jak w prosty sposób wyprodukować śnieg
Środa, 1 lutego 2012 Kategoria bieganie, trening
Km: | 0.00 | Km teren: | 0.00 | Czas: | 01:15 | km/h: | 0.00 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 169169 ( 93%) | HRavg | 159( 88%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Aktywność: Jazda na rowerze |
Dzisiaj to była naprawdę trudna decyzja. Iść biegać na ten mróz czy może udać się do jakiegoś fitness clubu na bieżnię. Przyznam, że kusiła mnie ta druga ewentualność ale jakoś nie byłam przekonana. W dodatku nie udało mi się namówić Marka, żeby ze mną poszedł :(
Więc w końcu poszłam biegać na dwór. Ubrałam się dobrze i "go". O dziwo, nie było tak źle, a nawet było przyjemnie. Ilość warstw odpowiednia, rękawiczki WindBreaker w sam raz. Jedynym problemem była zamarzająca twarz, gdy się biegło pod wiatr i zamarzające podniebienie podczas oddychania ;) Na to drugie była rada - co jakiś czas zamykać jadaczkę i wdychać przez nos aż w środku się ociepli ;)
Pierwsze 4km poszły leciutko, nogi same mnie niosły. Nawet nie wiem kiedy dobiegłam do Tesco. Potem, na planowane OWB2 odbiłam w stronę Rosoła i biegłam potem zygzakami, kolejnymi przecznicami, między Rosoła i KEN, w stronę domu. starając się unikać stania na światłach i takie tam.
Niestety, kierunek KEN -> Rosoła oraz w stronę domu był nieprzyjemny, bo wiatr wiał w twarz. W pewnym momencie sądziłam, że mi odpadnie nos i "pućki" polików.
Ale koniec końców nie zamarzłam ani nie pękły mi płuca ;)
Już w bloku, w windzie, obejrzałam się w lustrze. Na czubku głowy, na buffie założonym w kształt czapki, zgromadziły się kryształki szronu, wyglądające zupełnie jak świeży śnieg. Podobne kryształki miałam na ramionach i na rzęsach ;)
Teraz już wiem, jak mi za mało śniegu to muszę iść biegać ;)
4 km rozgrzewka
6 km OWB2
2 km rozbieganie
KOW: 4 (300)
Więc w końcu poszłam biegać na dwór. Ubrałam się dobrze i "go". O dziwo, nie było tak źle, a nawet było przyjemnie. Ilość warstw odpowiednia, rękawiczki WindBreaker w sam raz. Jedynym problemem była zamarzająca twarz, gdy się biegło pod wiatr i zamarzające podniebienie podczas oddychania ;) Na to drugie była rada - co jakiś czas zamykać jadaczkę i wdychać przez nos aż w środku się ociepli ;)
Pierwsze 4km poszły leciutko, nogi same mnie niosły. Nawet nie wiem kiedy dobiegłam do Tesco. Potem, na planowane OWB2 odbiłam w stronę Rosoła i biegłam potem zygzakami, kolejnymi przecznicami, między Rosoła i KEN, w stronę domu. starając się unikać stania na światłach i takie tam.
Niestety, kierunek KEN -> Rosoła oraz w stronę domu był nieprzyjemny, bo wiatr wiał w twarz. W pewnym momencie sądziłam, że mi odpadnie nos i "pućki" polików.
Ale koniec końców nie zamarzłam ani nie pękły mi płuca ;)
Już w bloku, w windzie, obejrzałam się w lustrze. Na czubku głowy, na buffie założonym w kształt czapki, zgromadziły się kryształki szronu, wyglądające zupełnie jak świeży śnieg. Podobne kryształki miałam na ramionach i na rzęsach ;)
Teraz już wiem, jak mi za mało śniegu to muszę iść biegać ;)
4 km rozgrzewka
6 km OWB2
2 km rozbieganie
KOW: 4 (300)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!