dostanę kiedyś wrzodów...
Czwartek, 11 października 2012 Kategoria dojazdy, ze zdjęciami
Km: | 11.24 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 00:41 | km/h: | 16.45 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | HRavg | ||
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: rower z Veturilo | Aktywność: Jazda na rowerze |
Wreszcie zszedł ze mnie stres - oba egzaminy już za mną, czekam tylko na wyniki. I wreszcie mój mózg zajął się innymi sprawami. Sama nie wiem, co gorsze - podświadome ciągłe napięcie przed egzaminami czy całkiem świadome wkurzanie się na ludzi, za to że są ludźmi.
Bo syf w kuchni w pracy, bo zapchana wrzutnia zsypu na piętrze, bo tłok na basenie, bo tłum w przejściu podziemnym... Wrzodów dostanę przez to ciągłe irytowanie się.
Jak zobaczyłam dzisiaj ten tłum, po wyjściu z pracy, to moja myśl pierwsza była - o nie, nie jadę żadnym metrem. Tym bardziej, że nikt nie widzi mojego brzucha, który jest już całkiem niczego sobie. Wszyscy są strasznie zaczytani albo drzemią. Pies z kulawą nogą nie ustąpi miejsca.
Bez wahania skierowałam się do przyrotundowej stacji Veturilo.
I to był dobry wybór. Po drodze rozchmurzyło się i wyszło słonko. Samopoczucie fizyczne dzisiaj wyjątkowo mi dopisywało więc jechało mi się bardzo przyjemnie. Nawet lekkie nachylenie Dol. Służewieckiej nie dało mi dzisiaj w kość.
Z tej przyjemności nawet zatrzymałam się na moment, żeby zrobić fotkę urokliwej ścieżce :)
Bo syf w kuchni w pracy, bo zapchana wrzutnia zsypu na piętrze, bo tłok na basenie, bo tłum w przejściu podziemnym... Wrzodów dostanę przez to ciągłe irytowanie się.
Jak zobaczyłam dzisiaj ten tłum, po wyjściu z pracy, to moja myśl pierwsza była - o nie, nie jadę żadnym metrem. Tym bardziej, że nikt nie widzi mojego brzucha, który jest już całkiem niczego sobie. Wszyscy są strasznie zaczytani albo drzemią. Pies z kulawą nogą nie ustąpi miejsca.
Bez wahania skierowałam się do przyrotundowej stacji Veturilo.
I to był dobry wybór. Po drodze rozchmurzyło się i wyszło słonko. Samopoczucie fizyczne dzisiaj wyjątkowo mi dopisywało więc jechało mi się bardzo przyjemnie. Nawet lekkie nachylenie Dol. Służewieckiej nie dało mi dzisiaj w kość.
Z tej przyjemności nawet zatrzymałam się na moment, żeby zrobić fotkę urokliwej ścieżce :)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!