rower ma własne zdanie
Czwartek, 5 lipca 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 34.43 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:57 | km/h: | 17.66 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 152152 ( 84%) | HRavg | 119( 66%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dziś w planie był trening terenowy. Zastanawiałam się nad nim bo upał był niemiłosierny. Na Przyczółkowej, na słonku, termometr w liczniku doszedł do 39 stopni. W lesie trochę lepiej bo "tylko" 29.
Pojechałam na łatwiejszą część rundy z ostatniego treningu WKK, na którym byłam. Jednak rower nie życzył sobie dzisiaj jazdy w terenie. Po ostatniej regulacji przerzutek (które ciągle nie działały tak jak powinny) okazało się, że redukcja z tyłu na największą zębatkę powoduje zeskoczenie łańcucha na najmniejszą z przodu. I przeskakiwanie. Dotychczas nie było z tym problemu. Niestety, to nie było jednorazowe tylko powtarzalne. Przejechałam więc tę rundę tylko raz.
Zresztą zniechęciły mnie totalnie potworne, zmutowane komary. Zwykle nie siadają na jadącym rowerzyście, ale dzisiaj chyba były strasznie wygłodniałe bo zupełnie się nie przejmowały tym, że jadę i dziabały mnie aż do wyjechania z lasu.
Z przerzutkami skoczyłam do Plusa, bo po 3krotnej nieefektywnej regulacji w Bikemanie trzeba było pójść gdzie indziej. W Plusie poszli po rozum do głowy i dokręcili kasetę i przesmarowali linki. Poszłam na pobliską góreczkę i okazało się, że działa bez zarzutu. Wróciłam więc do Plusa i zameldowałam, że jest OK.
Pomyślałam sobie, że na tej góreczce nie ma komarów więc co prawda jakiegoś mega terenu na niej nie ma, ale można trochę poćwiczyć krótkie ostre podjazdy z wystającymi kamykami. Niestety, przy pierwszej próbie czegokolwiek... zerwał się łańcuch.
Najwyraźniej rower dał mi do zrozumienia, że jemu ten upał nie odpowiada i on się męczyć nie zamierza...
kadencja 76/112
Pojechałam na łatwiejszą część rundy z ostatniego treningu WKK, na którym byłam. Jednak rower nie życzył sobie dzisiaj jazdy w terenie. Po ostatniej regulacji przerzutek (które ciągle nie działały tak jak powinny) okazało się, że redukcja z tyłu na największą zębatkę powoduje zeskoczenie łańcucha na najmniejszą z przodu. I przeskakiwanie. Dotychczas nie było z tym problemu. Niestety, to nie było jednorazowe tylko powtarzalne. Przejechałam więc tę rundę tylko raz.
Zresztą zniechęciły mnie totalnie potworne, zmutowane komary. Zwykle nie siadają na jadącym rowerzyście, ale dzisiaj chyba były strasznie wygłodniałe bo zupełnie się nie przejmowały tym, że jadę i dziabały mnie aż do wyjechania z lasu.
Z przerzutkami skoczyłam do Plusa, bo po 3krotnej nieefektywnej regulacji w Bikemanie trzeba było pójść gdzie indziej. W Plusie poszli po rozum do głowy i dokręcili kasetę i przesmarowali linki. Poszłam na pobliską góreczkę i okazało się, że działa bez zarzutu. Wróciłam więc do Plusa i zameldowałam, że jest OK.
Pomyślałam sobie, że na tej góreczce nie ma komarów więc co prawda jakiegoś mega terenu na niej nie ma, ale można trochę poćwiczyć krótkie ostre podjazdy z wystającymi kamykami. Niestety, przy pierwszej próbie czegokolwiek... zerwał się łańcuch.
Najwyraźniej rower dał mi do zrozumienia, że jemu ten upał nie odpowiada i on się męczyć nie zamierza...
kadencja 76/112
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!