd autobusem.

Na miejscu jestem dość wcześnie. Jest dużo czasu, objeżdżam spory kawał trasy z właśnie poznanym Januszem a potem jeszcze ucinam sobie pogawędkę z Olafem.

Ucinam sobie pogawędkę z Olafem


Gdy ruszamy się do sektorów, spotykamy jeszcze Tomka i Ludwika. Komary też spotykamy. Jak zwykle w Piasecznie, żrą niemiłosiernie, a ja zapomniałam przed wyjściem z domu się czymś opryskać. Postanawiam ruszyć się do swojego sektora i to jest słuszna decyzja, bo mój sektor stoi na słońcu i tu komary nie śmieją zaglądać.

Wciągnę sobie jeszcze batona, a co.


Tu dopada mnie Krzysiek, który przyjechał na kolarce życzyć mi powodzenia.

Jadę z czwórki. I to nie jest dobre. Nie startowałam w pierwszym maratonie z cyklu w tym sezonie, więc mimo wywalczenia czwartego sektora w zeszłym roku, powinnam startować z jedenastki. Napisałam do organizatora z prośbą o przeniesienie do wyższego sektora, ale chyba mój mail został źle zrozumiany, bo chciałam startować z 6 albo 7 a został mi przywrócony 4.
No cóż, ustawię się na końcu, żeby nie przeszkadzać. Liczę się z tym, że wyprzedzi mnie na pewno co najmniej piąty i szósty sektor. Będzie dobrze, jeśli tylko te dwa.

Pierwsza połowa trasy jest szybka. Szeroko, równo, ubite trakty, mało piachu i błota. Jedzie mi się nieźle, ale nie staram się gonić wyprzedzających mnie zawodników. Jedyną atrakcją w tej części trasy jest stały punkt programu, czyli strumyk. Przejeżdżam go z rozmachem.

Strumyk pokonuję z rozmachem


[edit: Swoją drogą, jak potem obejrzałam fotki z tego miejsca to byłam zdumiona, jak wiele osób przenosiło rower przez tę płytką kałużę na piechotę]

Niestety, druga połowa trasy usiana jest bardziej i mniej błotnistymi fragmentami, które wysysają ze mnie całą energię. Jedzie się coraz gorzej, ze trzy razy odcina mi prąd, skurcze łapią mnie nawet w dłonie a kolana bolą mnie niemiłosiernie. Sławne piaseczyńskie łąki dają się we znaki nagarstkom i tyłkowi. Coraz mniejsze mam widoki na ukończenie wyścigu w czasie poniżej 2,5 h.
Staram się podczepiać pod wyprzedzających mnie bikerów, ale rzadko mi się to udaje, kompletnie nie mam siły. Gdy wyprzedza mnie Ela, dopiero zdaje sobie sprawę, jak nędznie jadę. Nawet nie mam już ochoty gonić wyprzedzających mnie dziewczyn.

Koniec trasy witam z ogromną ulgą.

No cóż, w kategorii 11/18 ze stratą ok. 40 minut do prowadzącej. Wynik jak z początków mojej zabawy w ściganie. Ale czego można się było spodziewać. Długa przerwa, treningi rozpoczęłam zaledwie około 1,5 miesiąca temu a w dodatku mam co najmniej o 6 kg za dużo po ciąży. Co więcej, popełniłam co najmniej dwa szkolne błędy. Niewystarczająco się nawadniałam wczoraj oraz z lenistwa nie poprawiłam sobie zbyt nisko ustawionego siodła.
Niestety, nie poprawię wyników w tym roku. W lipcu czeka mnie operacja przepukliny i kolejne dwa miesiące przerwy.


komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum