na obręczy
Czwartek, 26 kwietnia 2012 Kategoria dojazdy
Km: | 32.37 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:29 | km/h: | 21.82 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 166166 ( 92%) | HRavg | 137( 76%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: b'twin Triban 3 (sprzedany) | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj dzień odpoczynkowy więc tylko do pracy i z powrotem. Po południu zrobiło się tak pięknie i ciepło że z radością pomyślałam o perspektywie powrotu przez Kabaty.
Niestety, gdzieś na trasie na ulicy leżało rozbite szkło. Starałam się bardzo, żeby na nic nie najechać ale najwyraźniej mi się to nie udało... bo chwilę później poczułam, że jadę na obręczy.
W ogóle ciekawe doświadczenie. Na góralu, gdy złapie się gumę z tyłu, to bardzo długo czuje się tylko miękko pod tyłkiem i zarzucanie koła. W szosie natomiast prawie natychmiast się czuje, że się dobija do obręczy.
W pierwszym odruchu chciałam dopompować i wrócić do domu najkrótszą trasą, żeby zmienić dętkę w domu.
Jednak puknęłam się w głowę - no jak to, zmarnować pierwszy dzień takiej pięknej i ciepłej aury?
Nic to, usiadłam sobie na krawężniku i wykonałam operację :)
Dotychczas nie zmieniałam dętki w Tribanie więc trochę się namęczyłam. O ile ze zdjęciem opony nie było problemu, to założenie jej razem z dętką okazało się nieco trudniejsze, niż w góralu. Dętka do spółki z oponą wcale się nie chciały słuchać. Dętka wyłaziła ze środka, opona wyskakiwała z krawędzi obręczy. W końcu jednak udało się. Założyłam koło a tu zonk - koło się zatrzymuje po 1/4 obrotu.
Szybka analiza wykazała, że dętka... wylazła. Tzn. opona musiała być nie do końca wepchnięta w obręcz w jednym miejscu i dętka postanowiła po napompowaniu wyjrzeć przez tę szczelinę ;)
Musiałam spuścić powietrze, wepchnąć to ustrojstwo do środka i znów napompować.
Przyznam, że się trochę namęczyłam z pompowaniem bo mam pompkę miniaturową z niewielkim teleskopem.
Upećkałam się jak nieboskie stworzenie :)
Sądzę, że całość zajęła mi ze 2x tyle czasu co by zajęła w góralu, ale zmieniłam.
Pierwsze koty za płoty ;D
Niestety, gdzieś na trasie na ulicy leżało rozbite szkło. Starałam się bardzo, żeby na nic nie najechać ale najwyraźniej mi się to nie udało... bo chwilę później poczułam, że jadę na obręczy.
W ogóle ciekawe doświadczenie. Na góralu, gdy złapie się gumę z tyłu, to bardzo długo czuje się tylko miękko pod tyłkiem i zarzucanie koła. W szosie natomiast prawie natychmiast się czuje, że się dobija do obręczy.
W pierwszym odruchu chciałam dopompować i wrócić do domu najkrótszą trasą, żeby zmienić dętkę w domu.
Jednak puknęłam się w głowę - no jak to, zmarnować pierwszy dzień takiej pięknej i ciepłej aury?
Nic to, usiadłam sobie na krawężniku i wykonałam operację :)
Dotychczas nie zmieniałam dętki w Tribanie więc trochę się namęczyłam. O ile ze zdjęciem opony nie było problemu, to założenie jej razem z dętką okazało się nieco trudniejsze, niż w góralu. Dętka do spółki z oponą wcale się nie chciały słuchać. Dętka wyłaziła ze środka, opona wyskakiwała z krawędzi obręczy. W końcu jednak udało się. Założyłam koło a tu zonk - koło się zatrzymuje po 1/4 obrotu.
Szybka analiza wykazała, że dętka... wylazła. Tzn. opona musiała być nie do końca wepchnięta w obręcz w jednym miejscu i dętka postanowiła po napompowaniu wyjrzeć przez tę szczelinę ;)
Musiałam spuścić powietrze, wepchnąć to ustrojstwo do środka i znów napompować.
Przyznam, że się trochę namęczyłam z pompowaniem bo mam pompkę miniaturową z niewielkim teleskopem.
Upećkałam się jak nieboskie stworzenie :)
Sądzę, że całość zajęła mi ze 2x tyle czasu co by zajęła w góralu, ale zmieniłam.
Pierwsze koty za płoty ;D
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!