znooowu wieje...
Wtorek, 10 kwietnia 2012 Kategoria trening
Km: | 43.87 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:59 | km/h: | 22.12 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 164164 ( 91%) | HRavg | 139( 77%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Uf, dzisiaj wreszcie trochę ciepełka. Tak na oko odczuwalna około 10 stopni więc nie przesadzałam z wyskakiwaniem z ciepłych ciuchów. Bielizna z długim, na to koszulka z krótkim, spodenki 3/4 a pod spód jeszcze na wszelki wypadek jedne krótkie gatki ;)
I nie powiem, żebym się jakoś strasznie zgrzała w tym zestawie :)
Ale jednak słonko zdecydowanie poprawia nastrój.
Podczas dojazdu na treningową miejscówkę, na Sobieskiego, witam się głośno z Arkiem.
Trening na wioskach, na upatrzonej pętli. Niestety, na odcinku wzdłuż wału wmordewind tak potężny, że naprawdę ciężko było jechać. No i narastające tempo nie bardzo tam wychodziło ;) Przy trzecim powtórzeniu uratował mnie van wyjeżdżający ze stadniny - skutecznie zatarasował całą szerokość drogi więc skończyłam ostatni, najszybszy (właściwie to on miał być najszybszy, ale w rzeczywistości był tylko najbardziej męczący), odcinek o 7 sekund wcześniej.
Natomiast powrót to już była sama rozkosz - uwielbiam wracać z treningu z wiatrem :D:D
Wieczorem odebrałam zamówioną książkę, "Waga startowa". Żeby mieć dobry nastrój do czytania, wrąbałam porcję lodów, zagryzłam kanapką z nutellą i popiłam piwem... ;)
ok 45min rozgrzewka
4x 10min narastające tempo x 2 min
ok 26min rozjazd
kadencja 82/123
I nie powiem, żebym się jakoś strasznie zgrzała w tym zestawie :)
Ale jednak słonko zdecydowanie poprawia nastrój.
Podczas dojazdu na treningową miejscówkę, na Sobieskiego, witam się głośno z Arkiem.
Trening na wioskach, na upatrzonej pętli. Niestety, na odcinku wzdłuż wału wmordewind tak potężny, że naprawdę ciężko było jechać. No i narastające tempo nie bardzo tam wychodziło ;) Przy trzecim powtórzeniu uratował mnie van wyjeżdżający ze stadniny - skutecznie zatarasował całą szerokość drogi więc skończyłam ostatni, najszybszy (właściwie to on miał być najszybszy, ale w rzeczywistości był tylko najbardziej męczący), odcinek o 7 sekund wcześniej.
Natomiast powrót to już była sama rozkosz - uwielbiam wracać z treningu z wiatrem :D:D
Wieczorem odebrałam zamówioną książkę, "Waga startowa". Żeby mieć dobry nastrój do czytania, wrąbałam porcję lodów, zagryzłam kanapką z nutellą i popiłam piwem... ;)
ok 45min rozgrzewka
4x 10min narastające tempo x 2 min
ok 26min rozjazd
kadencja 82/123
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!