kanteleblog rowerowy

informacje

baton rowerowy bikestats.pl

Znajomi

wszyscy znajomi(19)

wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy kantele.bikestats.pl

linki

Legionowska Dycha

Niedziela, 3 czerwca 2012 Kategoria bieganie, zawody biegowe
Km: 0.00 Km teren: 0.00 Czas: 00:59 km/h: 0.00
Pr. maks.: 0.00 Temperatura: °C HRmax: HRavg
Kalorie: kcal Podjazdy: m Aktywność: Jazda na rowerze
Po wczorajszej nieudanej próbie bicia życiówki na 5 km, dzisiaj z założenia miało być lajtowo, bez napinki i bez próby bicia życiówki na dychę. Tym bardziej, że po wczorajszym trochę moje morale podupadło i dzisiaj nie miałam ochoty się ścigać ze sobą.
Chociaż przyznam, że wieczorem już snułam plany co do tempa (coś człowiek jednak takiego ma w sobie...), biorąc pod uwagę, że życiówkę mam coś powyżej 57 minut (co okazało się równie błędnym założeniem, bo oczywiście mam sklerozę galopującą, co wczorajsze założenie że życiówkę na piątkę mam 27:36).

W dodatku, jakby na podkreślenie dzisiejszych planów, zapomniałam ze sobą zabrać Garmina ;) W samochodzie zatem pozbyłam się kompletnie bezużytecznej opaski pulsometru.

Więc biegłam sobie tak, nie znając czasu, tempa, tętna. No, dystans mniej więcej był jasny bo co kilometr były oznaczenia na trasie.
Marek dzisiaj postanowił też nie bić życiówek i biegł ze mną towarzysko.

Biegliśmy spokojnie, gadając, nie wysilając się i nie martwiąc się międzyczasami.

I wiecie co? Jest to strasznie fajne :) Można cieszyć się biegiem, nie pilnować tempa, po prostu biec sobie na luzie i mieć z tego przyjemność. Machać kibicom na trasie, których w Legionowie zawsze jest wielu, rozmawiać z innymi zawodnikami i uśmiechać się (to mi się rzadko zdarza podczas biegów, zawsze mam minę cierpiętnika).

Biegło mi się bardzo przyjemnie i czułam się dobrze więc na 9 kilometrze postanowiłam nieco przyspieszyć. Na ostatniej prostej jeszcze nieco przyspieszyłam i zrobiłam jeszcze około 200metrowy finisz, próbując prześcignąć gościa z wózkiem (nie udało się, bo wyciął i uciekł, ale nie szkodzi).

Sms z czasem pokazał 00:58:30, co było tylko nieco gorzej od czasu, który wydawało mi się, że miałam jako życiówkę, więc byłam dość zadowolona z dzisiejszego biegu.
I znów, w domu sprawdziłam sobie... i okazało się, że zupełnie nie planując tego, pobiłam życiówkę. Zamiast wczoraj, to dzisiaj. Bo okazało się, że moja życiówka na dychę to nie było 57 cośtam tylko 59:46.

Szok lekki ;)

komentarze
Nie ma jeszcze komentarzy.
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!

kategorie bloga

Moje rowery

KTM Strada 2000 24420 km
Scott Scale 740 6502 km
Scott Scale 70 18070 km
b'twin Triban 3 (sprzedany) 2423 km
Scott Scale 80 (skradziony) 507 km
Giant Rincon (sprzedany) 9408 km
Trenażer 51 km
rower z Veturilo 323 km

szukaj

archiwum