wyszłam w najgorszym możliwym momencie
Sobota, 31 grudnia 2011 Kategoria trening
Km: | 26.96 | Km teren: | 19.00 | Czas: | 01:19 | km/h: | 20.48 |
Pr. maks.: | 0.00 | Temperatura: | °C | HRmax: | 160160 ( 88%) | HRavg | 136( 75%) |
Kalorie: | kcal | Podjazdy: | m | Sprzęt: Scott Scale 70 | Aktywność: Jazda na rowerze |
Ostatni dzień starego roku. Przygotowania do sylwestrowej nasiadówy idą pełną parą. Ale cóż, trening jest trening. Trochę zwlekałam dzisiaj z wyjściem bo nie za dobrze się czułam (takie tam...). Wyszłam w najgorszym możliwym momencie, gdy leciutka mżawka zamieniła się w deszczośnieżycę. W takich warunkach dojechałam do LK już nieco mokra ale że w lesie było w sumie nienajgorzej to się nie przejęłam za bardzo. Cieszyłam się jednak, że założyłam kurtkę i Chiby. Wcale nie było mi gorąco w tych rękawicach. Deszcz ze śniegiem w lesie zamienił się w deszcz.
Po rozgrzewce powtórzenia szybkiej jazdy na stojąco: 17 x 15 sek x 2 min.
15 sekund daję radę bez problemu, jednak przy ostatnich 3 czy 4 powtórzeniach już piekły mnie uda. Fajny trening.
Najmniej przyjemny było powrót bo we wmordewindzie. Zaliczyłam ponadto nawet lekki grad. Z przyjemnością weszłam na klatkę schodową.
kadencja 78/106
KOW: 4 (316)
Po rozgrzewce powtórzenia szybkiej jazdy na stojąco: 17 x 15 sek x 2 min.
15 sekund daję radę bez problemu, jednak przy ostatnich 3 czy 4 powtórzeniach już piekły mnie uda. Fajny trening.
Najmniej przyjemny było powrót bo we wmordewindzie. Zaliczyłam ponadto nawet lekki grad. Z przyjemnością weszłam na klatkę schodową.
kadencja 78/106
KOW: 4 (316)
Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!