niespodzianki
Wtorek, 3 lipca 2012 Kategoria dojazdy, trening
Km: | 32.58 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:41 | km/h: | 19.35 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 147147 ( 81%) | HRavg | 122( 67%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Po czterech dniach spokoju, mdłości powróciły. Wczorajszy dzień był paskudny, ledwo go przetrwałam. Ale dziś rano znów nie było problemu więc zebrałam się na rower.
W planie tylko "spokojna jazda" ale wybrałam się Skociną a nie Trybanem. A to z tego powodu, że ostatnio nie mogę nosić soczewek. Moja pani alergolog zabroniła mi w czasie ciąży brać leki antyalergiczne i mam bardzo podrażnione oczy.
Nie mogę nosić soczewek a zatem też nie mam jak założyć ciemnych okularów. Gdy jadę szosówką pozycja jest bardziej pochylona i nie zakładam daszka, żeby nie musieć mocno zadzierać głowy do góry i słońce bardzo mocno razi.
A zatem banalny powód, dla którego męczę dzisiaj górala to... daszek przy kasku ;)
Jechało mi się dobrze, pomijając niespodzianki w postaci kolejnej fazy remontu torowiska na Marszałkowskiej, aż do samej pracy. Ale największą niespodzianką był zjazd do garażu pod pracą.
Ma on to do siebie, że jest wyłożony kostką, przy czym kostka jest uformowana w garby w kształcie litery V (taki system antypoślizgowy) więc przy zjeździe do garażu ostro trzęsie.
No i na tych kilku metrach wytrzęsło mnie tak, że naprawdę niewiele brakowało, a musiałabym sprzątać...
Na szczęście zgięcie się w pół i głębokie oddychanie pomogło.
Powrót standardowo okrężną trasą przez LK, bez przygód :)
Niestety, nie udało mi się jechać w 1 strefie bo przez sporą część trasy był wiatr przeciwny a straszny upał nie ułatwiał sprawy.
kadencja 81/112
W planie tylko "spokojna jazda" ale wybrałam się Skociną a nie Trybanem. A to z tego powodu, że ostatnio nie mogę nosić soczewek. Moja pani alergolog zabroniła mi w czasie ciąży brać leki antyalergiczne i mam bardzo podrażnione oczy.
Nie mogę nosić soczewek a zatem też nie mam jak założyć ciemnych okularów. Gdy jadę szosówką pozycja jest bardziej pochylona i nie zakładam daszka, żeby nie musieć mocno zadzierać głowy do góry i słońce bardzo mocno razi.
A zatem banalny powód, dla którego męczę dzisiaj górala to... daszek przy kasku ;)
Jechało mi się dobrze, pomijając niespodzianki w postaci kolejnej fazy remontu torowiska na Marszałkowskiej, aż do samej pracy. Ale największą niespodzianką był zjazd do garażu pod pracą.
Ma on to do siebie, że jest wyłożony kostką, przy czym kostka jest uformowana w garby w kształcie litery V (taki system antypoślizgowy) więc przy zjeździe do garażu ostro trzęsie.
No i na tych kilku metrach wytrzęsło mnie tak, że naprawdę niewiele brakowało, a musiałabym sprzątać...
Na szczęście zgięcie się w pół i głębokie oddychanie pomogło.
Powrót standardowo okrężną trasą przez LK, bez przygód :)
Niestety, nie udało mi się jechać w 1 strefie bo przez sporą część trasy był wiatr przeciwny a straszny upał nie ułatwiał sprawy.
kadencja 81/112
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!