poranek po południu
Niedziela, 1 stycznia 2012 Kategoria trening, wycieczki i inne spontany
Km: | 30.79 | Km teren: | 22.00 | Czas: | 01:51 | km/h: | 16.64 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 153153 ( 85%) | HRavg | 128( 71%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Co do zasady rano jest wtedy kiedy wstaję. A ponieważ położyłam się ok. 6 rano to poranek pierwszego dnia tego roku zaskoczył mnie kompletnie o godzinie 13.47, kiedy to do moich zaspanych uszu przebiły się delikatne odgłosy życia w mieszkaniu a do zapluszczonych oczu dotarło, że na dworze świeci piękne słonko. Po ostatnich ohydnych dniach, to słonko było naprawdę niespodzianką.
Ponieważ impreza sylwestrowa była udana ale nie zapita, to zwlokłam się z łóżka nieco raźniej niż można by się spodziewać. Resztki snu przepędziłam resztką wczorajszej sałatki ;)
Trochę mi się nie chciało iść na trening bo jeszcze bym sobie pospała ale doszłam do wniosku, że po pierwsze żal marnować tak pięknej pogody a po drugie - jak by to wyglądało gdybym zaczęła rok od olania zaplanowanego treningu?
Wyszłam dość późno bo ciut przed godz. 15-tą ale dużą część treningu mimo wszystko udało mi się zrobić jeszcze za jasnego dnia i przy nikłych promykach popołudniowego słońca. Na pierwszy rzut poszedł singiel obwodowy. Postanowiłam w końcu go zmierzyć i wyszło, że ma około 10 km począwszy mniej więcej od wjazdu do lasu z pola przy polance grillowej a skończywszy na wjeździe na wał przy metrze. Całkiem długi kawałek. Jest nadal w całości przejezdny, chociaż gdzieniegdzie pojawiło się niezobowiązujące błotko. Jeśli nadal będzie taka zima jak jest to singiel będzie przejezdny również na wiosnę ;)
Wyjazd na singiel był ratunkiem dla umysłu bo na głównych ścieżkach turlały się takie tabuny ludzi, że naprawdę trudno było przejechać!
Jak skończyłam singiel to już było ciemno więc postanowiłam nie brykać po znanych z WKK trasach tylko poćwiczyć zsiadanie z roweru w biegu. Z 15 minut temu poświęciłam. Niestety, nie mogę się nadal przemóc, żeby wsiąść w biegu (tzn. wskoczyć na siodełko).
Przy tym ćwiczeniu zrobiło mi się zimno więc wyjechałam z lasu i na małej górce pod metrem poćwiczyłam jeszcze dość intensywnie podjazdy.
Wracając zafundowałam rowerkowi noworoczne porządne mycie, aż za 7 zł ;)
kadencja 74/125
KOW: 4 (444)
Ponieważ impreza sylwestrowa była udana ale nie zapita, to zwlokłam się z łóżka nieco raźniej niż można by się spodziewać. Resztki snu przepędziłam resztką wczorajszej sałatki ;)
Trochę mi się nie chciało iść na trening bo jeszcze bym sobie pospała ale doszłam do wniosku, że po pierwsze żal marnować tak pięknej pogody a po drugie - jak by to wyglądało gdybym zaczęła rok od olania zaplanowanego treningu?
Wyszłam dość późno bo ciut przed godz. 15-tą ale dużą część treningu mimo wszystko udało mi się zrobić jeszcze za jasnego dnia i przy nikłych promykach popołudniowego słońca. Na pierwszy rzut poszedł singiel obwodowy. Postanowiłam w końcu go zmierzyć i wyszło, że ma około 10 km począwszy mniej więcej od wjazdu do lasu z pola przy polance grillowej a skończywszy na wjeździe na wał przy metrze. Całkiem długi kawałek. Jest nadal w całości przejezdny, chociaż gdzieniegdzie pojawiło się niezobowiązujące błotko. Jeśli nadal będzie taka zima jak jest to singiel będzie przejezdny również na wiosnę ;)
Wyjazd na singiel był ratunkiem dla umysłu bo na głównych ścieżkach turlały się takie tabuny ludzi, że naprawdę trudno było przejechać!
Jak skończyłam singiel to już było ciemno więc postanowiłam nie brykać po znanych z WKK trasach tylko poćwiczyć zsiadanie z roweru w biegu. Z 15 minut temu poświęciłam. Niestety, nie mogę się nadal przemóc, żeby wsiąść w biegu (tzn. wskoczyć na siodełko).
Przy tym ćwiczeniu zrobiło mi się zimno więc wyjechałam z lasu i na małej górce pod metrem poćwiczyłam jeszcze dość intensywnie podjazdy.
Wracając zafundowałam rowerkowi noworoczne porządne mycie, aż za 7 zł ;)
kadencja 74/125
KOW: 4 (444)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!